Metropolskiego stolca być mianujesz/ i inszemi jego i twemi spół Biskupami/ którzy was/ i wiarą i uczynkami naśladowali. Jako po wszytek czas żywota swego ustawicznym sumnienia szczypaniem zwyciężeni/ jawnie przed niektóremi że są zawiedzeni wymawali/ i w głębokość złości przyszedszy desperowali. Ów abowiem jeszcze żywym będąc/ jako umarły chodził/ i śmierć nagłą/ desperackie głosy wypuszczając podjął. Drugiego zaś mało nie przedniejszego ej waszej unijej forytarza/ sprawiedliwym sądem Pańskim jeszcze za żywota/ zły duch częstokroć i przy samym nabożeństwa przezen odprawowaniu z niezmiernym wszytkich tam będących ludzi postrachem po Cerkwi tam i sam srodze straszliwie rzucał/ i zaczętej przezeń Liturgiej/ aż i do samej śmierci
Metropolskiego stolcá być miánuiesz/ y inszemi iego y twemi społ Biskupámi/ ktorzy was/ y wiárą y vcżynkámi náśládowáli. Iáko po wszytek czás żywotá swego vstáwicżnym sumnienia szcżypániem zwyćiężeni/ iawnie przed niektoremi że są záwiedzeni wymawáli/ y w głębokość złośći przyszedszy desperowáli. Ow ábowiem ieszcże żywym będąc/ iáko vmárły chodźił/ y śmierć nagłą/ desperáckie głosy wypuszcżáiąc podiął. Drugiego záś máło nie przednieyszego ey wászey vniiey forytarzá/ spráwiedliwym sądem Pańskim ieszcże zá żywotá/ zły duch cżęstokroć y przy sámym nabożeństwá przezen odpráwowániu z niezmiernym wszytkich tám będących ludźi postráchem po Cerkwi tám y sám srodze strászliwie rzucał/ y zácżętey przezeń Liturgiey/ áż y do sámey śmierći
Skrót tekstu: SmotLam
Strona: 76v
Tytuł:
Threnos, to iest lament [...] wschodniej Cerkwi
Autor:
Melecjusz Smotrycki
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1610
Data wydania (nie wcześniej niż):
1610
Data wydania (nie później niż):
1610
mruczeć przeciwko Mojżeszowi/ że się nam już ta potrawa przyjadła/ nie możemy na nią i patrzyć/ kiedyby to czosnku/ cebule/ ogórków i mięsa/ jakośmy jadali w Egipcie. Rozgniewał się Pan Bóg na nich o to/ i spuścił im ptastwo rozmaite/ które skoro jeść poczęli/ zaraz też na nich nagłą śmierć przepuścił/ że jedząc zdychali. Adcuc esccae eorum erant in ore ipsorum, et ira Dei descendit super eos. Widząc Żydzi że źle/ że obrazili Pana Boga tą pożądliwością pokarmów świeckich/ wzgardziwszy pokarmem niebieskim. Nu do pokuty/ nu do modlitwy/ do ofiar. I tak ubłagali sobie Pana Boga/ żeć
mruczeć przećiwko Moyzeszowi/ że się nam iuż tá potráwá przyiádłá/ nie możemy ná nię y pátrzyć/ kiedyby to czosnku/ cebule/ ogorkow y mięsá/ iákosmy iadáli w Egyptćie. Rozgniewał się Pán Bog ná nich o to/ y zpuśćił im ptástwo rozmáite/ ktore skoro ieść poczęli/ záraz też ná nich nagłą śmierć przepusćił/ że iedząc zdychali. Adcuc esccae eorum erant in ore ipsorum, et ira Dei descendit super eos. Widząc Zydźi że źle/ że obráźili Páná Bogá tą pożądliwośćią pokármow świeckich/ wzgárdźiwszy pokármem niebieskim. Nu do pokuty/ nu do modlitwy/ do ofiar. Y tak vbłagáli sobie Páná Bogá/ żeć
Skrót tekstu: StarKaz
Strona: 80
Tytuł:
Arka testamentu zamykająca w sobie kazania niedzielne cz. 2 kazania
Autor:
Szymon Starowolski
Drukarnia:
Krzysztof Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1649
Data wydania (nie wcześniej niż):
1649
Data wydania (nie później niż):
1649
dlażycia rozwiozłego, Matki zabójca, podczas Chrztu Z. Ceremonii wodę oszpecił, a podczas Koronacyj Ołtarz suô excremento. Dwa razy do więzienia wtrącony, dwa razy salwowany, ale cale incorrigibilis in vitiis, od Elektorów z Cesarstwa złożony; z aprehensyj, że już Husytowie Senat Pragski wybiwszy, i do Zamku się brali, nagłą ustołu umarł śmiercią Anno Domini 1419 lat 21 panowawszy. Jego Hasło Morosophi, Moriònes pessimi: To jest że na pół głupi, w błaznowaniu nie dobry, albo też że Głupieć Błaznem być nie może, bo i do tego trzeba rozumu i obrotu. Za Panowania i Abdykacyj tego Niewieściucha Cesarza, Scysja była między Elektorami
dlażycia rozwiozłego, Matki zaboyca, podczas Chrztu S. Ceremonii wodę oszpecił, a podczas Koronacyi Ołtarz suô excremento. Dwa razy do więzienia wtrącony, dwa rázy salwowany, ale cale incorrigibilis in vitiis, od Elektorow z Cesarstwa złożony; z apprehensyi, że iuż Husytowie Senat Pragski wybiwszy, y do Zamku się brali, nagłą ustołu umarł śmiercią Anno Domini 1419 lat 21 panowawszy. Iego Hasło Morosophi, Moriònes pessimi: To iest że na puł głupi, w błáznowaniu nie dobry, albo też że Głupieć Błaznem bydź nie może, bo y do tego trzeba rozumu y obrotu. Za Panowania y Abdykacyi tego Niewieściucha Cesarza, Scysya była między Elektorami
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 520
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
, albo że zapisawszy Kodeń, ustąpi go wojewodzicowi mścisławskiemu, a ona, jak była chciwa i wszystkim rządziła się, obawiała się umniejszenia zysków swoich. Tak tedy wyperswadowała mężowi, że na Wołyń pojechał. Gdzie stanąwszy był często zalterowany. Na resztę jadł siła poziemek z mlekiem, czym się oziębił, w gorączkę wpadł tak nagłą, że i gangrena wnętrzna zaraz przypadła, od której doktor nie mógł ratować, i tak umarł.
Po śmierci jego książę Czartoryski, naówczas podkanclerzy, barzo był kontent, a to z wielu racji. Najprzód, że tegoż roku Potocki, hetman wielki koronny, kasztelan krakowski, wielki przeciwnik domu książąt Czartoryskich, umarł
, albo że zapisawszy Kodeń, ustąpi go wojewodzicowi mścisławskiemu, a ona, jak była chciwa i wszystkim rządziła się, obawiała się umniejszenia zysków swoich. Tak tedy wyperswadowała mężowi, że na Wołyń pojechał. Gdzie stanąwszy był często zalterowany. Na resztę jadł siła poziemek z mlekiem, czym się oziębił, w gorączkę wpadł tak nagłą, że i gangrena wnętrzna zaraz przypadła, od której doktór nie mógł ratować, i tak umarł.
Po śmierci jego książę Czartoryski, naówczas podkanclerzy, barzo był kontent, a to z wielu racji. Najprzód, że tegoż roku Potocki, hetman wielki koronny, kasztelan krakowski, wielki przeciwnik domu książąt Czartoryskich, umarł
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 328
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
dobrych wilgotności/ lub też zatęchłych i zgniłych: bądź to upuszczeniem krwie; bądź też lekarstwem purgujacym/ i nie dosyć raz ciało przeczyścić/ ale raz i kilkanaście: wedle zdania i rozkazanią Medyka mądrego. Abowiem gdy takowi ludzie używają wód cieplicznych/ nie ująwszy onego mnóstwa zbytnych wilgotności/ przychodzą więc wielkie descensy; które potym nagłą śmierć/ (apoplexiam zowiemy) abo sen ustawiczny/ i bezmierny (Tabeth z Arabskiego zowią) za sobą przywłóczą. A to dla tej przyczyny: iż one wilgotności pierwej spokojnie w ciele onym na swych miejscach leżały i trwały/ i przeto takich ciężkich i strasznych przypadków na człowieka nie zwalały: ale gdy kto pocznie z
dobrych wilgotnośći/ lub też zátęchłych y zgniłych: bądź to vpuszcżeniem krwie; bądź też lekárstwem purguiacym/ y nie dosyć raz ćiáło przecżyśćić/ ále raz y kilkánaśćie: wedle zdánia y roskazánią Medyká mądrego. Abowiem gdy takowi ludźie vżywáią wod ćieplicżnych/ nie viąwszy onego mnostwá zbytnych wilgotnośći/ przychodzą więc wielkie descensy; ktore potym nagłą śmierć/ (apoplexiam zowiemy) ábo sen vstáwicżny/ y bezmierny (Tabeth z Arábskiego zowią) zá sobą przywłocżą. A to dla tey przycżyny: iż one wilgotnośći pierwey spokoynie w ćiele onym ná swych mieyscách leżały y trwáły/ y przeto tákich ćięszkich y strásznych przypadkow ná cżłowieká nie zwaláły: ále gdy kto pocżnie z
Skrót tekstu: SykstCiepl
Strona: 147.
Tytuł:
O cieplicach we Skle ksiąg troje
Autor:
Erazm Sykstus
Drukarnia:
Krzysztof Wolbramczyk
Miejsce wydania:
Zamość
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Tematyka:
medycyna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1617
Data wydania (nie wcześniej niż):
1617
Data wydania (nie później niż):
1617
ten w ogniach podejrzany.
1737. Dużo jesień mokra będzie, co tam jedna kosa, to tu dwie w tym roku, osobliwie po zaćmieniu bardzo potężnym na wiosnę na Wołyniu, w Kamieńcu, po Podolu i we Wrocławiu wiele śmierci grasować będzie. W akademiach i kolegiach młodzi zaraza, ku jesieni zaćmienie wielkiego kapłana śmierć nagłą sprowadzi i przeszłe nieszczęścia potwierdzi, zabójstwa wielkie i wiolencyje na Podolu, Wołyniu i około Kamieńca znaczy, Saturn i z Marsem jakiegoś państwa odmianę przegraża, strzec się potrzeba, żeby nam tamte nie odpadły kraje. W urodzajach śnieć na zboże padnie, w czerwcu grad i nawałnica nieco popsują. Ale zaćmienia głód znaczny w naszych
ten w ogniach podejrzany.
1737. Dużo jesień mokra będzie, co tam jedna kosa, to tu dwie w tym roku, osobliwie po zaćmieniu bardzo potężnym na wiosnę na Wołyniu, w Kamieńcu, po Podolu i we Wrocławiu wiele śmierci grasować będzie. W akademiach i kolegiach młodzi zaraza, ku jesieni zaćmienie wielkiego kapłana śmierć nagłą sprowadzi i przeszłe nieszczęścia potwierdzi, zabójstwa wielkie i wiolencyje na Podolu, Wołyniu i około Kamieńca znaczy, Saturn i z Marsem jakiegoś państwa odmianę przegraża, strzec się potrzeba, żeby nam tamte nie odpadły kraje. W urodzajach śnieć na zboże padnie, w czerwcu grad i nawałnica nieco popsują. Ale zaćmienia głód znaczny w naszych
Skrót tekstu: DuńKal1731Rzecz
Strona: 7
Tytuł:
Praktyka gospodarska każdemu potrzebna
Autor:
Stanisław Duńczewski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
kalendarze
Tematyka:
gospodarstwo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1731 a 1740
Data wydania (nie wcześniej niż):
1731
Data wydania (nie później niż):
1740
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Rzeczpospolita w dobie upadku 1700-1740. Wybór źródeł
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Józef Gierowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1955
Żadnych kamieni zewnątrz nie rzucała: Nie z mniejszym jednak strachem, ognie one Widziane były nad jej przyrodzone. 163. Dopiero ziemia miast i grodów kołem Okryta, ledwie w niebo wznioższy głowę: Westchnie, i gęstym przysuta popiłoem Do Rządzcy niebios tę uczyni mowę; Oddal o wielki Jowiszu te trowgę, Uśmierz tak srogą i nagłą pozogę. 164. Wszak jeśli mię te do szczętu pożary Zgubią, wraz lasy i wonne kadzidła Zginą: i twoich ołtarzów ofiary Żadnego więcej mieć nie będą bydła. Jeśli zaś do mnie gniewu masz przyczynę: Niechajże raczej z ręku twoich ginę. 165. Ale już siły i słowa ustają, Z spalonych we mnie
Zadnych kámieni zewnątrz nie rzucáłá: Nie z mnieyszym iednák stráchem, ognie one Widźiáne były nád iey przyrodzone. 163. Dopiero źiemiá miast y grodow kołem Okryta, ledwie w niebo wznioższy głowę: Westchnie, y gęstym przysuta popiłoem Do Rządzcy niebios tę uczyni mowę; Oddal o wielki Iowiszu te trowgę, Vśmierz ták srogą y nagłą pozogę. 164. Wszák ieśli mię te do szczętu pożáry Zgubią, wraz lásy y wonne kádźidłá Zginą: y twoich ołtarzow ofiáry Zadnego więcey mieć nie będą bydłá. Ieśli záś do mnie gniewu masz przyczynę: Niechayże ráczey z ręku twoich ginę. 165. Ale iuż śiły y słowá ustáią, Z spalonych we mnie
Skrót tekstu: ClaudUstHist
Strona: 103
Tytuł:
Troista historia
Autor:
Claudius Claudianus
Tłumacz:
Jędrzej Wincenty Ustrzycki
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1700
Data wydania (nie wcześniej niż):
1700
Data wydania (nie później niż):
1700
pełności, albo z słabości. Item Przydaje się w nagłych ewakuacjach, jako gdy się wrzody jakie wielkie otwierają, z których nagle materia odchodzi, także w dyfenteriach, w puchlinach, w suchotach, etc. Item. Z ukąszenia żmii, zlbo węża. Item Krew spiekła gruba, i zimna, zgromadzona ku sercu, nagłą mdłość sprawuje, także nagły refluxu duchów, i krwie do serca, także z pełności krwie mdłość przypada, często też i z glist, z fatygi etc. oprócz tego. I nieporządna miłość szalona, Jako mdli serce, dręczy steskniona. Gdy nagła mdłość napadnie, w której głowa na ramiona, albo na piersi opadnie
pełnośći, álbo z słábośći. Item Przydáie się w nagłych ewákuácyách, iáko gdy się wrzody iákie wielkie otwieráią, z ktorych nagle máterya odchodzi, tákże w dyfenteryách, w puchlinach, w suchotách, etc. Item. Z ukąszenia żmii, zlbo wężá. Item Krew spiekła gruba, y źimna, zgromádzona ku sercu, nagłą mdłość spráwuie, tákże nagły refluxu duchow, y krwie do sercá, tákze z pełnośći krwie mdłość przypada, często też y z glist, z fatygi etc. oprocz tego. Y nieporządna miłość szalona, Iáko mdli serce, dręczy steskniona. Gdy nagła mdłość nápádnie, w ktorey głowá ná rámioná, álbo ná pierśi opádnie
Skrót tekstu: CompMed
Strona: 168
Tytuł:
Compendium medicum
Autor:
Anonim
Drukarnia:
Drukarnia Jasnej Góry Częstochowskiej
Miejsce wydania:
Częstochowa
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
medycyna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1719
Data wydania (nie wcześniej niż):
1719
Data wydania (nie później niż):
1719
humoru jakiego jadowitego, na ten czas chory bardzo bywa słaby, i często mdleje. Jeżeli zaś w samym sercu urośnie kamyk albo kostka, albo co podobnego: Palpita infestuje takich aż do śmierci. Jeżeli pochodzi z serca nabrzmiałości: nieuleczona jest, także częsta i nagła mdłość (przy Palpitacjej) napadająca, częstokroć śmierć przynosi nagłą. O Drzeniu Serca. Traktat Wtóry Sposoby do lecznia różne być mają wedłuk przyczyn sprawujących chorobę, a naprzód.
JEżeli pochodzi z przyczyny samego Serca, albo Pericardii uleczona być nie może. Jeżeli zaś będzie z inszych przyczyn, może się uleczyć, jako gdy będzie z melancholii, z cholery, z trucizny, z macice
humoru iákiego iádowitego, ná ten czás chory bárdzo bywa słáby, y często mdleie. Ieżeli záś w samym sercu urośnie kámyk álbo kostká, álbo co podobnego: Palpita infestuie tákich áż do śmierći. Ieżeli pochodzi z sercá nábrzmiáłośći: nieuleczona iest, tákże częsta y nagła mdłość (przy Pálpitácyey) nápadáiąca, częstokroć śmierć przynośi nagłą. O Drzeniu Sercá. Tráktát Wtory Sposoby do lecznia rożne bydź máią wedłuk przyczyn spráwuiących chorobę, á naprzod.
IEżeli pochodźi z przyczyny samego Sercá, álbo Pericardii uleczona bydź nie może. Ieżeli záś będzie z inszych przyczyn, może się uleczyć, iáko gdy będzie z meláncholiey, z cholery, z trućizny, z mácice
Skrót tekstu: CompMed
Strona: 174
Tytuł:
Compendium medicum
Autor:
Anonim
Drukarnia:
Drukarnia Jasnej Góry Częstochowskiej
Miejsce wydania:
Częstochowa
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
medycyna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1719
Data wydania (nie wcześniej niż):
1719
Data wydania (nie później niż):
1719
cudowną Gładkość z oka pierwszego/ jako wryty stanie Zepsować jej żałując. Jednak rozkazanie Przecię pełni Matczynę/ i gdzie ma swe miejsce Serce niedotykane/ utopi żelesce Tak głęboko/ że się w nim w pół ochynie trzcina. wezdrży ciężko z takiego razu Paskwalina I czując już na sercu bolejącą ranę/ Coś za dziwną a nagłą w sobie zna odmianę/ Czego w twarzy inaczej utaić nie może/ Aż od swych odwrócona ustąpi na łoże. Punkt I.
Noc była/ której wszytko zażywa stworzenie Wczasów swoich/ czarne sny/ i głębokie cienie Ku ludzkiemu wytchnieniu/ wywodząc gdzieś ze dna Stawu Erebowego. Sama nie śpi jedna Nadobna Paskwalina gdy miłość ją
cudowną Głádkość z oká pierwszego/ iáko wryty stánie Zepsowáć iey żáłuiąc. Iednák roskazánie Przecię pełni Mátczynę/ y gdzie ma swe mieysce Serce niedotykáne/ vtopi żelesce Ták głęboko/ że się w nim w puł ochynie trzciná. wezdrży ciężko z tákiego rázu Pasqualina Y czuiąc iuż na sercu boleiącą ránę/ Cos zá dziwną á nagłą w sobie zna odmiánę/ Czego w twarzy ináczey vtáić nie może/ Aż od swych odwrocona vstąpi ná łoże. Punkt I.
Noc byłá/ ktorey wszytko záżywa stworzenie Wczasow swoich/ czarne sny/ y głębokie cienie Ku ludzkiemu wytchnieniu/ wywodząc gdzieś ze dná Stáwu Erebowego. Sámá nie śpi iedná Nadobna Pasqualina gdy miłość ią
Skrót tekstu: TwarSPas
Strona: 25
Tytuł:
Nadobna Paskwalina
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1701
Data wydania (nie wcześniej niż):
1701
Data wydania (nie później niż):
1701