którym żyjemy; jeśli nam nie szkodziła będąc tu z nami/ jako może szkodzić oddaliwszy się tak daleko/ i gorając tam mocą abo słoneczną/ abo wrodzonym ogniem swoim? a jeśli co tu pobroiła u nas/ pobudzając humory w ludziach/ jeślibyśmy rozumieli/ że z tego ognistego waporu póki tu był/ wzniecały się najazdy Tatarskie/ domowe niesnaski/ burdy postronne: tedyć chwała Bogu teraz/ że się od nas wyprowadził/ i uczynił sobie siedlisko więcej niż nad pultorasta mil od krańca ziemie/ co na niej mieszkamy. Rzecze mi kto naprzód/ że się tam nie wszystko wywiodło z tych dymów co się bawią miedzy nami/ jest ich tu
którym żyiemy; iesli nam nie szkodźiłá będąc tu z námi/ iáko może szkodźić oddaliwszy się ták dáleko/ y goráiąc tám mocą ábo słoneczną/ ábo wrodzonym ogniem swoim? á iesli co tu pobroiłá v nás/ pobudzáiąc humory w ludźiách/ ieslibysmy rozumieli/ że z tego ognistégo waporu poki tu był/ wzniecáły się naiázdy Tátárskie/ domowe niesnaski/ burdy postronne: tedyć chwałá Bogu teraz/ że sie od nas wyprowádźił/ y vczynił sobie śiedlisko więcey niż nád pultorástá mil od krańcá źiemie/ co ná niey mieszkamy. Rzecze mi kto naprzod/ że sie tám nie wszystko wywiodło z tych dymow co sie báwią miedzy námi/ iest ich tu
Skrót tekstu: NajmProg
Strona: B2v
Tytuł:
Prognostyk duchowny na kometę
Autor:
Jakub Najmanowicz
Drukarnia:
Maciej Jędrzejowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
astrologia, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1619
Data wydania (nie wcześniej niż):
1619
Data wydania (nie później niż):
1619
niesnaszki/ miłe bunty/ miła wojna domowa/ dawno już czci odsądzono/ a nietylko Szlachectwa; ale i z pośrzodka żywych precz wyrzucono/ i z Ksiąg pamięci wymazano. Ille nefarius et sine gente,tribuque mihi esto, qui ciuile cupit ferrum et execrabile bellum. Co bowiem pod taki czas jest bezpiecznego: najazdy/ wydzierstwa morderstwa/ zabójstwa/ gwałty/ ludzi wielkich gęste śmierci/ kościołów spustoszenie/ zniszczenie miast/ Państwa wszystkiego splundrowanie/ i wielkie przerzedzenie. Idem de Tranq: Anim. Polyb: VI. Szlachcica Polskiego. Eurip: Erecht. Cicero pro Milone. Am bros: de Officijs. Archidam ap. I hucydid.
niesnaszki/ miłe bunty/ miła woyná domowa/ dawno iuż czći odsądzono/ á nietylko Szláchectwá; ále y z pośrzodká żywych precz wyrzucono/ y z Xiąg pámięći wymázano. Ille nefarius et sine gente,tribuque mihi esto, qui ciuile cupit ferrum et execrabile bellum. Co bowiem pod táki czás iest bespiecznego: naiázdy/ wydzierstwá morderstwá/ zaboystwá/ gwałty/ ludzi wielkich gęste śmierći/ kośćiołow spustoszenie/ znisczenie miast/ Páństwá wszystkiego splundrowánie/ y wielkie przerzedzenie. Idem de Tranq: Anim. Polyb: VI. Szláchćicá Polskiego. Eurip: Erecht. Cicero pro Milone. Am bros: de Officijs. Archidam ap. I hucydid.
Skrót tekstu: KunWOb
Strona: F4
Tytuł:
Obraz szlachcica polskiego
Autor:
Wacław Kunicki
Drukarnia:
Drukarnia dziedziców Jakuba Sibeneychera
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1615
Data wydania (nie wcześniej niż):
1615
Data wydania (nie później niż):
1615
A tak będzie wiedz pewnie z wielką twą ozdobą. Żałuj utarczk nieszczęsnych/ któreć grzechy dały/ I Cnoty staropolskie już były wygnały. Sprawiedliwość do Turek z rządem ustąpiła/ Pod ten czas zamieszania Szczerość w Ordach żyła. Brat brata/ Ociec syna strzegł się jak obcego/ Stryj synowca/ Synowiec nie znał Stryja swego. Najazdy górę brały kmiotkowie mieszkali W lesiech wygnani z chyżów głodem z umierali. Matka RZECZPOSPOLITA na waszę swąwloą/ Płakała widząc że ją wszytkie członki bolą: Boli Wiara i Prawa/ boli Zwierzchność Święta/ Nieposluszeństwem złośnym z uporu vięta. Wiara w tym ucisk znała/ widząc Syny swoje/ A onie Zwingliańskie witają podwoje.
A ták będźie wiedz pewnie z wielką twą ozdobą. Záłuy vtarczk niesczęsnych/ ktoreć grzechy dáły/ Y Cnoty staropolskie iuż były wygnáły. Spráwiedliwość do Turek z rządem vstąpiłá/ Pod ten czás zámieszánia Sczerość w Ordách żyłá. Brát brátá/ Ociec syna strzegł sie iák obcego/ Striy synowcá/ Synowiec nie znáł Stryiá swego. Náiázdy gorę bráły kmiotkowie mieszkáli W leśiech wygnáni z chyzow głodem z vmieráli. Mátká RZECZPOSPOLITA ná wászę swąwloą/ Płákáłá widząc że ią wszytkie członki bolą: Boli Wiará y Práwá/ boli Zwierzchnosć Swięta/ Nieposluszenstwem złośnym z vporu vięta. Wiárá w tym vcisk znáłá/ widząc Syny swoie/ A onie Zwingliáńskie witáią podwoie.
Skrót tekstu: WitkWol
Strona: G
Tytuł:
Złota wolność koronna
Autor:
Stanisław Witkowski
Drukarnia:
Szymon Kempini
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1609
Data wydania (nie wcześniej niż):
1609
Data wydania (nie później niż):
1609
osoby Duchownej/ rękę prawą/ na progu położywszy okrutnie uciął: i świniam na więtszy despekt dał zjeść. Od którego ucięcia ręki/ ten czeladnik i wzrok stracił/ i wiecznym żebrakiem/ dla niepohamowanej niecnoty Tatarskiej/ w młodych swych leciech został. Scythae sanguinarii et homicidio gaudent. l. rok. 1615.
Szósty. Najazdy i zabójstwa nietylko na domy Szlacheckie/ ale też i w miastach czynią/ czego barzo wiele jest: ale iż szeroko o tym pisać/ nie zda mi się. napotym o zabójstwach/ o najazdach i rozbójstwach Tatarskich osobna książka będzie. Tylko przypomnię jako Galąskiego nad Trokami najachawszy zabili. Czyżewskiego także ojca mego/ Asan
osoby Duchowney/ rękę práwą/ ná progu położywszy okrutnie vćiął: y świniam ná więtszy despekt dał zieść. Od ktorego vćięćia ręki/ ten cżeládnik y wzrok stráćił/ y wiecżnym żebrakiem/ dla niepohámowáney niecnoty Tátárskiey/ w młodych swych lećiech został. Scythae sanguinarii et homicidio gaudent. l. rok. 1615.
Szosty. Náiázdy y záboystwá nietylko ná domy Szlácheckie/ ále też y w miástách cżynią/ cżego bárzo wiele iest: ále iż szeroko o tym pisáć/ nie zda mi się. nápotym o záboystwách/ o náiázdách y rozboystwách Tátárskich osobna kśiąszká będźie. Tylko przypomnię iáko Gáląskiego nád Trokámi náiácháwszy zábili. Cżyżewskiego tákże oycá mego/ Assan
Skrót tekstu: CzyżAlf
Strona: 40
Tytuł:
Alfurkan tatarski
Autor:
Piotr Czyżewski
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
egzotyka, historia, obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1617
Data wydania (nie wcześniej niż):
1617
Data wydania (nie później niż):
1617
, i Szlachta, gotując się w stroje, konie, broń, etc. czego wszystkiego niepowinnoby być dla inszego końca, tylko in extremo libertatis periculo, którego niemasz. Kwestia
4to Przez pospolite ruszenie rujnuje się kraj, przez marsz po całej Polsce, przez obozowania dezolują się wioski, rodzą się rabunki, najazdy, czaty, pożywienia, et mille criminum genera.
%to Przez pospolite ruszenie na Elekcyj jest impracticobile liberum veto, albo owa tak rzadka, i jedyna Narodu naszego prerogatywa obierać Króla nemine contradicente, bo gdy sto tysięcy na koniach Szlachty Króla obierze, radbym widział, żeby jeden Szlachcic choć ma Jus vetandi kontradykował obranemu, chyba
, y Szlachta, gotuiąc się w stroie, konie, broń, etc. czego wszystkiego niepowinnoby być dla inszego końcá, tylko in extremo libertatis periculo, ktorego niemasz. KWESTYA
4tó Przez pospolite ruszenie ruynuie się kray, przez marsz po całey Polszcze, przez obozowánia dezoluią się wioski, rodzą się rabunki, náiazdy, czaty, pożywienia, et mille criminum genera.
%tó Przez pospolite ruszenie ná Elekcyi iest impracticobile liberum veto, álbo owa ták rzadka, y iedyna Národu nászego prerogatywa obierac Krolá nemine contradicente, bo gdy sto tyśięcy ná koniách Szlachty Krolá obierze, radbym widźiał, żeby ieden Szlachćic choc ma Jus vetandi kontradykował obranemu, chybá
Skrót tekstu: RadzKwest
Strona: 24
Tytuł:
Kwestie polityczne
Autor:
Franciszek Radzewski
Drukarnia:
Drukarnia Akademicka
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1743
Data wydania (nie wcześniej niż):
1743
Data wydania (nie później niż):
1743
przez godzin trzy przez miasto z szumem wielkim, aż słońca niewidać było, gałęzie połamała, i zboża wiele nadpsuła, po której drogość nastąpiła. Bydło rogate po miasteczkach i wsiach znacznie ginęło, przez co lud był bardzo strwożony.
W Piotrkowie Marszalek Trybunału koronnego nie stanął przez niezgodę Panów Posłów, a zatym rozboje i najazdy nastąpiły, a w Ukrainie, hajdamacy i chłopstwo buntowało się, zabijając szlachtę, i kościoły rabując. Lud tez różnej kondycji gęsto umierał. — pag. 166. 1755.
Jesień słotna, niestateczna sprawiła to, że wiele ludzi chorowało na różne defekta i rzadko wychodzili. A na Wołyniu i Podolu powietrze pokazało się,
przez godzin trzy przez miasto z szumem wielkim, aż słońca niewidać było, gałęzie połamała, i zboża wiele nadpsuła, po której drogość nastąpiła. Bydło rogate po miasteczkach i wsiach znacznie ginęło, przez co lud był bardzo strwożony.
W Piotrkowie Marszalek Trybunału koronnego nie stanął przez niezgodę Panów Posłów, a zatym rozboje i najazdy nastąpiły, a w Ukrainie, hajdamacy i chłopstwo buntowało się, zabijając szlachtę, i kościoły rabując. Lud tez różnej kondycyi gęsto umierał. — pag. 166. 1755.
Jesień słotna, niestateczna sprawiła to, że wiele ludzi chorowało na różne defekta i rzadko wychodzili. A na Wołyniu i Podolu powietrze pokazało się,
Skrót tekstu: KronZakBarącz
Strona: 205
Tytuł:
Kronika zakonnic ormiańskich reguły ś. Benedykta we Lwowie
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1703 a 1756
Data wydania (nie wcześniej niż):
1703
Data wydania (nie później niż):
1756
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pamiętnik dziejów polskich: z aktów urzędowych lwowskich i z rękopisów
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Wojciech Maniecki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1855
, który niemały czas w Polsce mieszkał. Ta nowina króla barzo zafrasowała i wielce ganił to Sieniawskiemu, że się tego ważył. Obawiał się bowiem król, żeby tego za zgwałcenie przymierza Turek nie brał sobie, a zatym na Koronę się nie oburzył; przeto wnet uniwersały pisać kazał do Rusi, aby do Wołoch od naszych najazdy nie były; a ci, którzy są w Wołoszech, żeby stamtąd co narychlej wyjeżdżali pod srogim karaniem; a iż nie było gdzie pisać, pisaliśmy w izbie tej nędznej, z której pokój królewski był, noc całą. Nazajutrz z temi uniwersały komorniki odprawiono. A król do Żmudzi wjechał, gdzie go Hieronim Chodkiewicz
, który niemały czas w Polszcze mieszkał. Ta nowina króla barzo zafrasowała i wielce ganił to Sieniawskiemu, że się tego ważył. Obawiał się bowiem król, żeby tego za zgwałcenie przymierza Turek nie brał sobie, a zatym na Koronę się nie oburzył; przeto wnet uniwersały pisać kazał do Rusi, aby do Wołoch od naszych najazdy nie były; a ci, którzy są w Wołoszech, żeby stamtąd co narychlej wyjeżdżali pod srogim karaniem; a iż nie było gdzie pisać, pisaliśmy w izbie tej nędznej, z której pokój królewski był, noc całą. Nazajutrz z temi uniwersały komorniki odprawiono. A król do Żmudzi wjechał, gdzie go Hieronim Chodkiewicz
Skrót tekstu: GórnDzieje
Strona: 174
Tytuł:
Dzieje w Koronie Polskiej
Autor:
Łukasz Górnicki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
traktaty
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1637
Data wydania (nie wcześniej niż):
1637
Data wydania (nie później niż):
1637
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła wszystkie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Piotr Chmielowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Salomon Lewental
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1886
wzrokiem, kto nie uczcił, jako przystoi pomazance bożej, niechaj pokutuje za to, niechaj prosi, niechaj przyjmie karanie, jakie Jej K. M. naznaczy, a z tej Korony niechaj królowa Jej M. nie odjeżdża: dosyć i tak Korona polska ma na się rzeczy przeciwnych, nieprzyjaciół ze wszytkich stron dosyć, najazdy ustawiczne na kraje podolskie i ruskie, niechaj do tego nie przystępuje i osława i nieoszacowana szkoda, gdzieby Jej K. M. odjachać miała. Prosić Jej K. M. trzeba nam wszytkim pospołu z W. K. M. panem naszym miłościwym, żeby Jej K. M. nie raczyła odjeżdżać od W
wzrokiem, kto nie uczcił, jako przystoi pomazance bożej, niechaj pokutuje za to, niechaj prosi, niechaj przyjmie karanie, jakie Jej K. M. naznaczy, a z tej Korony niechaj królowa Jej M. nie odjeżdża: dosyć i tak Korona polska ma na się rzeczy przeciwnych, nieprzyjaciół ze wszytkich stron dosyć, najazdy ustawiczne na kraje podolskie i ruskie, niechaj do tego nie przystępuje i osława i nieoszacowana szkoda, gdzieby Jej K. M. odjachać miała. Prosić Jej K. M. trzeba nam wszytkim pospołu z W. K. M. panem naszym miłościwym, żeby Jej K. M. nie raczyła odjeżdżać od W
Skrót tekstu: GórnDzieje
Strona: 207
Tytuł:
Dzieje w Koronie Polskiej
Autor:
Łukasz Górnicki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
traktaty
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1637
Data wydania (nie wcześniej niż):
1637
Data wydania (nie później niż):
1637
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła wszystkie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Piotr Chmielowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Salomon Lewental
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1886
krwie pro libito suo niczyjej nie rozlał i owszem jedno raz rzekł Panu lwowskiemu kilka słów i tego pan Wojewoda nie zamilczał, a zaprawdę, że i Pan lwowski mało potrzebnie, na propozycją wotując, o białych głowach Rakuszankach dyskurował, których w ich cnotach białogłowskich żadną miarą ruszać nie miał. A zaś pankowie miedzy nami jakie najazdy pogańskie, jakie łupiestwa, jakie mordy czynią, że się ich więcej, niżli Boga, ludzie, i niżli diabła, boją, że już siła ludzi pragnie śmierci, na takie przepychy ich nie chcąc patrzeć, wołając ustawicznie: Exsurge, domine, adiuva nos! Tu coś przecię z nieumiejętności i niewiadomości jest w senacie
krwie pro libito suo niczyjej nie rozlał i owszem jedno raz rzekł Panu lwowskiemu kilka słów i tego pan Wojewoda nie zamilczał, a zaprawdę, że i Pan lwowski mało potrzebnie, na propozycyą wotując, o białych głowach Rakuszankach dyskurował, których w ich cnotach białogłowskich żadną miarą ruszać nie miał. A zaś pankowie miedzy nami jakie najazdy pogańskie, jakie łupiestwa, jakie mordy czynią, że się ich więcej, niżli Boga, ludzie, i niżli dyabła, boją, że już siła ludzi pragnie śmierci, na takie przepychy ich nie chcąc patrzeć, wołając ustawicznie: Exsurge, domine, adiuva nos! Tu coś przecię z nieumiejętności i niewiadomości jest w senacie
Skrót tekstu: DeklPisCz_II
Strona: 323
Tytuł:
Deklaracya pisma pana Wojewody krakowskiego, w Stężycy miedzy ludzie podanego
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1606
Data wydania (nie wcześniej niż):
1606
Data wydania (nie później niż):
1606
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918
. Ciz sami GERMANI, albo Niemcy i Szwedzi teraźniejsi ex mente Andrzeja Fredra in Viro Consilii, tej są natury, że sercu wielkiemu nie puszczają cuglów: gdy na wielkie kuszą się rzeczy, wielkie mają deliberacje: nie wazą się, aż zważą, jak w pracach, tak w niebezpieczeństwie pomiarkowany ich umysł i zamysł. Najazdy i pierwsze ognie statecznie wytrzymują, tak w batalii, jako w ataku i defensie. Tak piechotą, jak konną siłą przy dobrej komendzie mogą siła, żółwim postępują krokiem, dla tego ostróżnie i rozumnie. Prędkości tedy trzeba użyć na nich, stonami uderzać, i tak osłabiać, prowiantów zabraniem lub zabronieniem pierwej pokonać, z
. Ciz sami GERMANI, albo Niemcy y Szwedzi teráznieysi ex mente Andrzeia Fredrá in Viro Consilii, tey są nátury, że sercu wielkiemu nie puszczáią cuglow: gdy ná wielkie kuszą się rzeczy, wielkie maią deliberácye: nie wazą się, aż zwáżą, iak w prácach, tak w niebespieczeństwie pomiarkowány ich umysł y zámysł. Náiazdy y pierwsze ognie statecznie wytrzymuią, tak w batalii, iako w attaku y defensie. Ták piechotą, iak konną siłą przy dobrey kommendźie mogą siła, żołwim postępuią krokiem, dla tego ostrożnie y rozumnie. Prętkości tedy trzeba użyć ná nich, stonámi uderzać, y ták osłabiać, prowiantow zábraniem lub zábronieniem pierwey pokonać, z
Skrót tekstu: ChmielAteny_II
Strona: 694
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 2
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1746
Data wydania (nie wcześniej niż):
1746
Data wydania (nie później niż):
1746