gdzie prawdy nie masz. Pytano jednego Filozofa Tebańskiego/ czemuby tak wielka była u Panów niepomierność? Odpowiedział/ dla tych którzy kłamają i pochlebują mnóstwa; a owych którzy prawdę mówią i pożytecznemi są małości: Mówi i Chrystus Pan: Szukacie mię nie przeto rzeście widzieli Cuda; ale iżeście jedli chleb/ abyście nasyceni byli; i gdy za imię moje nic cierpieć było nie potrzeba. Przypodobam ja tych owym/ którzy wesoło prowadzą Młodzieńca do Klasztora/ aby tam Mnichem został; a wprowadziwszy go we drzwi/ sami precz odchodzą. Ty Prawo: Czytel: w prawdzie zamiłuj się/ tę kto lubi/ z Boga jest/ z którym
gdzie prawdy nie mász. Pytano iednego Philosophá Thebańskie^o^/ czemuby ták wielka byłá v Pánow niepomierność? Odpowiedźiał/ dla tych ktorzy kłamáią y pochlebuią mnostwá; á owych ktorzy prawdę mowią y pożytecznemi są máłośći: Mowi y Chrystus Pan: Szukácie mię nie przeto rześćie widzieli Cudá; ále iżeśćie iedli chleb/ ábyśćie násyceni byli; y gdy zá imię moie nic ćierpieć było nie potrzebá. Przypodobam ia tych owym/ ktorzy wesoło prowádzą Młodźieńcá do Klasztorá/ áby tám Mnichẽ został; á wprowádziwszy go we drzwi/ sámi precz odchodzą. Ty Práwo: Czytel: w prawdźie zámiłuy się/ tę kto lubi/ z Bogá iest/ z ktorym
Skrót tekstu: KalCuda
Strona: 165.
Tytuł:
Teratourgema lubo cuda
Autor:
Atanazy Kalnofojski
Drukarnia:
Drukarnia Kijowopieczerska
Miejsce wydania:
Kijów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
wszytkich myśli jednakie, choć że tego zasłużenie od drugiego nie takie. Miłość tego dokazała, co gdy kocha drugiego, za własną rzecz to im dała, co jest wszytkim spólnego. Gdzie jest ciało położone, orłowie się zlatują, świętym niebo pozwolone – wszyscy w nim rozkoszują. Jednym chlebem żyją święci u stołu niebieskiego; nasyceni, przecie chęci nowe mają do niego.
Nasycenie brzydliwości ani głód udręczenia nie przynosi, lecz w sytości święci czują łaknienia. Nowy zawsze dźwięk prześliczny w uszach bywa słyszany, słodki pawon ustawiczny wydawają organy. Za zwycięstwo wychwalają Zbawiciela swojego, szczęśliwym być nazywają, co godzien widzieć Jego. A pod tronem obracane sfery dziwne
wszytkich myśli jednakie, choć że tego zasłużenie od drugiego nie takie. Miłość tego dokazała, co gdy kocha drugiego, za własną rzecz to im dała, co jest wszytkim spólnego. Gdzie jest ciało położone, orłowie się zlatują, świętym niebo pozwolone – wszyscy w nim rozkoszują. Jednym chlebem żyją święci u stołu niebieskiego; nasyceni, przecie chęci nowe mają do niego.
Nasycenie brzydliwości ani głód udręczenia nie przynosi, lecz w sytości święci czują łaknienia. Nowy zawsze dźwięk prześliczny w uszach bywa słyszany, słodki pawon ustawiczny wydawają organy. Za zwycięstwo wychwalają Zbawiciela swojego, szczęśliwym być nazywają, co godzien widzieć Jego. A pod tronem obracane sfery dziwne
Skrót tekstu: BolesEcho
Strona: 131
Tytuł:
Przeraźliwe echo trąby ostatecznej
Autor:
Klemens Bolesławiusz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jacek Sokolski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Instytut Badań Literackich PAN, Stowarzyszenie "Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2004
drugiego nie takie. Miłość tego dokazała, co gdy kocha drugiego, za własną rzecz to im dała, co jest wszytkim spólnego. Gdzie jest ciało położone, orłowie się zlatują, świętym niebo pozwolone – wszyscy w nim rozkoszują. Jednym chlebem żyją święci u stołu niebieskiego; nasyceni, przecie chęci nowe mają do niego.
Nasycenie brzydliwości ani głód udręczenia nie przynosi, lecz w sytości święci czują łaknienia. Nowy zawsze dźwięk prześliczny w uszach bywa słyszany, słodki pawon ustawiczny wydawają organy. Za zwycięstwo wychwalają Zbawiciela swojego, szczęśliwym być nazywają, co godzien widzieć Jego. A pod tronem obracane sfery dziwne z gwiazdami: Miesiąc, Słońce ziemi dane za
drugiego nie takie. Miłość tego dokazała, co gdy kocha drugiego, za własną rzecz to im dała, co jest wszytkim spólnego. Gdzie jest ciało położone, orłowie się zlatują, świętym niebo pozwolone – wszyscy w nim rozkoszują. Jednym chlebem żyją święci u stołu niebieskiego; nasyceni, przecie chęci nowe mają do niego.
Nasycenie brzydliwości ani głód udręczenia nie przynosi, lecz w sytości święci czują łaknienia. Nowy zawsze dźwięk prześliczny w uszach bywa słyszany, słodki pawon ustawiczny wydawają organy. Za zwycięstwo wychwalają Zbawiciela swojego, szczęśliwym być nazywają, co godzien widzieć Jego. A pod tronem obracane sfery dziwne z gwiazdami: Miesiąc, Słońce ziemi dane za
Skrót tekstu: BolesEcho
Strona: 132
Tytuł:
Przeraźliwe echo trąby ostatecznej
Autor:
Klemens Bolesławiusz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jacek Sokolski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Instytut Badań Literackich PAN, Stowarzyszenie "Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2004
nieprzyjaciela.
ANNIBAL Książę Kartagińskie/ gdy był u Króla Antiocha/ ukazał mu Król swe wojsko barzo strojne. A gdy się Annibal wszytkiemu dobrze przypatrzył/ pytał go Antioch/ jeśliby tego dosyć było na Rzymiany? Annibal rzekł: Tak rozumiem/ że będą mieć dosyć/ chociażci Rzymianie są ludzie barzo chciwi a prawie nie nasyceni. Dając znać iż rysztunki od złota i śrebra/ więcej wabią nieprzyjaciela do siebie/ niżli go odstraszają. Księgi Wtóre.
TIRESUS Książę Celtickie/ gdy Ścipio Afrykanus dobywszy Celtiberów stolecznego miasta Numancji/ pytał go: Czemuby przedtym Numantia była potężna/ a potym tak słaba/ że w cudze ręce przyszła? tak na to
nieprzyiaćielá.
ANNIBAL Kśiążę Kárthágińskie/ gdy był v Krolá Antyochá/ vkazał mu Krol swe woysko bárzo stroyne. A gdy się Annibal wszytkiemu dobrze przypátrzył/ pytał go Antyoch/ ieśliby tego dosyć było ná Rzymiány? Annibál rzekł: Ták rozumiem/ że będą mieć dosyć/ choćiażći Rzymiánie są ludźie bárzo chćiwi á práwie nie násyceni. Dáiąc znáć iż rysztunki od złotá y śrebrá/ więcey wabią nieprzyiaćielá do śiebie/ niżli go odstraszáią. Kśięgi Wtore.
TIRESVS Kśiążę Celtickie/ gdy Scipio Africanus dobywszy Celtiberow stolecżnego miástá Numantiey/ pytał go: Cżemuby przedtym Numántia byłá potężna/ á potym ták słába/ że w cudze ręce przyszłá? ták ná to
Skrót tekstu: BudnyBPow
Strona: 117
Tytuł:
Krotkich a wezłowatych powieści [...] księgi IIII
Autor:
Bieniasz Budny
Drukarnia:
Piotr Blastus Kmita
Miejsce wydania:
Lubcz
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Tematyka:
filozofia, historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
wina nowego w stare statki. Co się lepiej zrozumieć noże/ z słów Zbawicielowych/ i przyczyn dla których wychwala świętego Jana Krzciciela. Prou: 21. Luc. 5. Pytanie wtóre Adamowe.
ADam: A to Psalmisty jako się rozumie? Będą jeść i najedzą się. I owo tegoż: We dni głodu nasyceni będą Jakoż się ubodzy nasycą? nie dziw bogatemu/ a barziej czasu głodu. JAN: Ubodzy jeść będą i nasycą się/ to jest/ iż ubodzy prawdziwi w duchu i ci którzy się we dnie głodu nasycają/ większą mają uciechę bez porównania w niedostatkach rozmaitych/ gdy im czego niedostaje w jedzeniu/ w piciu
wina nowego w stare státki. Co się lepiey zrozumieć noże/ z słow Zbawićielowych/ y przyczyn dla ktorych wychwala świętego Iana Krzćićielá. Prou: 21. Luc. 5. Pytanie wtore Adamowe.
ADam: A to Psalmisty iako się rozumie? Będą ieść i naiedzą się. Y owo tegoż: We dni głodu nasyceni będą Iakoż się vbodzy nasycą? nie dźiw bogatemu/ a bárziey czasu głodu. IAN: Vbodzy ieść będą y násycą się/ to iest/ iż vbodzy prawdziwi w duchu y ći ktorzy się we dnie głodu nasycaią/ większą maią vćiechę bez porownániá w niedostatkach rozmáitych/ gdy im czego niedostaie w iedzeniu/ w pićiu
Skrót tekstu: BanHist
Strona: 69
Tytuł:
Bankiet albo historia jako Adam bankietował
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1650
Data wydania (nie później niż):
1650
niż iętszy bogacze tego świata: ponieważ oni wspomniawszy na niewczasy/ i niedostatki/ i utrapienia P. JEzusa oblubieńca swego iz są i bywają tym podobniejszemi onemu/ przetoż niewymownie cieszą się w takich niedostatkach. Kutemu ia i ono/ tegoż kochanego swego słowo: Błogosławieni którzy łakną i pragną: bo będą nasyceni. I owe: Błogosłaawieni ubodzy: bo wasze jest królestwo Boże. Zaczym sami w swym sercu konkludują lubo nie dojadszy/ i drugdy nie dopiwszy z tymże Królem Dawidem mówiąc: Nasyco będę gdy się okaże chwała twoja. I toć to jest co Chrystus JEzus do serc ich posyłając mówi: Nie samym chlebem żywie
niż iętszy bogácze tego świáta: ponieważ oni wspomniáwszy na niewczasy/ y niedostátki/ y vtrápienia P. IEzusa oblubieńca swego iz są y bywaią tym podobnieyszemi onemu/ przetoż niewymownie ćieszą się w tákich niedostatkách. Kutemu ią y ono/ tegoż kochanego swego słowo: Błogosławieni ktorzy łakną y pragną: bo będą nasyceni. Y owe: Błogosłaawieni vbodzy: bo wásze iest krolestwo Boże. Zaczym sámi w swym sercu konkluduią lubo nie doiádszy/ y drugdy nie dopiwszy z tymże Krolem Dáwidem mowiąc: Nasyco będę gdy się okaże chwałá twoiá. Y toć to iest co Chrystus IEzus do serc ich posyłáiąc mowi: Nie sámym chlebem żywie
Skrót tekstu: BanHist
Strona: 69
Tytuł:
Bankiet albo historia jako Adam bankietował
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1650
Data wydania (nie później niż):
1650
I stało się gdy mówił Aaron do wszystkiego zgromadzenia synów Izraelskich/ że pojrzeli ku puszczy/ a oto chwała Pańska ukazała się w obłoku: 11. Zatym rzekł PAN do Mojżesza/ mówiąc: 12. Usłyszałem szemranie Synów Izraelskich: rzeczże do nich mówiąc: Miedzy dwiema wieczorami/ będziecie jeść mięso/ a rano nasyceni będziecie chlebem: i poznacie żem ja PAN Bóg wasz. 13. Stało się tedy wieczor/ że się zleciały Przepiórki/ a okryły obóz: a rano rosa leżała około obozu. 14. A gdy przestała padać rosa/ oto ukazało się na puszczy coś drobnego/ okrągłego drobnego/ jako śrżron na ziemi: 15
Y stáło śię gdy mowił Aáron do wszystkiego zgromádzeniá synow Izráelskich/ że pojrzeli ku puszczy/ á oto chwałá Páńská ukazáłá śię w obłoku: 11. Zátym rzekł PAN do Mojzeszá/ mowiąc: 12. Usłyszałem szemránie Synow Izráelskich: rzeczże do nich mowiąc: Miedzy dwiemá wieczorámi/ będźiećie jeść mięso/ á ráno násyceni będźiećie chlebem: y poznáćie żem ja PAN Bog wász. 13. Stáło śię tedy wieczor/ że śię zlećiáły Przepiorki/ á okryły oboz: á ráno rosá leżáłá około obozu. 14. A gdy przestáłá pádáć rosá/ oto ukazáło śię ná puszczy coś drobnego/ okrągłego drobnego/ jáko śrżron ná źiemi: 15
Skrót tekstu: BG_Wj
Strona: 72
Tytuł:
Biblia Gdańska, Księga Wyjścia
Autor:
Anonim
Tłumacz:
Daniel Mikołajewski
Drukarnia:
Andreas Hünefeld
Miejsce wydania:
Gdańsk
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
Biblia
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1632
Data wydania (nie wcześniej niż):
1632
Data wydania (nie później niż):
1632
czwartym zamek kto weźmie, gdzie się więc każdy brata, towarzysza, przyjaciela swego krwie, sierdzitym sercem pomścić, a zmarłej duszy tę posługę ostatnią uczynić chce; takie tam było weście w zamek, taki początek księdza Dymitra do przyjaźni księżnej jejmości. A gdy już na krwi niewinych ludzi stępili kozacy szable swoje, gdy nie nasyceni okrucieństwem, ale zmordowani pracą, dalej rąbać, ani strzelać nie mogli, rozkazał ksiądz Wasil z księdzem Dymitrem, aby im klucze oddane od bram i od innych wszytkich gmachów były. Co kiedy się stało, tenże obyczaj kozacy zachowali w plondrowaniu, który i w morderstwie. A nie dziw; abowiem jaka wstrzymawałość,
czwartym zamek kto weźmie, gdzie się więc każdy brata, towarzysza, przyjaciela swego krwie, sierdzitym sercem pomścić, a zmarłej duszy tę posługę ostatnią uczynić chce; takie tam było weście w zamek, taki początek księdza Dymitra do przyjaźni księżnej jejmości. A gdy już na krwi niewinych ludzi stępili kozacy szable swoje, gdy nie nasyceni okrucieństwem, ale zmordowani pracą, dalej rąbać, ani strzelać nie mogli, rozkazał ksiądz Wasil z księdzem Dymitrem, aby im klucze oddane od bram i od inych wszytkich gmachów były. Co kiedy się sstało, tenże obyczaj kozacy zachowali w plondrowaniu, który i w morderstwie. A nie dziw; abowiem jaka wstrzymawałość,
Skrót tekstu: GórnDzieje
Strona: 183
Tytuł:
Dzieje w Koronie Polskiej
Autor:
Łukasz Górnicki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
traktaty
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1637
Data wydania (nie wcześniej niż):
1637
Data wydania (nie później niż):
1637
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła wszystkie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Piotr Chmielowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Salomon Lewental
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1886
/ aż do stopy dolnej/ Zdrowego miejsca na nim od ręki swowolnej/ Twojci to jedyny Syn: Onać to jest żywa/ Święta niepokalana/ Hostya prawdziwa. Ulitujże się nad nim; A już abo raczej/ Przybliż tę krzyżową śmierć: bo pewnie inaczej/ W ręku tych nieużytych ludzi straci zdrowie; Już nasyceni Pana odwiążcie katowie. Jeszcze uczyńmy co z nim na tę jego chlubę: A co prędzej: póki mu nie pójdzie na zgubę. Takby nalepiej (aczci Bogiem się mianował: Ale z tym nie radzimy/ aby kto żartował) Przeprowadźmy go sobie/ sam na suchą stronę/ A tu/ jako na króla
/ áż do stopy dolney/ Zdrowego mieyscá ná nim od ręki swowolney/ Twoyći to iedyny Syn: Onáć to iest żywa/ Swięta niepokalána/ Hostya prawdźiwa. Vlituyże się nád nim; A iuż ábo ráczey/ Przybliż tę krzyżową śmierć: bo pewnie ináczey/ W ręku tych nieużytych ludźi stráći zdrowie; Iuż násyceni Páná odwiążćie kátowie. Ieszcze vczyńmy co z nim ná tę iego chlubę: A co prędzey: poki mu nie poydźie ná zgubę. Takby nalepiey (áczći Bogiem się miánował: Ale z tym nie rádźimy/ áby kto żártował) Przeprowadźmy go sobie/ sám ná suchą stronę/ A tu/ iáko ná krola
Skrót tekstu: RożAPam
Strona: 54.
Tytuł:
Pamiątka krwawej ofiary Pana Zbawiciela Naszego Jezusa Chrystusa
Autor:
Abraham Rożniatowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1610
Data wydania (nie wcześniej niż):
1610
Data wydania (nie później niż):
1610
was włos z głowy nie spadnie. 35. A to rzekszy i chleb wziąwszy/ podziękował Bogu przed wszystkimi/ i złamawszy począł jeść. 36. Za tym wszyscy będąc lepszej myśli/ i sami pokarmy przyjmowali. 37. A było nas wszystkich dusz w okręcie dwie ście siedmdziesiąt i sześć. 38. Będąc tedy pokarmem nasyceni/ ulżenie czynili okrętowi/ wyrzucając zboże w morze. 39
. A Gdy był dzień/ nie poznali ziemie/ wszakże obaczyli niejaką odnogę mającą brzeg: do którego uradzili/ jeśliby mogło być/ przybić okręt. 40. A wyciągnąwszy kotwice/ puścili się na morze; a rozpuściwszy zawiasy styrowe/ i podniósłszy żagiel po
was włos z głowy nie spádnie. 35. A to rzekszy y chleb wźiąwszy/ podźiękował Bogu przed wszystkimi/ y złamawszy pocżął jeść. 36. Zá tym wszyscy będąc lepszey myśli/ y sámi pokármy przyjmowáli. 37. A było nas wszystkich dusz w okręćie dwie śćie śiedmdźieśiąt y sześć. 38. Będąc tedy pokármem násyceni/ ulżenie cżynili okrętowi/ wyrzucájąc zboże w morze. 39
. A Gdy był dźień/ nie poználi źiemie/ wszákże obacżyli niejáką odnogę májącą brzeg: do ktorego urádźili/ jesliby mogło bydź/ przybić okręt. 40. A wyćiągnąwszy kotwice/ puśćili śię ná morze; á rozpuśćiwszy zawiásy styrowe/ y podniozszy żagiel po
Skrót tekstu: BG_Dz
Strona: 158
Tytuł:
Biblia Gdańska, Dzieje apostolskie
Autor:
Anonim
Tłumacz:
Daniel Mikołajewski
Drukarnia:
Andreas Hünefeld
Miejsce wydania:
Gdańsk
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
Biblia
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1632
Data wydania (nie wcześniej niż):
1632
Data wydania (nie później niż):
1632