Rada głowa odarta, że dopadnie strzechy. 325. NA TEGOŻ
Piwszy dwu panów z półnoeka do wtórej, O wielki zakład pójdą z sobą, który Z nich, tak późno się kładąc, wstanie raniej. Więc kiedy oba zbieżą się ubrani, Urosła sprzeczka; wpadł im łysy w mowę: „Jam wstał najraniej, bom już golił głowę.” Owi w śmiech, a ten, że ich rozwiódł z zwady, Bierze swym żartem obadwa zakłady. 326. ŁYSY MĄŻ Z ŻONĄ DYSKURUJE
Prosił łysy, żeby go poiskała, żony. Miał też gdzieś jeszcze kosmek w tyle zostawiony. A ta: Nie wierzę, ale drwisz
Rada głowa odarta, że dopadnie strzechy. 325. NA TEGOŻ
Piwszy dwu panów z półnoeka do wtórej, O wielki zakład pójdą z sobą, który Z nich, tak późno się kładąc, wstanie raniej. Więc kiedy oba zbieżą się ubrani, Urosła sprzeczka; wpadł im łysy w mowę: „Jam wstał najraniej, bom już golił głowę.” Owi w śmiech, a ten, że ich rozwiódł z zwady, Bierze swym żartem obadwa zakłady. 326. ŁYSY MĄŻ Z ŻONĄ DYSKURUJE
Prosił łysy, żeby go poiskała, żony. Miał też gdzieś jeszcze kosmek w tyle zostawiony. A ta: Nie wierzę, ale drwisz
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 328
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
Boskich jest/ w czym on mediatorem być obiecował się.
13. Septem. Przededniem Wojsko wszytko nasze tenże zamysł co przeszłej nocy na Pogaństwo z Kozaki mając/ lecz iż trzej węgrzynów z pod Horągwie Pana Mosińskiego przedali się do Turków/ i otym że ich naszy nocą napaść mieli przestrzegli nieprzyjaciół/ tak że jako najraniej w pole się wybrał i stał/ (aby dzień harcami naszych tylko zabawiając) znowu za Niestrza do Kozaków z dział bito/ ale im namniej nie szkodziło.
14. Septem. Rano do okopu z Chorągwiami kazano/ Baptystę Wojewody Mułtańskiego Posła z responsem odprawiońo/ a z nim wyśłali do Obozu I. M. Pana
Boskich iest/ w czym on mediatorem bydź obiecował się.
13. Septem. Przededniem Woysko wszytko násze tenże zamysł co przeszłey nocy ná Pogáństwo z Kozaki máiąc/ lecz iż trzey węgrzynow z pod Horągwie Páná Mośinskiego przedali się do Turkow/ y otym że ich nászy nocą nápáść mieli przestrzegli nieprzyiaćioł/ ták że iáko nayrániey w pole sie wybrał y stał/ (áby dźien hárcámi nászych tylko zábawiáiąc) znowu za Niestrza do Kozakow z dźiał bito/ ále im namniey nie szkodźiło.
14. Septem. Ráno do okopu z Chorągwiámi kazano/ Báptystę Woiewody Mułtáńskiego Posłá z responsem odpráwiońo/ á z nim wyśłáłi do Obozu I. M. Páná
Skrót tekstu: ZbigAdw
Strona: B4v
Tytuł:
Adwersaria, albo terminata sprawy wojennej
Autor:
Prokop Zbigniewski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki
Tematyka:
historia, wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1621
Data wydania (nie wcześniej niż):
1621
Data wydania (nie później niż):
1621
miotania się, i brania w siebie wody, i gwałtowne cale uspokaja bałwany.
Z Ojczyzny swojej Patary dla pochwał i wielkich opinii o sobie do Licyj całej Kapitalnego Miasta, Mirhy przybywszy, oczym nie pomyślał MIKOŁAJA ŚWIETEGO
to w nadgrodę usług szczerych od Boga odbiera. On do Kościoła pierwszego w tym Mieście zwyczajem swoim jako najraniej dla nabożeństwa udaje się, tam go Biskupem wykrzykują Biskupi którzy ten los między sobą zjechawszy się na obronie umówili. Cóż mówić o innych hojności Boga widocznych w tym życiu nad Mikołajem dowody? Umierał on wesoło Niebo otwarte i Aniołów liczne szyki widząc czekających na siebie, jako Historia życia od dawnych Kościoła Pisarzów wydana świadczy. Umierał
miotania się, y brania w siebie wody, y gwałtowne cale uspokaia bałwany.
Z Oyczyzny swoiey Patary dla pochwał y wielkich opinii o sobie do Licyi całey Kapitalnego Miasta, Mirhy przybywszy, oczym nie pomyślał MIKOŁAIA SWIETEGO
to w nadgrodę usług szczerych od Boga odbiera. On do Kościoła pierwszego w tym Mieście zwyczaiem swoim iako nayraniey dla nabożeństwa udaie się, tam go Biskupem wykrzykuią Biskupi ktorzy ten los między sobą ziechawszy się na obronie umowili. Coż mowić o innych hoyności Boga widocznych w tym życiu nad Mikołaiem dowody? Umierał on wesoło Niebo otwarte y Aniołow liczne szyki widząc czekaiących na siebie, iako Historya życia od dawnych Kościoła Pisarzow wydana świadczy. Umierał
Skrót tekstu: PiotrKaz
Strona: 87
Tytuł:
Kazania przeciwko zdaniom i zgorszeniom wieku naszego
Autor:
Gracjan Józef Piotrowski
Drukarnia:
Michał Gröll
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1772
Data wydania (nie wcześniej niż):
1772
Data wydania (nie później niż):
1772
każdy wedle możności przykłada. PRUS drugi raz (sidło na wilki) 80. NA PANNĘ HERBU SIDŁO
Nadobna, piękna dziewka, z oczu, z twarzy, z czoła, Lub co rzecze, lub w tańcu obróci dokoła, Wierę, jest co uważać, klejnotów dość na niej, Nabożna, do kościoła ze wszytkich najraniej; Gdyby posag do takich kwadrował przymiotów, Masz blisko, nie odkładaj, sąsiedzie, zalotów. Aż ów: Nie darmo w herbie ma ta panna Sidło: Klejnoty pożyczane, na twarzy bielidło, Obyczaje zmyślone, bo wewnątrz inaczej, Nie z nabożeństwa chodzi, dla prezenty raczej, Do kościoła; pełen dom gachów u
każdy wedle możności przykłada. PRUS drugi raz (sidło na wilki) 80. NA PANNĘ HERBU SIDŁO
Nadobna, piękna dziewka, z oczu, z twarzy, z czoła, Lub co rzecze, lub w tańcu obróci dokoła, Wierę, jest co uważać, klejnotów dość na niej, Nabożna, do kościoła ze wszytkich najraniej; Gdyby posag do takich kwadrował przymiotów, Masz blisko, nie odkładaj, sąsiedzie, zalotów. Aż ów: Nie darmo w herbie ma ta panna Sidło: Klejnoty pożyczane, na twarzy bielidło, Obyczaje zmyślone, bo wewnątrz inaczej, Nie z nabożeństwa chodzi, dla prezenty raczej, Do kościoła; pełen dom gachów u
Skrót tekstu: PotPoczKuk_III
Strona: 432
Tytuł:
Poczet herbów szlachty
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
herbarze
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1696
Data wydania (nie później niż):
1696
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
do Astrachanu gotów jechać za Ordynansem WMM Pana i Dobrodzieja. Dalsza droga za Bałtyckie Morze. A postaremu i z tam tąd wróciłem się z łaski Bożej zdrowo za szczęśliwą W MM Pana dyrekcyją. Wyprawa do Moskwy
Rzecze dobrze dam WCi semenów kilka dziesiąt. Kazę napisać ekspedycyją Jedze WSC z Panem Bogiem jutro jako najraniej. Zawoławszy Piwnickiego kazał mu ekspedycyją pisać Poszedłem ja do Czeladzi i mówię karmic konie dobrze bo jutro pujdą w drogę niedaleko tylko do Moskwy. Az rzecze Czeladnik toć już pochwili pojedziemy i do Rzymu. Rzekę Cóż czynić kiedy starszych taka wola bądzcie gotowi. Sporządzamy się tedy az bieży Wilkowski Pokojowy JoMSC Pan Wojewoda
do Astrachanu gotow iechać za Ordynansem WMM Pana y Dobrodzieia. Dalsza droga za Bałtyckie Morze. A postaremu y z tam tąd wrociłęm się z łaski Bozey zdrowo za szczęsliwą W MM Pana dyrekcyią. Wyprawa do Moskwy
Rzecze dobrze dam WCi semenow kilka dziesiąt. Kazę napisac expedycyią Iedze WSC z Panem Bogiem iutro iako nayraniey. Zawoławszy Piwnickiego kazał mu expedycyią pisać Poszedłęm ia do Czeladzi y mowię karmic konie dobrze bo iutro puydą w drogę niedaleko tylko do Moskwy. Az rzecze Czeladnik toc iuz pochwili poiedziemy y do Rzymu. Rzekę coz czynic kiedy starszych taka wola bądzcie gotowi. Sporządzamy się tedy az biezy Wilkowski Pokoiowy IoMSC Pan Woiewoda
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 159v
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688
widzieli Jeżeli mi ich P Bóg obiecał zem florem aetatis nie na próżnowaniu stracił i w tych bywałem Jako szlachcicowi należy okazjach O czym niżej. Teraz wracam się do tego Terminu od którego tych Listów essentiam odstąpiłem skoro mi już Wda oddał papiery rzecze. Juzem ja WŚCi Ludzi 40 dobrych naznaczył. Jedz WSC jako najraniej A nie daj się WSC ujmować błazeństwem. Bo WSC przy tej Funkcyjej możesz więcej wziąć niżeli byś był wziął w Związku A sława sama za co stoi A król co rzecze kiedy mu WSC będziesz często stał na oczach musi sobie przypominać co WŚCi winien za wdzięczność i ja tez kołatac niezaniedbam. Jak da P Bóg
widzieli Iezeli mi ich P Bog obiecał zem florem aetatis nie na proznowaniu stracił y w tych bywałęm Iako szlachcicowi nalezy okazyiach O czym nizey. Teraz wracam się do tego Terminu od ktorego tych Listow essentiam odstąpiłem skoro mi iuz Wda oddał papiery rzecze. Iuzem ia WSCi Ludzi 40 dobrych naznaczył. Iedz WSC iako nayraniey A nie day się WSC uymować błazenstwem. Bo WSC przy tey Funkcyiey mozesz więcey wziąć nizeli bys był wziął w Związku A sława sama za co stoi A krol co rzecze kiedy mu WSC będziesz często stał na oczach musi sobie przypominać co WSCi winięn za wdzięczność y ia tez kołatac niezaniedbam. Iak da P Bog
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 162v
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688
A nuż mi się upomni? Ja takiego zbędę: Uczynię obietnicy dość, kiedy mieć będę. 141. OD DOMU DO WRÓT MILA
Mila z izby do bromy, druga do Kaźmierza, Choć ich cztery rachują; zmierz, kto nie dowierza. Nim się z domu namyśli, wybierze, nim wsiądzie Do wozu, choć najraniej, tym południe będzie. Wyjechawszy za wrota, za godzinę, za trzy, Trafunku nie rachując, na Kazimierz patrzy. 142. DŁUGA PRZEDMOWA ODEJMUJE CHĘĆ DO SŁUCHANIA
Najlepszy obiad lada zepsuje śniadanie, Tak właśnie, jako długa przedmowa kazanie: Śniadanie obiadowi miejsce bierze w brzuchu, Kazaniu zaś przedmowa długa w ludzkim uchu.
A nuż mi się upomni? Ja takiego zbędę: Uczynię obietnicy dość, kiedy mieć będę. 141. OD DOMU DO WRÓT MILA
Mila z izby do bromy, druga do Kaźmierza, Choć ich cztery rachują; zmierz, kto nie dowierza. Nim się z domu namyśli, wybierze, nim wsiędzie Do wozu, choć najraniej, tym południe będzie. Wyjechawszy za wrota, za godzinę, za trzy, Trafunku nie rachując, na Kazimierz patrzy. 142. DŁUGA PRZEDMOWA ODEJMUJE CHĘĆ DO SŁUCHANIA
Najlepszy obiad leda zepsuje śniadanie, Tak właśnie, jako długa przedmowa kazanie: Śniadanie obiadowi miejsce bierze w brzuchu, Kazaniu zaś przedmowa długa w ludzkim uchu.
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 82
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
na kółkach czterech. Kulbaczkę, strzemiona i rządzik tenże na sobie mieć powinien konik. Po obiedzie tedy godzinę mając czasu wolnego, wsiadać mogą i zsiadać przejechawszy się w tymże pokoju, lecz to wsztstko w przytomności gubernatora. 18. Spać onych nad godzin siedem więcej proszę nie pozwalać, kłaść się zaś nierówno, najraniej o dziewiątej, czasem też o dwunastej, najpóźniej zaś o wtórej z północy. By przywykszy niewczasom, każdy z nich nie był podległy, a stąd niechorowity. 19. Letnią porą pod namiotami na łąkach lub w gumnie niech sypiają, ile od lat piętnastu, gdyż najpierwej rzecz zdrowa, po wtóre naturę do fatyg jak
na kółkach cztyrech. Kulbaczkę, strzemiona i rządzik tenże na sobie mieć powinien konik. Po obiedzie tedy godzinę mając czasu wolnego, wsiadać mogą i zsiadać przejechawszy się w tymże pokoju, lecz to wsztstko w przytomności gubernatora. 18. Spać onych nad godzin siedem więcej proszę nie pozwalać, kłaść się zaś nierówno, najraniej o dziewiątej, czasem też o dwunastej, najpóźniej zaś o wtórej z północy. By przywykszy niewczasom, kóżdy z nich nie był podległy, a stąd niechorowity. 19. Letnią porą pod namiotami na łąkach lub w gumnie niech sypiają, ile od lat piętnastu, gdyż najpierwej rzecz zdrowa, po wtóre naturę do fatyg jak
Skrót tekstu: RadziwHDiar
Strona: 187
Tytuł:
Diariusze
Autor:
Hieronim Radziwiłł
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1747 a 1756
Data wydania (nie wcześniej niż):
1747
Data wydania (nie później niż):
1756
Tekst uwspółcześniony:
tak
Z poddanemi spułku żadnego nie należy i nie przystoi mieć Urzędnikom, i aby w karczmie z nimi nie zasiadali, ani z nie mi nie chandlowali, nie zasiewali, ale i każdemu cudzemu aby tego bronili: jednak żeby sobie orali, zasiewali, pilnie ich wtym dozierać, i napominać potrzeba. Item, Panowie Urzędnicy żeby najraniej wstawali, a napośledzej spać chodzili, chłopów nadedniem do roboty budzili, żadnego w powinnej robociżnie nie ochraniali. Dziesięciny od nikogo dla Pańskiej suspiciej aby nie kupowali, chyba o mil pięć albo sześć Urzędnik kupić może, ztym jednak dokładem, aby się od swojej niealienował powinności; końmi także aby często nie chandlowali,
Z poddánemi spułku żadnego nie należy y nie przystoi mieć Vrzednikom, y áby w kárczmie z nimi nie záśiadáli, áni z nie mi nie chándlowáli, nie záśiewáli, ále y káżdemu cudzému áby tego bronili: iednák żeby sobie oráli, záśiewáli, pilnie ich wtym doźieráć, y nápomináć potrzebá. Item, Pánowie Vrzędnicy żeby nayrániey wstawáli, á napośledzey spáć chodźili, chłopow nádedniem do roboty budźili, żadnego w powinney roboćiżnie nie ochrániáli. Dźieśięćiny od nikogo dla Páńskiey suspiciey áby nie kupowáli, chybá o mil pięć álbo sześć Vrzędnik kupić może, ztym iednák dokłádem, áby sie od swoiey nieálienował powinnośći; końmi tákże áby często nie chandlowáli,
Skrót tekstu: HaurEk
Strona: 68
Tytuł:
OEkonomika ziemiańska
Autor:
Jakub Kazimierz Haur
Drukarnia:
Krzysztof Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
poradniki
Tematyka:
gospodarstwo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
„Gdyby to być mogło, aby między mną a tobą taka odległość była, jaka jest od wschodu słońca do zachodu, barzobym wesoła była; gdyż ktokolwiek na twarz twoję rano pojrzy, już u niego, choć u ludzi dopiero dzień, zmierzcha się.”
Gdy kto na twą twarz pojrzy, choć najraniej wstanie, Najjaśniejszy dzień nocą czarną się mu stanie.
Słyszano potem i wronę narzekającą i rzewno płaczącą i mówiącą: — „Boże, coś na mię dopuścił! i co to za szczęście moje? już koniec żywota swego przeglądać muszę. Gdzie one czasy i ona fortuna, kiedym sobie z równą wroną,
„Gdyby to być mogło, aby między mną a tobą taka odległość była, jaka jest od wschodu słońca do zachodu, barzobym wesoła była; gdyż ktokolwiek na twarz twoję rano pojrzy, już u niego, choć u ludzi dopiero dzień, zmierzcha się.”
Gdy kto na twą twarz pojrzy, choć najraniéj wstanie, Najjaśniejszy dzień nocą czarną się mu stanie.
Słyszano potém i wronę narzekającą i rzewno płaczącą i mówiącą: — „Boże, coś na mię dopuścił! i co to za szczęście moje? już koniec żywota swego przeglądać muszę. Gdzie one czasy i ona fortuna, kiedym sobie z równą wroną,
Skrót tekstu: SaadiOtwSGul
Strona: 177
Tytuł:
Giulistan to jest ogród różany
Autor:
Saadi
Tłumacz:
Samuel Otwinowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
przypowieści, specula (zwierciadła)
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1610 a 1625
Data wydania (nie wcześniej niż):
1610
Data wydania (nie później niż):
1625
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
I. Janicki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Świdzińscy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1879