Helena dla chłodu powiwa. Bo komusz/ by był z stali serca się niechwyci? Gdy przysięgłe rozerwą stadło/ trzecie Wici. Jakoż tam serce wytrwa na cię wspominając? Zono cię przed oczyma ustawicznie mając. Bojąc się by takiego co się nie przydało; Coby cię (odwróć Boże) zafrasować miało. W niebezpiecznym Ulisses/ wód morskich zatopie/ Nieprzestawał o swojej myślić Penelopie. Jako bojaźny Jeleń gdy list zdrzewa spadnie/ Zlęknie się i ucieka: rozumiejąc snadnie/ Ze Myśliwiec zdradliwe nań zastawił Wniki: Prędkim biegiem rozpuszcza nóg swych zawodniki. Tak przed oczy stawiając stroskaną Niebogę/ Myśl Zone: w sercu męskim czyni
Helená dla chłodu powiwa. Bo komusz/ by był z stali sercá się niechwyći? Gdy przyśięgłe rozerwą stadło/ trzecie Wići. Iákosz tám serce wytrwa ná ćię wspomináiąc? Zono ćię przed oczymá vstáwicznie máiąc. Boiąc się by tákiego co się nie przydáło; Coby ćię (odwroć Boże) záfrasowáć miáło. W niebeśpiecznym Vlisses/ wod morskich zátopie/ Nieprzestawał o swoiey myślić Penelopie. Iáko boiáźny Ieleń gdy list zdrzewá spádnie/ Zlęknie się y vćieka: rozumieiąc snádnie/ Ze Myśliwiec zdrádliwe nąń zástáwił Wniki: Prędkim biegiem rozpuszcza nog swych záwodniki. Tak przed oczy stáwiáiąc stroskáną Niebogę/ Myśl Zone: w sercu męzkim czyni
Skrót tekstu: KochProżnLir
Strona: 181
Tytuł:
Liryka polskie
Autor:
Wespazjan Kochowski
Drukarnia:
Wojciech Górecki
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1674
Data wydania (nie wcześniej niż):
1674
Data wydania (nie później niż):
1674
niechciało, i rozjechali się. Szukają Ich M. PP. Komisarze rozmaitych sposobów dostania pieniędzy, ale ja tego widzieć przecię nic mogę, żeby się temi sposobami ćwierć piąta wyłatać mogła, nie będzieli obmyślenia samego W. K. Mści Pana mego miłościwego, o co uniżenie i pokornie proszę. Gdyż nigdy w tak niebezpiecznym razie Rzpta niebyła, w jakiby teraz za odbieżeniem żołnierskiem wpaść musiała. A wierz mi W. K. Mść Pan mój miłościwy, że nie żadna insolentia (lubo i jakiś zły duch między nimi lata) ale sam niewypowiedziany niedostatek do tego ich przywodzi. Jakom to był z wielką pracą na nich wymógł
niechciało, i rozjechali się. Szukają Ich MM. PP. Commissarze rozmaitych sposobów dostania pieniędzy, ale ja tego widzieć przecię nic mogę, żeby się temi sposobami czwierć piąta wyłatać mogła, nie będzieli obmyślenia samego W. K. Mści Pana mego miłościwego, o co uniżenie i pokornie proszę. Gdyż nigdy w tak niebespiecznym razie Rzpta niebyła, w jakiby teraz za odbieżeniem żołnierskiém wpaść musiała. A wierz mi W. K. Mść Pan mój miłościwy, że nie żadna insolentia (lubo i jakiś zły duch między nimi lata) ale sam niewypowiedziany niedostatek do tego ich przywodzi. Jakom to był z wielką pracą na nich wymógł
Skrót tekstu: KoniecSListy
Strona: 65
Tytuł:
Listy Stanisława Koniecpolskiego Hetmana
Autor:
Stanisław Koniecpolski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
listy
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1672
Data wydania (nie wcześniej niż):
1672
Data wydania (nie później niż):
1672
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pamiętniki o Koniecpolskich. Przyczynek do dziejów polskich XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Stanisław Przyłęcki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Leon Rzewuski
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1842
strach im oczy wrócił, znowu się do przeszłej Niezbożności kinęli, pokrywszy naturę Wilczą swoję, a samę tylko czcząc purpurę. Po nich także poznańscy Filipowie obaSiedzą świetno biskupi: i dom i ozdoba Jedna ich ogarnęła, a jako imiony, Tak i z sobą nieróżni, każdy z inszej strony; Ojczyznali na szańcu niebezpiecznym stała, Łódkali apostolska kiedy się zachwiała. Toż giermaki szarłatne z świętymi się razemRokietami mięszają, i krzyże z żelazem. Piękny mir, i niebieską wiodą z sobą zgodę. Widzieć gdy poznańskiego dawno wojewodę Z Goździkowa Bronisza wielkiej tej Wieniawy, Przechwalebne pamięci godne jego sprawy Syna razem i ojca. On postrzegłszy owych Tyrańskich
strach im oczy wrócił, znowu się do przeszłej Niezbożności kinęli, pokrywszy naturę Wilczą swoję, a samę tylko czcząc purpurę. Po nich także poznańscy Filipowie obaSiedzą świetno biskupi: i dom i ozdoba Jedna ich ogarnęła, a jako imiony, Tak i z sobą nieróżni, każdy z inszej strony; Ojczyznali na szańcu niebezpiecznym stała, Łódkali apostolska kiedy się zachwiała. Toż giermaki szarłatne z świętymi się razemRokietami mięszają, i krzyże z żelazem. Piękny mir, i niebieską wiodą z sobą zgodę. Widzieć gdy poznańskiego dawno wojewodę Z Goździkowa Bronisza wielkiej tej Wieniawy, Przechwalebne pamięci godne jego sprawy Syna razem i ojca. On postrzegłszy owych Tyrańskich
Skrót tekstu: TwarSRytTur
Strona: 106
Tytuł:
Zbiór różnych rytmów
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1631 a 1661
Data wydania (nie wcześniej niż):
1631
Data wydania (nie później niż):
1661
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Drukarnia "Czasu"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1861
dobroci, serdeczna z oczu łza ukanie.
Ale jeszcze nie tak w dwór i jego wlepiony Twarz wielekroć nieszczerą, żeby z chęci onej, Którą w nim ku ojczyźnie miłość poduszczała, Gdyby zdrowia i samej krwie potrzebowała, Miał co złożyć, bo tylkoż gruchnęła pod owę Do Prus ekspedycja napaść Gustawowę, Zaraz w tak niebezpiecznym razie nie mieszkając, A przykład i pobudkę z siebie drugim dając, Rozwił strojną chorągiew obok panu swemu. Gdzie co się podobało niebu upornemu, Przyjmował to z ojczyzną, inaczej gotowy Przy ostatnich fortunach nastawić był głowy, Mimo insze nakoniec cnoty swej nadgrody, Aż i te tu obadwa wielko-polskie grody Z łaski
dobroci, serdeczna z oczu łza ukanie.
Ale jeszcze nie tak w dwór i jego wlepiony Twarz wielekroć nieszczerą, żeby z chęci onej, Którą w nim ku ojczyznie miłość poduszczała, Gdyby zdrowia i samej krwie potrzebowała, Miał co złożyć, bo tylkoż gruchnęła pod owę Do Prus expedycya napaść Gustawowę, Zaraz w tak niebezpiecznym razie nie mieszkając, A przykład i pobudkę z siebie drugim dając, Rozwił strojną chorągiew obok panu swemu. Gdzie co się podobało niebu upornemu, Przyjmował to z ojczyzną, inaczej gotowy Przy ostatnich fortunach nastawić był głowy, Mimo insze nakoniec cnoty swej nadgrody, Aż i te tu obadwa wielko-polskie grody Z łaski
Skrót tekstu: TwarSRytTur
Strona: 117
Tytuł:
Zbiór różnych rytmów
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1631 a 1661
Data wydania (nie wcześniej niż):
1631
Data wydania (nie później niż):
1661
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Drukarnia "Czasu"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1861
własny swój Decet cunctos patriae suae augmenta cogitare, sed eos maxime quos respublica sublimissimis honoribus obligavit, eum enim necesse est plus debere patriae qui visus est majora accipere. Cassiodorus.
tylko upatrujący interes), panowie polscy, raczcie to zważyć, czyli godzi się, aby dla prywat waszych utrzymywać nacyją w tym tak szkodliwym i niebezpiecznym błędzie, żeby perswadować szlachcie i ekshortować ją mocno, aby się tak upierali i tak w ludzkiej naturze niepodobnej rzeczy na swoich domagali się radach, to jest, aby tej zawsze przecudownej jednomyślności we wszystkim wyciągali po sobie, która być zawsze naturalnie nie może. Czyli godzi się perswadować szlachcie, aby na tym imaginowanym tylko
własny swój Decet cunctos patriae suae augmenta cogitare, sed eos maxime quos respublica sublimissimis honoribus obligavit, eum enim necesse est plus debere patriae qui visus est majora accipere. Cassiodorus.
tylko upatrujący interess), panowie polscy, raczcie to zważyć, czyli godzi się, aby dla prywat waszych utrzymywać nacyją w tym tak szkodliwym i niebezpiecznym błędzie, żeby perswadować szlachcie i ekshortować ją mocno, aby się tak upierali i tak w ludzkiej naturze niepodobnej rzeczy na swoich domagali się radach, to jest, aby tej zawsze przecudownej jednomyślności we wszystkim wyciągali po sobie, która być zawsze naturalnie nie może. Czyli godzi się perswadować szlachcie, aby na tym imaginowanym tylko
Skrót tekstu: KonSSpos
Strona: 205
Tytuł:
O skutecznym rad sposobie
Autor:
Stanisław Konarski
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1760 a 1763
Data wydania (nie wcześniej niż):
1760
Data wydania (nie później niż):
1763
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma wybrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Juliusz Nowak-Dłużewski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1955
Fleminga życzył, gdyż on tym się złoży, że nie był jako a prudentiore od marszałka kowieńskiego reflektowany.
Konkluzja zatem responsu mego na tym była, że ile możności będę się starał tak przed marszałkiem nadwornym koronnym, jako i przed księciem hetmanem jego ekskuzować, a suplikowałem wzajemnie, aby marszałek kowieński w tak złym i niebezpiecznym razie mnie nie odstępował i owszem przez kredyt swój u Fleminga, i przez świeżą u księcia kanclerza zasługę ratować raczył. Jakoż pisałem obszerny list do marszałkowej wielkiej lit. Ogińskiej, racje ekskuzacji marszałka kowieńskiego opisując. Także i do marszałka nadwornego koronnego pisałem, też eksplikacje opisując, które swymi listami Pac, pisarz lit
Fleminga życzył, gdyż on tym się złoży, że nie był jako a prudentiore od marszałka kowieńskiego reflektowany.
Konkluzja zatem responsu mego na tym była, że ile możności będę się starał tak przed marszałkiem nadwornym koronnym, jako i przed księciem hetmanem jego ekskuzować, a suplikowałem wzajemnie, aby marszałek kowieński w tak złym i niebezpiecznym razie mnie nie odstępował i owszem przez kredyt swój u Fleminga, i przez świeżą u księcia kanclerza zasługę ratować raczył. Jakoż pisałem obszerny list do marszałkowej wielkiej lit. Ogińskiej, racje ekskuzacji marszałka kowieńskiego opisując. Także i do marszałka nadwornego koronnego pisałem, też eksplikacje opisując, które swymi listami Pac, pisarz lit
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 631
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
. Częste tego w Cudzoziemskich i Domowych historiach przykłady. Wiadome one u Rzymian Fabiuszów, Horacjuszów i innych z sobą spowinowaconych Familij Ojczyźnie poświęcone a oraz z żywotem oddane odwagi. Ale i w narodzie Naszym Herbowni kiedyś pod jedną Chorągwią do potrzeby stawali, dla tego bez chyby, iż to rozumieli Przodkowie Nasi, że w niebezpiecznym razie tym setniej jeden drugiemu pomocy doda, im większa i milsza rzecz jest salvare brata, krewnego, Przyjaciela, aniżeli obcego i nieznajomego; ale i Rzym sam, on mówię Rzym jeszcze niewieli i nie
sławny, czymże początków Orientem fortunam poparł i pokrzepił, jeżeli nie onemi z Sąsiedzkiemi Familiami lubo poniewolnym zrazu Małżeństwem
. Częste tego w Cudzoźiemskich y Domowych historyach przykłady. Wiadome one u Rzymian Fabiuszow, Horacyuszow y innych z sobą zpowinowaconych Familiy Oyczyznie poświęcone á oraz z żywotem oddane odwagi. Ale y w narodźie Naszym Herbowni kiedyś pod iedną Chorągwią do potrzeby stawali, dla tego bez chyby, iż to rozumieli Przodkowie Naśi, że w niebeśpiecznym rázie tym setniey ieden drugiemu pomocy doda, im większa y milsza rzecz iest salvare brata, krewnego, Przyiaćiela, ániżeli obcego y nieznaiomego; ále y Rzym sam, on mowię Rzym ieszcze niewieli y nie
sławny, czymże początkow Orientem fortunam poparł y pokrzepił, ieżeli nie onemi z Sąsiedzkiemi Familiami lubo poniewolnym zrazu Małżeństwem
Skrót tekstu: DanOstSwada
Strona: 16
Tytuł:
Swada polska i łacińska t. 1, vol. 2
Autor:
Jan Danejkowicz-Ostrowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Lublin
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
mowy okolicznościowe
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1745
Data wydania (nie wcześniej niż):
1745
Data wydania (nie później niż):
1745
ś mi przyczyną Bo tego miał być albo o sromotę Taką chciał przywieść kiedy moję cnotę. Teraz ni żoną, ni wdową u siebie Chcesz mię zostawić! O! co to od ciebie Nieszczęsna słyszę! o moja czystości, O cnoto, z małej kochana młodości, Jak mi żeglujesz! ach! w jakim odmęcie Dość niebezpiecznym — strapiona — widzę cię! Odmień swój umysł, umyślny złodzieju Czystości mojej! odmień, dobrodzieju — Proszę — swe żądze! dotrzymaj mi słowa! Niech się nie trapię nędzna białagłowa. Poczekaj czasu, aż nas kapłan zwiedzie, A lepiej nam Bóg błogosławić będzie! Takem na ten czas nieboga wołała A z płaczem
ś mi przyczyną Bo tego miał być albo o sromotę Taką chciał przywieść kiedy moję cnotę. Teraz ni żoną, ni wdową u siebie Chcesz mię zostawić! O! co to od ciebie Nieszczęsna słyszę! o moja czystości, O cnoto, z małej kochana młodości, Jak mi żeglujesz! ach! w jakim odmęcie Dość niebezpiecznym — strapiona — widzę cię! Odmień swój umysł, umyślny złodzieju Czystości mojej! odmień, dobrodzieju — Proszę — swe żądze! dotrzymaj mi słowa! Niech się nie trapię nędzna białagłowa. Poczekaj czasu, aż nas kapłan zwiedzie, A lepiej nam Bóg błogosławić będzie! Takem na ten czas nieboga wołała A z płaczem
Skrót tekstu: BorzNaw
Strona: 185
Tytuł:
Morska nawigacyja do Lubeka
Autor:
Marcin Borzymowski
Miejsce wydania:
Lublin
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1662
Data wydania (nie wcześniej niż):
1662
Data wydania (nie później niż):
1662
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Roman Pollak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Gdańsk
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Wydawnictwo Morskie
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
: także w miękkim jaju dając go trzecią część kwinty wypić z miodem/ z winem słodkim/ z kaszą Jęczmienną przebijaną/ z Grucą/ z szyszką wodki Izopowej/ z juchą warzonego Omanu/ albo z jaką inną wodką/ Płucom przynależącą. Także z Konfektem jakim przystojnym. Prędki abowiem i doświadczony ratunek/ w tym przypadku niebezpiecznym i barzo ciężkim daje. Drudzy czynią z niego Piguły/ a z kwaśnym miodkiem popijać dają/ albo Syropem z Izopu. Item. Piguły.
Wziąć Armoniaku co naśliczniejszego i nachędoższego/ nasienia Ruty leśnej/ albo górnej/ Bożego drzewka/ korzenia Kokornakowego/ siarki przyprawnej/ abo (Florum sulphuris) po łocie każdego/ Kardamomowych
: tákże w miękkim iáiu dáiąc go trzećią część kwinty wypić z miodem/ z winem słodkim/ z kászą Ięczmienną przebiiáną/ z Grucą/ z szyszką wodki Izopowey/ z iuchą wárzonego Omanu/ álbo z iáką iną wodką/ Płucom przynależącą. Tákże z Konfektem iákim przystoynym. Prędki ábowiem y doświadczony rátunek/ w tym przypadku niebespiecznym y bárzo ćięszkim dáie. Drudzy czynią z niego Piguły/ á z kwáśnym miodkiem popiiáć dáią/ álbo Syropem z Izopu. Item. Piguły.
Wźiąć Armoniaku co naślicznieyszego y nachędoższego/ naśienia Ruty leśney/ álbo gorney/ Bożego drzewká/ korzeniá Kokornakowego/ śiarki przypráwney/ ábo (Florum sulphuris) po łoćie káżdego/ Kárdámomowych
Skrót tekstu: SyrZiel
Strona: 217
Tytuł:
Zielnik
Autor:
Szymon Syreński
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Tematyka:
botanika, zielarstwo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1613
Data wydania (nie wcześniej niż):
1613
Data wydania (nie później niż):
1613
będę katem Ah niestety! nie Ojcem - - pożegnaj się z światem Akt III. Scena II. Deuteron: c.18. chce odchodzić. Jonatas Saul chce odejść odchodzi Akt III. Scena III. SCENA III.
AKIM. AK: I Tak że cię niewinność Jonato niebroni? Także cię w niebezpiecznym razie nie zasłoni Cnota? o nieszczęśliwy Synu! nieszczęśliwy Ojcze! w tobie, umysłu jakies zawikłanie Odbiera ci na wieki, ukontentowanie Sera; płakać n’ad taką - - SCENA IV.
MELCHIS, AKIM. MEL: Niewiem, czy się mylę, Ze się jakieś serdeczne i żałosne słowa O me obiły
będę katem Ah niestety! nie Oycem - - pożegnay się z swiátem Akt III. Scená II. Deuteron: c.18. chce odchodzić. Jonátás Saul chce odeyśc odchodzi Akt III. Scená III. SCENA III.
AKIM. AK: I Ták że cię niewinność Jonáto niebroni? Tákże cię w niebespiecznym rázie nie zásłoni Cnotá? o nieszczęsliwy Synu! nieszczesliwy Oycze! w tobie, umysłu iakies zawikłánie Odbiera ci ná wieki, ukontentowánie Sera; płakáć n’ad taką - - SCENA IV.
MELCHIS, AKIM. MEL: Niewiem, czy się mylę, Ze się iákieś serdeczne i żáłosne słowá O me obiły
Skrót tekstu: JawJon
Strona: 37
Tytuł:
Jonatas
Autor:
Stanisław Jaworski
Drukarnia:
Drukarnia J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
dramat
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1746
Data wydania (nie wcześniej niż):
1746
Data wydania (nie później niż):
1746