i sam błądząc, wiele trudu, I biad poniósł Jozafat, a Bóg mu w niemocy, I słabości sił jego dodawał pomocy, Doświadczając męstwa w nim, podczas bowiem szrony Zimne cierpiał, czasem też słońcem był palony, A jednak Barlaama sobie kochanego Mistrza nieprzestał szukać jak skarbu drogiego. Wielce zaś od przeklętych duchów nagabany Pokusami, i częstą bywał turbowany Bitwą, z których odnosił triumf przy swym statku, Przytym wiele prac użył dla ziół niedostatku: I ta bowiem Pustynia poniekąd bezwodna, Niebyła ku jedzeniu w zgodne ziołka płodna. On jednak z diamentu mając wykowany Umysł, a będąc pracą niesfatygowany, Miłością gorzał Boską, a te
y sam błądząc, wiele trudu, Y biad poniosł Iozáphát, á Bog mu w niemocy, Y słábośći śił iego dodawał pomocy, Doświádczáiąc męstwá w nim, podczás bowiem szrony Zimne ćierpiał, czásem też słońcem był palony, A iednák Bárláámá sobie kochánego Mistrzá nieprzestał szukáć iák skárbu drogiego. Wielce záś od przeklętych duchow nágábány Pokusámi, y częstą bywał turbowány Bitwą, z ktorych odnośił tryumf przy swym státku, Przytym wiele prac vżył dla źioł niedostátku: Y tá bowiem Pustynia poniekąd bezwodna, Niebyłá ku iedzeniu w zgodne źiołká płodna. On iednák z dyámentu máiąc wykowány Vmysł, á będąc pracą niesfátygowány, Miłośćią gorzał Boską, á te
Skrót tekstu: DamKuligKról
Strona: 280
Tytuł:
Królewic indyjski
Autor:
Jan Damasceński
Tłumacz:
Mateusz Ignacy Kuligowski
Drukarnia:
Mikołaj Aleksander Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
żywoty świętych
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
I.
XCI
Pojrzawszy na Rynalda pan zamku dobrego, Uśmiechnął się; lecz ktoby serce widział jego, Snadno pozna, iż jako śmiech w uściech zmyślony, Tak w piersiach tai się ból, łzami opojony. Potem rzekł: „Teraz już czas, mój gościu kochany, Zwłaszcza, żem beł od ciebie jawnie nagabany, Spełnić słowo, ukazać zaraz probę taką, Której dawnoś miał szukać z pilnością wszelaką.
XC
Miałeś szukać i ty sam i wszyscy, co macie Żony, a w nich się, jako w czem dobrem kochacie. Niech tak będzie, dla Boga; lecz jeśli miłuje Ciebie twoja i spólnej osławy pilnuje,
I.
XCI
Pojrzawszy na Rynalda pan zamku dobrego, Uśmiechnął się; lecz ktoby serce widział jego, Snadno pozna, iż jako śmiech w uściech zmyślony, Tak w piersiach tai się ból, łzami opojony. Potem rzekł: „Teraz już czas, mój gościu kochany, Zwłaszcza, żem beł od ciebie jawnie nagabany, Spełnić słowo, ukazać zaraz probę taką, Której dawnoś miał szukać z pilnością wszelaką.
XC
Miałeś szukać i ty sam i wszyscy, co macie Żony, a w nich się, jako w czem dobrem kochacie. Niech tak będzie, dla Boga; lecz jeśli miłuje Ciebie twoja i spólnej osławy pilnuje,
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_III
Strona: 277
Tytuł:
Orland szalony, cz. 3
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905