Czarcie Czarowników Pomocniku.
CZart u Polaków od Czarnego zowie się koloru, gdyż go tak malarski adumbruje pędzel, i tak się daje widzieć; czyli od czarowania, że w nie zawsze się wdaje. Po Grecku zowie się Daemon, to jest mądry, bo choć Boską przez pychę utracil łaskę, i O Czarcie
poznanie nadprzyrodzone, jednak daru naturalnej umiejętności nie postradał; przyznaje mu pismo święte to samo: serpens erat callidior cunctis animantibùs terrae. Wykłada się toż samo słówko Daemon, inaczej expertus, iż jest pełen eksperiencyj; to accusator, iż wielu do Boskiej niełaski przyprowadza. Jeszcze go Grecy zowią Diabolum, to jest Calumniatorem, Defluentem, bo
Czarcie Czarownikow Pomocniku.
CZárt u Polákow od Czarnego zowie się koloru, gdyż go tak málárski adumbruie pędzel, y ták się dáie widzieć; czyli od czarowania, że w nie zawsze się wdaie. Po Grecku zowie się Daemon, to iest mądry, bo choć Boską przez pychę utracil łaskę, y O Czarcie
poznanie nádprzyrodzone, iednák daru naturalney umieiętności nie postradał; przyznaie mu pismo święte to samo: serpens erat callidior cunctis animantibùs terrae. Wykłáda się toż samo słowko Daemon, inaczey expertus, iż iest pełen experyencyi; to accusator, iż wielu do Boskiey niełaski przyprowadza. Iesżcze go Grecy zowią Diabolum, to iest Calumniatorem, Defluentem, bo
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 203
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
napojów używanie.
§ VI. Kiedy kto’ zbyt wiele mocnych zażywa napojów, tedy się zwilgociami jego mieszają, i one burzą, skąd się potężnie rozdymają. Naturalnym tedy sposobem i żyły nasze rozdymać się muszą. I lubo żyły nasze po wzburzeniu wilgoci mocą swoją naturalną znowu się do kupy sciągają, przecięż je to nadprzyrodzone rozdymanie osłabia. Kiedy się to dzieje w żołądku i wkiszkach, tedy im to samo przeszkodą się staje w wykonaniu powinności swoich, i stąd się rodzą surowości (t. i. żołądek potraw strawić nie może.) A iż pod czas zaraźliwych chorób wiele natym zależy, aby tak wżołądku jako i w
napojow używanie.
§ VI. Kiedy kto’ zbyt wiele mocnych zażywa napojow, tedy śię zwilgoćiami jego mieszają, y one burzą, zkąd śię potężnie rozdymają. Naturalnym tedy sposobem y żyły nasze rozdymać śię muszą. Y lubo żyły nasze po wzburzeniu wilgoći mocą swoją naturalną znowu śię do kupy zćiągają, przećięż je to nadprzyrodzone rozdymanie osłabia. Kiedy śię to dzieje w żołądku y wkiszkach, tedy im to samo przeszkodą śię staje w wykonaniu powinnośći swoich, y ztąd śię rodzą surowośći (t. i. żołądek potraw strawić nie może.) A iż pod czas zaraźliwych chorob wiele natym zależy, aby tak wżołądku jako y w
Skrót tekstu: WolfTrakt
Strona: 27
Tytuł:
Traktacik o powietrzu morowym
Autor:
Abraham Emanuel Wolff
Drukarnia:
Michał Wawrzyniec Presser
Miejsce wydania:
Leszno
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
medycyna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1771
Data wydania (nie wcześniej niż):
1771
Data wydania (nie później niż):
1771
ubywa, skąd niejaki gatunek suchot się rodzi, zktórymi się wnet Febriliczne niejakie wzburzenia we Krwi łączą, które się niejakim gatunkiem stają Febry suchotnej. Wiadoma zaś że i najmniejsza gorączka Febriliczna we Krwi sen niespokojnym czyni, a stąd nikomubym nie radził, aby wten czas, kiedy się wszystkiego wystrzegać trzeba, coby najmniejsze nadprzyrodzone Krwi wzburzenie sprawić mogło, sen aż po pułnocy odłożył.
§. IV. Słusznym tedy prawem spytać się każdy może jak długo spać mamy? zbyt długi sen jest obciążeniem, i zbyt krótki jest postem przyrodzenia naszego cielesnego, które spolne mamy zinnymi zwierzęty. Bo wrzeczy samej sen jest tegoż przyrodzenia naszego pokarmem
ubywa, zkąd niejaki gatunek suchot śię rodzi, zktorymi śię wnet Febriliczne niejakie wzburzenia we Krwi łączą, ktore śię niejakim gatunkiem stają Febry suchotney. Wiadoma zaś że y najmnieysza gorączka Febriliczna we Krwi sen niespokojnym czyni, a ztąd nikomubym nie radził, aby wten czas, kiedy śię wszystkiego wystrzegać trzeba, coby naymnieysze nadprzyrodzone Krwi wzburzenie sprawić mogło, sen aż po pułnocy odłożył.
§. IV. Słusznym tedy prawem zpytać śię każdy może jak długo spać mamy? zbyt długi sen jest obćiążeniem, y zbyt krotki jest postem przyrodzenia naszego ćielesnego, ktore spolne mamy zinnymi zwierzęty. Bo wrzeczy samey sen jest tegoż przyrodzenia naszego pokarmem
Skrót tekstu: WolfTrakt
Strona: 32
Tytuł:
Traktacik o powietrzu morowym
Autor:
Abraham Emanuel Wolff
Drukarnia:
Michał Wawrzyniec Presser
Miejsce wydania:
Leszno
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
medycyna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1771
Data wydania (nie wcześniej niż):
1771
Data wydania (nie później niż):
1771