wprowadzona forma: mogą się rwać sejmy od każdego dla prywat i rwą się dla własnych prywat, gdyby rwać się nie mogły dla prywat, to by ich dla prywat nie rwano. Nie będą zrywane, gdy zrywać nie będą się mogły.
Jeżeli zaś upierają się niektórzy, sejmów niedochodzenia przypisując Dworowi, lecz gdyby się jak najmocniej przy tym upierali zdaniu, to ten ich upór bynajmniej nic założonej ode mnie nie osłabia prawdy, która jest niewątpliwa i jawna, że czy domowymi fakcjami, czy poduszczaniem postronnych potencyj, czyli Dworu (jak oni chcą) influencyją te wyżej wyliczone zniszczyły się sejmy, to pewnie nie z dobrem, nie z pożytkiem, nie
wprowadzona forma: mogą się rwać sejmy od każdego dla prywat i rwą się dla własnych prywat, gdyby rwać się nie mogły dla prywat, to by ich dla prywat nie rwano. Nie będą zrywane, gdy zrywać nie będą się mogły.
Jeżeli zaś upierają się niektórzy, sejmów niedochodzenia przypisując Dworowi, lecz gdyby się jak najmocniej przy tym upierali zdaniu, to ten ich upór bynajmniej nic założonej ode mnie nie osłabia prawdy, która jest niewątpliwa i jawna, że czy domowymi fakcyjami, czy poduszczaniem postronnych potencyj, czyli Dworu (jak oni chcą) influencyją te wyżej wyliczone zniszczyły się sejmy, to pewnie nie z dobrem, nie z pożytkiem, nie
Skrót tekstu: KonSSpos
Strona: 256
Tytuł:
O skutecznym rad sposobie
Autor:
Stanisław Konarski
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1760 a 1763
Data wydania (nie wcześniej niż):
1760
Data wydania (nie później niż):
1763
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma wybrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Juliusz Nowak-Dłużewski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1955
fortelów swych patrzy i sam się w się zbiera I ściągnie rękę jego koniowi do grzywy I zedrze uzdę z niego, końca boju chciwy.
LXXXVII.
Wszytką siłą poganin chce się o to kusić, Aby go z konia zwalić, aby go udusić; On się nie da nachylić i sam w się zebrany, Konia jako najmocniej przyciska kolany. Ale tak beł targaniec od pohańca tęgi, Że się grabi u siodła zerwały popręgi; Ledwie Orland postrzega, że już jest na ziemi, I ściska jeszcze siodło kolany mocnemi.
LXXXVIII.
Z takiem grzmotem spadł grabia, z siodłem obalony, Jaki czyni zbrój pełny wór, z góry zrzucony. Koń,
fortelów swych patrzy i sam się w się zbiera I ściągnie rękę jego koniowi do grzywy I zedrze uzdę z niego, końca boju chciwy.
LXXXVII.
Wszytką siłą poganin chce się o to kusić, Aby go z konia zwalić, aby go udusić; On się nie da nachylić i sam w się zebrany, Konia jako najmocniej przyciska kolany. Ale tak beł targaniec od pohańca tęgi, Że się grabi u siodła zerwały popręgi; Ledwie Orland postrzega, że już jest na ziemi, I ściska jeszcze siodło kolany mocnemi.
LXXXVIII.
Z takiem grzmotem spadł grabia, z siodłem obalony, Jaki czyni zbrój pełny wór, z góry zrzucony. Koń,
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_II
Strona: 217
Tytuł:
Orland szalony, cz. 2
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
Pierwsza,
To tedy posłuszeństwo/ które uczą/ i prawie wlewają tak wielkim staraniem w ludzi Rycerskich/ to jest w Saraju wychowanie dając Spahom/ a Janczarom w ich Odach/ albo Izbach/ idzie czasem w zapomnienie/ kiedy fakcje Dworskie/ które pospolicie wszytko za sobą ciągną/ pomieszają/ a potym i cale wygładzą by najmocniej utwierdzone karnego wychowania ustawy/ z wielką częstokroć Państwa całego mieszaniną/ a najczęściej z zgubą i morderstwem najprzednieszych Urzędników.
Toż się dziać zwykło/ kiedy zły rząd/ albo przeciwny jaki stos na wojnie wzbudzi Żołnierzów do obruszenia się przeciwko starszynie/ i do zrzucenia posłuszeństwa. W takowych albowiem okazjach Malkontenci/ albo zazdroszczący drugim miejsca
Pierwsza,
To tedy posłuszeństwo/ ktore vczą/ y práwie wlewáią ták wielkim starániem w ludźi Rycerskich/ to iest w Sáráiu wychowánie dáiąc Spáhom/ á Iánczárom w ich Odách/ álbo Izbách/ idźie czásem w zápomnienie/ kiedy fákcye Dworskie/ ktore pospolićie wszytko zá sobą ćiągną/ pomieszáią/ á potym y cále wygładzą by naymocniey vtwierdzone karnego wychowánia vstáwy/ z wielką częstokroć Páństwá cáłego mieszániną/ á nayczęśćiey z zgubą y morderstwem nayprzednieszych Vrzędnikow.
Toż się dźiać zwykło/ kiedy zły rząd/ álbo przećiwny iáki stos ná woynie wzbudźi Zołnierzow do obruszenia się przećiwko stárszynie/ y do zrzucenia posłuszeństwá. W takowych álbowiem okázyách Málkontenći/ álbo zázdroszczący drugim mieyscá
Skrót tekstu: RicKłokMon
Strona: 12
Tytuł:
Monarchia turecka
Autor:
Paul Ricot
Tłumacz:
Hieronim Kłokocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
egzotyka, obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1678
Data wydania (nie później niż):
1678
. Łatwiejszej pozwala wycieczki i reiterowaniu się oblężonym. Niezarażą wilgocią swoją powietrza, jako gdy jest fosa błotnista i bagnista. Atoli takie fosy które według potrzeby dadzą się osuszyć, albo napełnić wodą osobliwie bieżącą są najzgodniejsze fortecom.
XXI. Piąta kwestia: które miejsce przyzwoitsze jest bramom w jakiej fortecy. Jako bramom należy być najmocniej ufortyfikowanym, ponieważ przez nie publiczny jest przystęp do fortecy. Tak sposobniejszego miejsca mieć nie mogą, tylko w posrzodku kortyn, które są częścią najmocniejszą, i fosy mają obszerniejsze, nad fosy beluardów. Więcej też zewnętrznych fortyfikacyj mieć mogą, a niżeli beluardy. Mosty do nich mają być przez fosę zwodzone, różnemi umocnione
. Łátwieyszey pozwala wycieczki y reiterowaniu się oblężonym. Niezarażą wilgocią swoią powietrza, iáko gdy iest fossa błotnista y bagnista. Atoli tákie fossy ktore według potrzeby dadzą się osuszyć, álbo napełnić wodą osobliwie bieżącą są nayzgodnieysze fortecom.
XXI. Piąta kwestya: ktore mieysce przyzwoitsze iest bramom w iákiey fortecy. Jáko bramom należy być naymocniey ufortyfikowanym, poniewaz przez nie publiczny iest przystęp do fortecy. Ták sposobnieyszego mieysca mieć nie mogą, tylko w posrzodku kortyn, ktore są częścią naymocnieyszą, y fossy maią obszernieysze, nad fossy beluardow. Więcey też zewnętrznych fortyfikácyi mieć mogą, á niżeli beluardy. Mosty do nich maią być przez fossę zwodzone, rożnemi umocnione
Skrót tekstu: BystrzInfArchW
Strona: H4
Tytuł:
Informacja architektury wojennej
Autor:
Wojciech Bystrzonowski
Drukarnia:
Drukarnia lubelska Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Lublin
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
architektura, wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1743
Data wydania (nie wcześniej niż):
1743
Data wydania (nie później niż):
1743
opodal u drogi Zostawił; ony biedne na ziemi siedziały, A siebie, jakokolwiek mogąc, zakrywały.
XX
Jako kiedyś Wulkanów syn, z prochu samego Urodzony, nogi miał smoka najbrzydszego, Które bezpieczna chciwie Aglauros ujrzała, Choć jej Pallas patrzyć nań srodze zakazała, A on krzywe pazury i stopy plugawe Udami jak najmocniej, co były białawe, Przyciskał: tak trzy panny swe dziewcze skrytości Zasłaniały, od wielkiej w pół żywe żałości.
XX
Sprosne widziadło, wszelkiej próżne uczciwości, Obiedwie bohatyrki do słusznej litości Przywiódszy, gniew w nich budzi, twarz pała wstydami; Tak w pesteńskich ogrodach róże z fiołkami Czerwienieją, tak Febus dzień światłem pleciony
opodal u drogi Zostawił; ony biedne na ziemi siedziały, A siebie, jakokolwiek mogąc, zakrywały.
XX
Jako kiedyś Wulkanów syn, z prochu samego Urodzony, nogi miał smoka najbrzydszego, Które bezpieczna chciwie Aglauros ujrzała, Choć jej Pallas patrzyć nań srodze zakazała, A on krzywe pazury i stopy plugawe Udami jak najmocniej, co były białawe, Przyciskał: tak trzy panny swe dziewcze skrytości Zasłaniały, od wielkiej w pół żywe żałości.
XX
Sprosne widziadło, wszelkiej próżne uczciwości, Obiedwie bohatyrki do słusznej litości Przywiódszy, gniew w nich budzi, twarz pała wstydami; Tak w pesteńskich ogrodach róże z fiołkami Czerwienieją, tak Febus dzień światłem pleciony
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_III
Strona: 134
Tytuł:
Orland szalony, cz. 3
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
na korzyść chciwe; Pytają przyczyn weścia i co zaczby byli, W który sposób w dziedzictwo pana ich przybyli. Wtem sam Marganor wyszedł rączo z niektóremi I słowy jem powiada zaraz gniewliwemi Prawo złe swojej ziemie i ustanowiony Zwyczaj na gościa, który trafi się w te strony.
XCVIII.
Wnet Marfiza serdeczna konia ostrogami Jako najmocniej zwarwszy, nie chce nowinami Bawić tyrana złego, prędkiej pomsty chciwa, I kopiej nie składa, szable nie dobywa, Ale pięścią w wierzch hełmu z tej mocy i siły, Które jej z przyrodzenia w ciało wlane były, Tak okrutnie Margana zdrajcę uderzyła, Iż na poły martwego w siedle zostawiła.
XCIX.
Za Marfizą
na korzyść chciwe; Pytają przyczyn weścia i co zaczby byli, W który sposób w dziedzictwo pana ich przybyli. Wtem sam Marganor wyszedł rączo z niektóremi I słowy jem powiada zaraz gniewliwemi Prawo złe swojej ziemie i ustanowiony Zwyczaj na gościa, który trafi się w te strony.
XCVIII.
Wnet Marfiza serdeczna konia ostrogami Jako najmocniej zwarwszy, nie chce nowinami Bawić tyrana złego, prędkiej pomsty chciwa, I kopiej nie składa, szable nie dobywa, Ale pięścią w wierzch hełmu z tej mocy i siły, Które jej z przyrodzenia w ciało wlane były, Tak okrutnie Margana zdrajcę uderzyła, Iż na poły martwego w siedle zostawiła.
XCIX.
Za Marfizą
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_III
Strona: 153
Tytuł:
Orland szalony, cz. 3
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
trzymał wsi dożywociem w ordynarii; inni, hojnością podarunków ujęci, kreskowali się za jego stroną; zgoła wszyscy go respektowali, bo wszystkim dobrze czynił, wszystkich kaptował szczodrobliwością swoją. Tej jednak mocy mało używał, z trudnością wielką interesując się za kim serio. Dla naprzykrzających się pacjentów częste bilety do Izby pisał z wyrazami jak najmocniej obligującymi, ale te nic nie wa- żyły. Komu chciał usłużyć używał do tego innych środków, osobistością nalegając i obietnicami do ucha łask swoich niepłonnych.
Ten tylko raz jeden w całym życiu swoim służył dobru publicznemu, prócz którego oko ludzkie nie widziało go na żadnej funkcji. Zanurzony w próżnowaniu, rozrywkach i pijaństwie, domowymi
trzymał wsi dożywociem w ordynarii; inni, hojnością podarunków ujęci, kreskowali się za jego stroną; zgoła wszyscy go respektowali, bo wszystkim dobrze czynił, wszystkich kaptował szczodrobliwością swoją. Tej jednak mocy mało używał, z trudnością wielką interesując się za kim serio. Dla naprzykrzających się pacjentów częste bilety do Izby pisał z wyrazami jak najmocniej obligującymi, ale te nic nie wa- żyły. Komu chciał usłużyć używał do tego innych środków, osobistością nalegając i obietnicami do ucha łask swoich niepłonnych.
Ten tylko raz jeden w całym życiu swoim służył dobru publicznemu, prócz którego oko ludzkie nie widziało go na żadnej funkcji. Zanurzony w próżnowaniu, rozrywkach i pijaństwie, domowymi
Skrót tekstu: KitPam
Strona: 62
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jędrzej Kitowicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1743
Data wydania (nie wcześniej niż):
1743
Data wydania (nie później niż):
1743
Tekst uwspółcześniony:
tak
zwężać mury trzeba, aby najwyższa szerokość ścian zdolna była do wytrzymania ciężaru dachu. Witruwiusz tej szerokości naznacza najmniejszą miarę na dwie stopy, i to względem lekszego dachu. Wolf ogólnie chce, aby wyższej kontygnacyj ściany szóstą częścią były węższe nad ściany niższej kontygnacyj. Ustęp zaś przyozdobiony być może kolumnami albo pilastrami. Naróżniki ścian jako najmocniej powinny być osadzone, te bowiem całą wspierają strukturę. Dla czego Włoscy dawni Architekci choć w ceglanej strukturze, naróżniki jednak dawali z ciosowego w kwadrat kamienia. KsIJI.Niemało pomaga do gruntownej strukury ankrowanie z żelaznych długich i grubych prętów, które utrzymują ściany, aby się nie rozsiadały, osobliwie aby ich sklepienia nierozpierały.
zwężáć mury trzeba, áby naywyszsza szerokość ścian zdolna byłá do wytrzymania ciężaru dáchu. Witruwiusz tey szerokości naznacza naymnieyszą miarę ná dwie stopy, y to względem lekszego dachu. Wolff ogolnie chce, áby wyszszey kontygnacyi ściany szostą częścią były węższe nad ściany niższey kontygnacyi. Ustęp zaś przyozdobiony być może kolumnami álbo pilastrami. Narożniki ścian iáko naymocniey powinny być osadzone, te bowiem całą wspieraią strukturę. Dla czego Włoscy dawni Architekci choć w ceglaney strukturze, narożniki iednak dawali z ciosowego w kwadrat kámienia. XIII.Niemało pomaga do gruntowney strukury ankrowanie z żelaznych długich y grubych prętow, ktore utrzymuią ściany, áby się nie rozsiadały, osobliwie áby ich sklepienia nierozpierały.
Skrót tekstu: BystrzInfArch
Strona: A4v
Tytuł:
Informacja architektoniczna
Autor:
Wojciech Bystrzonowski
Miejsce wydania:
Lublin
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
architektura, budownictwo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1743
Data wydania (nie wcześniej niż):
1743
Data wydania (nie później niż):
1743