drudzy potopieni, Rzeka się od krwi pogańskiej rumieni, Płyną pospołu z trupy purpurowe Nurty dniestrowe.
A i ci, którzy przez most się przebili, Tam na bankiet nie lepszy trafili, Trupy ich aż po kamienieckie skały Drogę usłały.
Pełne przyległe pola i okopy, Pełen i majdan trupów, świetne szopy, Płoty, namioty drogo haftowane, Krwią popluskane.
Samych janczarów legło ośm tysięcy, Gwałt ottomańskich na znakach miesięcy Krwią ich zmoczonych nasi, gdy nabrali, Wodzom oddali.
Wzięta i wszytka turecka armata, Poszła w łup wojsku wszytkiemu bogata Pompa Aziej, poszły świetne stroje, Kity, zawoje,
Kobierce, złotem tkane i kaftany, Rzędy,
drudzy potopieni, Rzeka się od krwi pogańskiej rumieni, Płyną pospołu z trupy purpurowe Nurty dniestrowe.
A i ci, ktorzy przez most się przebili, Tam na bankiet nie lepszy trafili, Trupy ich aż po kamienieckie skały Drogę usłały.
Pełne przyległe pola i okopy, Pełen i majdan trupow, świetne szopy, Płoty, namioty drogo haftowane, Krwią popluskane.
Samych janczarow legło ośm tysięcy, Gwałt ottomańskich na znakach miesięcy Krwią ich zmoczonych nasi, gdy nabrali, Wodzom oddali.
Wzięta i wszytka turecka armata, Poszła w łup wojsku wszytkiemu bogata Pompa Aziej, poszły świetne stroje, Kity, zawoje,
Kobierce, złotem tkane i kaftany, Rzędy,
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 491
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
starożytności dotąd jeszcze jakiej Latem długiem przytarte pozostały znaki. Stąd pola Kampanii i Kapuą lubą, Sławną mierzy wielkiego Annibala zgubą: Gdzie szlachetne nad morzem leży Neapoli, Siarczyste gdzie Awerno, i dziwne Puzzoli. Tem mało ucieszywszy górne żądze swoje, Któremu w myśli tylko krwawy Mars a boje, Chude milsze kotary i w polu namioty, A niż rzymska wyniosłość i włoskie pieszczoty. Zostawiwszy nadzieje tak wielkie i tropy W oczach ludzkich, na wszystkim widoku Europy, Sauromatskiej ozdoby, ku pożądanemu Obrócił się szczęśliwie niebu ojczystemu. Tedy pan z Akwilonu, ciężki moskiewskiemi Powracał się zwycięstwy i łupy zdartemi, Wiodąc z sobą w triumfie, z jednej Wołgę strony,
starożytności dotąd jeszcze jakiej Latem długiem przytarte pozostały znaki. Ztąd pola Kampanii i Kapuą lubą, Sławną mierzy wielkiego Annibala zgubą: Gdzie szlachetne nad morzem leży Neapoli, Siarczyste gdzie Awerno, i dziwne Puzzoli. Tem mało ucieszywszy górne żądze swoje, Któremu w myśli tylko krwawy Mars a boje, Chude milsze kotary i w polu namioty, A niż rzymska wyniosłość i włoskie pieszczoty. Zostawiwszy nadzieje tak wielkie i tropy W oczach ludzkich, na wszystkim widoku Europy, Sauromatskiej ozdoby, ku pożądanemu Obrócił się szczęśliwie niebu ojczystemu. Tedy pan z Akwilonu, ciężki moskiewskiemi Powracał się zwycięstwy i łupy zdartemi, Wiodąc z sobą w tryumfie, z jednej Wołgę strony,
Skrót tekstu: TwarSRytTur
Strona: 44
Tytuł:
Zbiór różnych rytmów
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1631 a 1661
Data wydania (nie wcześniej niż):
1631
Data wydania (nie później niż):
1661
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Drukarnia "Czasu"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1861
tym zapedzie wyzionąć przez dzięki, I to widząc, że czoła zapocić miał sobie, Zapadszy dnia drugiego, o inszym sposobie Myślić począł. Tym czasem lezyków zasieże, Zemknie bliżej Taborów, i ciasno obleże Naszych zewsząd: a sobie wszytek Wshód samemu, Południe da Tatarom ku Zamku staremu; Gdzie rozbite Hanowi świecą się Namioty, Kozacy z Tatarami spadną Igo Julij Konflictus z-nimi pierwszy. Obozu naszego Wielkość nie według Wojska proporcji. WOJNY DOMOWY PIERWSZEJ Inkursja Nieprzyjacielska wtóra. I na Firleja Wodza najwyszego impet. Suplikacje nasze. Chmielnicki za tym Obóz nasz Oblęze.
lako także i nasi zaczete roboty Swoje kończą. Ale gdy nie podobną zgoła Widzą po nich
tym zapedźie wyzionąć przez dźieki, I to widząc, że czoła zapoćić miał sobie, Zapadszy dnia drugiego, o inszym sposobie Myślić począł. Tym czasem lezykow zasieże, Zemknie bliżey Taborow, i ćiasno obleże Naszych zewsząd: a sobie wszytek Wshod samemu, Południe da Tátárom ku Zamku staremu; Gdźie rozbite Hanowi świecą sie Namioty, Kozacy z Tatarami spadną I^o^ Julij Conflictus z-nimi pierwszy. Obozu naszego Wielkość nie według Woyska proporcyey. WOYNY DOMOWY PIERWSZEY Inkursya Nieprzyiaćielska wtora. I na Firleia Wodza naywyszego impet. Supplikacye nasze. Chmielnicki za tym Oboz nasz Oblęze.
lako także i naśi záczete roboty Swoie kończą. Ale gdy nie podobną zgoła Widzą po nich
Skrót tekstu: TwarSWoj
Strona: 58
Tytuł:
Wojna domowa z Kozaki i z Tatary
Autor:
Samuel Twardowski
Drukarnia:
Collegium Calissiensis Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
Tyszkiewiczu, staroście żmudźkim, pułkowniku petyhorskim królewskim, że miał mu o komendę dysputować, o czym Tyszkiewicz ani myślił. Drudzy powiedają, że książę Radziwiłł, hetman naówczas polny, nabywszy u księżny de Bullion, córki królewicza Jakuba, dóbr wszystkich Sobieskich, a oraz mobilia po królu Janie, jej dziadu, między którymi były namioty wielkiego wezyra tureckiego pod Wiedniem zabrane, chciał się nimi przed królem pokazać. Jakoż namioty barzo wielkie i piękne, i barzo bogate. Inni mówią, że chciał królowi te przypodobanie się uczynić, a przez to buławę wielką po księciu Wiśniowieckim dla siebie ubezpieczyć.
Był tedy ten popis barzo wspaniały. Oficerowie polskiego zaciągu bogato się
Tyszkiewiczu, staroście żmujdzkim, pułkowniku petyhorskim królewskim, że miał mu o komendę dysputować, o czym Tyszkiewicz ani myślił. Drudzy powiedają, że książę Radziwiłł, hetman naówczas polny, nabywszy u księżny de Bullion, córki królewicza Jakuba, dóbr wszystkich Sobieskich, a oraz mobilia po królu Janie, jej dziadu, między którymi były namioty wielkiego wezyra tureckiego pod Wiedniem zabrane, chciał się nimi przed królem pokazać. Jakoż namioty barzo wielkie i piękne, i barzo bogate. Inni mówią, że chciał królowi te przypodobanie się uczynić, a przez to buławę wielką po księciu Wiśniowieckim dla siebie ubezpieczyć.
Był tedy ten popis barzo wspaniały. Oficerowie polskiego zaciągu bogato się
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 228
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
o czym Tyszkiewicz ani myślił. Drudzy powiedają, że książę Radziwiłł, hetman naówczas polny, nabywszy u księżny de Bullion, córki królewicza Jakuba, dóbr wszystkich Sobieskich, a oraz mobilia po królu Janie, jej dziadu, między którymi były namioty wielkiego wezyra tureckiego pod Wiedniem zabrane, chciał się nimi przed królem pokazać. Jakoż namioty barzo wielkie i piękne, i barzo bogate. Inni mówią, że chciał królowi te przypodobanie się uczynić, a przez to buławę wielką po księciu Wiśniowieckim dla siebie ubezpieczyć.
Był tedy ten popis barzo wspaniały. Oficerowie polskiego zaciągu bogato się i na pięknych barzo koniach prezentowali. Między końmi pięknymi był trzeci w estymacji koń brata
o czym Tyszkiewicz ani myślił. Drudzy powiedają, że książę Radziwiłł, hetman naówczas polny, nabywszy u księżny de Bullion, córki królewicza Jakuba, dóbr wszystkich Sobieskich, a oraz mobilia po królu Janie, jej dziadu, między którymi były namioty wielkiego wezyra tureckiego pod Wiedniem zabrane, chciał się nimi przed królem pokazać. Jakoż namioty barzo wielkie i piękne, i barzo bogate. Inni mówią, że chciał królowi te przypodobanie się uczynić, a przez to buławę wielką po księciu Wiśniowieckim dla siebie ubezpieczyć.
Był tedy ten popis barzo wspaniały. Oficerowie polskiego zaciągu bogato się i na pięknych barzo koniach prezentowali. Między końmi pięknymi był trzeci w estymacji koń brata
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 228
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
niewoli we Lwowie, co z niemałą było ekspensą hetmańską, bo ich honestissime kazał traktować. Suknie piękne, futra sobole sprawiać, a okup, którym się wykupili, nie wiem, czyli stał za to, bo pieniędzy i szeląga za nich nieprzyszło, tylko tiutiuniu brykami przywieziono i inne towary. Najznaczniejsza rzecz była namioty piękne, które jednako mizernie poszły, bo po śmierci hetmańskiej dostały się Sukcesorom, u których wziął ich kontraktem Działyński, wojewoda malborski, na podarunek carowi moskiewskiemu od króla Augusta, który go propria autoritate, bez żadnego sejmu i senatus consilium (przeciwko czemu po dziś dzień są protestacyje nieboszczyka Sieniawskiego, na tenczas wojewody bełskiego i
niewoli we Lwowie, co z niemałą było expensą hetmańską, bo ich honestissime kazał traktować. Suknie piękne, futra sobole sprawiać, a okup, którym się wykupili, nie wiem, czyli stał za to, bo pieniędzy i szeląga za nich nieprzyszło, tylko tiutiuniu brykami przywieziono i inne towary. Najznaczniejsza rzecz była namioty piękne, które jednako mizernie poszły, bo po śmierci hetmańskiej dostały się sukcessorom, u których wziął ich kontraktem Działyński, wojewoda malborski, na podarunek carowi moskiewskiemu od króla Augusta, który go propria authoritate, bez żadnego sejmu i senatus consilium (przeciwko czemu po dziś dzień są protestacyje nieboszczyka Sieniawskiego, na tenczas wojewody bełskiego i
Skrót tekstu: DyakDiar
Strona: 85
Tytuł:
Diariusz wiedeńskiej okazji
Autor:
Mikołaj Dyakowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki, relacje
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1717 a 1720
Data wydania (nie wcześniej niż):
1717
Data wydania (nie później niż):
1720
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Józef A. Kosiński, Józef Długosz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Ministerstwo Obrony Narodowej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1983
sejmu i senatus consilium (przeciwko czemu po dziś dzień są protestacyje nieboszczyka Sieniawskiego, na tenczas wojewody bełskiego i hetmana polskiego) posyłał do Moskwy dla zawarcia ligi na Szwedów, przeciwko którym Moskwa w Polskę wyszła; nowa się kłótnia zaczęła, podczas której umiera wojewoda malborski, którego fortuna na dłużników nie wystarczała i tak przepadły te namioty w okupie dane zapaszów, których portrety są w zamku podkamienieckim, nieboszczyka Jabłonowskiego, hetmana wielkiego, które wielką sztuką malowano, bo się Turcy żadną żywą miarą malować nie dadzą, mając takiego za przeklętego. Przeto nagotowano wtenczas do stołu w ogrodzie, do którego, jak siedli, dopiero ich malarz wtenczas za drzewem siedzący
sejmu i senatus consilium (przeciwko czemu po dziś dzień są protestacyje nieboszczyka Sieniawskiego, na tenczas wojewody bełskiego i hetmana polskiego) posyłał do Moskwy dla zawarcia ligi na Szwedów, przeciwko którym Moskwa w Polskę wyszła; nowa się kłótnia zaczęła, podczas której umiera wojewoda malborski, którego fortuna na dłużników nie wystarczała i tak przepadły te namioty w okupie dane zapaszów, których portrety są w zamku podkamienieckim, nieboszczyka Jabłonowskiego, hetmana wielkiego, które wielką sztuką malowano, bo się Turcy żadną żywą miarą malować nie dadzą, mając takiego za przeklętego. Przeto nagotowano wtenczas do stołu w ogrodzie, do którego, jak siedli, dopiero ich malarz wtenczas za drzewem siedzący
Skrót tekstu: DyakDiar
Strona: 85
Tytuł:
Diariusz wiedeńskiej okazji
Autor:
Mikołaj Dyakowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki, relacje
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1717 a 1720
Data wydania (nie wcześniej niż):
1717
Data wydania (nie później niż):
1720
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Józef A. Kosiński, Józef Długosz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Ministerstwo Obrony Narodowej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1983
Przez kilka godzin z nimi herce zwodził Nie uszczerbiony, ni Turkom zaszkodził, Lub kilkunastu Turków postrzelano, Tych w swoje wojska chyżo pochwytano. Jego też jeden oberwał po głowie Niosąc przy onym na tamten szańc zdrowie. Wezyr osobą swoją w tamte czasy Był pod Kamieńcem, gdy byli hałasy, Upatrujący miejsca obozowi, Gdzie by namioty stawić cesarzowi I szańce skąd by rzucić ku zamkowi. Inżynierowie z nim byli gotowi Na przepatrzenie miejsca sposobnego, A forsować się do zamku naszego. ... Cesarz jak stanął, k nim zaraz wyprawił Z listem posłańca, który się wnet stawił Niosąc wysoko w ręku to pisanie Pod same wały i zaraz tam stanie.
Przez kilka godzin z nimi herce zwodził Nie uszczerbiony, ni Turkom zaszkodził, Lub kilkunastu Turków postrzelano, Tych w swoje wojska chyżo pochwytano. Jego też jeden oberwał po głowie Niosąc przy onym na tamten szańc zdrowie. Wezyr osobą swoją w tamte czasy Był pod Kamieńcem, gdy byli hałasy, Upatrujący miejsca obozowi, Gdzie by namioty stawić cesarzowi I szańce skąd by rzucić ku zamkowi. Indzinierowie z nim byli gotowi Na przepatrzenie miejsca sposobnego, A forsować się do zamku naszego. ... Cesarz jak stanął, k nim zaraz wyprawił Z listem posłańca, który się wnet stawił Niosąc wysoko w ręku to pisanie Pod same wały i zaraz tam stanie.
Skrót tekstu: MakSRelBar_II
Strona: 178
Tytuł:
Relacja Kamieńca wziętego przez Turków w roku 1672 ...
Autor:
Stanisław Makowiecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1672
Data wydania (nie wcześniej niż):
1672
Data wydania (nie później niż):
1672
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
. Umbrela adamaszkowa, karmazynowa, podszyta kitajką białą, z franzlą i koroną marcepanową. 401. Umbrela druga, podróżna, adamaszkowa, karmazynowa z franzlą i galonem srebrnym. Nb. Ta oddana OO. Franciszkarwm Warszawskim 402. Żyła bawola z srebrnym trzonkiem do ćwiczenia młodych ludzi. Im. Ksu. Wyhowskiemu dana. Namioty podróżne do łóżek.
403. Namiot materialny, szabeIlowy, kwiaty po nim karmazynowe. A. 404. Namiot w siatkę różnego koloru jedwabny. Nb. Ten jest u Królewicza Imci Jakuba. J. Kilimki perskie podróżne.
405. Kilimek perski, pułjedwabny nr. 406. Kilimek perski, pułjedwabny, wielki. nr
. Umbrela adamaszkowa, karmazynowa, podszyta kitayką białą, z franzlą y koroną marcepanową. 401. Umbrela druga, podróżna, adamaszkowa, karmazynowa z franzlą y galonem srebrnym. Nb. Ta oddana OO. Franciszkarwm Warszawskim 402. Żyła bawola z srebrnym trzonkiem do ćwiczenia młodych ludzi. Im. XXu. Wyhowskiemu dana. Namioty podróżne do łóżek.
403. Namiot materyalny, szabeIlowy, kwiaty po nim karmazynowe. A. 404. Namiot w siatkę różnego koloru jedwabny. Nb. Ten jest u Królewicza Jmci Jakuba. J. Kilimki perskie podróżne.
405. Kilimek perski, pułjedwabny nr. 406. Kilimek perski, pułjedwabny, wielki. nr
Skrót tekstu: InwWilan
Strona: 60
Tytuł:
Inwentarz generalny klejnotów, sreber, galanterii i ruchomości różnych tudzież obrazów, które się tak w Pałacu Wilanowskim jako też w Skarbcach Warszawskich J.K.Mci znajdowały [...]
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Gatunek:
inwentarze
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1696
Data wydania (nie później niż):
1696
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Urządzenie pałacu wilanowskiego za Jana III
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Czołowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo Naukowe
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1937
uprzedzili. Przeciwko królowej wysłał król ks. płockiego, Noskowskiego i Srzemskiego, wojewodę płockiego, aż do Ołomuńca, gdzie królową przyszłą ci panowie witali i prowadzili aż do Krakowa. Król podług zwyczaju (a zwłaszcza iż arcyksiążę Ferdynand, brat królowej rodzony, z nią był pospołu) przeciwko nim wyjachał w pole, gdzie dwa namioty rozbite były, królowi jeden, królowej drugi, i z nich wychodząc król z jednego, królowa z drugiego, miedzy namioty się witali i troszkę pozdrowiwszy jedno drugie, król i arcyksiążę na konie, a królowa do kolebki wsiedli. Zatym muzyki i insze znaki wesela słyszeć i widzieć się dały. Dwór królewski i senatorów był
uprzedzili. Przeciwko królowej wysłał król ks. płockiego, Noskowskiego i Srzemskiego, wojewodę płockiego, aż do Ołomuńca, gdzie królową przyszłą ci panowie witali i prowadzili aż do Krakowa. Król podług zwyczaju (a zwłaszcza iż arcyksiążę Ferdynand, brat królowej rodzony, z nią był pospołu) przeciwko nim wyjachał w pole, gdzie dwa namioty rozbite były, królowi jeden, królowej drugi, i z nich wychodząc król z jednego, królowa z drugiego, miedzy namioty się witali i troszkę pozdrowiwszy jedno drugie, król i arcyksiążę na konie, a królowa do kolebki wsiedli. Zatym muzyki i insze znaki wesela słyszeć i widzieć się dały. Dwór królewski i senatorów był
Skrót tekstu: GórnDzieje
Strona: 176
Tytuł:
Dzieje w Koronie Polskiej
Autor:
Łukasz Górnicki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
traktaty
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1637
Data wydania (nie wcześniej niż):
1637
Data wydania (nie później niż):
1637
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła wszystkie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Piotr Chmielowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Salomon Lewental
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1886