tylko niepomiarkowaną rozrzutnością, sprawiedliwość zbyt surowa, nie wiele się różni od okrucieństwa, jako i łaskawość zbyt miękka od nikczemnej słabości; kandor bez uwagi uchodzi za prostotę, jako i bystrość rozumu, za wykrętną nieszczerość, chęć nawet nabycia sławy, obróci się w pychę, i sama poboźność w superstycją; tak dalece że człowiek najdoskonalszy przestaje nim być, jeżeli swoje doskonałość w tym nie zakłada, aby rozumem porządek utrzymywał, a porządkiem wszystkie swoje akcje miarkował.
A minąwszy jako się człowiek in sensu interno powinien porządnie rządzić, weźmy go ab extra; co za monstrum! jeżeli by w nim natura porządku swego nie zachowała; gdyby naprzykład miał usta
tylko niepomiarkowáną rozrzutnośćią, sprawiedliwość zbyt surowa, nie wiele się roźni od okrućieństwa, iako y łaskáwość zbyt miękka od nikczemney słabośći; kandor bez uwagi uchodźi za prostotę, iako y bystrość rozumu, za wykrętną nieszczerość, chęć nawet nabycia sławy, obroći się w pychę, y sama poboźność w superstycyą; tak dalece źe człowiek naydoskonálszy przestáie nim bydź, ieźeli swoie doskonáłość w tym nie zákłada, aby rozumem porządek utrzymywał, á porządkiem wszystkie swoie ákcye miárkował.
A minąwszy iako się człowiek in sensu interno powinien porządnie rządzić, weźmy go ab extra; co za monstrum! ieźeli by w nim natura porządku swego nie záchowała; gdyby naprzykład miał usta
Skrót tekstu: LeszczStGłos
Strona: 154
Tytuł:
Głos wolny wolność ubezpieczający
Autor:
Stanisław Leszczyński
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1733
Data wydania (nie wcześniej niż):
1733
Data wydania (nie później niż):
1733
Kościoła Bożego, i zaraz do egzekucyj się bierze, rozdziela te pieniądze na troje, i tylko co je ma rozdać, aż tu deliberatoria motiva wychodzą, że necessario na Sejm jechać trzeba, na inszy rok musi się odłożyć jałmużna, et necessitates subveniendi Katedrze, a tu na wyprawę Sejmową, intratę całą obrócić musi choć najdoskonalszy Biskup, przeciwko woli, i intencyj swojej dobrej. Bo jakoż dla samych Cudzoziemców, bywszy Polskim Senatorem ma się pokazać: ma piechotą iść d Senatu? contra decentiam, et Authorotatem, niebędzie koło niego w karetach, koniach, Pałacach magnificencyj, będą na niego złe paszkwilować języki, sknyrowaty etc. Czego uchodząc
Kośćiołá Bożego, y záraz do exekucyi się bierze, rozdźiela te pieniądze ná troie, y tylko co ie ma rozdac, áż tu deliberatoria motiva wychodzą, że necessario ná Seym iechać trzebá, ná inszy rok muśi się odłożyć iałmużna, et necessitates subveniendi Katedrze, á tu ná wyprawę Seymową, intratę całą obroćić muśi choć naydoskonalszy Biskup, przećiwko woli, y intencyi swoiey dobrey. Bo iákoż dla samych Cudzoźiemcow, bywszy Polskim Senatorem ma się pokazac: ma piechotą iść d Senatu? contra decentiam, et Authorotatem, niebędźie koło niego w karetách, koniách, Pałacách magnificencyi, będą ná niego złe paszkwilować ięzyki, sknyrowaty etc. Czego uchodząc
Skrót tekstu: RadzKwest
Strona: 94
Tytuł:
Kwestie polityczne
Autor:
Franciszek Radzewski
Drukarnia:
Drukarnia Akademicka
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1743
Data wydania (nie wcześniej niż):
1743
Data wydania (nie później niż):
1743
tej Księdze niemógł opatrzyć miejsca, jako gdy ją w tych składam ręku, w których zostając i przysługi i wdzięczności mojej, teraźniejszej i przyszłej zastawą będzie. IMIENIA zaś Waszego zacności, rozlicznych przymiotów doskonałości zalecenia, ozdoby i obrony dostąpi. Dla czego przyjmijcie Jaśnie Oświecone KsIĘZNICZKI DOBRÓDZIEJKI Księgę tę, jako MATKI Waszej , jako najdoskonalszy wynalazek, ile najukochańsze Jej CÓRKI, wdzięcznie jako wdzięczności, i przysługi mojeij dowód ile Sługi Waszemi niegardzące łaskawie: MATKI to Waszej mądra i niewinna zabawa Cóż Wam milszego: Obowiązany DOMOWI Waszemu toż samo Wam że ofiaruję, cóż ma droższego? Czyni to zaś z przywiązania przychylnego ku Jaśnie Oświeconych KsIĄZĄT RA- DZIWIŁŁÓW Domowi. Nad
tey Xiędze niemogł opatrzyć mieysca, iako gdy ią w tych składam ręku, w ktorych zostaiąc y przysługi y wdźięczności moiey, teraźnieyszey y przyszłey zastawą będźie. IMIENIA zaś Waszego zacności, rozlicznych przymiotow doskonałości zalecenia, ozdoby y obrony dostąpi. Dla czego przyimiicie Iaśnie Oświecone XIĘZNICZKI DOBRODZIEYKI Xięgę tę, iako MATKI Waszey , iako naydoskonalszy wynalazek, ile nayukochańsze Iey CORKI, wdźięcznie iako wdźięczności, y przysługi moieij dowod ile Sługi Waszemi niegardzące łaskawie: MATKI to Waszey mądra ij niewinna zabawa coz Wam milszego: Obowiązany DOMOWI Waszemu toż samo Wam że ofiaruię, coż ma droższego? Czyni to zaś z przywiązania przychylnego ku Iaśnie Oświeconych XIĄZĄT RA- DZIWIŁŁOW Domowi. Nad
Skrót tekstu: RadziwiłłowaFKom
Strona: )b2(
Tytuł:
Komedyje i tragedyje
Autor:
Franciszka Urszula Radziwiłłowa
Miejsce wydania:
Żółkiew
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
dedykacje
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
na bliższych dziedziców/ przedają dochody żołnierskie temu co więcej podaje. Kiedy Basza pod czas żniwa rozsyła swoich Urzędników na odbieranie powinności od ubogich Tymarów, urośnie zawsze niezliczona rzecz skarg/ i Procesów prawnych/ które przychodząc do Sandziaków zakupionych/ zawsze dłuższy i szczodrzejszy wygrawa. Księga Trzecia,
Komput Zaimów i Tymarów wyżej położony/ jest najdoskonalszy jako się znaleźć może. A że się kładł/ jakom to wspominał/ najniższy szacunek/ który niewynosi tylko 83380. ludzi/ może/ podniósłszy trochę/ rachować to Wojsko Ordynaryjne na 100000. Wojennika/ jako też i sami przyznawają/ że najwięcej tylo wynieść może. ROZDZIAŁ IV. O niektórych zwyczajach, które
ná bliższych dźiedźicow/ przedáią dochody żołnierskie temu co więcey podáie. Kiedy Baszá pod czas żniwá rozsyłá swoich Vrzędnikow ná odbieránie powinnośći od vbogich Tymarow, vrośnie záwsze niezliczona rzecz skarg/ y Processow prawnych/ ktore przychodząc do Sandźiakow zákupionych/ záwsze duższy y szczodrzeyszy wygrawá. Xięgá Trzećia,
Komput Zaimow y Tymarow wyżey położony/ iest naydoskonalszy iáko się ználeść może. A że się kładł/ iákom to wspominał/ nayniższy szácunek/ ktory niewynośi tylko 83380. ludźi/ może/ podniozszy trochę/ ráchowáć to Woysko Ordináryine ná 100000. Woienniká/ iáko też y sámi przyznawáią/ że naywięcey tylo wynieść może. ROZDZIAŁ IV. O niektorych zwyczaiách, ktore
Skrót tekstu: RicKłokMon
Strona: 216
Tytuł:
Monarchia turecka
Autor:
Paul Ricot
Tłumacz:
Hieronim Kłokocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
egzotyka, obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1678
Data wydania (nie później niż):
1678
, i najpewniejsza: bo inne do błędu i zguby prowadzą: In superis Divinisque unum acumen est nihil carnere, una scientia nihil scire, et vim Divini juris, quia quis non capit, non carpere. W rzeczech wysokich, w rzeczach Boskich, ten jest najbystrzejszy wzrok, który nic nie chce widzieć. Ten rozum najdoskonalszy. który nic nie rozumie, i że prawa Boskiego nie może kto pojąć, i myślą ogarnąć, przecie ganić nie waży się. Rozdział VI.
Nasza to ułomność i niedoskonałość według przyrodzonych pasyj, gniewu, pomsty, niecierpliwości, i innych, które się nami (a nie my niemi) rządzą afektów, radziby
, i naypewnieysza: bo inne do błędu i zguby prowadzą: In superis Divinisque unum acumen est nihil carnere, una scientia nihil scire, et vim Divini juris, quia quis non capit, non carpere. W rzeczech wysokich, w rzeczach Boskich, ten iest naybystrzeyszy wzrok, który nic nie chce widzieć. Ten rozum naydoskonalszy. który nic nie rozumie, i że prawa Boskiego nie może kto poiąć, i myślą ogarnąć, przecie ganić nie waży się. Rozdział VI.
Nasza to ułomność i niedoskonałość według przyrodzonych passyi, gniewu, pomsty, niecierpliwości, i innych, które się nami (á nie my niemi) rządzą affektów, radziby
Skrót tekstu: KryszStat
Strona: 171
Tytuł:
Stateczność umysłu
Autor:
Andrzej Kazimierz Kryszpin Kirszensztein
Drukarnia:
Drukarnia J.K.M. i Rzeczypospolitej w Kolegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
dialogi
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1769
Data wydania (nie wcześniej niż):
1769
Data wydania (nie później niż):
1769
zanioższy na jakie inne miejsce czarownicę, pokazuje jakby w domu na łóżku była, tedy albo oczy mami, albo uformuje z powietrza ciało podobne czarownicy. ROZDZIAŁ V. O rzeczach różnych?
1. Czemu człowiek stworzony z twarza podniesioną, gdyż wszelki zwierz ma ku ziemi spuszczoną? Bo przystało, iż człowiek miedzy zwierzęty jest najdoskonalszy, aby też i twarz miał w doskonalszym położeniu nad zwierze, to jest, podniesioną ku Niebu, ku temu gdyby miał twarz zspuszczoną ku ziemi, to by musiał chodzić na ręku i nogach, a takby równy był niemym zwierzom: jeżeliby zaś chciał na samych nogach chodzić, tedyby musiał z wielką swoją
zánioższy na iákie inne mieysce czárownicę, pokazuie iákby w domu ná łożku byłá, tedy álbo oczy mami, álbo uformuie z powietrza ćiało podobne czárownicy. ROZDZIAŁ V. O rzeczách roznych?
1. Czemu człowiek stworzony z twarza podniesioną, gdyż wszelki zwierz ma ku źiemi spuszczoną? Bo przystáło, iż człowiek miedzy zwierzęty iest náydoskonalszy, áby też y twárz miáł w doskonalszym położeniu nád zwierze, to iest, podniesioną ku Niebu, ku temu gdyby miáł twárz zspuszczoną ku źiemi, to by musiáł chodźić ná ręku y nogach, á tákby rowny był niemym zwierzom: ieżeliby záś chćiáł ná sámych nogach chodźić, tedyby musiał z wielką swoią
Skrót tekstu: TylkRoz
Strona: 346
Tytuł:
Uczone rozmowy
Autor:
Wojciech Tylkowski
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1692
Data wydania (nie wcześniej niż):
1692
Data wydania (nie później niż):
1692
ten stan kwitnący, do którego widzi teraz być siebie przywróconym. Możesz przeto Cezarze, i powinieneś dzień ten, którego łaskawość twoja triumfowała, poważać nad innych dni tyle, w które dałeś widzieć cuda męstwa, za co tyle kroć oddaliśmy dzięki Bogom, gdyż to jest właśnie twoje dzieło, i czyn jeden najdoskonalszy, który do nikogo nie należy, tylko do ciebie samego. Inne wiekopomne sprawy dokazywane za powodowaniem twoim są prawdziwie wielkie i głośne; ale widzę mnóstwo bojowników i żołnierzy, którzy wchodzili w te dzieła, i chcą swoję mieć za to część sławy: tu zaś przeciwnie, ty sam jesteś i żołnierzem i Wodzem: pamięć
ten stan kwitnący, do którego widzi teraz być siebie przywróconym. Możesz przeto Cezarze, i powinieneś dzień ten, którego łaskawość twoia tryumfowała, poważać nad innych dni tyle, w które dałeś widzieć cuda męstwa, za co tyle kroć oddaliśmy dzięki Bogom, gdyż to iest własnie twoie dzieło, i czyn ieden naydoskonalszy, który do nikogo nie należy, tylko do ciebie samego. Inne wiekopomne sprawy dokazywane za powodowaniem twoim są prawdziwie wielkie i głośne; ale widzę mnostwo boiownikow i żołnierzy, którzy wchodzili w te dzieła, i chcą swoię mieć za to część sławy: tu zaś przeciwnie, ty sam iesteś i żołnierzem i Wodzem: pamięć
Skrót tekstu: CycNagMowy
Strona: 120
Tytuł:
Mowy Cycerona przeciwko Katylinie
Autor:
Marek Tulliusz Cyceron
Tłumacz:
Ignacy Nagurczewski
Drukarnia:
Drukarnia J.K.M. i Rzeczypospolitej Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
mowy polityczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1763
Data wydania (nie wcześniej niż):
1763
Data wydania (nie później niż):
1763
ani ściskał kołek: a pochynąwszy po razu na tę i na owę rękę/ wciąż niewybiegiwając/ tamże go w pośrzodku tego Essu zadzierżywaj/ a co raz oglaskawszy/ znowu stępią zacząwszy/ możesz ponawiać to obracanie nieuprzykrzając się/ aż go wprawisz za czasem do częstszego a powolniejszego czynienia takowego. Wszakoż by był w tym najdoskonalszy/ sieła razów na nim nie czyń/ ale często odpoczywaj/ raz na tym drugi raz na inszym miejscu czyniąc/ dodawając mu ktemu pomocy ręką/ łystką/ piętą i palcatem/ dla sposobniejszego pojęcia i zrozumienia. W tym zasię drugim kształcie Redopiej takimże obyczajem i z takowąż ostróżnością i pomocą trzeba konia wieść:
áni śćiskał kołek: á pochynąwszy po rázu ná tę y ná owę rękę/ wćiąż niewybiegiwáiąc/ támże go w pośrzodku tego Essu zádźierżyway/ á co raz oglaskawszy/ znowu stępią zácząwszy/ możesz ponáwiáć to obracánie nievprzykrzáiąc się/ áż go wpráwisz zá czásem do częstszego á powolnieyszego czynienia tákowego. Wszákoż by był w tym naydoskonálszy/ śiełá rázow ná nim nie czyń/ ále często odpoczyway/ raz ná tym drugi raz ná inszym mieyscu czyniąc/ dodawáiąc mu ktemu pomocy ręką/ łystką/ piętą y pálcatem/ dla sposobnieyszego poięćia y zrozumienia. W tym záśię drugim kształćie Redopiey tákimże obyczáiem y z tákowąż ostrożnośćią y pomocą trzebá koniá wieść:
Skrót tekstu: DorHip_I
Strona: Hiijv
Tytuł:
Hippica to iest o koniach księgi_I
Autor:
Krzysztof Dorohostajski
Drukarnia:
Andrzej Piotrkowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1603
Data wydania (nie wcześniej niż):
1603
Data wydania (nie później niż):
1603
pragnie, są wielkie i miłościwej skłonności jego ku stworzeniu swemu wielce pełne, deliciae meae, esse cum filijs hominum. Ale dzisiejszy sposób, dzisiejsza postawa jego, w której się Anielskiemu między ludźmi stanowi Panieńskiemu pokazuje; chcąc ich na wieczne Gody zaręczyć sobie; mym zdaniem jest największy, delicyj onych Duchownych najpełniejszy model, sposób najdoskonalszy. Kiedy czystym sumnieniąm, niezakalanym w osobie Oblubieńca i Oblubienice, przyście swoje Zbawiciel nasz drogi ogłaszać każe. Clamor factus est, ecce Sponsus venit: i żeby mu Panny drogę zachodziły, Królestwem niebieskim do tego zachęca, godami wiecznemi cukruje. Quae paratae erant intrauerunt cum eo ad nuptias. Tu jest mym zdaniem największy
prágnie, są wielkie y miłośćiwey skłonnośći iego ku stworzeniu swemu wielce pełne, deliciae meae, esse cum filijs hominum. Ale dźiśieyszy sposob, dźiśieysza postáwá iego, w ktorey się Anielskiemu między ludźmi stanowi Páńieńskiemu pokázuie; chcąc ich ná wieczne Gody záręczyć sobie; mym zdániem iest naywiększy, delicyi onych Duchownych naypełnieyszy model, sposob naydoskonálszy. Kiedy czystym sumnieniąm, niezákalánym w osobie Oblubieńcá y Oblubienice, przyśćie swoie Zbáwićiel nász drogi ogłaszáć każe. Clamor factus est, ecce Sponsus venit: y żeby mu Pánny drogę záchodźiły, Krolestwem niebieskim do tego záchęca, godámi wiecznemi cukruie. Quae paratae erant intrauerunt cum eo ad nuptias. Tu iest mym zdániem naywiększy
Skrót tekstu: PiskorKaz
Strona: 781
Tytuł:
Kazania na Dni Pańskie
Autor:
Sebastian Jan Piskorski
Drukarnia:
Drukarnia Akademicka
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1706
Data wydania (nie wcześniej niż):
1706
Data wydania (nie później niż):
1706
tym będę/ jeśli tak subtelny/ prędko znikający smak/ ostoi się w żołądku/ dalszych członków dojdzie; czy jako od źrzodła oddalony/ tak w drodze i gardzielu jeszcze zniknie: Tom u Autorów godnych i wielkich czytał/ z których żaden nie każe pić zimnej wody/ ale grzaną/ i ciepłą. Medycy Włoscy/ najdoskonalszy w Medyckiej nauce/ miedzy tak rozlicznemi wodami i Cieplicami mieszkając/ bronią tego barzo/ uczą jako ją grzać/ żeby nie traciła mocy/ in duplici vase, księgi pisząc/ wyżej nad dwa funty; to jest/ nad kwartę zdrowemu żołądkowi zimnej wody pić nie każą. Skąd zwyczaj raczej od pospólstwa nastaje/ które to
tym będę/ iesli ták subtelny/ prędko znikáiący smák/ ostoi się w żołądku/ dálszych członkow doydźie; czy iáko od źrzodłá oddalony/ tak w drodze y gardzielu ieszcze zniknie: Tom v Authorow godnych y wielkich czytał/ z ktorych żaden nie każe pić źimney wody/ ále grzáną/ y ciepłą. Medycy Włoscy/ naydoskonalszy w Medyckiey nauce/ miedzy ták rozlicznemi wodámi y Cieplicámi mieszkáiąc/ bronią tego barzo/ uczą iáko ią grzać/ żeby nie tráćiłá mocy/ in duplici vase, księgi pisząc/ wyżey nad dwá funty; to iest/ nad kwartę zdrowemu żołądkowi źimney wody pić nie każą. Skąd zwyczay ráczey od pospolstwa nástáie/ ktore to
Skrót tekstu: PetrJWod
Strona: 31
Tytuł:
O wodach w Drużbaku i Łęckowej
Autor:
Jan Innocenty Petrycy
Drukarnia:
Andrzej Piotrkowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Tematyka:
medycyna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1635
Data wydania (nie wcześniej niż):
1635
Data wydania (nie później niż):
1635