mu przeszłych bied przypominanie, Miło mu pojrzeć na wichry, na skały, Gdy uszedł cały,
Tak ja, gdy da Bóg w pokoju usiądę, Przeszłe niewczasy przypominać będę, Wszytkie me biedy, trudy, troski, szkody, Wszytkie przygody.
Jakom skrzydłami niebieskiej obrony Z ostatnich toni bywał wydźwigniony, Jakom w najcięższe swe doznawał razy Anielskiej straży,
Lubo nie poraz śmierć już srogą swoję Kosę na szyję zakładała moję, Nieraz już moje wstępowały nogi W podziemne progi.
Co wszytko teraz przy mym dziękczynieniu, Które Pańskiemu oddaję imieniu, Wyznając jego niebieską obronę I dziś wspomnionę.
Nie zawsze trzeba w prochem przykurzonych Dziejach przykładów szukać niezliczonych,
mu przeszłych bied przypominanie, Miło mu pojrzeć na wichry, na skały, Gdy uszedł cały,
Tak ja, gdy da Bog w pokoju usiędę, Przeszłe niewczasy przypominać będę, Wszytkie me biedy, trudy, troski, szkody, Wszytkie przygody.
Jakom skrzydłami niebieskiej obrony Z ostatnich toni bywał wydźwigniony, Jakom w najcięższe swe doznawał razy Anielskiej straży,
Lubo nie poraz śmierć już srogą swoję Kosę na szyję zakładała moję, Nieraz już moje wstępowały nogi W podziemne progi.
Co wszytko teraz przy mym dziękczynieniu, Ktore Pańskiemu oddaję imieniu, Wyznając jego niebieską obronę I dziś wspomnionę.
Nie zawsze trzeba w prochem przykurzonych Dziejach przykładow szukać niezliczonych,
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 354
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
łaski niż gniewu podobna. Nie broń mi się tknąć na znak chęci całej Ręki wspaniałej.
Wszak też więc mówią, gniewy kochających Być utwierdzeniem miłości gorących I to afektów podczas przeplatanie Trwalsze kochanie.
Jeśli też pragniesz, bym za winę taką (Już dość strapiony) cierpiał karę jaką, Chętnie poniosę z tak kochanej ręki Najcięższe męki,
Byleś nakoniec nimi nasycona, Już w swej urazie była ukojona I żeby gniewu grube zniosły cienie Łaski promienie.
Co kiedy będzie, wszytkie me żałości Ustąpić muszą a nowe radości W sercu zakwitną, wygnawszy kłopoty, Tak iż wiek złoty
Wróci się znowu i chwile szczęśliwe I same muzy przyniosą życzliwe Niebieskim darom
łaski niż gniewu podobna. Nie broń mi się tknąć na znak chęci całej Ręki wspaniałej.
Wszak też więc mowią, gniewy kochających Być utwierdzeniem miłości gorących I to afektow podczas przeplatanie Trwalsze kochanie.
Jeśli też pragniesz, bym za winę taką (Już dość strapiony) cierpiał karę jaką, Chętnie poniosę z tak kochanej ręki Najcięższe męki,
Byleś nakoniec nimi nasycona, Już w swej urazie była ukojona I żeby gniewu grube zniosły cienie Łaski promienie.
Co kiedy będzie, wszytkie me żałości Ustąpić muszą a nowe radości W sercu zakwitną, wygnawszy kłopoty, Tak iż wiek złoty
Wroci się znowu i chwile szczęśliwe I same muzy przyniosą życzliwe Niebieskim darom
Skrót tekstu: TrembWierszeWir_II
Strona: 257
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Jakub Teodor Trembecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1643 a 1719
Data wydania (nie wcześniej niż):
1643
Data wydania (nie później niż):
1719
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1911
które na Sejmie uchwalono/ pod Konstantynowem mężnie plemąc tę Kobuzią/ lecz gdy obaczyli/ że wyrownać nieprzyjacielskiemu wojsku niemogli/ ustąpić przeto pod Zbaraż fortunniej rozumieli/ jako na miejsce warowniejsze/ co i skutek sam potwierdził/ a tam obozem stanąwszy/ wałem go i rowem otaczają/ z tym oświadczeniem i przewagą/ znosić by najcięższe razy/ dokądby posiłki nie ściągnęły nowe/ i tam chwalebnie zginąć/ a niżeli uchodzeniem sromotnie wyratować się. Pod ten czas Król Jego Mość wezwawszy PP. Senatorów do Warszawy/ zawziętego zamysłu/ i wyjazdu swego na przeciwko nieprzyjacielowi/ i nato wolą swoję opowieda/ dzień Jana ś. Chrzciciela z aplauzem wszystkich/
ktore ná Seymie vchwalono/ pod Konstántynowem mężnie plemąc tę Kobuźią/ lecż gdy obacżyli/ że wyrownáć nieprzyiaćielskiemu woysku niemogli/ vstąpić przeto pod Zbáráż fortunniey rozumieli/ iáko ná mieysce wárownieysze/ co y skutek sam potwierdźił/ á tám obozem stánąwszy/ wáłem go y rowem otacżáią/ z tym oświádcżeniem y przewagą/ znośić by nayćięższe rázy/ dokądby pośiłki nie śćiągnęły nowe/ y tám chwálebnie zginąć/ á niżeli vchodzeniem sromotnie wyrátowáć się. Pod ten cżás Krol Iego Mość wezwawszy PP. Senatorow do Wárszáwy/ záwźiętego zamysłu/ y wyiázdu swego ná przećiwko nieprzyiaćielowi/ y náto wolą swoię opowieda/ dźień Ianá ś. Chrzćićielá z ápplauzem wszystkich/
Skrót tekstu: PastRel
Strona: A3v
Tytuł:
Relacja chwalebnej expedycjej
Autor:
J. Pastorius
Tłumacz:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
wiadomości prasowe i druki ulotne
Gatunek:
relacje
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1650
Data wydania (nie później niż):
1650
ruszy/ i Kupido różnieci ogień z pazdzierzów (które chukną/ ale prędko spłoną) w sercach ich/ to uchowaj Boże/ żeby według lat swoich obrać sobie żonę stateczną/ ale zaraz do owych cznernastolatek/ strzeż Boże miernej twarzy/ ale jak najgładszą. Choćby dzieci pierwszego Małżeństwa wniwecz obrócić wszytko zapisze/ na wszytkie by najcięższe kondycje pozwoli. Pieniędzmi/ które przedtym ściskał/ zakopywał/ teraz sypie. na ZŁOTE JARZMO. DRUGA CZĘSC ODPOWIEDZI
Ten który wszytkie w skarbach utopiwszy żądze, Chciwe zebrane starzec krył w ziemię pieniądze. Teraz już niemi sypie, upominki daje, To skąd? lodowe serce od miłości taje. To tu żonę winować/ która
ruszy/ y Cupido roznieći ogień z pázdźierzow (ktore chukną/ ale prętko zpłoną) w sercách ich/ to uchoway Boże/ żeby według lat swoich obráć sobie żonę státeczną/ ále záraz do owych cznernastolatek/ strzesz Boże mierney twarzy/ ále iák naygładszą. Choćby dźieći pierwszego Małżeństwá wniwecz obrocić wszytko zápisze/ ná wszytkie by nayćięższe kondycye pozwoli. Pieniądzmi/ ktore przedtym śćiskał/ zákopywał/ teraz sypie. ná ZŁOTE IARZMO. DRVGA CZĘSC ODPOWIEDZI
Ten ktory wszytkie w skárbách utopiwszy żądze, Chćiwe zebráne stárzec krył w źiemię pieniądze. Teraz iusz niemi sypie, upominki dáie, To zkąd? lodowe serce od miłośći táie. To tu żonę winowáć/ ktora
Skrót tekstu: GorzWol
Strona: 77
Tytuł:
Gorzka wolność młodzieńska
Autor:
Andrzej Żydowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1670 a 1700
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1700
się za wolność waszę wziął; ale już nie wczas będzie teraz, kiedyśmy tak wielkiego Bożego daru, którym nas przed wszytkiemi na świecie narodami uczcił, tak drogiego klejnotu wolności niewdzięczniśmy, i ludzi tych, które Pan Bóg nam za wodze do podźwignienia upadłej ojczyzny daje, w ten czas, kiedy przyjdzie na nas najcięższe, odejmie nam to wszytko, że nie wiedzieć do czego rzucić się będziem mieli, bo wszytkie niewdzięczniki darów swych tak karać zwykł. Dla Boga tedy, proszę, chciejcie się obaczyć w tej tak ciężkiej biedzie, w tej niewoli, którą już na karkach swych macie. Miłościwi PP. i Bracia, wspomnicie na przysięgi
się za wolność waszę wziął; ale już nie wczas będzie teraz, kiedyśmy tak wielkiego Bożego daru, którym nas przed wszytkiemi na świecie narodami uczcił, tak drogiego klejnotu wolności niewdzięczniśmy, i ludzi tych, które Pan Bóg nam za wodze do podźwignienia upadłej ojczyzny daje, w ten czas, kiedy przyjdzie na nas najcięższe, odejmie nam to wszytko, że nie wiedzieć do czego rzucić się będziem mieli, bo wszytkie niewdzięczniki darów swych tak karać zwykł. Dla Boga tedy, proszę, chciejcie się obaczyć w tej tak ciężkiej biedzie, w tej niewoli, którą już na karkach swych macie. Miłościwi PP. i Bracia, wspomnicie na przysięgi
Skrót tekstu: PismoSzlachCz_III
Strona: 366
Tytuł:
Pismo szlachcica jednego, w którym o rozprawie znać daje do braciej
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1607
Data wydania (nie wcześniej niż):
1607
Data wydania (nie później niż):
1607
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918
i Fantazyją. Niesiecie tu odważni kawalerowie z Izaakiem krew swoję na ofiarę Bogu, u pewniam was Imieniem Boskiem, że kogo Bóg jako Izaaka samą jego kontentując się intencyją zdrowej stej wyprowadzi okazji i sławą dobrą i wszelkiem swoim kompensować muto Błogosławieństwem kogo byz as cokolwiek potkało za Najświętszy Majestat i Matki jego, wylana kropla krwie by najcięższe wszystkie obmyje grzechy i więczną bez wątpienia w Niebie zgotuje koronę oddajciesz się temu który dziś ubogo dla was w jasełeckach położony krew swoję ochotnie dla Zbawienia waszego ofiaruje Bogu Ojcu. Ofiarujciesz te swoje teraźniejsze actiones w Nadgrodę jutrzennego Nabożeństwa które zwyczajnie o tym czasie odprawiemy witając Nowego gościa Boga w Ciele ludzkim na Świat zesłanego. A ja
y Fantazyią. Niesiecie tu odwazni kawalerowie z Izaakiem krew swoię na ofiarę Bogu, u pewniam was Imięniem Boskiem, że kogo Bog iako Izaaka samą iego kontentuiąc się intencyią zdrowey ztej wyprowadzi okazyiey y sławą dobrą y wszelkiem swoim kompensować muto Błogosławięnstwem kogo byz as cokolwiek potkało za Nayswiętszy Maiestat i Matki iego, wylana kropla krwie by naycięzsze wszystkie obmyie grzechy y więczną bez wątpienia w Niebie zgotuie koronę oddayciesz się temu ktory dzis ubogo dla was w iasełeckach połozony krew swoię ochotnie dla Zbawienia waszego ofiaruie Bogu Oycu. Ofiaruyciesz te swoie teraznieysze actiones w Nadgrodę iutrzęnnego Nabozenstwa ktore zwyczaynie o tym czasie odprawiemy witaiąc Nowego goscia Boga w Ciele ludzkim na Swiat zesłanego. A ia
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 58
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688
więc żartował, nie bierz Wć moje serce w głowę, żebym miał i pomyśleć o tym grzechu, który obraża P. Boga i czyniłby tort Wci sercu memu. Lubo wprawdzie ciężka rzecz, nie bardzo jeszcze staremu i z natury nie bardzo zimnemu, ale dla P. Boga i dla miłości Wci najcięższe i najtrudniejsze trzeba czynić rzeczy. Trzeba jednak być nam prędko z sobą w kupie, a tak, aby się nigdy i na jeden nie rozdzielać moment; co jeśli nam P. Bóg przejrzał i przyobiecał, imię jego święte wielbić do skonu naszego obiecujmy. Raczże tedy być tego pewna, moja śliczna Marysieńku, że
więc żartował, nie bierz Wć moje serce w głowę, żebym miał i pomyśleć o tym grzechu, który obraża P. Boga i czyniłby tort Wci sercu memu. Lubo wprawdzie ciężka rzecz, nie bardzo jeszcze staremu i z natury nie bardzo zimnemu, ale dla P. Boga i dla miłości Wci najcięższe i najtrudniejsze trzeba czynić rzeczy. Trzeba jednak być nam prędko z sobą w kupie, a tak, aby się nigdy i na jeden nie rozdzielać moment; co jeśli nam P. Bóg przejrzał i przyobiecał, imię jego święte wielbić do skonu naszego obiecujmy. Raczże tedy być tego pewna, moja śliczna Marysieńku, że
Skrót tekstu: SobJListy
Strona: 178
Tytuł:
Listy do Marysieńki
Autor:
Jan Sobieski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
listy
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1665 a 1683
Data wydania (nie wcześniej niż):
1665
Data wydania (nie później niż):
1683
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Czytelnik"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
, kiedy patrzać już się nigdy nie spodziewam więcej. Ciężki żal i łzy gorzkie pisać nie dopuszczają. Żyj tam, moje jedyne kiedyś serce, w zdrowiu, szczęściu i w wszelkim ukontentowaniu, ponieważ to nie mogło być inaczej, że się tak prędko nieszczęśliwy Sylvandre swojej najukochańszej uprzykrzył Astrei; a ja niech, wycierpiawszy wszystkie najcięższe męki, umieram z tą przynajmniej na potomne pochwałą wieki, żem był nad wszystkich, co będą i byli na świecie, le plus passionne amant et le plus fidele et le plus amoureux mari . Niceś mi Wć nie oznajmiła z Warszawy, co za intencja de Mlle de Beaulieu i drugich z jej kompanii.
, kiedy patrzać już się nigdy nie spodziewam więcej. Ciężki żal i łzy gorzkie pisać nie dopuszczają. Żyj tam, moje jedyne kiedyś serce, w zdrowiu, szczęściu i w wszelkim ukontentowaniu, ponieważ to nie mogło być inaczej, że się tak prędko nieszczęśliwy Sylvandre swojej najukochańszej uprzykrzył Astrei; a ja niech, wycierpiawszy wszystkie najcięższe męki, umieram z tą przynajmniej na potomne pochwałą wieki, żem był nad wszystkich, co będą i byli na świecie, le plus passionne amant et le plus fidele et le plus amoureux mari . Niceś mi Wć nie oznajmiła z Warszawy, co za intencja de Mlle de Beaulieu i drugich z jej kompanii.
Skrót tekstu: SobJListy
Strona: 187
Tytuł:
Listy do Marysieńki
Autor:
Jan Sobieski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
listy
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1665 a 1683
Data wydania (nie wcześniej niż):
1665
Data wydania (nie później niż):
1683
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Czytelnik"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
słudzy. Nic ci złego nie myśle, ni chytrym uczynkiem Nie zdradzę, owszem nadam drogim upominkiem Zato, żeś zdrowie moje w całości zachował, BÓG będzie twoje cnoty na Regestr rachował. Których razem zapłatę gdy weźmiesz stokrotną, Niepamiętaj coś cierpiał, ni na złość przewrotną.
Zwycżaj to był Dawidów, najcięższe uciski Znieść cierpliwie, niechętnym oddać pokłon niski. Szczególnie za to tylko dziękuje Saulowi, Ze go w jedwabną siatkę, nie w konopną łowi. Stojąc zdaleka rzecze: albo ty Abnerze, Albo kto z sług Królewskich, niech oszczep odbierze. I Puhar co stał z wodą powleczony złotem, Ty się naucz, jak
słudzy. Nic ci złego nie myśle, ni chytrym uczynkiem Nie zdrádzę, owszem nádam drogim upominkiem Záto, żeś zdrowie moie w cáłości záchował, BOG będzie twoie cnoty ná Regestr ráchował. Ktorych rázem zápłatę gdy weźmiesz stokrotną, Niepámiętay coś cierpiał, ni ná złość przewrotną.
Zwycźay to był Dáwidow, náycięszsze uciski Znieść cierpliwie, niechętnym oddać pokłon niski. Szczegulnie zá to tylko dziękuie Saulowi, Ze go w iedwabną siatkę, nie w konopną łowi. Stoiąc zdáleka rzecze: álbo ty Abnerze, Albo kto z sług Krolewskich, niech oszczep odbierze. Y Puhar co stał z wodą powleczony złotem, Ty się náucz, iák
Skrót tekstu: DrużZbiór
Strona: 61
Tytuł:
Zbiór rytmów
Autor:
Elżbieta Drużbacka
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pieśni, poematy epickie, satyry, żywoty świętych
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1752
Data wydania (nie wcześniej niż):
1752
Data wydania (nie później niż):
1752
. CHoćci w Dziecinie nie widzieć nic dzikiego/ ale tylko znaki wszelakiej łaskawości i dobroci/ przecię duchowie pokazują/ że choć świętego/ choć dobrzuchnego pokrępują. Chciwe jest wszytko niebo na takiego/ który w dobroci wszelkiej wiek swój prowadzi: zarzuca często na niego sieci/ aby najwięcej cierpiał dla Boga. Niewinność jak na najcięższe razy narażają. Tak droga każe Boska/ niewinnej duszy często czynić na przekorę. O jako rzadka taka zwierzynka coby od takiej siatki nie skoczyła. niewinność rzadko chce być tykana umartwieniem/ a przecię ta jest największa ozdoba duszy/ niewinnie cierpieć umartwienie/ i to najzacniejsze duszy jest ku Bogu prostowanie/ niewinności jej doświadczać.
. CHoćći w Dźiećinie nie widźieć nic dźikiego/ ale tylko znaki wszelakiey łaskawośći y dobroći/ przećię duchowie pokázuią/ że choć świętego/ choć dobrzuchnego pokrępuią. Chćiwe iest wszytko niebo ná takiego/ ktory w dobroći wszelkiey wiek swoy prowadźi: zárzuca często ná niego śieći/ áby naywięcey ćierpiał dla Bogá. Niewinność iák ná nayćięższe rázy nárażáią. Ták drogá każe Boska/ niewinney duszy często czynić ná przekorę. O iáko rzadka táka źwierzynka coby od tákiey śiatki nie skoczyłá. niewinność rzadko chce być tykána vmartwieniem/ á przećię tá iest naywiększa ozdobá duszy/ niewinnie ćierpieć vmartwienie/ y to nayzacnieysze duszy iest ku Bogu prostowánie/ niewinnośći iey doświadczáć.
Skrót tekstu: HinPlęsy
Strona: 79
Tytuł:
Plęsy Jezusa z aniołami
Autor:
Marcin Hińcza
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1636
Data wydania (nie wcześniej niż):
1636
Data wydania (nie później niż):
1636