u świętej Marty dobrze sporządzony Zostawił ludem zbrojnem okręt osadzony, Który Odorykowi Biskalijczykowi Zlecił, w rzeczach wojennych wielkiemu mężowi.
XII.
A nie mogąc sam tego swą osobą sprawić Dlatego, że go ociec podeszły wyprawić Na odsiecz Paryżowi miał obleżonemu, Chciał go Odorykowi polecić swojemu, Którego być rozumiał nasposobniejszego Między swemi do tego i najwierniejszego; Jakoż miał być ten, jeśli dobrodziejstw tak wiele, Jako on wziął od niego, czynią przyjaciele.
XIII.
Ten miał w dzień naznaczony na zbrojnem okręcie Pojechać i wykonać jego przedsięwzięcie; Jam też zamierzonego kresu pilnowała I z zamkum do ogrodu umyślnie jechała. Odoryk wtem, mając już od spólnego szpiega Wiadomość
u świętej Marty dobrze sporządzony Zostawił ludem zbrojnem okręt osadzony, Który Odorykowi Biskalijczykowi Zlecił, w rzeczach wojennych wielkiemu mężowi.
XII.
A nie mogąc sam tego swą osobą sprawić Dlatego, że go ociec podeszły wyprawić Na odsiecz Paryżowi miał obleżonemu, Chciał go Odorykowi polecić swojemu, Którego być rozumiał nasposobniejszego Między swemi do tego i najwierniejszego; Jakoż miał być ten, jeśli dobrodziejstw tak wiele, Jako on wziął od niego, czynią przyjaciele.
XIII.
Ten miał w dzień naznaczony na zbrojnem okręcie Pojechać i wykonać jego przedsięwzięcie; Jam też zamierzonego kresu pilnowała I z zamkum do ogrodu umyślnie jechała. Odoryk wtem, mając już od spólnego szpiega Wiadomość
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_I
Strona: 276
Tytuł:
Orland Szalony, cz. 1
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
goście przygotowane pokazowali. Gdy się im tedy przypatrowano: aliści wspomniał sobie Szlachcic na małe dziecię swoje: a podniósłszy coś oczu obaczył/ że jeden zły Duch ono dziecię jego piastował/ z okna ukazował/ i z nim grał. Tam się radzono/ jakoby ono dziecię mogło być ratowane/ aż nawet/ Szlachcic do jednego najwierniejszego Sługi swego rzekł: Idź/ a sprobuj w imię Pańskie/ jeślibyś dziecięcia ratować nie mógł. Ksiądz mu też serca dodawał/ i cieszył go/ dawając mu błogosławieństwo ze słowa Bożego. Poszedszy tedy przyszedł przed gmach/ gdzie źli Duchowie pustowali i szaleli; pierwej jednak niż do izby wszedł/ upadł na kolana swe
gośćie przygotowáne pokázowáli. Gdy śię im tedy przypátrowáno: áliśći wspomniał sobie Szláchćic ná máłe dźiećię swoie: á podnioższy coś oczu obaczył/ że ieden zły Duch ono dźiećię iego piástował/ z okná ukazował/ y z nim grał. Tám śię rádzono/ iákoby ono dźiećię mogło bydź rátowáne/ aż náwet/ Szláchćic do iednego naywiernieyszego Sługi swego rzekł: Idź/ á sprobuy w imię Páńskie/ ieślibyś dźiećięćiá rátowáć nie mogł. Xiądz mu też sercá dodawał/ y ćieszył go/ dawáiąc mu błogosłáwieństwo ze słowá Bożego. Poszedszy tedy przyszedł przed gmách/ gdźie źli Duchowie pustowáli y száleli; pierwey iednák niż do izby wszedł/ upadł ná koláná swe
Skrót tekstu: GdacPan
Strona: Bbiii
Tytuł:
O pańskim i szlacheckim [...] stanie dyszkurs
Autor:
Adam Gdacjusz
Drukarnia:
Jan Krzysztof Jakub
Miejsce wydania:
Brzeg
Region:
Śląsk
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
obyczajowość, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1679
Data wydania (nie wcześniej niż):
1679
Data wydania (nie później niż):
1679
że to był zamieszał Rzptą i dlatego jedni żałowali drudzy się cieszyli z jego upadku. Aleć potym i Hetman Wielki Potocki Podziękował temu Światu z nac ze to królowa Ludwika jako primum Caput tych wszystkich fakcej kondeuszowskich potrzebowała na Wjazd swój do Nieba Asystencyjej. Zaprosiła z sobą hetmanów, a potym Niezadługo i szlepego konsyliarza a Najwierniejszego swoich fakcej kojadiutora. A potym i inszych wielu powędrowali. Zakrolową sprawić się na tamtym strasznym Trybunale.
Skończył się tedy ten Rok z wielką mizeryją i Uciązeniem nobilitatis i ubogiego poddaństwa a oni się pogodzili między sobą in perpetuum silentium przez Amnestyą I już gęby nie śmiał nikt rozdziewić o krzywdy poczynione ani się do Prawa udawać bo
że to był zamieszał Rzptą y dlatego iedni załowali drudzy się cieszyli z iego upadku. Aleć potym y Hetman Wielki Potocki Podziękował temu Swiatu z nac ze to krolowa Ludwika iako primum Caput tych wszystkich fakcey kondeuszowskich potrzebowała na Wiazd swoy do Nieba Assystencyiey. Zaprosiła z sobą hetmanow, a potym Niezadługo y szlepego konsyliarza a Naywiernieyszego swoich fakcey koiadiutora. A potym y inszych wielu powędrowali. Zakrolową sprawić się na tamtym strasznym Trybunale.
Skonczył się tedy ten Rok z wielką mizeryią y Uciązeniem nobilitatis y ubogiego poddanstwa a oni się pogodzili między sobą in perpetuum silentium przez Amnestyą I iuz gęby nie smiał nikt rozdziewić o krzywdy poczynione ani się do Prawa udawać bo
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 214v
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688
Moskwie rebelizowali. Znowu się podobno podadzą tureckiej protekcji. Niepodobna mi tedy stąd odjechać, dla honoru, reputacji i tych rzeczy, którem już oznajmił, tj. dla 28 abdykacji. Aleś i Wć moja panno, widzę, chętnie na tę jeszcze pozwoliła kampanię. Jakożkolwiek jednak, Wć moja śliczna panno racz pospieszyć do najwierniejszego Sylwandra i oznajmić mi właśnie czas, którego Wć wyjedziesz i którego we Gdańsku stanąć będziesz mogła, abym ja tak swoje regulował sprawy, żebym tam mógł zajechać Wci sercu memu. Trzeba by się ruszyć Wci sercu memu au mois d'aout, żeby poprzedzić owe tak wielkie słoty i tak przykre późnej jesieni zimna
Moskwie rebelizowali. Znowu się podobno podadzą tureckiej protekcji. Niepodobna mi tedy stąd odjechać, dla honoru, reputacji i tych rzeczy, którem już oznajmił, tj. dla 28 abdykacji. Aleś i Wć moja panno, widzę, chętnie na tę jeszcze pozwoliła kampanię. Jakożkolwiek jednak, Wć moja śliczna panno racz pospieszyć do najwierniejszego Sylwandra i oznajmić mi właśnie czas, którego Wć wyjedziesz i którego we Gdańsku stanąć będziesz mogła, abym ja tak swoje regulował sprawy, żebym tam mógł zajechać Wci sercu memu. Trzeba by się ruszyć Wci sercu memu au mois d'aout, żeby poprzedzić owe tak wielkie słoty i tak przykre późnej jesieni zimna
Skrót tekstu: SobJListy
Strona: 278
Tytuł:
Listy do Marysieńki
Autor:
Jan Sobieski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
listy
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1665 a 1683
Data wydania (nie wcześniej niż):
1665
Data wydania (nie później niż):
1683
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Czytelnik"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
Mandrykardowa, Wdział i osiodłał zaraz Frontyna dobrego. Znak tylko herbu mieni: w pół puklerza swego Nie chce orła mieć w polu jasnem, lazurowem, Aby go nie wydał gdzie w zamyśle surowem; Jednorożca w szarłatnej barwie na tarcz kładzie Białego, chcąc w najgęstszej znacznem być gromadzie.
LXX
Wnet zaś sługę obiera z swych najwierniejszego, Rozkazawszy mu taić zamysłu skrytego, I aby nie powiadał przed człowiekiem żywem, Że z Rysy jest potomkiem Rugiera prawdziwem. Tak jedzie, Mossę i Ren minął precz głęboki, Austrią, z której w kraj wpadł węgierski szeroki, Potem opodal Istru prawem jedzie brzegiem, Aż u Białgrodu stanął, spracowany biegiem,
LXX
Gdzie
Mandrykardowa, Wdział i osiodłał zaraz Frontyna dobrego. Znak tylko herbu mieni: w pół puklerza swego Nie chce orła mieć w polu jasnem, lazurowem, Aby go nie wydał gdzie w zamyśle surowem; Jednorożca w szarłatnej barwie na tarcz kładzie Białego, chcąc w najgęstszej znacznem być gromadzie.
LXX
Wnet zaś sługę obiera z swych najwierniejszego, Rozkazawszy mu taić zamysłu skrytego, I aby nie powiadał przed człowiekiem żywem, Że z Rysy jest potomkiem Rugiera prawdziwem. Tak jedzie, Mossę i Ren minął precz głęboki, Austryą, z której w kraj wpadł węgierski szeroki, Potem opodal Istru prawem jedzie brzegiem, Aż u Białgrodu stanął, spracowany biegiem,
LXX
Gdzie
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_III
Strona: 328
Tytuł:
Orland szalony, cz. 3
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905