to odkrywa, że i bez wojny to tam królestwo mieć może, to jest, przez owę praktykę, z strony której auxit suspicionem kardynał Diterstein, biskup ołomuniecki, który u KiMci, gdy arcyksiężnę IM. prowadził, był incognito w Chrzanowie. Chcąc tedy podług obowiązku te tak szkodliwe Rzpltej rzeczy avertere, to mi najwiętszą difficultatem czyniło, żebych był ostrzegł sławy KiMci, bez której byćby było nie mogło, kiedybym był na sejmie tym rzeczom zabiegać chciał, gdyż przez podania na sejmiki tego pierwej niewieleby się było sprawiło przed tą fakcją KiMci a dla oziębłości ludzkiej. Stądże mi ten takowy zjazd na myśl
to odkrywa, że i bez wojny to tam królestwo mieć może, to jest, przez owę praktykę, z strony której auxit suspicionem kardynał Diterstein, biskup ołomuniecki, który u KJMci, gdy arcyksiężnę JM. prowadził, był incognito w Chrzanowie. Chcąc tedy podług obowiązku te tak szkodliwe Rzpltej rzeczy avertere, to mi najwiętszą difficultatem czyniło, żebych był ostrzegł sławy KJMci, bez której byćby było nie mogło, kiedybym był na sejmie tym rzeczom zabiegać chciał, gdyż przez podania na sejmiki tego pierwej niewieleby się było sprawiło przed tą fakcyą KJMci a dla oziębłości ludzkiej. Stądże mi ten takowy zjazd na myśl
Skrót tekstu: SkryptWojCz_II
Strona: 284
Tytuł:
Mikołaj Zebrzydowski, Skrypt p. Wojewody krakowskiego, na zjeździe stężyckim niektórym pp. senatorom dany, 1606
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1606
Data wydania (nie wcześniej niż):
1606
Data wydania (nie później niż):
1606
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918
. Rozumiejąc, że ciężar ciała swego pana On cały dzień miał nosić koń króla z Orana, Rynaldowi w myśli swej cicho czynił dzięki, Że go wyzwolił z pracej i z tak wielkiej męki.
XLIX.
Złamawszy drzewo Rynald, koń obraca, który Tak lekki jest, jakby miał skrzydła jakie z pióry, I gdzie najwiętszą gęstwę obaczy i kędy Nacieśniejszy huf, wpada i przerywa rzędy I nakoło Fusbertą ukrwawioną siecze I przecina ją zbroje, pancerze i miecze; Żadne żelazo, żaden blach jej nie hamuje, Wszędzie ostrzem przepada i ciało najduje.
L.
Ale nie na wiele zbrój i blachów trafiała, Na którychby się ostra broń bawić musiała
. Rozumiejąc, że ciężar ciała swego pana On cały dzień miał nosić koń króla z Orana, Rynaldowi w myśli swej cicho czynił dzięki, Że go wyzwolił z pracej i z tak wielkiej męki.
XLIX.
Złamawszy drzewo Rynald, koń obraca, który Tak lekki jest, jakby miał skrzydła jakie z pióry, I gdzie najwiętszą gęstwę obaczy i kędy Nacieśniejszy huf, wpada i przerywa rzędy I nakoło Fusbertą ukrwawioną siecze I przecina ją zbroje, pancerze i miecze; Żadne żelazo, żaden blach jej nie hamuje, Wszędzie ostrzem przepada i ciało najduje.
L.
Ale nie na wiele zbrój i blachów trafiała, Na którychby się ostra broń bawić musiała
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_I
Strona: 369
Tytuł:
Orland Szalony, cz. 1
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
dzieło. Konia gdziebyś też chciał pokazać/ któryby nie wielkiego biegu był/ tedy go pokazuj daleko od oczu ludzkich/ Koń zaś rączyprzy ludziach w równi/ Koń chodziwy na burku za pokazaniem najudatniejszym będzie. Sierść/ tej nam potrzeba mało wspominać/ gdyż tę jedno do Woźników obierają. Ale tę obierać kto najwiętszą chęć do której ma/ siwa/ ta pospolicie dobra bywa/ ale siwym/ a białym nie jeżdżał Koniu/ nigdy na dobrym. A in Summa gdzie odmian namniej/ tam dobroci najwięcej. A gdzie wiele odmian/ tam trudno w tym dobrego potrafić. Wiek Koński/ każdy w siedemi lat do siebie przydzie. A
dźieło. Koniá gdźiebyś też chćiał pokázáć/ ktoryby nie wielkiego biegu był/ tedy go pokázuy dáleko od oczu ludzkich/ Koń záś rączyprzy ludźiach w rowni/ Koń chodźiwy ná burku zá pokazániem nayudatnieyszym będźie. Sierść/ tey nam potrzebá máło wspomináć/ gdyż tę iedno do Woźnikow obieráią. Ale tę obieráć kto naywiętszą chęć do ktorey ma/ śiwa/ tá pospolicie dobra bywa/ ále śiwym/ a białym nie ieżdżał Koniu/ nigdy ná dobrym. A in Summa gdźie odmian namniey/ tam dobroći naywięcey. A gdźie wiele odmian/ tám trudno w tym dobrego potrafić. Wiek Koński/ káżdy w śiedemi lat do śiebie przydźie. A
Skrót tekstu: PienHip
Strona: 28
Tytuł:
Hippika abo sposób poznania chowania i stanowienia koni
Autor:
Krzysztof Pieniążek
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
gospodarstwo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1607
Data wydania (nie wcześniej niż):
1607
Data wydania (nie później niż):
1607
i zdradę ojczyźny Jezuitom/ nie tylo nie po plebańsku ale ani po Chrześcijańsku/ zarżucającemu/ wiarę dać miano wtym/ a pragnąc jako najbardziej Jezuity ludziom obrzydzić twierdzi; że też naszy Polscy Jezuici, nie mniej nad Scribaniusa, przychylni są Hiszpanowi: czego usiłuje dowodzić stąd; oni jednym wszędzie duchem idą, i to za najwiętszą perfekcją mają, wolą swoję dać starszemu w moc, aby nią według reguły kierował. Co ponieważ tak jest, każdy Jezuita nie to chce, co się mu podoba, ale to co się Generałowi zda być dobrego. Znać że się P. Pleban na perfekcjej nie zna: bo to perfekcją Jezuicką nazywa/ co jest
y zdrádę oycżyźny Iezuitom/ nie tylo nie po plebańsku ále áni po Chrześćiáńsku/ zárżucáiącemu/ wiárę dáć miáno wtym/ á prágnąc iáko náybárdźiey Iezuity ludźiom obrzydźić twierdźi; że tesz nászy Polscy Iezuići, nie mniey nád Scribániusá, przychylni są Hiszpanowi: cżego vsiłuie dowodźić ztąd; oni iednym wszędźie duchęm idą, y to zá naywiętszą perfekcyą máią, wolą swoię dáć starszęmu w moc, áby nią według reguły kierował. Co poniewasz ták iest, kożdy Iezuitá nie to chce, co sie mu podoba, ále to co sie Generałowi zda bydź dobrego. Znác że się P. Pleban ná perfekcyey nie zna: bo to perfekcyą Iezuicką názywa/ co iest
Skrót tekstu: SzemGrat
Strona: 48
Tytuł:
Gratis plebański
Autor:
Fryderyk Szembek
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1627
Data wydania (nie wcześniej niż):
1627
Data wydania (nie później niż):
1627
spłodził? Kto o tak wielką rzecz sumnienia nie ma, Boga się nie boi, ludzi się nie wstydzi; ten takowy człowiek (jeśli człowiekiem nazwań być ma boskie i ludzkie prawa wywróciwszy i pomieszawszy, jako bydlę, jako twarz niema, miedzy grzechami najwiętszemi i namniejszemi rózności żadnej, owszem za niegrzech wszytko poczytając, najwiętszą na świecie zbrodnią, by mu się jedno do tego pokazała pogoda, wypełnić jest gotów. Już ksiądz Dymitr uwikławszy sumnienie swoje, przestąpiwszy raz kres ten, który każdemu poczciwemu ku nieprzestąpieniu zamierzon jest, popłodził tak wiele złego, iż wyliczyć to jednego dnia trudno, a wypowiedzieć wstyd nie dopuści. Aby tedy takowy jad nie
spłodził? Kto o tak wielką rzecz sumnienia nie ma, Boga się nie boi, ludzi się nie wstydzi; ten takowy człowiek (jeśli człowiekiem nazwań być ma boskie i ludzkie prawa wywróciwszy i pomieszawszy, jako bydlę, jako twarz niema, miedzy grzechami najwiętszemi i namniejszemi rózności żadnej, owszem za niegrzech wszytko poczytając, najwiętszą na świecie zbrodnią, by mu się jedno do tego pokazała pogoda, wypełnić jest gotów. Już ksiądz Dymitr uwikławszy sumnienie swoje, przestąpiwszy raz kres ten, który każdemu poczciwemu ku nieprzestąpieniu zamierzon jest, popłodził tak wiele złego, iż wyliczyć to jednego dnia trudno, a wypowiedzieć wstyd nie dopuści. Aby tedy takowy jad nie
Skrót tekstu: GórnDzieje
Strona: 189
Tytuł:
Dzieje w Koronie Polskiej
Autor:
Łukasz Górnicki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
traktaty
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1637
Data wydania (nie wcześniej niż):
1637
Data wydania (nie później niż):
1637
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła wszystkie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Piotr Chmielowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Salomon Lewental
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1886
i temu żeby wżdy z nieporownanym wojskiem będąc/ mógł takich stratogemmata zażyć/ przeprawił się przez Gawią/ chcąc szczęścia probować na przeprawie/ jeśliby nieprzyjacieł za nim następował/ stanął pod Kiesią w polu okop uczynił dosyć obronny/ i stamtąd chciał bitwę zwieść/ tamże czekał cały tydzień/ ale Suderman iż w wojska swego piechocie najwiętszą nadzieję pokładał/ z lassów w pola wywieść ludzi niechciał: tak zaś nasz robur wojska jeździe swej/ czując ciasne i leśne miejsca/ nie natarł. X. Karolus odmienił swoje intentum/ ruszywszy się od Salc Mojze poszedł pod Rygę/ chcąc się ziąć z Mansfeltem/ i naszemu wojsku zasć od Rygi/ ze wszystkim
y temu żeby wżdy z nieporownánym woyskiem będąc/ mogł tákich stratogemmata záżyć/ przepráwił sie przez Gáwią/ chcąc sczęśćia probowáć ná przepráwie/ ieśliby nieprzyiaćieł zá nim nástępował/ stánął pod Kieśią w polu okop vczynił dosyć obronny/ y ztámtąd chćiał bitwę zwieść/ támże cżekał cáły tydźien/ ále Suderman iż w woyská swego piechoćie naywiętszą nádźieię pokłádał/ z lássow w polá wywieść ludźi niechćiał: ták záś nász robur woyská iezdźie swey/ cżuiąc ćiásne y leśne mieyscá/ nie nátárł. X. Károlus odmienił swoie intentum/ ruszywszy sie od Salc Moyze poszedł pod Rygę/ chcąc sie ziąć z Mánsfeltem/ y nászemu woysku zasć od Rygi/ ze wszystkim
Skrót tekstu: NowinyInfl
Strona: A2v
Tytuł:
Nowiny z Inflant o szczęśliwej porażce
Autor:
Anonim
Drukarnia:
Mikołaj Scharffenberger
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
wiadomości prasowe i druki ulotne
Gatunek:
relacje
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1605
Data wydania (nie wcześniej niż):
1605
Data wydania (nie później niż):
1605
dobrym synem tej Korony ozwie i taką, jaką od przodków wziął ojczyznę, potomstwu oddać pragnie, w zdźwiganiu tego ciężaru nie ulegał, przetoż i my, chcąc tej to ojczyźnie, kochanej matce swej, która nas spłodziła, piersiami swemi wychowała i dotąd właśnie w dostatkach i w swobodach zatrzymała, oddać należną wdzięczność i najwiętszą po Bogu powinność, nie patrząc ani na krótkość a niesposobność czasu, ani na odległość miejsca, ani na żadne insze remoras et impedimenta, obiecujemy sobie sub fide, honore et conscientiis nostris wszyscy wobec i każdy z osobna na ten rokosz pod Sandomierz jechać i tam spólnie z drugimi ichmciami o dobrym R. P. radzić
dobrym synem tej Korony ozwie i taką, jaką od przodków wziął ojczyznę, potomstwu oddać pragnie, w zdźwiganiu tego ciężaru nie ulegał, przetoż i my, chcąc tej to ojczyźnie, kochanej matce swej, która nas spłodziła, piersiami swemi wychowała i dotąd właśnie w dostatkach i w swobodach zatrzymała, oddać należną wdzięczność i najwiętszą po Bogu powinność, nie patrząc ani na krótkość a niesposobność czasu, ani na odległość miesca, ani na żadne insze remoras et impedimenta, obiecujemy sobie sub fide, honore et conscientiis nostris wszyscy wobec i każdy z osobna na ten rokosz pod Sendomirz jechać i tam spólnie z drugimi ichmciami o dobrym R. P. radzić
Skrót tekstu: AktaPozn_I_1
Strona: 305
Tytuł:
Akta sejmikowe województw poznańskiego i kaliskiego tom I
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Gatunek:
akta sejmikowe
Tematyka:
polityka, prawo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1601 a 1616
Data wydania (nie wcześniej niż):
1601
Data wydania (nie później niż):
1616
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Włodzimierz Dworzaczek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Poznań
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowe Wydawnictwo Naukowe
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1957
żywiła; Z dachu skór powieszonych widać było siła. Król za radą życzliwej onej białejgłowy Zebrał około nerek wszystek łój kozłowy I mazał się tak długo od głowy do pięty, Aż jego pierwszy zapach wszystek beł odjęty. PIEŚŃ XVII.
XLVI.
Skoro porozumiała, że zapachem nowem Dobrze trącił Norandyn i parchem kozłowem, Skórę jako najwiętszą kozłową obrała I ubrać się w nią zaraz królowi kazała. On, jako nauczony beł od swej mistrzyni, Na bałuku znienagła lezie do jaskini, Tam, gdzie pięknej Lucyny była ulubiona Twarz, kamieniem ogromnem w jamie przywalona.
XLVII.
I jako mu kazała, kryty cudzą skórą, Stoi podle jaskiniej tuż nad samą
żywiła; Z dachu skór powieszonych widać było siła. Król za radą życzliwej onej białejgłowy Zebrał około nerek wszystek łój kozłowy I mazał się tak długo od głowy do pięty, Aż jego pierwszy zapach wszystek beł odjęty. PIEŚŃ XVII.
XLVI.
Skoro porozumiała, że zapachem nowem Dobrze trącił Norandyn i parchem kozłowem, Skórę jako najwiętszą kozłową obrała I ubrać się w nię zaraz królowi kazała. On, jako nauczony beł od swej mistrzyni, Na bałuku znienagła lezie do jaskini, Tam, gdzie pięknej Lucyny była ulubiona Twarz, kamieniem ogromnem w jamie przywalona.
XLVII.
I jako mu kazała, kryty cudzą skórą, Stoi podle jaskiniej tuż nad samą
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_II
Strona: 13
Tytuł:
Orland szalony, cz. 2
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
Która się gotowała w mieście Nikozjej Jachać do króla męża, do żyznej Syriej. Wtem szyper, kiedy się już ze wszytkiem odprawił, Tusząc dobrej pogodzie, więcej się nie bawił W tem miejscu, ale kotwie zębate wyciągał, A na zachód prostował i żagle rozciągał.
CXLI.
Ku południowi rudlem zgadzał i kierował I na najwiętszą głębią okrętem prostował; Ale wiatr od Afryki, skoro na głęboki Nurt wyjachał, co, póki Febus beł wysoki, Zdał się lekki i wolny, przed samem wieczorem Wzburzył morze ode dna gwałtownem uporem; I takie trzaskawice i gromy powstały, Że się zdało, że nieba ogniami gorzały. PIEŚŃ XVIII.
CXLII.
Obłoki
Która się gotowała w mieście Nikozyej Jachać do króla męża, do żyznej Syryej. Wtem szyper, kiedy się już ze wszytkiem odprawił, Tusząc dobrej pogodzie, więcej się nie bawił W tem miejscu, ale kotwie zębate wyciągał, A na zachód prostował i żagle rozciągał.
CXLI.
Ku południowi rudlem zgadzał i kierował I na najwiętszą głębią okrętem prostował; Ale wiatr od Afryki, skoro na głęboki Nurt wyjachał, co, póki Febus beł wysoki, Zdał się lekki i wolny, przed samem wieczorem Wzburzył morze ode dna gwałtownem uporem; I takie trzaskawice i gromy powstały, Że się zdało, że nieba ogniami gorzały. PIEŚŃ XVIII.
CXLII.
Obłoki
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_II
Strona: 71
Tytuł:
Orland szalony, cz. 2
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
drugi się gotuje Spychać w morze główniejsze i więtsze kotwice; Ten żagle i poprzecznie wywraca na nice, Ten rudle okrętowe pilnie ubezpiecza, Tego około wielkich masztów wszytka piecza.
CXLIV.
Całą noc ona sroga niepogoda trwała, Która się wszytkiem piekłom ciemnością równała; Szyper mniejszej się burze zastać spodziewając, Bieży, ster na najwiętszą głębią obracając, I jak najpilniej boków, póki okręt cały, Strzeże, a twardą sztabę obraca na wały, Jednak nie bez otuchy i dobrej nadzieje, Że się wróci pogoda, skoro rozednieje.
CXLV.
Ale i w dzień, jeśli go dniem nazwać możemy, Który po tem znać, kiedy godziny liczemy Niepożądnej światłości
drugi się gotuje Spychać w morze główniejsze i więtsze kotwice; Ten żagle i poprzecznie wywraca na nice, Ten rudle okrętowe pilnie ubezpiecza, Tego około wielkich masztów wszytka piecza.
CXLIV.
Całą noc ona sroga niepogoda trwała, Która się wszytkiem piekłom ciemnością równała; Szyper mniejszej się burze zastać spodziewając, Bieży, sztyr na najwiętszą głębią obracając, I jak najpilniej boków, póki okręt cały, Strzeże, a twardą sztabę obraca na wały, Jednak nie bez otuchy i dobrej nadzieje, Że się wróci pogoda, skoro rozednieje.
CXLV.
Ale i w dzień, jeśli go dniem nazwać możemy, Który po tem znać, kiedy godziny liczemy Niepożądnej światłości
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_II
Strona: 72
Tytuł:
Orland szalony, cz. 2
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905