w porcie szczęśliwym Wiatrem życzliwym
Pędzona stanie. Ciebie ja o święty Świętych zastępów panie niepojęty, Królu nad królmi wszemi zawołany, Panie nad pany,
Który od wieków wszytkich zasadzony Masz swój majestat, skąd na niższe trony Nieba i ziemie wychodzą wyroki; Który obłoki
Depcesz nogami a cóż podłą ziemię, Gdzie biedne ludzkie płaza się nasienie, Żyjąc do woli twej niedoścignionej Kres zamierzony;
Którego chwalą oni niezliczeni Hetmani świętych wojsk niezwyciężeni Kryjąc swe twarzy przed oczyma twymi Piory złotymi;
Któryś wschod, zachod, południe, północy Sprawił, w nich czyny twojej dziwnej mocy, Człek, zwierz, ptak, ryba, patrza swej żywności Z twojej litości
A kiedy twój
w porcie szczęśliwym Wiatrem życzliwym
Pędzona stanie. Ciebie ja o święty Świętych zastępow panie niepojęty, Krolu nad krolmi wszemi zawołany, Panie nad pany,
Ktory od wiekow wszytkich zasadzony Masz swoj majestat, zkąd na niższe trony Nieba i ziemie wychodzą wyroki; Ktory obłoki
Depcesz nogami a coż podłą ziemię, Gdzie biedne ludzkie płaza się nasienie, Żyjąc do woli twej niedoścignionej Kres zamierzony;
Ktorego chwalą oni niezliczeni Hetmani świętych wojsk niezwyciężeni Kryjąc swe twarzy przed oczyma twymi Piory złotymi;
Ktoryś wschod, zachod, południe, połnocy Sprawił, w nich czyny twojej dziwnej mocy, Człek, zwierz, ptak, ryba, patrza swej żywności Z twojej litości
A kiedy twoj
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 339
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
zabawi. Jednak i w wierzchnie jego i spodniejsze kraje/ Gorętszem pali ciepłem/ i wstrawność podaje. Języki są strawniejsze/ ba i posilniejsze/ W strawienie płuc/ żołądki nasze sposobniejsze. Co należy do mózgów/ między zwierzęćemi/ Zdrowiu twemu usłyżysz tylko kokoszemi.
O Nasieniu Kopru Włoskiogo. Włoskiego Kopru przysmak i świeże nasienie/ Uspakaja w żołądku wiatrzy i morzenie.
O Anyszku. Anysz wzrok czyści/ doda wnątrzu posilności/ To lepszy/ który więcej ma w sobie słodkości.
O Korzeniu trzcinianym przypalonym. Zastanawiać krwie zwykło zbytnie uleczenie/ Ze trzciny przypałone płomieniem korzenie.
O Soli. Chleba kazawszy na stół dodać z dobrą wolą/ Każ solniczkę
zabáwi. Iednak y w wierzchnie iego y spodnieysze kraie/ Gorętszem pali ćiepłem/ y wstráwność podáie. Ięzyki są strawnieysze/ bá y pośilnieysze/ W strawienie płuc/ żołądki násze sposobnieysze. Co należy do mozgow/ między źwierzęćemi/ Zdrowiu twemu vsłyżysz tylkó kokoszemi.
O Náśieniu Kopru Włoskiogo. Włoskiego Kopru przysmák y świeże naśienie/ Vspakaia w żołądku wiátrzy y morzenie.
O Anyszku. Anysz wzrok czyśći/ doda wnątrzu pośilnosći/ To lepszy/ ktory więcey ma w sobie słodkośći.
O Korzeniu trzciniánym przypalonym. Zástánawiáć krwie zwykło zbytnie vleczenie/ Ze trzciny przypałone płomieniem korzenie.
O Soli. Chlebá kazawszy ná stoł dodáć z dobrą wolą/ Każ solniczkę
Skrót tekstu: OlszSzkoła
Strona: C3v
Tytuł:
Szkoła Salernitańska
Autor:
Hieronim Olszowski
Drukarnia:
Walerian Piątkowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
poradniki
Tematyka:
medycyna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1640
Data wydania (nie wcześniej niż):
1640
Data wydania (nie później niż):
1640
/ Znajdiesz w niskim Fiołku prędkie uleczenie. I insze bole głowy leczy/ i ciężkości/ I kaducznej pomocny niemocy przykrości.
O Pokrzywie. Kto a długo chorobą złożony na łoże. Jeżeli spać nie możesz pokrzywa pomoże. Jeżeli cię womity częste napadają/ Pokrzywy je lekują/ skutecznie znaszają. Z miodem z pokrzyw zmieszane zażyte nasienie/ Koliczne zwykło znosić do szczętu bolenie: I zastarzałe kaszle szkodzić tam nie mogą/ Gdy je kaszlącym dane w napoju przemogą. Jeślić płuca zaziębną zażyjesz pokrzywy/ I na nabrzmienie wnątrza skutek w niej właściwy. W obec wszytkim chorobom we stawach przeciwna/ Ziołkoć w prawdzie parzące; ale pomoc dziwna.
O Hizopie.
/ Znaydiesz w niskim Fiołku prędkie vleczenie. Y insze bole głowy leczy/ y ćiężkośći/ Y káduczney pomocny niemocy przykrośći.
O Pokrzywie. Kto á długo chorobą złożony ná łoże. Ieżeli spáć nie możesz pokrzywá pomoże. Ieżeli ćię womity częste nápadáią/ Pokrzywy ie lekuią/ skutecznie znaszáią. Z miodem z pokrzyw zmieszáne záżyte naśienie/ Koliczne zwykło znośić do sczętu bolenie: Y zástárzáłe kászle szkodzic tám nie mogą/ Gdy ie kászlącym dáne w napoiu przemogą. Ieslić płucá záźiębną záżyiesz pokrzywy/ Y ná nábrzmienie wnątrza skutek w niey właśćiwy. W obec wszytkim chorobom we stáwách przećiwna/ Ziołkoć w prawdźie párzące; ále pomoc dźiwna.
O Hizopie.
Skrót tekstu: OlszSzkoła
Strona: Dv
Tytuł:
Szkoła Salernitańska
Autor:
Hieronim Olszowski
Drukarnia:
Walerian Piątkowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
poradniki
Tematyka:
medycyna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1640
Data wydania (nie wcześniej niż):
1640
Data wydania (nie później niż):
1640
Owo wszędy łotrostwa nie są zatajone. Postrzegł urząd te zbrodnie u nich nie widane, I te ceremonije z piekła wywierciane - Kazano go obiesić z onym chłopkiem jego, Przydało się mu ucho Lutrowe dlatego, Aby o jego każdy słychał trajedyjej, A na potem nie zmyślał tej ceremonijej. Patrzcie, jakie to z wiary Lutrowej nasienie, O, niezbedni, co Boskie wzgardzacie ćwiczenie! Drugie ucho wziął Stankar, minister, kto słyszał, Temu diabeł kazanie na każdy czas pisał. W Tygirze o tym zeznał i dlatego ucha Godzien się zstał, żeby był uczniem z jego ducha. Bierzcie przykład jakiego ludzie to sumnienia, Co ciągną do wiecznego dusze potępienia
Owo wszędy łotrostwa nie są zatajone. Postrzegł urząd te zbrodnie u nich nie widane, I te ceremonije z piekła wywierciane - Kazano go obiesić z onym chłopkiem jego, Przydało się mu ucho Lutrowe dlatego, Aby o jego każdy słychał trajedyjej, A na potem nie zmyślał tej ceremonijej. Patrzcie, jakie to z wiary Lutrowej nasienie, O, niezbedni, co Boskie wzgardzacie ćwiczenie! Drugie ucho wziął Stankar, minister, kto słyszał, Temu diabeł kazanie na każdy czas pisał. W Tygirze o tym zeznał i dlatego ucha Godzien się zstał, żeby był uczniem z jego ducha. Bierzcie przykład jakiego ludzie to sumnienia, Co ciągną do wiecznego dusze potępienia
Skrót tekstu: ErZrzenAnKontr
Strona: 363
Tytuł:
Anatomia Martynusa Lutra Erazma z Roterdama
Autor:
Erazm z Rotterdamu
Tłumacz:
Jan Zrzenczycki
Drukarnia:
Bazyli Skalski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pisma religijne, satyry
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1619
Data wydania (nie wcześniej niż):
1619
Data wydania (nie później niż):
1619
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Kontrreformacyjna satyra obyczajowa w Polsce XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Zbigniew Nowak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Gdańsk
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Gdańskie Towarzystwo Naukowe
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1968
bożyszcze tak dawne, jak naród polski, i że z Polską się zrodziło, a powoli do tej okazałości
przyszło, jednak z lepszych kronik dowodnie pokazało się wyżej, w przeszłych na początku paragrafach, że nie dalej jako około dwóch wieków nikt o nim nie słyszał, od tamtego zaś czasu nieszczęśliwe to w ziemi kłuło się nasienie, może ojcowie nasi latoroślą go widzieli, a sto lat, jak powoli ten dąb stał się dębem i dopiero też od tamtego czasu najgorsze z niego na cały kraj nasz influencyje. Kwitnęliśmy póty bogactwami, siłami, ozdobami, sławą, póki się tak ten bałwan nie rozrósł i wielom światła rozumu nie zaćmił. Daj
bożyszcze tak dawne, jak naród polski, i że z Polską się zrodziło, a powoli do tej okazałości
przyszło, jednak z lepszych kronik dowodnie pokazało się wyżej, w przeszłych na początku paragrafach, że nie dalej jako około dwóch wieków nikt o nim nie słyszał, od tamtego zaś czasu nieszczęśliwe to w ziemi kłuło się nasienie, może ojcowie nasi latoroślą go widzieli, a sto lat, jak powoli ten dąb stał się dębem i dopiero też od tamtego czasu najgorsze z niego na cały kraj nasz influencyje. Kwitnęliśmy póty bogactwami, siłami, ozdobami, sławą, póki się tak ten bałwan nie rozrósł i wielom światła rozumu nie zaćmił. Daj
Skrót tekstu: KonSSpos
Strona: 190
Tytuł:
O skutecznym rad sposobie
Autor:
Stanisław Konarski
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1760 a 1763
Data wydania (nie wcześniej niż):
1760
Data wydania (nie później niż):
1763
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma wybrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Juliusz Nowak-Dłużewski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1955
17. (Jako napisano: Ojcem wielu narodów wystawiłem cię) przed Bogiem/ któremu uwierżył/ który ożywia umarłe; i który przywoływa tych rzeczy których niemasz/ jakoby były. 18. Który Abraham przeciwko nadziejej w nadzieję uwierzył/ że się stanie ojcem wielu narodów/ według tego co mu powiedziano: Tak będzie nasienie twoje. 19. A nie będąc słabym w wierze/ nie patrzał na ciało swoje już obumarłe mając około sta lat/ ani na obumarły żywot Sary. 20. O obietnicy tedy Bożej nie wątpił z niedowiarstwa ale się umocnił wiarą/ i dał chwałę Bogu. 21. Będąc też tego pewien/ że cokolwiek on obiecał
17. (Jáko nápisano: Ojcem wielu narodow wystáwiłem ćię) przed Bogiem/ ktoremu uwierżył/ ktory ożywia umárłe; y ktory przywoływa tych rzecży ktorych niemász/ jákoby były. 18. Ktory Abráhám przećiwko nadźiejey w nadźieję uwierzył/ że się stánie ojcem wielu narodow/ według tego co mu powiedźiano: Ták będźie nasienie twoje. 19. A nie będąc słábym w wierze/ nie pátrzał ná ćiáło swoje już obumárłe májąc około stá lat/ áni ná obumárły żywot Sary. 20. O obietnicy tedy Bożey nie wątpił z niedowiárstwa ále się umocnił wiárą/ y dał chwałę Bogu. 21. Będąc też tego pewien/ że cokolwiek on obiecał
Skrót tekstu: BG_Rz
Strona: 164
Tytuł:
Biblia Gdańska, List do Rzymian
Autor:
św. Paweł
Tłumacz:
Daniel Mikołajewski
Drukarnia:
Andreas Hünefeld
Miejsce wydania:
Gdańsk
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
Biblia
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1632
Data wydania (nie wcześniej niż):
1632
Data wydania (nie później niż):
1632
poszedł CHrystus ile według ciała/ który jest nad wszystkimi Bóg błogosławiony na wieki. Amen. 6. LEcz nie można/ żeby miało upaść słowo Boże. Abowiem nie wszyscy którzy są z Izraela/ są Izraelem. 7. Ani iż są nasieniem Abrahamowym/ wszyscy są dziećmi: ale rzeczone; W Izaaku będzie tobie nazwane nasienie. 8. To jest nie dzieci ciała/ są dziećmi Bożymi: ale dzieci obietnice/ bywają w nasienie policzone. 9. Abowiem obietnice słowo to jest: O tym właśnie czasie przydę/ a Sara będzie miała Syna. 10. A nie tylko to, ale i Rebeka i gdy z jednego Ojca naszego Izaaka brzemienną
poszedł CHrystus ile według ćiáłá/ ktory jest nád wszystkimi Bog błogosłáwiony ná wieki. Amen. 6. LEcż nie można/ żeby miáło upáść słowo Boże. Abowiem nie wszyscy ktorzy są z Izráelá/ są Izráelem. 7. Ani iż są nasieniem Abráhámowym/ wszyscy są dźiećmi: ále rzecżone; W Izááku będźie tobie názwáne nasienie. 8. To jest nie dźieći ćiáłá/ są dźiećmi Bożymi: ále dźieći obietnice/ bywáją w naśienie policżone. 9. Abowiem obietnice słowo to jest: O tym właśnie cżáśie przydę/ á Sará będźie miáłá Syná. 10. A nie tylko to, ále y Rebeká i gdy z jednego Ojcá nászego Izááká brzemienną
Skrót tekstu: BG_Rz
Strona: 168
Tytuł:
Biblia Gdańska, List do Rzymian
Autor:
św. Paweł
Tłumacz:
Daniel Mikołajewski
Drukarnia:
Andreas Hünefeld
Miejsce wydania:
Gdańsk
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
Biblia
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1632
Data wydania (nie wcześniej niż):
1632
Data wydania (nie później niż):
1632
turbować, ale też jest i o co się spytać: Kto wam i dziatkom waszym, mili staruszkowie, winien, że z nich ukontentowania i honoru mieć nie możecie? Na siebie płaczcie i narzekajcie. Nie dziatki wam, wy dziatkom i samym sobie szkodzicie. Winno lada jakie (bo nigdy sowa nie urodzi sokoła) nasienie, winna nieregularna w małżeństwie i cudzołóstwie uprawa, winno zbytnie i do woli Boskiej nie mające się kochanie, winno delikatne nad zamiar wychowanie, swawoli i złym obyczajom pobłażanie, a nadto wszytko winien najbardziej nieprzystojny rodzicielski przykład i postępki, za którymi zwyczajnym sposobności prawem idzie najlepszej w młodych latach natury zepsowanie, za nim kaźń i
turbować, ale też jest i o co się spytać: Kto wam i dziatkom waszym, mili staruszkowie, winien, że z nich ukontentowania i honoru mieć nie możecie? Na siebie płaczcie i narzekajcie. Nie dziatki wam, wy dziatkom i samym sobie szkodzicie. Winno lada jakie (bo nigdy sowa nie urodzi sokoła) nasienie, winna nieregularna w małżeństwie i cudzołóstwie uprawa, winno zbytnie i do woli Boskiej nie mające się kochanie, winno delikatne nad zamiar wychowanie, swawoli i złym obyczajom pobłażanie, a nadto wszytko winien najbardziej nieprzystojny rodzicielski przykład i postępki, za którymi zwyczajnym sposobności prawem idzie najlepszej w młodych latach natury zepsowanie, za nim kaźń i
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 212
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
wybranymi; jako sam świadczy u Izajasza: Oto ja i dzieci moje, których mi dał Pan, na znak, i na cud Izraela, od Pana Wojsk, który mieszka na gorze Syon. Wszyscy się dziwują tym dzieciom/ tak dalece/ iż gdy na nie weyźrzą/ znają ich/ i mówią: ci są nasienie, którym błogosławił Pan. Ono lud mądry, roztropny, naród wielki i zawołany. Rozumiał to za wielki cud sam Chrystus/ gdy się Ojcu modlił/ aby wierni byli jedno/ jako on z Ojcem jedno był; aby świat uwierzył/ iż go Ociec posłał. Zgoda Chrześcijańska/ abo uczniów Pańskich/ wielki cud.
wybránymi; iáko sam świádczy v Izáiaszá: Oto ia y dzieći moie, ktorych mi dał Pan, ná znák, y ná cud Izráelá, od Páná Woysk, ktory mieszka ná gorze Syon. Wszyscy się dziwuią tym dźiećiom/ tak dálece/ iż gdy ná nie weyźrzą/ znáią ich/ y mowią: ći są naśienie, ktorym błogosłáwił Pan. Ono lud mądry, rostropny, narod wielki y záwołány. Rozumiał to zá wielki cud sam Chrystus/ gdy się Oycu modlił/ áby wierni byli iedno/ iáko on z Oycem iedno był; áby świát vwierzył/ iż go Oćiec posłał. Zgodá Chrześćiáńska/ ábo vczniow Páńskich/ wielki cud.
Skrót tekstu: BirkOboz
Strona: 59
Tytuł:
Kazania obozowe o Bogarodzicy
Autor:
Fabian Birkowski
Drukarnia:
Andrzej Piotrowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1623
Data wydania (nie wcześniej niż):
1623
Data wydania (nie później niż):
1623
, rozpalić wewnętrznie ciało, fantazię wzbudzając do osoby jakiej, różnemi kochającego nabawić obrazkami, aż się wola da nakłonić; ani też do tego swej natury mają zioła skutek, ale expacto z czartem inito, Philtra te albo miłosne czary, ciału i rozumowi szkodzą, z racyj szkodliwych swoich ingrediencyj, jakie są miesięczne odchody, nasienie, mózg kozi albo oślęcia małego, żywot hyeny alias wilka Azjatyckiego, virga lupi, Remora, kości ziemnej żaby, lub krokodyla, a najbardziej szalej ziele, skorka z czoła źrzebięcia świeżo oźrzebionego, którego sam zapach klacze do szaleństwa przyprowadza, jako otym wszytkim piszą Aristoteles, Plinius, Columella. Tym Kaligula Cesarz z
, rozpalić wewnętrznie ciało, fantazię wzbudzaiąc do osoby iakiey, rożnemi kochaiącego nabawić obrazkami, aż się wola da nakłonić; ani też do tego swey natury maią zioła skutek, ale expacto z czartem inito, Philtra te albo miłosne czáry, ciału y rozumowi szkodzą, z racyi szkodliwych swoich ingrediencyi, iákie są miesięczne odchody, nasienie, mozg kozi albo oślęcia małego, żywot hyeny alias wilka Azyatyckiego, virga lupi, Remora, kości ziemney żaby, lub krokodyla, á náybardziey szaley ziele, skorka z czoła źrzebięcia swieżo oźrzebionego, ktorego sam zapach klacze do szaleństwa przyprowadza, iáko otym wszytkim piszą Aristoteles, Plinius, Columella. Tym Kaligula Cesarz z
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 234
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754