em na ich łóżku i pościeli.
Chorągwi kilka z Polskiej litewskich przyszło pod moją komendę na Zmujdź 29 Martii. Ip. kuchmistrz w. księstwa lit., brat mój cioteczny Grużewski, przysłał mi wałacha pięknego cisawego na kwatery, smycz chartów i sforę psów.
Do Tylży do ip. hetmana przyjechałem, gdziem napaści i inuidii na się gwałt znalazł i impostur. W niechęciach czas przetrwaliśmy; zbyłem to Residuum cierpliwością świętą. Bywaliśmy jednak u siebie i u mnie imć często jadał; Tandem wymówiliśmy sobie przy ochocie u iks. biskupa i łaskawszym był, jednak były jakieś jeszcze cenzury i opinie.
Z Tylży wodą i
em na ich łóżku i pościeli.
Chorągwi kilka z Polskiéj litewskich przyszło pod moją komendę na Zmujdź 29 Martii. Jp. kuchmistrz w. księstwa lit., brat mój cioteczny Grużewski, przysłał mi wałacha pięknego cisawego na kwatery, smycz chartów i sforę psów.
Do Tylży do jp. hetmana przyjechałem, gdziem napaści i inuidii na się gwałt znalazł i impostur. W niechęciach czas przetrwaliśmy; zbyłem to Residuum cierpliwością świętą. Bywaliśmy jednak u siebie i u mnie imć często jadał; Tandem wymówiliśmy sobie przy ochocie u jks. biskupa i łaskawszym był, jednak były jakieś jeszcze cenzury i opinie.
Z Tylży wodą i
Skrót tekstu: ZawiszaPam
Strona: 131
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Krzysztof Zawisza
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1715 a 1717
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1717
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Julian Bartoszewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Jan Zawisza
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1862
nie dziw, bo i cudna, I (jeśliś bywał w szkołach) po łacinie ludna; Wierz mi, nie lada tego dokaże niewiasta: Indziej jedno, tu dziesięć z korzenia wyrasta. Mój sąsiad niedaleki wziął sobie topolą; Czy go piersi, czy boki od urazy bolą? Obroń, Boże, takowej każdego napaści, Nie poturaj, ma rada, topolowej maści. Wszyscy chwalili, i jam nie ganił, kiedy się Sąsiad i nasz cnotliwy brat wieszał na cisie: Lepiej zawsze wścieklinie w czas zabiegać, a ty, Jeśliś szalał młodzieńcem, będziesz i żonaty. Do łuków i do kulbak, na miejsce pokostu, Tak
nie dziw, bo i cudna, I (jeśliś bywał w szkołach) po łacinie ludna; Wierz mi, nie leda tego dokaże niewiasta: Indziej jedno, tu dziesięć z korzenia wyrasta. Mój sąsiad niedaleki wziął sobie topolą; Czy go piersi, czy boki od urazy bolą? Obroń, Boże, takowej każdego napaści, Nie poturaj, ma rada, topolowej maści. Wszyscy chwalili, i jam nie ganił, kiedy się Sąsiad i nasz cnotliwy brat wieszał na cisie: Lepiej zawsze wścieklinie w czas zabiegać, a ty, Jeśliś szalał młodzieńcem, będziesz i żonaty. Do łuków i do kulbak, na miejsce pokostu, Tak
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 198
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
którego ani płaca, ani dyscyplina należita nie może być wojska; owsżem wolny sźlachcic nieznając mocy wyźszej nad sobą, funduje bezpieczeństwo swoje na teyże samej wolności, i prerogatywie urodzenia swego, które imaginuje sobie, że nieprzyjaciel respektować będzie; tą proźną prezumpcją jak niedostępnymi wałami się otacża, i rozumiejąc się być bezpiecznym od wszelkich napaści, niedba czy Rzeczpospolita słaba i bezbronna; ani się reflektując, że konserwacja każdego partykularnego zawisła jedynie od zachowania w całości dobra pospolitego, i że członek władnąć nie może tylko poty, póki całe ciało zije.
Wystawmy sobie zwycżajną naszą sytuacją; podcżas wojny, której ustrzec się nigdy niepodobna; Nieprzyjaciel wchodzi do nas jak
ktorego ani płaca, ani dyscyplina naleźyta nie moźe bydź woyska; owsźem wolny sźlachćic nieznaiąc mocy wyźszey nad sobą, funduie bespieczenstwo swoie na teyźe samey wolnośći, y prerogatywie urodzenia swego, ktore imaginuie sobie, źe nieprzyiaćiel respektować będźie; tą proźną prezumpcyą iak niedostępnymi wałami się otacźa, y rozumieiąc się bydź bespiecznym od wszelkich napaśći, niedba czy Rzeczpospolita słaba y bezbronna; ani się reflektuiąc, źe konserwacya kaźdego partykularnego zawisła iedynie od zachowania w całośći dobra pospolitego, y źe członek władnąć nie moźe tylko poty, poki całe ćiało źyie.
Wystawmy sobie zwycźayną naszą sytuacyą; podcźas woyny, ktorey ustrzec się nigdy niepodobna; Nieprzyiaćiel wchodźi do nas iak
Skrót tekstu: LeszczStGłos
Strona: 8
Tytuł:
Głos wolny wolność ubezpieczający
Autor:
Stanisław Leszczyński
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1733
Data wydania (nie wcześniej niż):
1733
Data wydania (nie później niż):
1733
z czego ten by jeszcze był pożytek, że Majestas, byłaby za zasłoną impetycyj, które często bez należitego jej respektu ponosi; a przytym każdy by się wolniej i śmielej domawiał krzywdy Rzeczypospolitej, Ministra miasto króla oppugnando: Jak wielką by miał sam król z tego korzyść, będąc nie tylko wolen od niesłusznych często napaści, ale mając tak pewnych akcyj swoich gwarantów, za których świadectwem uszedłby wsżelkiej suspicyj Rzeczypospolitej. Cesarz jeden Rzymski rzekł słysząc pochlebców pochwały; gauderem si ab iis laudarer, quos et vituperare posse adverterem: król Polski tym sposobem niebrałby pochwały za pochlebstwa od takich którzyby mieli prawo reprobare akcje jego.
Drugi sposób
z czego ten by ieszcze był poźytek, źe Majestas, byłaby za zasłoną impetycyi, ktore często bez naleźytego iey respektu ponośi; á przytym kaźdy by śię wolniey y smieley domawiał krzywdy Rzeczypospolitey, Ministra miasto krola oppugnando: Iak wielką by miał sam krol z tego korzyść, będąc nie tylko wolen od niesłusznych często napaśći, ale maiąc tak pewnych akcyi swoich gwarantow, za ktorych swiadectwem uszedłby wsźelkiey suspicyi Rzeczypospolitey. Cesarz ieden Rzymski rzekł słysząc pochlebcow pochwały; gauderem si ab iis laudarer, quos et vituperare posse adverterem: krol Polski tym sposobem niebrałby pochwały za pochlebstwa od takich ktorzyby mieli prawo reprobare akcye iego.
Drugi sposob
Skrót tekstu: LeszczStGłos
Strona: 31
Tytuł:
Głos wolny wolność ubezpieczający
Autor:
Stanisław Leszczyński
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1733
Data wydania (nie wcześniej niż):
1733
Data wydania (nie później niż):
1733
; Wielka, prawa stanowić,byle ich nie przestępować, gdyż one wolność warują, aliàs jest ją w niebezpieczeństwo podać; Wielka, podatki pro libitu postanawiać byle je fideliter wypłacać, aliàs wolność bez obrony: Wielka, in immunitate Dóbr Ziemskich, byle ją całej Ojczyźnie opatrzyć; alias, partykularna nie będzie wolna od wszelkich napaści; Zgoła wolność nasza jest to drogi skarb, którym ostroźnie szafować potrzeba, żeby go nie utracić, jest remedium vniversale ad curandam salutem publicam, byle go zażywać cum dosi proportionata ad symptomata, alias trudno je uleczić.
I toć to jest najwięksże in statu nostro nieszczęście, że wolność niepomiarkowana generat pospolity in gubernio nierząd
; Wielka, prawa stanowić,byle ich nie przestępować, gdyź one wolność waruią, aliàs iest ią w niebespieczeństwo podać; Wielka, podatki pro libitu postanawiać byle ie fideliter wypłacać, aliàs wolność bez obrony: Wielka, in immunitate Dobr Ziemskich, byle ią całey Oyczyznie opatrzyć; alias, partykularna nie będźie wolna od wszelkich napaśći; Zgoła wolność nasza iest to drogi skarb, ktorym ostroźnie szafować potrzeba, źeby go nie utraćić, iest remedium vniversale ad curandam salutem publicam, byle go zazywać cum dosi proportionata ad symptomata, alias trudno ie ulecźyć.
I toć to iest naywięksźe in statu nostro nieszczęśćie, źe wolność niepomiarkowana generat pospolity in gubernio nierząd
Skrót tekstu: LeszczStGłos
Strona: 60
Tytuł:
Głos wolny wolność ubezpieczający
Autor:
Stanisław Leszczyński
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1733
Data wydania (nie wcześniej niż):
1733
Data wydania (nie później niż):
1733
dubio, i którym je koserwowano, same historie świadcżą, że w każdej osiadłości, jus armorum praecedebat jus civile.
W erekcyj tego Wojska, żałoziłbym sobie trzy objecta. Pierwsze: aby każdy ziemianin sub favore jego, miał bezpieczeństwo, i żeby nie snadno kto się odważił interrumpere tranquillitatem publicam; drugie: żeby in casu napaści od nieprzyjaciela, mogła Rzeczpospolita być pewna skutecźnej obrony; trzecie: żeby przez walecźne Wojska akcje, cały naród wbił się w taką reputacją, przez którą aby się stał całemu światu respectabilis et formidabilis.
Idę teraz do nasżego Wojska, sżukając w nim tych trzech attributa. Co do bezpiecżeństwa naprzód: trzeba je sobie procurare od
dubio, y ktorym ie koserwowano, same historye swiadcźą, źe w kaźdey osiadłośći, jus armorum praecedebat jus civile.
W erekcyi tego Woyska, załoźyłbym sobie trzy objecta. Pierwsze: aby kaźdy źiemiánin sub favore iego, miał bespieczeństwo, y źeby nie snadno kto się odwaźył interrumpere tranquillitatem publicam; drugie: źeby in casu napaśći od nieprzyiaćiela, mogła Rzeczpospolita bydź pewna skutecźney obrony; trzećie: źeby przez walecźne Woyska akcye, cały narod wbił się w taką reputácyą, przez ktorą aby się stał całemu swiátu respectabilis et formidabilis.
Idę teraz do nasźego Woyska, sźukáiąc w nim tych trzech attributa. Co do bespiecźeństwa naprzod: trzeba ie sobie procurare od
Skrót tekstu: LeszczStGłos
Strona: 107
Tytuł:
Głos wolny wolność ubezpieczający
Autor:
Stanisław Leszczyński
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1733
Data wydania (nie wcześniej niż):
1733
Data wydania (nie później niż):
1733
et tranquilla Jej possessio, powinna być terminem ambicyj, i śławy naszej; nie mogąc nic droźszego nabyć przez najszczęśliwsze wojny succesus, a mogąc owszem ją stracić per dubium belli eventum; ale im ten skarb droźszy, tym pilniejszej potrzebuje strażi, nie spuszczając się ani na to, że nie napastując nikogo, będziemy wolni od napaści, ani an naszę immunitatem, że ją nieprzyjaciel obserwować będzie; inter arma silent leges: trzeba zawsze do obrony gotowe mieć Wojsko, którego usus stanie nam za największe zwycięstwa, kiedy od nas wojnę odwróci i pokoj zachowa.
Ta zaś gotowość potrzebniejsza in statu nostro libero, niżeli in Monarchico, gdzie na pierwszy wojny
et tranquilla Iey possessio, powinna bydź terminem ambicyi, y śławy naszey; nie mogąc nic droźszego nabydź przez nayszczęśliwsze woyny succesus, á mogąc owszem ią straćić per dubium belli eventum; ale im ten skarb droźszy, tym pilnieyszey potrzebuie straźy, nie spuszczaiąc się ani na to, źe nie napástuiąc nikogo, będźiemy wolni od napáśći, ani an naszę immunitatem, źe ią nieprzyiaciel obserwowáć będźie; inter arma silent leges: trzeba zawsze do obrony gotowe mieć Woysko, ktorego usus stanie nam za naywiększe zwyćięstwa, kiedy od nas woynę odwroći y pokoy zachowa.
Ta zaś gotowość potrźebnieysza in statu nostro libero, niźeli in Monarchico, gdźie na pierwszy woyny
Skrót tekstu: LeszczStGłos
Strona: 113
Tytuł:
Głos wolny wolność ubezpieczający
Autor:
Stanisław Leszczyński
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1733
Data wydania (nie wcześniej niż):
1733
Data wydania (nie później niż):
1733
utrzymujący do pierwszych swych wrócili się kwater. Num: XXXVII. SUPLEMENT DO GAZET WILEŃSKICH. W SOBOTĘ DNIA 14 Września ROKU 1771. Z WŁOCH Z Neapolu d. 23 Lipca.
W Niedzielę wieczorem przybył tu do nas Hrabia de Wurmbrand Poseł nadzwyczajny Cesarza Imci Rzymskiego. Stoi w Porcie naszym okręt Raguzański, który dla uniknienia napaści okrętów Rosyjskich banderę swoję na Maltańską zamienil. Z Bononii d 25 Lipca.
Z Parmy piszą, iż przybywszy tam z Hiszpanii Generał Lieutenant Don Pietro Zavallos i Markiz de Durfort Francuski Minister, codzień z Książęciem naszym konferują. Zamierzenie zaś takowych konferencyj do tych czas jest tajemne. Mówią, iż rzeczeni Panowie tu 6 miesięcy
utrzymuiący do pierwszych swych wrócili się kwater. Num: XXXVII. SUPPLEMENT DO GAZET WILENSKICH. W SOBOTĘ DNIA 14 WRZESNIA ROKU 1771. Z WŁOCH Z Neapolu d. 23 Lipca.
W Niedzielę wieczorem przybył tu do nas Hrabia de Wurmbrand Poseł nadzwyczayny Cesarza Imci Rzymskiego. Stoi w Porcie naszym okręt Raguzański, który dla uniknienia napaści okrętow Rossyiskich banderę swoię na Maltańską zamienil. Z Bononii d 25 Lipca.
Z Parmy piszą, iż przybywszy tam z Hiszpanii Generał Lieutenant Don Pietro Zavallos i Markiz de Durfort Francuski Minister, codzień z Xiążęciem naszym konferuią. Zamierzenie zaś takowych konferencyi do tych czas iest taiemne. Mówią, iż rzeczeni Panowie tu 6 miesięcy
Skrót tekstu: GazWil_1771_37
Strona: 5
Tytuł:
Gazety Wileńskie
Autor:
Anonim
Drukarnia:
Drukarnia Akademicka
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
wiadomości prasowe i druki ulotne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1771
Data wydania (nie wcześniej niż):
1771
Data wydania (nie później niż):
1771
finalny dekret konsystorski od niewinnej weksy, nawet bez żadnego juramentu, ponieważ zupełna i widoczna przez wyprowadzone komisje niewinność się rodziców moich pokazała. Którą patrona nuncjaturskiego rezolucją gdy biskupowi pokazałem, tedy mocny list napisał do księdza Kamińskiego, surogatora janowskiego, aby koniecznie i jak najprędzej być może, przez finalny dekret ojca mego od tej napaści uwolnił i że to bonae famae nostrae nie powinno szkodzić, tymże dekretem obwarował.
Przywiozłem ten list ojcu memu, gdyż był volanti sigillo i z tymże listem pojechałem do księdza surogatora, ale go ten list nie polepszył, jeszcze gorszym uczynił, tak dalece, że umyślnie sądy zwlekał, aby tej sprawy
finalny dekret konsystorski od niewinnej weksy, nawet bez żadnego juramentu, ponieważ zupełna i widoczna przez wyprowadzone komisje niewinność się rodziców moich pokazała. Którą patrona nuncjaturskiego rezolucją gdy biskupowi pokazałem, tedy mocny list napisał do księdza Kamińskiego, surogatora janowskiego, aby koniecznie i jak najprędzej być może, przez finalny dekret ojca mego od tej napaści uwolnił i że to bonae famae nostrae nie powinno szkodzić, tymże dekretem obwarował.
Przywiozłem ten list ojcu memu, gdyż był volanti sigillo i z tymże listem pojechałem do księdza surogatora, ale go ten list nie polepszył, jeszcze gorszym uczynił, tak dalece, że umyślnie sądy zwlekał, aby tej sprawy
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 121
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
„A chce kto kupić tiutiuniu?" Rzuciło się hołoty od wozów i luźnych więcej jak tysiąc, którzy w okamgnieniu rozkupili tiutiuń, każdy listek od ręki do ręki płacąc po orlance, tak, że kilka tysięcy, nie spodziewając się, zebrał orlanek, ufundowawszy sobie pierwej bezpieczeństwo u janczarów królewskich, którzy go pilnowali od napaści. Z pod Sabinowa, jakieśmy się ruszyli, tak na noclegu odłączył się Król od wojska i poszedł na miasteczko węgierskie Plawcze, a hetman z wojskiem ciągnął na Muszynę, miasteczko, do biskupstwa krakowskiego należące, gdzie odprawiwszy koło generalne wojskowe, a wojskowi pobrawszy asygnacyje, rozeszły się chorągwie na konsystencyje. Król zaś z
„A chce kto kupić tiutiuniu?" Rzuciło się hołoty od wozów i luźnych więcej jak tysiąc, którzy w okamgnieniu rozkupili tiutiuń, każdy listek od ręki do ręki płacąc po orlance, tak, że kilka tysięcy, nie spodziewając się, zebrał orlanek, ufundowawszy sobie pierwej bezpieczeństwo u janczarów królewskich, którzy go pilnowali od napaści. Z pod Sabinowa, jakieśmy się ruszyli, tak na noclegu odłączył się Król od wojska i poszedł na miasteczko węgierskie Plawcze, a hetman z wojskiem ciągnął na Muszynę, miasteczko, do biskupstwa krakowskiego należące, gdzie odprawiwszy koło generalne wojskowe, a wojskowi pobrawszy assygnacyje, rozeszły się chorągwie na konsystencyje. Król zaś z
Skrót tekstu: DyakDiar
Strona: 88
Tytuł:
Diariusz wiedeńskiej okazji
Autor:
Mikołaj Dyakowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki, relacje
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1717 a 1720
Data wydania (nie wcześniej niż):
1717
Data wydania (nie później niż):
1720
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Józef A. Kosiński, Józef Długosz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Ministerstwo Obrony Narodowej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1983