modły swe życzliwe Za tobą wnosić będziem, byś otrzymał onę Za tak jasną niewinność męczeńską koronę, A ty mogiło, która wdzięczne kryjesz kości, Jeżeliby nad tobą stanął kto z litości, Niech, czyje to zewłoki, indziej się nie pyta, Raczej napis nad tobą położony czyta: Jan Trembecki tym leży grobowcem nakryty, Niewinnie gradem szabel tyrańskich przybity, W kwitnącym prawie wieku zielonej młodości; W cnocie żył, a umierał w jawnej niewinności. Sam będąc zaniesiony w nieodwrotne strony, Braciej w sercu zostawił żal nieutulony. 781. Resentyment.
Nicem więcej u Boga moimi modłami Nie żądał, ni ocz barziej błagał ofiarami Jego święty majestat
modły swe życzliwe Za tobą wnosić będziem, byś otrzymał onę Za tak jasną niewinność męczeńską koronę, A ty mogiło, ktora wdzięczne kryjesz kości, Jeżeliby nad tobą stanął kto z litości, Niech, czyje to zewłoki, indziej się nie pyta, Raczej napis nad tobą położony czyta: Jan Trembecki tym leży grobowcem nakryty, Niewinnie gradem szabel tyrańskich przybity, W kwitnącym prawie wieku zielonej młodości; W cnocie żył, a umierał w jawnej niewinności. Sam będąc zaniesiony w nieodwrotne strony, Braciej w sercu zostawił żal nieutulony. 781. Resentyment.
Nicem więcej u Boga moimi modłami Nie żądał, ni ocz barziej błagał ofiarami Jego święty majestat
Skrót tekstu: TrembWierszeWir_II
Strona: 274
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Jakub Teodor Trembecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1643 a 1719
Data wydania (nie wcześniej niż):
1643
Data wydania (nie później niż):
1719
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1911
Bo gdyby długo ono pryskanie trwać miało, Takby hipogryfowi pióra zwilgotniały, Żeby nakoniec zostać musiał między wały.
CVII.
Wziął przed się lepszą radę, inszej broni użyć Myśli, kiedy mu pierwsza nie chciała posłużyć, I chce nań blask z puklerza wypuścić obfity, Ten, który miał przy sobie, pokrowcem nakryty. Leciał na brzeg, ze zmysłów od strachu obranej Angelice, do ostrej skały przywiązanej, Pierścień drogi na rękę kładł, na palec mały, Który służył na czary, że mocy nie miały;
CVIII.
Ten, który Bradamanta była Brunellowi Wzięła, chcąc wrócić przezeń wolność Rugierowi; Potem, aby go była z
Bo gdyby długo ono pryskanie trwać miało, Takby hipogryfowi pióra zwilgotniały, Żeby nakoniec zostać musiał między wały.
CVII.
Wziął przed się lepszą radę, inszej broni użyć Myśli, kiedy mu pierwsza nie chciała posłużyć, I chce nań blask z puklerza wypuścić obfity, Ten, który miał przy sobie, pokrowcem nakryty. Leciał na brzeg, ze zmysłów od strachu obranej Angelice, do ostrej skały przywiązanej, Pierścień drogi na rękę kładł, na palec mały, Który służył na czary, że mocy nie miały;
CVIII.
Ten, który Bradamanta była Brunellowi Wzięła, chcąc wrócić przezeń wolność Rugierowi; Potem, aby go była z
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_I
Strona: 223
Tytuł:
Orland Szalony, cz. 1
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
znać było, rycerz mężny, śmiały.
XVII.
Ten się tarczą i mieczem broni, zastawując I nakoło tam i sam rączo uskakując, Aby go jako olbrzym nie dosiągł staloną Buławą, którą nań bił z obu rącz; nad oną Drogą, kędy się bili, koń leżał zabity. Rugier wtem, gałęziami gęstemi nakryty, Stanie i bojowi się przypatrza srogiemu I życzy rycerzowi zwycięstwa onemu.
XVIII.
Nie, żeby mu chciał pomóc albo go ratować, Ale z daleka stojąc, chciał się przypatrować; A wtem olbrzym okrutny w hełm z góry wymierzył I tak nieprzyjaciela z obu rącz uderzył, Że padł na ziemię, ciężkiem razem okrócony.
znać było, rycerz mężny, śmiały.
XVII.
Ten się tarczą i mieczem broni, zastawując I nakoło tam i sam rączo uskakując, Aby go jako olbrzym nie dosiągł staloną Buławą, którą nań bił z obu rącz; nad oną Drogą, kędy się bili, koń leżał zabity. Rugier wtem, gałęziami gęstemi nakryty, Stanie i bojowi się przypatrza srogiemu I życzy rycerzowi zwycięstwa onemu.
XVIII.
Nie, żeby mu chciał pomódz albo go ratować, Ale z daleka stojąc, chciał się przypatrować; A wtem olbrzym okrutny w hełm z góry wymierzył I tak nieprzyjaciela z obu rącz uderzył, Że padł na ziemię, ciężkiem razem okrócony.
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_I
Strona: 230
Tytuł:
Orland Szalony, cz. 1
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
Końskie przyrodzenie/ wiele jeść/ jako i w trawach widamy że Koń rzadko w nocy i we dnie przestawa jeść. Przeto w usilnej pracy potrzeba my siła jeść. Konia abyś zaś mógł ku swej potrzebie długo używać/ żeby na zdrowiu nie zszedł/ albo na nogach/ tedy po każdej pracej zapoconej/ ma być nakryty i wodzony/ dla snadniejszego odetchnienia/ i nie poić go aż mu dawszy kęs siana. A gdy gębą wody dotknie/ podnieś raz albo dwa munsztuk/ aby ślinę pierwsza i wtórą wypłokać mógł/ gdyż tą połknioną śliną/ najwięcej się Koń ochwaca. A stojąca woda najzdrowsza Koniowi i mętna bo się nią nie ochwyci.
Końskie przyrodzenie/ wiele ieść/ iáko y w trawách widamy że Koń rzadko w nocy y we dnie przestawa ieść. Przeto w vsilney pracy potrzebá my siłá ieść. Końiá ábyś záś mogł ku swey potrzebie długo vżywáć/ żeby ná zdrowiu nie zszedł/ álbo ná nogách/ tedy po káżdey pracey zápoconey/ ma bydź nakryty y wodzony/ dla snádnieyszego odetchnienia/ y nie poić go aż mu dawszy kęs śiáná. A gdy gębą wody dotknie/ podnieś raz albo dwá munsztuk/ áby slinę pierwsza y wtorą wypłokáć mogł/ gdyż tą połknioną śliną/ naywięcey sie Koń ochwaca. A stoiąca wodá nayzdrowsza Koniowi y mętna bo sie nią nie ochwyći.
Skrót tekstu: PienHip
Strona: 28
Tytuł:
Hippika abo sposób poznania chowania i stanowienia koni
Autor:
Krzysztof Pieniążek
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
gospodarstwo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1607
Data wydania (nie wcześniej niż):
1607
Data wydania (nie później niż):
1607
Poszedszy na Pałac/ obaczysz jednę wielką salę/ niezmiernej wysokości/ której wszytko pod się bicie Cyprysową/ kunsztownej i wyśmienitej rzeźby robotą położone/ tak dalece/ że jest się czemu przypatrzyć. Na tej Sali/ jest Stół kosztowny/ z marmuru i Alabastru Orientalnego/ od pereł i drogich różnych sadzony kamieni/ ze złota tkanym nakryty kobiercem/ który na 8000. szacowano i teraz szacują szkudów. Tamże wiele Książęcych i Pańskich pokojów osobliwie jeden ostatni Pokoj w który wszytkich odmalowanych naturalnie obaczysz Rzyskich Cesarzów/ że równych im w malarskim nieprzybierzesz kunście/ Jest i pewne[...] dolum, które starzy/ jako poganie/ czcili i aderowali Rzymianie/ to teraz
Poszedszy ná Páłac/ obaczysz iednę wielką salę/ niezmierney wysokośći/ ktorey wszytko pod się bićie Cyprysową/ kunsztowney y wyśmienitey rzeźby robotą położone/ ták dálece/ że iest się czemu przypátrzyć. Ná tey Sali/ iest Stoł kosztowny/ z mármuru y Alábástru Orientálnego/ od pereł y drogich rożnych sádzony kámieni/ ze złotá tkánym nákryty kobiercem/ ktory ná 8000. szácowano y teraz szácuią szkudow. Támże wiele Xiążęcych y Páńskich pokoiow osobliwie ieden ostátni Pokoy w ktory wszytkich odmálowánych náturálnie obaczysz Rzyskich Cesárzow/ że rownych im w málárskim nieprzybierzesz kunśćie/ Iest y pewne[...] dolum, ktore stárzy/ iáko pogánie/ czćili y áderowáli Rzymiánie/ to teraz
Skrót tekstu: DelicWłos
Strona: 161
Tytuł:
Delicje ziemie włoskiej
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne
Tematyka:
geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1665
Data wydania (nie wcześniej niż):
1665
Data wydania (nie później niż):
1665
.
Światło we drzwiach, Lux Portae po włosku, Ja Luce.
Lisztewka. Burcik, Quadrae. Regulae, po Włosku Listelo, gradetto.
Szczyt zowie się, Frontispicium, po Włosku Frontespicio.
Kopuła zowie stę Fastigium, Medyanum, po Włosku Copola.
Ganek mały, Altanka przechodnia, Pergula.
Ganek wielki nakryty, Altana Logèum, po Włosku Logia.
Galleria, chodzenie nakryte: Ksystus, Porticus Ambulatoria, po Włosku Galleria
Izba Stołowa, Triclinium.
Sala nazywa się Aula, po Włosku Corte,
Izba rady, Audiencyj, Eksedra, Aula, Audientie, po Włosku Corte Saletta.
Ambit, Krużganek do koła, Peridromis.
Podworże
.
Swiatło we drzwiach, Lux Portae po włosku, Ia Luce.
Lisztewka. Burcik, Quadrae. Regulae, po Włosku Listello, gradetto.
Szczyt zowie się, Frontispicium, po Włosku Frontespicio.
Kopuła zowie stę Fastigium, Medyanum, po Włosku Copolá.
Ganek mały, Altanka przechodnia, Pergula.
Ganek wielki nakryty, Altana Logèum, po Włosku Logia.
Gallerya, chodzenie nakryte: Xystus, Porticus Ambulatoria, po Włosku Galleria
Izba Stołowa, Triclinium.
Sala nazywa się Aula, po Włosku Corte,
Izba rady, Audyencyi, Exedra, Aula, Audientiae, po Włosku Corte Saletta.
Ambit, Krużganek do koła, Peridromis.
Podworże
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 78
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
rozkaże Aniołowi Klucznikowi Rajskiemu przez Gabriela, aby przyjął naznaczonych: Anioł ten posiągnie do ust, i wyciągnie 70 tysięcy Kluczów wielkich na milę, których nie mogąc podnieść, tylko w Imię Boskie i Mahometa otworzy Raj, wprowadzi Przeznaczonych: Ci znajdą stół diamentowy tak wielki, że ledwie go za 7 kroć tysięcy dni obejdzie, nakryty obrusem, serwetami złotem tkanemi, z specjałami potraw i napoju, których zażywać mają Na końcu stołu przyniesie Młodź do stołu służąca, szaty, obowie, Łańcuchy złote, etc, na Tacy każdemu dana będzie cytryna, z której za powąchaniem, śliczna wyskoczy Panna, z ukontentowaniem wszetecznym, wielu letnim. W tym da się
roskaże Aniołowi Klucznikowi Rayskiemu przez Gabryela, aby przyiął naznaczonych: Anioł ten posiągnie do ust, y wyciągnie 70 tysięcy Kluczow wielkich na milę, ktorych nie mogąc podnieść, tylko w Imie Boskie y Machometa otworzy Ray, wprowadzi Przeznaczonych: Ci znaydą stoł dyamentowy tak wielki, że ledwie go za 7 kroć tysięcy dni obeydzie, nákryty obrusem, serwetami złotem tkanemi, z specyałami potraw y napoiu, ktorych zażywać maią Na końcu stołu przyniesie Młodź do stołu służąca, szaty, obowie, Łańcuchy złote, etc, na Tacy każdemu dana będzie cytryna, z ktorey za powąchaniem, śliczna wyskoczy Panna, z ukontentowaniem wszetecznym, wielu letnim. W tym da się
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 1102
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
ściśniona Możnych, zdała się już konać Korona?
Kto i nieznając słodko łechcącemu, Nienadstawił był ręki niedźwiadkowi? To jest: obronę obiecującemu Ktoby nieufał był zwłaszcza królowi? I protektora Polski pozornemu Niedopuścił się uwieść tytułowi? Niedając wiary obietnicom onym W paszportach ręką królewską stwierdzonym?
Ale wilk skórą baranka nakryty, Niemógł swej długo taić drapieżności, Niemógł i złości swojej jadowitej, Także wrodzonej kacerzom zjadłości, Pokazał zdradę i umysł pokryty, Gdy na koronne prawa i wolności Jął wnet nalegać, mniemając, że sprostał Już wszystkiej Polsce gdy Krakowa dostał.
Prędko w warunkach stała się odmiana Około miasta poddania zmówionych Przez walecznego na
ściśniona Możnych, zdała się już konać Korona?
Kto i nieznając słodko łechcącemu, Nienadstawił był ręki niedźwiadkowi? To jest: obronę obiecującemu Ktoby nieufał był zwłaszcza królowi? I protektora Polski pozornemu Niedopuścił się uwieść tytułowi? Niedając wiary obietnicom onym W paszportach ręką królewską stwierdzonym?
Ale wilk skórą baranka nakryty, Niemógł swej długo taić drapieżności, Niemógł i złości swojej jadowitej, Także wrodzonej kacerzom zjadłości, Pokazał zdradę i umysł pokryty, Gdy na koronne prawa i wolności Jął wnet nalegać, mniemając, że sprostał Już wszystkiej Polszcze gdy Krakowa dostał.
Prędko w warunkach stała się odmiana Około miasta poddania zmówionych Przez walecznego na
Skrót tekstu: OdymWŻałKoniec
Strona: 350
Tytuł:
Żałośna postać Korony Polskiej
Autor:
Walenty Odymalski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
epitafia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1659
Data wydania (nie wcześniej niż):
1659
Data wydania (nie później niż):
1659
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pamiętniki o Koniecpolskich. Przyczynek do dziejów polskich XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Stanisław Przyłęcki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Leon Rzewuski
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1842
WMPanu mego nie świadczyła poważenia, chociaż Dozorcy WMPana, jak niewolnika potykają. Podobali się WMPanu moje politowanie? przestań na nim w takiej ziemi, gdzie dzikość, jako się widzi, miejsce cnoty zastępuje. Obiadowałabym dzisiaj z WMPanem, gdyby to na mojej zależało woli. Potym posiągnęła na stół, który już był nakryty, po flaszę wina, pijąc do mnie, za twoje zdrowie. Jej wspaniałość, aż do łez uronienia przejęła mię, i nie można mi było, dłużej mego imienia przed nią zamilczeć. Rzuciłem się do Jej stop. Mościa Dobrodziejko, zacząłem, zasługujesz WMPani Dobrodziejka, żebym na kolanach za tę dziękował
WMPanu mego nie świadczyła poważenia, choćiaż Dozorcy WMPana, iak niewolnika potykaią. Podobali śię WMPanu moie politowanie? przestań na nim w takiey ziemi, gdzie dzikość, iako śię widzi, mieysce cnoty zastępuie. Obiadowałabym dziśiay z WMPanem, gdyby to na moiey zależało woli. Potym pośiągnęła na stoł, ktory iuż był nakryty, po flaszę wina, piiąc do mnie, za twoie zdrowie. Jey wspaniałość, aż do łez uronienia przeięła mię, i nie można mi było, dłużey mego imienia przed nią zamilczeć. Rzuciłem śię do Jey stop. Mośćia Dobrodzieyko, zacząłem, zasługuiesz WMPani Dobrodzieyka, żebym na kolanach za tę dziękował
Skrót tekstu: GelPrzyp
Strona: 111
Tytuł:
Przypadki szwedzkiej hrabiny G***
Autor:
Christian Fürchtegott Gellert
Tłumacz:
Anonim
Drukarnia:
Jan Chrystian Kleyb
Miejsce wydania:
Lipsk
Region:
zagranica
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
epika
Gatunek:
romanse
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
bisurmanic odważył, albo 600. zapłacił Cekinów. A naprzód u tego Wieczernika Sień jest na łokci 30. po lewej stronie Meczet, gdzie nogi P. CHRYSTUS umywał Uczniom swoim. Z tego Meczetu jest weście do Kapliczki, gdzie Grób jest Dawidów zmarmuru białego, okryty czerwonym Adamaszkiem: drugi Grób Króla Salomona, nie nakryty. Drugi tuż blisko Meczet jest, gdzie CHRYSTUS Pan ostatnią jadł wieczerzę: tego Wieczernika jest na 20 łokci, jest piękny, widny,zasklepiony, na3. kolumnach marmurowych mając tło wsparte i okien trzy na podwórze. W prawą idący,iest miejsce bez przykrycia, te minąwszy jest miejsce z Wieczernikiem złączone, gdzie
bisurmánic odwáżył, albo 600. zápłacił Cekinow. A náprzod u tego Wieczerniká Sień iest na łokci 30. po lewey stronie Meczet, gdźie nogi P. CHRYSTUS umywáł Uczniom swoim. Z tego Meczetu iest weście do Kápliczki, gdźie Grob iest Dáwidow zmarmuru białego, okryty czerwonym Adámaszkiem: drugi Grob Krola Sálomona, nie nákryty. Drugi tuż blisko Meczet iest, gdźie CHRYSTUS Pan ostátnią iadł wieczerzę: tego Wieczerniká iest ná 20 łokci, iest piękny, widny,zásklepiony, ná3. kolumnách marmurowych maiąc tło wspárte y okien trzy ná podworze. W práwą idący,iest mieysce bez przykrycia, te minąwszy iest mieysce z Wieczernikiem złączone, gdźie
Skrót tekstu: ChmielAteny_II
Strona: 533
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 2
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1746
Data wydania (nie wcześniej niż):
1746
Data wydania (nie później niż):
1746