/ na sądzie: Idźcie precz przeklęte/ Któreście przez swe zbytki zabyjały święte? Wszyjstkicheście swą ręką okrutnie zabiły/ Którymeście od zimna umrzeć dopuściły. Wolałyście plwociny zamiatać po ziemi/ Niż powinna/ pokazać miłość/ nad nagiemi. Zjednego/ co się włóczył po ziemi/ ogona/ Nie jednemu być mogła nagiemu zasłona: A wy nader niemądre szarzać to wolały/ Czym/ Chrystusowe członki/ odziacieście miały. Zgincież niemiłosierne: a ty z piekła Smoku Bierz jakswe/ a pogrążaj w płomienistym skoku. Twym ogonem/ na wieki/ bez wszelkiej ochrony/ Otaczaj nadętość ich/ rozwlekłą w Ogony. Lecz ta kara/ po śmierci/
/ ná sądźie: Idźćie precz przeklęte/ Ktoreście przez swe zbytki zábyiáły święte? Wszyystkicheśćie swą ręką okrutnie zábiły/ Ktorymeśćie od źimná vmrzeć dopuśćiły. Woláłyśćie plwoćiny zámiátáć po źiemi/ Niż powinna/ pokázáć miłość/ nád nagiemi. Ziednego/ co się włoczył po źiemi/ ogoná/ Nie iednemu bydź mogłá nagiemu zásłoná: A wy náder niemądre szarzáć to woláły/ Czym/ Chrystusowe członki/ odźiáćieśćie miáły. Zginćież niemiłośierne: á ty z piekłá Smoku Bierz iákswe/ á pogrążay w płomienistym skoku. Twym ogonem/ ná wieki/ bez wszelkiey ochrony/ Otaczay nádętość ich/ rozwlekłą w Ogony. Lecz tá kará/ po smierći/
Skrót tekstu: ŁączZwier
Strona: B4v
Tytuł:
Nowe zwierciadło
Autor:
Jakub Łącznowolski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1678
Data wydania (nie później niż):
1678
zwlecz z siebie tę/ która cię na wieczne twoje zhańbienie przyodziała szatę. Porzuć przed nogami jej wszytkie któremi cię zwiodła marności. Uciekaj od niej by nago jako Josef od niewiasty/ namniej się nazad nie oglądając/ aby cię łagodnością mowy swojej po wtóre nie zbłaźniła/ i sieciami ust swoich znowu nie uwikłała. Lepiej tobie nagiemu w światłości/ niżli kosztownie ubranemu w ciemności ustawicznych błędów się najdować. Nie wstydaj się na czas mały bieżeć nago/ abyś i przed ludźmi i przed Anioły Bożemi w szatę wiecznego wesela ubranym się być okazał. Wspomni synu co się nad bracią twoją mało przed tym stało/ którzy na tejże z tobą drodze byli
zwlecż z śiebie tę/ ktora ćię ná wiecżne twoie zháńbienie przyodźiałá szátę. Porzuć przed nogámi iey wszytkie ktoremi ćię zwiodłá márnośći. Vćiekay od niey by nágo iáko Ioseph od niewiásty/ namniey się názad nie oglądáiąc/ áby ćie łágodnośćią mowy swoiey po wtore nie zbłaźniłá/ y śiećiámi vst swoich znowu nie vwikłáła. Lepiey tobie nágiemu w świátłośći/ niżli kosztownie vbránemu w ciemnośći vstáwicżnych błędow się naydowáć. Nie wstyday się ná cżás máły bieżeć nágo/ ábyś y przed ludźmi y przed Anioły Bożemi w szátę wiecżnego wesela vbránym się być okazał. Wspomni synu co się nád bráćią twoią máło przed tym stáło/ ktorzy ná teyże z tobą drodze byli
Skrót tekstu: SmotLam
Strona: 76v
Tytuł:
Threnos, to iest lament [...] wschodniej Cerkwi
Autor:
Melecjusz Smotrycki
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1610
Data wydania (nie wcześniej niż):
1610
Data wydania (nie później niż):
1610
Lotarius Król Francuski w Swessionie (Augusta Svessionum) mieście powiatu Paryskiego, sam go zaniósł do Kościoła, i tam złożył.
MARCINA Z. Biskupa Turońskiego w Francyj 11. Listopada. Był żołnierzem, rodem z Pannonii, alias teraźniejszych Wegier, z miasta Sabaria. Jeszcze nie ochrzczony w Bramie Ambianum miasta Francuskiego, na okrycie nagiemu dał sztukę płaszcza, i zaraz Chrystus się mu pokazał w tymże płaszczu następującej nocy, mówiąc: Martinus adhuc Catehumenus, hac me veste contexit. Czart mu się w postaci Chrystusa pokazał w purpurze, ale mu odpowiedział Marcin: Christum ego nullum novi nisi Crucifixum, tu facesse Przy śmierci także pokazał mu się czart
Lotarius Krol Francuzki w Swessionie (Augusta Svessionum) mieście powiatu Paryskiego, sam go zaniosł do Kościoła, y tam złożył.
MARCINA S. Biskupa Turońskiego w Francyi 11. Listopada. Był żołnierzem, rodem z Pannonii, alias teraznieyszych Wegier, z miasta Sabaria. Ieszcze nie ochrzczony w Bramie Ambianum miasta Francuzkiego, na okrycie nagiemu dał sztukę płaszcza, y zaraz Chrystus sie mu pokazał w tymże płaszczu następuiącey nocy, mowiąc: Martinus adhuc Catehumenus, hac me veste contexit. Czart mu sie w postaci Chrystusa pokazał w purpurze, ale mu odpowiedział Marcin: Christum ego nullum novi nisi Crucifixum, tu facesse Przy smierci także pokazał mu się czart
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 180
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
. Trzy ganki , organy czwarte Osobno, pospołu zwarte; Poczną spoinie w trąby brzmiące, Z organami ganki, grzmiące
Instrumenta, wdzięczne głosy, Chwalą Boga pod niebiosy. Zdziwiłem się, na dół patrzę, A ołtarzom się przypatrzę: Widzę Marcina świętego Na koniu, skruchą zjętego, Który bronią sztukę płaszcza Urzyna, nagiemu zwłaszcza. Ten zrobiono wyśmienito, Pozłocisty znamienito. A w bok stoją formy buczno, Od złota, robotą sztuczną; Ambona, za nią ołtarze, A na nich srebrne lichtarze; Jest tam jeden osobliwie, W którym stoi żałobliwie Panny obraz malowany, Przez cuda aprobowany. Kto jedno votum obiecał I do niego przyobiecał,
. Trzy ganki , organy czwarte Osobno, pospołu zwarte; Poczną spoinie w trąby brzmiące, Z organami ganki, grzmiące
Instrumenta, wdzięczne głosy, Chwalą Boga pod niebiosy. Zdziwiłem się, na dół patrzę, A ołtarzom się przypatrzę: Widzę Marcina świętego Na koniu, skruchą zjętego, Który bronią sztukę płaszcza Urzyna, nagiemu zwłaszcza. Ten zrobiono wyśmienito, Pozłocisty znamienito. A w bok stoją formy buczno, Od złota, robotą sztuczną; Ambona, za nią ołtarze, A na nich srebrne lichtarze; Jest tam jeden osobliwie, W którym stoi żałobliwie Panny obraz malowany, Przez cuda aprobowany. Kto jedno votum obiecał I do niego przyobiecał,
Skrót tekstu: JarzGośc
Strona: 30
Tytuł:
Gościniec abo krótkie opisanie Warszawy
Autor:
Adam Jarzębski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne, opisy podróży
Tematyka:
architektura, geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1643
Data wydania (nie wcześniej niż):
1643
Data wydania (nie później niż):
1643
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Ignacy Chrzanowski, Władysław Korotyński
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo Opieki nad Zabytkami Przeszłości
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1909
nic nie umiał/ obobie nań włożono/ i tamto posłuszeństwo odprawować/ i czytać się uczyć. Co on z wielkim nabożeństwem czynił/ iż jednę rękę posluszeństwu podawał/ a w drugiej Psałterz nosił. Gdy tedy do końca żywota przyszedł/ pytał go Opat jeśli w czym zostawsz yMnichem wykroczył. A on: Jednemu nagiemu bez wiadomości twojej/ moja wina/ dałem swoje stare suknisko/ a powrozek niciany wziąłem z piwnice. A gdy go pytał gdzie go podział/ Rzekł: Hamując w sobie obżarstwo/ w którem się był z młodu wprawił/ brzuchem swoij im obwiązał. Tedy zdumiawszy się ociec/ gdy go chciał z niego rozwiązać
nic nie vmiał/ obobie nań włożono/ y támto posłuszeństwo odpráwowáć/ y czytáć sie vczyć. Co on z wielkim nabożeńśtwem czynił/ iż iednę rękę posluszeństwu podawał/ á w drugiey Psałterz nośił. Gdy tedy do końcá żywotá przyszedł/ pytał go Opát ieśli w czym zostawsz yMnichem wykroczył. A on: Iednemu nágiemu bez wiádomośći twoiey/ moiá winá/ dałem swoie stáre suknisko/ á powrozek nićiány wźiąłem z piwnice. A gdy go pytał gdźie go podźiał/ Rzekł: Hámuiąc w sobie obżárstwo/ w ktorem sie był z młodu wpráwił/ brzuchem swoiy im obwiązał. Tedy zdumiawszy sie oćiec/ gdy go chćiał z niego rozwiązać
Skrót tekstu: ZwierPrzykład
Strona: 248
Tytuł:
Wielkie zwierciadło przykładów
Autor:
Anonim
Tłumacz:
Szymon Wysocki
Drukarnia:
Jan Szarffenberger
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
przypowieści, specula (zwierciadła)
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1612
Data wydania (nie wcześniej niż):
1612
Data wydania (nie później niż):
1612
Boby go było innych cztery nie uniosło; To, wychodząc z okrętu, do potrzeby sobie Obrała miedzy wielą inszych w onej dobie. Straszna postać, z którą się do boju puściła, Tysiąc twarzy zmieniła, tysiąc serc strwożyła. PIEŚŃ XIX.
LXXXII.
Tak dobrze otworzyła piersi najpierwszemu, Żeby to było dosyć uczynić nagiemu; Przebiła mu napierwej tarcz, stalą odzianą, Potem zbroję zbyt miąższą i uhartowaną. A tak beł ciężki on raz, że drzewa ostatek Ukazał się na łokieć dobry w tył łopatek. Tego, tak wetknionego na drzewo, opuszcza, A naprzeciwko inszem koniowi wypuszcza.
LXXXIII.
Drugiego i trzeciego koniem potrąciła, A tak
Boby go było innych cztery nie uniosło; To, wychodząc z okrętu, do potrzeby sobie Obrała miedzy wielą inszych w onej dobie. Straszna postać, z którą się do boju puściła, Tysiąc twarzy zmieniła, tysiąc serc strwożyła. PIEŚŃ XIX.
LXXXII.
Tak dobrze otworzyła piersi najpierwszemu, Żeby to było dosyć uczynić nagiemu; Przebiła mu napierwej tarcz, stalą odzianą, Potem zbroję zbyt miąższą i uhartowaną. A tak beł ciężki on raz, że drzewa ostatek Ukazał się na łokieć dobry w tył łopatek. Tego, tak wetknionego na drzewo, opuszcza, A naprzeciwko inszem koniowi wypuszcza.
LXXXIII.
Drugiego i trzeciego koniem potrąciła, A tak
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_II
Strona: 106
Tytuł:
Orland szalony, cz. 2
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
między głogi, Dwa dni daremnie jeździł grabia tamtem krajem, Nie mogąc się z niem potkać żadnem obyczajem I dowiedzieć się o niem; a wtem na zielonej Łące, zielem i kwieciem pięknem ozdobionej, Ujźrzał zdrój kryształowy, z tej i z owej strony Pięknem, rozlicznem drzewem wkoło otoczony.
CI.
Południe wiatrek mały czyniło nagiemu Pasterzowi i bydłu już napasionemu, Którem i Orland w on czas zwolna beł chłodzony, Zbroją, hełmem i tarczą wielką obciążony. Tu zsiadł dla odpoczynku w ciężkie letnie znoje, Lecz miasto odpoczynku, wielkieś niepokoje Nalazł w on dzień nieszczęsny, Orlandzie nieboże, Tak wielkie, że ich pióro wypisać nie może.
między głogi, Dwa dni daremnie jeździł grabia tamtem krajem, Nie mogąc się z niem potkać żadnem obyczajem I dowiedzieć się o niem; a wtem na zielonej Łące, zielem i kwieciem pięknem ozdobionej, Ujźrzał zdrój kryształowy, z tej i z owej strony Pięknem, rozlicznem drzewem wkoło otoczony.
CI.
Południe wiatrek mały czyniło nagiemu Pasterzowi i bydłu już napasionemu, Którem i Orland w on czas zwolna beł chłodzony, Zbroją, hełmem i tarczą wielką obciążony. Tu zsiadł dla odpoczynku w ciężkie letnie znoje, Lecz miasto odpoczynku, wielkieś niepokoje Nalazł w on dzień nieszczęsny, Orlandzie nieboże, Tak wielkie, że ich pióro wypisać nie może.
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_II
Strona: 220
Tytuł:
Orland szalony, cz. 2
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
Gruszczyna Ciernie a Niedrogą przestroną ale ścieżkami którędy kon. drogę do Domu pamiętał bo często tamtędy chodził jak to zwyczajnie na czatę nie Gościencem ale Manowcami jeźdzą i trzeba się tam bardzo często uchylać choć Cugle w ręku trzymając omijać złe i gęste miejsca a postaremu czasem i po łbu gałąz dała i suknią rozdarła A tu nagiemu tyłem do głowy siedzącemu na tak bystrym i zhukanym Koniu który od strachu i bólu oślep leciał gdzie go nogi niosły Co się tam dostało specjałów puko owych szerokich Chrostów Nieprzejechał snadno uwazyc. Owej jego Asystencyjej co z nim dwaj czy trzej jechali nie puścił żeby go nie miał kto ratować. Przypadłszy przede wrota zziąbł woła strozu
Gruszczyna Ciernie a Niedrogą przestroną ale scieszkami ktorędy kon. drogę do Domu pamietał bo często tamtędy chodził iak to zwyczaynie na czatę nie Gosciencem ale Manowcami iezdzą y trzeba się tam bardzo często uchylać choc Cugle w ręku trzymaiąc omiiać złe y gęste mieysca a postaremu czasem y po łbu gałąz dała y suknią rozdarła A tu nagiemu tyłem do głowy siedzącemu na tak bystrym y zhukanym Koniu ktory od strachu y bolu oslep leciał gdzie go nogi niosły Co się tam dostało specyiałow puko owych szerokich Chrostow Nieprzeiechał snadno uwazyc. Owey iego Assystencyiey co z nim dway czy trzey iechali nie puscił zeby go nie miał kto ratować. Przypadłszy przede wrota zziąbł woła strozu
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 177
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688
chytre czarownice, Na złość mi pomazały dość powabne lice. W głęb się ziemi zakopię, a te bałamuty Na straszne męki wydam, i na los pokuty: Idź Agaspie przyprowadź razem z niemi kata, Niechaj idą, gdzie dąży własna życia strata; Obnażę ich z odzienia na pośmiech ludowi, A każę dać tysiąc plag nagiemu grzbietowi. SCENA XIV.
Dulciusz, Agasp, Agapa, Chionia, Irena, Żołnierze, Dulciusz: BEzbożne Czarownice, płochych wdzięków zwierzę, Zewleccie ich z tych sukien do naga Żołnierze: Niech się ciała napatrzę, a potym w dozorze Ostrociernista rózga, niech im skurę porze; Weź, odrzej z tej odzieży, ty
chytre czarownice, Na złość mi pomazały dość powabne lice. W głęb się ziemi zakopię, á te bałamuty Na straszne męki wydam, y na los pokuty: Idź Agaspie przyprowadź razem z niemi kata, Niechay idą, gdźie dąży własna życia strata; Obnażę ich z odźienia na pośmiech ludowi, A każę dać tysiąc plag nagiemu grzbietowi. SCENA XIV.
Dulciusz, Agasp, Agappa, Chionia, Irena, Zołnierze, Dulciusz: BEzbożne Czarownice, płochych wdźiękow zwierzę, Zewleccie ich z tych sukien do naga Zołnierze: Niech się ciała napatrzę, á potym w dozorze Ostrociernista rozga, niech im skurę porze; Weź, odrzey z tey odźieży, ty
Skrót tekstu: RadziwiłłowaFSędzia
Strona: F2v
Tytuł:
Sędzia bez rozsądku
Autor:
Franciszka Urszula Radziwiłłowa
Miejsce wydania:
Żółkiew
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
dramat
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
bo się usmolisz. Nie rymci/ ale stoi za nasze. Arystot. Martial. Centuria Decima. 50
Nie wie gdzie Boga zdradzono. Verus Israëlita. Nic to komu Zona umrze/ ale kiedy sam/ śmierci się równa. Nie ma się gębawyższej nosa nosić. Ni to kaczor/ ni to kaczka. Nie straszny nagiemu rozbój. Cantabit vacuus, coram Latrone viator. Nie kij/ ale drewno. Nie wadzi na Bocka rzucić. Nie jednego niewinnego obieszą. Nie idzie o rzemień/ ale o całą skorę. Na niedźwiedzą skorę pije/ a niedźwiedź jeszcze w lesie. Juuenalis. 60
Nie to złodziej co ukradnie/ ale to co schowa
bo się vsmolisz. Nie rymći/ ále stoi zá násze. Aristot. Martial. Centuria Decima. 50
Nie wie gdźie Bogá zdrádzono. Verus Israëlita. Nic to komu Zoná vmrze/ ále kiedy sam/ śmierći się rowna. Nie ma się gębáwyższey nosá nośić. Ni to kacżor/ ni to kácżká. Nie strászny nágiemu rozboy. Cantabit vacuus, coram Latrone viator. Nie kiy/ ále drewno. Nie wádźi ná Bocka rzućić. Nie iednego niewinnego obieszą. Nie idźie o rzemień/ ále o całą skorę. Ná niedźwiedzą skorę piie/ á niedźwiedź ieszcże w leśie. Iuuenalis. 60
Nie to złodźiey co vkrádnie/ ále to co schowá
Skrót tekstu: RysProv
Strona: F3
Tytuł:
Proverbium polonicorum
Autor:
Salomon Rysiński
Drukarnia:
Piotr Blastus Kmita
Miejsce wydania:
Lubcz
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
przysłowia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1618
Data wydania (nie wcześniej niż):
1618
Data wydania (nie później niż):
1618