wojnami mięszała. Były to dość niestrawne na Polaków kąski/ Wojna z Panem Poddanych/ i tak częste związki. Na ostatek Bóg widząc/ że się bijem sami/ Pokarał niezgodliwych z Turczynem wojnami: Gdzie lubo się Pagaństwu raz nie poszczęściło; Obficie się to jednak imże nagrodziło. Stracili pod Chocimem/ w okopach/ namioty: Wzięli za to Kamieniec/ do Polski klucz złoty. Którym do Ukrainy skoro otworzyli; W popiół ją i w perzynę hardzie obrócili. O twierdze niedobyte/ zamki nie widane! Jakoście/ tak sromotnie/ z ziemią porównane! O jakoby nad wami krwawo płakać trzeba! Któreście Polsce/ niegdy dodawały chleba.
woynami mięszáłá. Były to dość niestráwne ná Polakow kąski/ Woyná z Pánem Poddánych/ y ták częste zwiąski. Na ostatek Bog widząc/ że się bijem sámi/ Pokarał niezgodliwych z Turczynem woynámi: Gdźie lubo się Págánstwu raz nie poszczęśćiło; Obfićie się to iednák imże nágrodźiło. Strácili pod Choćimem/ w okopách/ námioty: Wźięli za to Kámieniec/ do Polski klucz złoty. Ktorym do Vkrainy skoro otworzyli; W popioł ią y w perzynę hárdźie obroćili. O twierdze niedobyte/ zamki nie widáne! Iakośćie/ ták sromotnie/ z źiemią porownáne! O iakoby nád wámi krwáwo płákáć trzebá! Ktoreśćie Polszcze/ niegdy dodawáły chlebá.
Skrót tekstu: ŁączZwier
Strona: A3
Tytuł:
Nowe zwierciadło
Autor:
Jakub Łącznowolski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1678
Data wydania (nie później niż):
1678
niego niewiem komu victima. Ten p. Przependowski jest to człowiek minorisnotae, u króla primus etintimus prawie Ephestion Aleksandra, który jako wszystko na się i za się wziął, zaledwie mogąc vix sufficiens tak się wielu albo i wszystkim naprzykrzył. Interea wojsko w bunt poszło, bo to zrobiwszy p. starosta krasnostawski naszedł na namioty wielkiego hetmana koronnego Jabłonowskiego z towarzystwem wołając: „Tyś nam dał niemca króla, tyś nas szotom zaprzedał” i t. d. Król widząc do czego się ma, namioty swoje z obozu koronnego do wojska saskiego przeniósł. Sądzić miano p. starostę i innych, tandem silentium factum.
Król imć swoje wojsko
niego niewiem komu victima. Ten p. Przependowski jest to człowiek minorisnotae, u króla primus etintimus prawie Ephestion Alexandra, który jako wszystko na się i za się wziął, zaledwie mogąc vix sufficiens tak się wielu albo i wszystkim naprzykrzył. Interea wojsko w bunt poszło, bo to zrobiwszy p. starosta krasnostawski naszedł na namioty wielkiego hetmana koronnego Jabłonowskiego z towarzystwem wołając: „Tyś nam dał niemca króla, tyś nas szotom zaprzedał” i t. d. Król widząc do czego się ma, namioty swoje z obozu koronnego do wojska saskiego przeniósł. Sądzić miano p. starostę i innych, tandem silentium factum.
Król imć swoje wojsko
Skrót tekstu: ZawiszaPam
Strona: 199
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Krzysztof Zawisza
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1715 a 1717
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1717
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Julian Bartoszewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Jan Zawisza
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1862
vix sufficiens tak się wielu albo i wszystkim naprzykrzył. Interea wojsko w bunt poszło, bo to zrobiwszy p. starosta krasnostawski naszedł na namioty wielkiego hetmana koronnego Jabłonowskiego z towarzystwem wołając: „Tyś nam dał niemca króla, tyś nas szotom zaprzedał” i t. d. Król widząc do czego się ma, namioty swoje z obozu koronnego do wojska saskiego przeniósł. Sądzić miano p. starostę i innych, tandem silentium factum.
Król imć swoje wojsko w Koronie w Samborszczyznie lokował, część w Litwie w dobrach nejburgskich w ekonomii grodzieńskiej i olickiej, i Szawlach, surowe uniwersały wydawszy aby nigdzie agrawacji nie było nobilitati, te wojsko jak najprostszym
vix sufficiens tak się wielu albo i wszystkim naprzykrzył. Interea wojsko w bunt poszło, bo to zrobiwszy p. starosta krasnostawski naszedł na namioty wielkiego hetmana koronnego Jabłonowskiego z towarzystwem wołając: „Tyś nam dał niemca króla, tyś nas szotom zaprzedał” i t. d. Król widząc do czego się ma, namioty swoje z obozu koronnego do wojska saskiego przeniósł. Sądzić miano p. starostę i innych, tandem silentium factum.
Król imć swoje wojsko w Koronie w Samborszczyznie lokował, część w Litwie w dobrach nejburgskich w ekonomii grodzieńskiéj i olickiéj, i Szawlach, surowe uniwersały wydawszy aby nigdzie aggrawacyi nie było nobilitati, te wojsko jak najprostszym
Skrót tekstu: ZawiszaPam
Strona: 199
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Krzysztof Zawisza
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1715 a 1717
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1717
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Julian Bartoszewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Jan Zawisza
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1862
wszedzie po drogach, Piaskach i Pagórkach trupów niemało leżało.
Wedle jednego Młyna który zowią Marycnmyhle, gdzie Sasowie Obóz swój mieli, stanęli Sasowie znowu wszyku chcąc się z Szwedami jeszcze raz potkać, ale, że Szwedzi zwielką furią na nich nacierali, znowu porzuciwszy, i opuściwszy Obóz zwielką Konfusią uciekli Wszystkie ich Wozy, Namioty niektóre Znaczki i Chorągwie, Działa w Bateriach, Zahary albo Magacyny ze Zbożem, Chlebami, Mąkami, Owsami i inszymi Żywnościami, to wszystko się wzdobycz Szwedom dostało. Tak tedy gdy już Nieprzyjaciel ze wszystkich Miejsc i Placów spędzony i zbity był, poszedł Król I. M. z Wojskiem swoim nad Dźwinę wdolinię,
wszedzie po drogách, Piaskach y Pagorkach trupow niemáło leżało.
Wedle iednego Młyná ktory zowią Marycnmyhle, gdzie Sásowie Oboz swoy mieli, stánęli Sásowie znowu wszyku chcąc się z Szwedámi ieszcze raz potkáć, ale, że Szwedzi zwielką furyą ná nich nácieráli, znowu porzuciwszy, y opusciwszy Oboz zwielką Confusią uciekli Wszystkie ych Wozy, Namioty niektore Znáczki y Chorągwie, Działa w Báteryách, Záháry álbo Mágácyny ze Zbożem, Chlebami, Mąkámi, Owsámi y inszymi Zywnosciami, to wszystko się wzdobycz Szwedom dostáło. Ták tedy gdy iuż Nieprzyiaciel ze wszystkich Mieysc y Plácow spędzony y zbity był, poszedł Krol I. M. z Woyskiem swoym nad Dzwinę wdolinię,
Skrót tekstu: RelRyg
Strona: 4
Tytuł:
Krótka a prawdziwa relacja o akcji wojennej [...] pod Rygą
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
wiadomości prasowe i druki ulotne
Gatunek:
relacje
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1701
Data wydania (nie wcześniej niż):
1701
Data wydania (nie później niż):
1701
w oczach jego. Wszak to sama doznasz, Dobrze ci zbyt uczyni, łaski jego poznasz. A pono bez pochyby będziesz najwdzięczniejsza
W sercu jego, jakoś jest od drugich piękniejsza. Wróż dobrze, o niewiasto, delikatna sobie, Żeś szczęśliwa i nader jest życzliwa tobie.” A potem ją powiedli przed buczne namioty Holoferna, Kędy stał buńczuk jego złoty. A tam ją zostawiwszy do wodza wchodzili I o nowym tym gościu panu oznajmili. Krótko opowiedziawszy, że gładsza nad człeka Z Betulii do obozu niewiasta ucieka, Że przy twarzy zbyt cudnej i strój ją wydaje. Że zacniejszej nie mają te żydowskie kraje. Pilno ją wpuścić każe,
w oczach jego. Wszak to sama doznasz, Dobrze ci zbyt uczyni, łaski jego poznasz. A pono bez pochyby będziesz najwdzięczniejsza
W sercu jego, jakoś jest od drugich piękniejsza. Wróż dobrze, o niewiasto, delikatna sobie, Żeś szczęśliwa i nader jest życzliwa tobie.” A potem ją powiedli przed buczne namioty Holoferna, Kędy stał buńczuk jego złoty. A tam ją zostawiwszy do wodza wchodzili I o nowym tym gościu panu oznajmili. Krótko opowiedziawszy, że gładsza nad człeka Z Betulii do obozu niewiasta ucieka, Że przy twarzy zbyt cudnej i strój ją wydaje. Że zacniejszej nie mają te żydowskie kraje. Pilno ją wpuścić każe,
Skrót tekstu: JabłJHistBar_II
Strona: 531
Tytuł:
Historie arcypiękne do wiedzenia potrzebne ...
Autor:
Jan Kajetan Jabłonowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1749
Data wydania (nie wcześniej niż):
1749
Data wydania (nie później niż):
1749
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
, wchodzi w bój straszliwy. Ma z sobą Faruranta, przywojcę wielkiego, Sorydana, Balwerca nieokróconego, I z mężnem Bambiragiem króla Pruzjona I inszych, których trudno mianować imiona, Tak wiele, żeby łatwiej mógł zliczyć obfite Liście z drzew, mroźnem wiatrem w jesieni obite.
LXXVI.
Agramant król, bojąc się o swoje namioty, Wziąwszy od murów lżejszej jazdy i piechoty Przebrany wielki hufiec, tam go wyprawuje, Kędy niebezpieczeństwo wielkie upatruje, I fezkiemu go daje i zleca królowi I każe z niem wstręt czynić z Irlandy ludowi, Który wielkiem zachodził kołem, chcąc na wozy I na źle opatrzone uderzyć obozy.
LXXVII.
Król z Fezy przypadł prędko
, wchodzi w bój straszliwy. Ma z sobą Faruranta, przywojcę wielkiego, Sorydana, Balwerca nieokróconego, I z mężnem Bambiragiem króla Pruzyona I inszych, których trudno mianować imiona, Tak wiele, żeby łatwiej mógł zliczyć obfite Liście z drzew, mroźnem wiatrem w jesieni obite.
LXXVI.
Agramant król, bojąc się o swoje namioty, Wziąwszy od murów lżejszej jazdy i piechoty Przebrany wielki hufiec, tam go wyprawuje, Kędy niebezpieczeństwo wielkie upatruje, I fezkiemu go daje i zleca królowi I każe z niem wstręt czynić z Irlandy ludowi, Który wielkiem zachodził kołem, chcąc na wozy I na źle opatrzone uderzyć obozy.
LXXVII.
Król z Fezy przypadł prętko
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_I
Strona: 376
Tytuł:
Orland Szalony, cz. 1
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
Bieżą jedna za drugą: ni mak rozkwitnione Niosąc drzewa i Chełmy. Nigdy ich świetniejszych, Ani w ludzie i konie przedtym wydworniejszych Świat nas nie znał: oproczby stawił sobie owe Strojne Argiraspidy, kto Aleksandrowe. Tok od Złota pałały Tarcze i Puklerze, Rzedy, Forgi, Bończuki, Pałasze, Koncerze: Tak od Srebra Namioty, Kredence, i Stoły, Jakoby Nieprzyjaciel najłakomszy, w-poły Miał, był dosyć. A tego ani się spodzieli, Ze za proste żelaza frymarczyć to mieli: Samopały, Rzemienie, konopne Popregi. Dery, Guńki Kindiaki, i chude siermiegi. Owo czym go porazić, i strach mu mylślili Puścić w-
Bieżą iedna zá drugą: ni mák rozkwitnione Niosąc drzewá i Chełmy. Nigdy ich świetnieyszych, Ani w ludźie i konie przedtym wydwornieyszych Swiát nás nie znał: oproczby stáwił sobie owe Stroyne Argiráspidy, kto Alexándrowe. Tok od Złotá pałáły Tarcze i Puklerze, Rzedy, Forgi, Bończuki, Páłásze, Koncerze: Tak od Srebra Namioty, Kredence, i Stoły, Iákoby Nieprzyiaćiel náyłakomszy, w-poły Miał, był dosyć. A tego áni sie spodźieli, Ze zá proste żelaza frymarczyć to mieli: Samopały, Rzemienie, konopne Popregi. Dery, Guńki Kindiáki, i chude siermiegi. Owo czym go poráźić, i strach mu mylślili Puśćić w-
Skrót tekstu: TwarSWoj
Strona: 26
Tytuł:
Wojna domowa z Kozaki i z Tatary
Autor:
Samuel Twardowski
Drukarnia:
Collegium Calissiensis Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
. Wezyr tak uciekł od wszytkiego, że ledwie na jednym koniu, i w jednej sukni został. Jam został jego sukcesorem; bo mi się po nim wszytkie dostały splendory; a to tym sposobem, że będąc w Obozie w samym przedzie i tusz za Wezyrem postępując, przedał się jeden Pokojowy jego, i pokazał Namioty jego tak obszerne, jako Warszawa abo Lwów w Murach swoich. Mam wszytkie znaki Wezyrskie które nad nim noszą. Chorągiew Mahometańską, którą mu dał Cesarz jego na wojnę, którą dziś zaraz posłałem Ojcu Z. do Rzymu przez Talentego Pocztą, Namioty, wozy wszytkie dostały mi się, i innych tysiąc Galanteryj bardzo kosztownych
. Wezyr tak ućiekł od wszytkiego, że ledwie na iednym koniu, y w iedney sukni został. Iam został iego succesorem; bo mi się po nim wszytkie dostały splendory; á to tym sposobem, że będąc w Oboźie w samym przedźie y tusz za Wezyrem postępuiąc, przedał się ieden Pokoiowy iego, y pokazał Namioty iego tak obszerne, iako Warszawa abo Lwow w Murach swoich. Mam wszytkie znaki Wezyrskie ktore nad nim noszą. Chorągiew Machometańską, ktorą mu dał Cesarz iego ná woynę, ktorą dźiś zaraz posłałem Oycu S. do Rzymu przez Talentego Pocztą, Namioty, wozy wszytkie dostały mi się, y innych tysiąc Galanteryi bardzo kosztownych
Skrót tekstu: JanIIIMar
Strona: 1
Tytuł:
Kopia listu [...] do Królowej [...] pisanego
Autor:
Jan III Sobieski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
listy
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1683
Data wydania (nie wcześniej niż):
1683
Data wydania (nie później niż):
1683
tusz za Wezyrem postępując, przedał się jeden Pokojowy jego, i pokazał Namioty jego tak obszerne, jako Warszawa abo Lwów w Murach swoich. Mam wszytkie znaki Wezyrskie które nad nim noszą. Chorągiew Mahometańską, którą mu dał Cesarz jego na wojnę, którą dziś zaraz posłałem Ojcu Z. do Rzymu przez Talentego Pocztą, Namioty, wozy wszytkie dostały mi się, i innych tysiąc Galanteryj bardzo kosztownych; lubo się jeszcze siła rzeczy nie widziało, tylko kilka Sajdaków, rubinami, szafirami sadzonych. Niemasz żadnej komparacjej z Chocimską. Mam i konia Wezyrskiego ze wszytkim siedżeniem, i onego samego doje- żdzano, ale się przecie zachował, Kihaja jego,
tusz za Wezyrem postępuiąc, przedał się ieden Pokoiowy iego, y pokazał Namioty iego tak obszerne, iako Warszawa abo Lwow w Murach swoich. Mam wszytkie znaki Wezyrskie ktore nad nim noszą. Chorągiew Machometańską, ktorą mu dał Cesarz iego ná woynę, ktorą dźiś zaraz posłałem Oycu S. do Rzymu przez Talentego Pocztą, Namioty, wozy wszytkie dostały mi się, y innych tysiąc Galanteryi bardzo kosztownych; lubo się ieszcze śiła rzeczy nie widźiało, tylko kilka Saydakow, rubinami, szafirami sadzonych. Niemasz żadney komparacyey z Choćimską. Mam y konia Wezyrskiego ze wszytkim śiedźeniem, y onego samego doie- żdzano, ále się przećie zachował, Kiháia iego,
Skrót tekstu: JanIIIMar
Strona: 1
Tytuł:
Kopia listu [...] do Królowej [...] pisanego
Autor:
Jan III Sobieski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
listy
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1683
Data wydania (nie wcześniej niż):
1683
Data wydania (nie później niż):
1683
i ten Naświętszy Sakrament znika/ kto nań światłem przyrodzonego rozumu patrzy/ i nie da się uznać/ kto się o nim ciekawie pyta/ a zaś utwierdza człowieka i oświeca na duszy/ kto do niego z wiarą/ i ogniem miłości przystępuje. Jako manna nie spadała dla Żydów/ aż pierwej rosa ziemię wszytkę i namioty Żydowskie zmoczyła: tak Naświętszy ten Sakrament nie przynosi na duszę nasze łaski niebieskiej/ aż je pierwej łzami pokuty skropiemy/ i dobrze przygotowawszy się przez skruchę i żal serdeczny/ do niego przystąpiemy. Jako manna wszytkim równo szła na pokarm/ tak temu pełne naczynie namierzając/ co jej sieła nazbierał/ jako i owemu/ co
y ten Naświętszy Sákráment znika/ kto nań świátłem przyrodzone^o^ rozumu pátrzy/ y nie da się vznáć/ kto się o nim ćiekáwie pyta/ á záś vtwierdza człowieká y oświeca ná duszy/ kto do niego z wiárą/ y ogniem miłośći przystępuie. Iáko mánná nie zpadáłá dla Zydow/ áż pierwey rosá źiemię wszytkę y namioty Zydowskie zmoczyłá: ták Naświętszy ten Sákráment nie przynośi ná duszę násze łáski niebieskiey/ áż ie pierwey łzámi pokuty zkropiemy/ y dobrze przygotowawszy się przez skruchę y żal serdeczny/ do niego przystąpiemy. Iáko mánná wszytkim rowno szłá ná pokarm/ ták temu pełne naczynie námierzáiąc/ co iey śiełá názbierał/ iáko y owemu/ co
Skrót tekstu: StarKaz
Strona: 39
Tytuł:
Arka testamentu zamykająca w sobie kazania niedzielne cz. 2 kazania
Autor:
Szymon Starowolski
Drukarnia:
Krzysztof Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1649
Data wydania (nie wcześniej niż):
1649
Data wydania (nie później niż):
1649