, skoro kwiat opadnie najpewniej, Tak matkę jako babkę kańczugiem rozrzewni. 121 (P). STARYCH I MŁODYCH OBYCZAJ PRZECIWNY
Nie wiem, zwyczajem czy to idzie rodem. Kto się staremu przypatruje z młodem: Tamten, przeżywszy ośmdziesiąt lat blisko, Już grób i w oczach mając stanowisko, Już, już do pala przypierając nawę, Im mniej ma drogi, więcej chce na strawę, Z wielkim niewczasem zbierane po trosze Szczędzi i gniecie opleśniałe grosze; Ten zaś, dopiero będąc w świata progu, Jeśli co w skrzynce lub zastanie w brogu, Gdy z uprzykrzonej wynidzie opieki, Nic nie uważa, jako trakt daleki: Za dzień rozproszy; zsiędzie
, skoro kwiat opadnie najpewniej, Tak matkę jako babkę kańczugiem rozrzewni. 121 (P). STARYCH I MŁODYCH OBYCZAJ PRZECIWNY
Nie wiem, zwyczajem czy to idzie rodem. Kto się staremu przypatruje z młodem: Tamten, przeżywszy ośmdziesiąt lat blisko, Już grób i w oczach mając stanowisko, Już, już do pala przypierając nawę, Im mniej ma drogi, więcej chce na strawę, Z wielkim niewczasem zbierane po trosze Szczędzi i gniecie opleśniałe grosze; Ten zaś, dopiero będąc w świata progu, Jeśli co w skrzynce lub zastanie w brogu, Gdy z uprzykrzonej wynidzie opieki, Nic nie uważa, jako trakt daleki: Za dzień rozproszy; zsiędzie
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 255
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
szybkie skrzydła sokoła lotnego, Bym dziś za ich pomocą witał pana mego. Gdzież wziąć bieg jednorożca, żebym niewściągnionym Pędem bieżąc zawitał krajom ulubionym. Gdzieżby mi takiej nawy życzyła fortuna, W jakiej kiedyś złotego Jazon doszedł runa,
Pewniebym wszytkie rzeki bez żaglu i wiosła Snadnie przebyć mógł, boby nawę miłość niosła. I choćbym tam był, kędy rane wstają zorze, Lub gdzie szumi na Północ lodowate morze, Lub gdzie ku antypodom Febus ustępuje. Lub gdzie słońce swym ogniem murzyny farbuje, Przecię twoje przymioty i wdzięki kochane, Wyryte na mym sercu będą wspominane. Kto sam nie doznał, nigdy nie da wiary
szybkie skrzydła sokoła lotnego, Bym dziś za ich pomocą witał pana mego. Gdzież wziąć bieg jednorożca, żebym niewściągnionym Pędem bieżąc zawitał krajom ulubionym. Gdzieżby mi takiej nawy życzyła fortuna, W jakiej kiedyś złotego Jazon doszedł runa,
Pewniebym wszytkie rzeki bez żaglu i wiosła Snadnie przebyć mogł, boby nawę miłość niosła. I choćbym tam był, kędy rane wstają zorze, Lub gdzie szumi na połnoc lodowate morze, Lub gdzie ku antypodom Febus ustępuje. Lub gdzie słońce swym ogniem murzyny farbuje, Przecię twoje przymioty i wdzięki kochane, Wyryte na mym sercu będą wspominane. Kto sam nie doznał, nigdy nie da wiary
Skrót tekstu: TrembWierszeWir_II
Strona: 227
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Jakub Teodor Trembecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1643 a 1719
Data wydania (nie wcześniej niż):
1643
Data wydania (nie później niż):
1719
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1911
Mając w czym, bo ledwo drzwi przed nimi dowiera. Która mię i dziś tobie wiecznie zniewoliła, Przeto proszę,byś sługą twoim nie gardziła.
P. Trudna sprawa z mądrymi i ja widzę, z tobą Niewiele pono wskóram z tak biegłą osobą. Prędkobyś racjami ty mnie konwinkował, Którymiś swych dyskursów nawę przeładował.
M. Daj Boże, aby moje racje życzliwe Miejsce u ciebie miały, i żebyś tęskliwe Serce moje pocieszyć swoją łaską chciała I między sług swych wiernych poczet zachowała.
P. Nie mojej to intraty sługi takie chować, Gdyż trzeba dobrze rozchod z dochodem miarkować. Sług też w regestr nie piszę ani komputuję
Mając w czym, bo ledwo drzwi przed nimi dowiera. Ktora mię i dziś tobie wiecznie zniewoliła, Przeto proszę,byś sługą twoim nie gardziła.
P. Trudna sprawa z mądrymi i ja widzę, z tobą Niewiele pono wskoram z tak biegłą osobą. Prędkobyś racyami ty mnie konwinkował, Ktorymiś swych dyskursow nawę przeładował.
M. Daj Boże, aby moje racye życzliwe Miejsce u ciebie miały, i żebyś teskliwe Serce moje pocieszyć swoją łaską chciała I między sług swych wiernych poczet zachowała.
P. Nie mojej to intraty sługi takie chować, Gdyż trzeba dobrze rozchod z dochodem miarkować. Sług też w regestr nie piszę ani komputuję
Skrót tekstu: TrembWierszeWir_II
Strona: 244
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Jakub Teodor Trembecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1643 a 1719
Data wydania (nie wcześniej niż):
1643
Data wydania (nie później niż):
1719
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1911
by otomański miesiąc swoich wód bystrych zaćmił umbrami.
Takie wiekuistym czasom przesławne Komorowskich coaspites rodziły margaryty, które dla swego szczęśliwego źrzódła przeźroczystego kryształu na wszytką Polskę wdzięcznym dotąd walą się potokiem.
Nie trzeba mi się zatem dziwić, żem na to miejsce, gdzie troiste z dalekich krajów przypływają nimfy, moją pobożnymi towarami naładowaną wykierował nawę. Do Ciebie prosto, W. M. P. S. K., żeglują świątobliwe Pragnienia, przez Twoje są przeprowadzone wody, na Twoim wesołym herbownych rzek brzegu, proszę, aby wyładowane być mogły. A jako z serc pobożnych te towary początek swoich handlów biorą, tak też niech Cię tych prezentów godną czyni
by otomański miesiąc swoich wód bystrych zaćmił umbrami.
Takie wiekuistym czasom przesławne Komorowskich coaspites rodziły margaryty, które dla swego szczęśliwego źrzódła przeźroczystego krzyształu na wszytką Polskę wdzięcznym dotąd walą się potokiem.
Nie trzeba mi się zatem dziwić, żem na to miejsce, gdzie troiste z dalekich krajów przypływają nimfy, moją pobożnymi towarami naładowaną wykierował nawę. Do Ciebie prosto, W. M. P. S. K., żeglują świątobliwe Pragnienia, przez Twoje są przeprowadzone wody, na Twoim wesołym herbownych rzek brzegu, proszę, aby wyładowane być mogły. A jako z serc pobożnych te towary początek swoich handlów biorą, tak też niech Cię tych prezentów godną czyni
Skrót tekstu: HugLacPrag
Strona: 21
Tytuł:
Pobożne pragnienia
Autor:
Herman Hugon
Tłumacz:
Aleksander Teodor Lacki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1673
Data wydania (nie wcześniej niż):
1673
Data wydania (nie później niż):
1673
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Krzysztof Mrowcewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1997
, aż po stu leciech wiecznego pokoju w górnym syjońskim Oceanie port pożądany otrzymają. Aczkolwiek tedy, W. M. P. S. K., nie jesteś w ogniste ogołocona strzały, którymi byś niebieskie miedziane pokruszyła bramy, poważyłem się jednak na port prześwietnego domu Twego wjachać, aby naładowaną żądz pobożnych wypróżnił nawę. Podobały mi się rzeki Twoje, nad wszytek kryształ przeźroczystsze, i oraz oręże z orężem, strzały z strzałami złączyć umyśliłem, którymi byś, po długich wiktoriach, szczęśliwy do Nieba szturm otrzymać mogła, gdyż cnota zjednoczona zawsze mocniejszą być zwykła. Scyrylus, król niegdy scytyjski, podał snop strzał synom swoim nie
, aż po stu leciech wiecznego pokoju w górnym syjońskim Oceanie port pożądany otrzymają. Aczkolwiek tedy, W. M. P. S. K., nie jesteś w ogniste ogołocona strzały, którymi byś niebieskie miedziane pokruszyła bramy, poważyłem się jednak na port prześwietnego domu Twego wjachać, aby naładowaną żądz pobożnych wypróżnił nawę. Podobały mi się rzeki Twoje, nad wszytek krzyształ przeźroczystsze, i oraz oręże z orężem, strzały z strzałami złączyć umyśliłem, którymi byś, po długich wiktoryjach, szczęśliwy do Nieba szturm otrzymać mogła, gdyż cnota zjednoczona zawsze mocniejszą być zwykła. Scyrylus, król niegdy scytyjski, podał snop strzał synom swoim nie
Skrót tekstu: HugLacPrag
Strona: 22
Tytuł:
Pobożne pragnienia
Autor:
Herman Hugon
Tłumacz:
Aleksander Teodor Lacki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1673
Data wydania (nie wcześniej niż):
1673
Data wydania (nie później niż):
1673
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Krzysztof Mrowcewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1997
potajemnie psuje/ wątli i zagubia. Małoć nie wszyscy/ Astutam vapido seruant sub pecto re vulpem, Potrzeba tedy pilnego oka nanie. Bo reges, belli et pacis nominibus, velut numismate aliquo promiscuè non iuris sed vtilitatis ratione vtuntur . A ten Sternik/ gdy będzie/ niż ani bać ani wątpić potrzeba/ że nawę do portu pożądanego szczęśliwego przyprowadzi I prawdziwym synem Koronnym Fabiuszem Ojczyźnie potrzebnym/ miłym Ścipionem/ szczęśliwym Juliuszem zostanie. A ponieważ/ Perfraudem et dolum Regna euertuntur. on temu zabieży. Nos Cic. ad Attic. Liu: xlv Szlachcica Polskiego. Sall. ad Caes. Stobae: Sall. Iug Taci: xv Ann.
potáiemnie psuie/ wątli y zágubia. Máłoć nie wszyscy/ Astutam vapido seruant sub pecto re vulpem, Potrzebá tedy pilnego oká nánie. Bo reges, belli et pacis nominibus, velut numismate aliquo promiscuè non iuris sed vtilitatis ratione vtuntur . A ten Sternik/ gdy będzie/ niż áni bać áni wątpić potrzebá/ że nawę do portu pożądanego sczęśliwego przyprowádzi Y prawdziwym synem Koronnym Fabiuszem Oyczyznie potrzebnym/ miłym Scipionem/ sczęśliwym Iuliuszem zostánie. A ponieważ/ Perfraudem et dolum Regna euertuntur. on temu zábieży. Nos Cic. ad Attic. Liu: xlv Szláchćicá Polskiego. Sall. ad Caes. Stobae: Sall. Iug Taci: xv Ann.
Skrót tekstu: KunWOb
Strona: Dv
Tytuł:
Obraz szlachcica polskiego
Autor:
Wacław Kunicki
Drukarnia:
Drukarnia dziedziców Jakuba Sibeneychera
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1615
Data wydania (nie wcześniej niż):
1615
Data wydania (nie później niż):
1615
partum grandem. Tak czynił Fabius Cunctator, i dlatego tak nazwany. Imputują mu Naturałistte, że Nowemu kłania się Miesiącowi, wprzód się w wodzie obmywszy: Za co mu dał Epigrafen Symbolista: Ut purus adorem. Chrystophorus Acosta Indyj Wschodniej Lustrator, w Mieście Kochin, w Królestwie Malabar, widział jako Gubernator Miasta, Słoniowi Nawę od lądu kazał odepchnąć na wodę. Słoń ufatygowany będąc różnemi posługami, zrazu był przytrudny, i nie ochoczy potym słowy Gubernatora ugłaskany, aby te Luzytańskiemu Królowi uczynił przyfługę, wyrzekłszy te słowa Językiem Malabarskim: Hoo, Hoo, tojest Volo, Volo, uczynił z ochotą co kazano. Przypisują mu docilitatem, pojętość wielką we
partum grandem. Ták czynił Fabius Cunctator, y dlatego tak nazwany. Imputuią mu Naturałistte, że Nowemu kłania się Miesiącowi, wprzod się w wodzie obmywszy: Za co mu dał Epigraphen Symbolista: Ut purus adorem. Chrystophorus Acosta Indyi Wschodniey Lustrator, w Mieście Kochin, w Krolestwie Malabar, widział iáko Gubernator Miasta, Słoniowi Nawę od lądu kazał odepchnąć na wodę. Słoń ufatygowany będąc rożnemi posługami, zrazu był przytrudny, y nie ochoczy potym słowy Gubernatora ugłaskany, aby te Luzytańskiemu Krolowi uczynił przyfługę, wyrzekłszy te słowa Ięzykiem Malabarskim: Hoo, Hoo, toiest Volo, Volo, uczynił z ochotą co kazano. Przypisuią mu docilitatem, poiętość wielką we
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 586
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
miarę rządzę i kieruję. Nieinaczej jak niegdy on Ulises mężny/ W rozumie niedościgły i w sile potężny. NEPTUNA nie zbrodzone przejechał krainy/ I ostożnie przepłynął głębokie niżyny. I tak żagami skałdał że BOREAS ostry Styr prowadził porządnie z pochwistnie siośty. Toż też czynił i EVROM dżdżyste Austry błagał/ I Sefirom chłodzącym: Nawę radą wzmagał. I uszedł wdziecznopiennych Syrenów w pokoju/ I łaźni Neptunowej/ i Cyklopów boju. Dziwnoródnych złych bestii/ i z żarliwej Ścille/ I inszych niebezpieczeństw mądrze zbył: a mile On roztopny Ulisses/ na brzegi Ojczyste Wysiadszy w pośrzód Gachów znalazł łoże czyste Znalażł żonę która mu wiary dochowała/ I Syna Telemacha/
miárę rządzę y kieruię. Nieináczey iák niegdy on Vlises mężny/ W rozumie niedośćigły y w śile potężny. NEPTVNA nie zbrodzone przeiechał kráiny/ Y ostożnie przepłynął głębokie niżyny. Y ták żagámi skáłdał że BOREAS ostry Styr prowádźił porządnie z pochwistnie śiośty. Toż też czynił y EVROM dzdżyste Austry błagał/ Y Sephirom chłodzącym: Nawę rádą wzmagał. Y vszedł wdźiecznopiennych Syrenow w pokoiu/ Y łáźni Neptunowey/ y Cyklopow boiu. Dźiwnorodnych złych bestyi/ y z żárliwey Scille/ Y inszych niebespieczeństw mądrze zbył: á mile On rostopny Vlisses/ ná brzegi Oyczyste Wyśiadszy w pośrzod Gáchow ználazł łoże czyste Ználażł żonę ktora mu wiáry dochowáłá/ Y Syná Thelemáchá/
Skrót tekstu: WitkWol
Strona: C2v
Tytuł:
Złota wolność koronna
Autor:
Stanisław Witkowski
Drukarnia:
Szymon Kempini
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1609
Data wydania (nie wcześniej niż):
1609
Data wydania (nie później niż):
1609
ani osobą. Tak, co dnia biorąc nieuchronne szkody, spina się żalem jak chalibską śróbą ból w sercu i tkwi dłotem. 2.
Nie masz, niestetyż, nie masz podobieństwa, trwać co by w świecie doskonale miało! Gdziekolwiek jedno rzucisz swoje oko, nie znajdziesz w żadnym porcie bezpieczeństwa, gdzie by swą nawę warownie i cało zawieść się zdało.
Morze śmiertelne roźlało szeroko i wszytkie rumy ziemie opasało, nieb tylko nie zaleje!
Z niepewnych przecię idą arsenałów nawimachije po nurtach szerokich! W tej to światowej powodzi pływamy, burzliwych namniej niepamiętni wałów! Pływamy, często lgniemy też po bok w ich kałach głębokich. Rzadko z których
ani osobą. Tak, co dnia biorąc nieuchronne szkody, spina się żalem jak chalibską szrobą ból w sercu i tkwi dłotem. 2.
Nie masz, niestetyż, nie masz podobieństwa, trwać co by w świecie doskonale miało! Gdziekolwiek jedno rzucisz swoje oko, nie znajdziesz w żadnym porcie beśpieczeństwa, gdzie by swą nawę warownie i cało zawieść się zdało.
Morze śmiertelne roźlało szeroko i wszytkie rumy ziemie opasało, nieb tylko nie zaleje!
Z niepewnych przecię idą arsenałów nawimachije po nurtach szerokich! W tej to światowej powodzi pływamy, burzliwych namniej niepamiętni wałów! Pływamy, często lgniemy też po bok w ich kałach głębokich. Rzadko z których
Skrót tekstu: WieszczArchGur
Strona: 55
Tytuł:
Archetyp
Autor:
Adrian Wieszczycki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
epitafia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1650
Data wydania (nie później niż):
1650
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory poetyckie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Anna Gurowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Instytut Badań Literackich PAN, Stowarzyszenie "Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2001
zbiorów/ godności/ uciech/ krewnych/ przyjaciół/ kochanków wydarciem/ i niepowetowaną/ nie odproszoną wszytkiego zgubą. Jakoś na ten świat przyszedł nagi/ i ubogi/ tak na tamten świat pójdziesz/ nic z sobą nie wziąwszy. Ta moneta/ którejeś nazbierał/ tam nie idzie: ten towar którymeś żywota twego nawę naładował/ tam za plewy mają. Cóż ci tedy po tym coć się w krótce ninacz nie zejdzie/ co cię nie tylko nie wspomoże/ ale jako źle nicnotliwie/ nie sprawiedliwie/ kradziectwo (bo przeciw wolej Pana) nabyte/ licem wyda/ i w nieplątany kłopot wprawi. Ani tu sobie
zbiorow/ godnośći/ ućiech/ krewnych/ przyjácioł/ kochánkow wydarćiem/ y niepowetowaną/ nie odproszoną wszytkiego zgubą. Iakoś ná ten świat przyszedł nagi/ y ubogi/ ták ná tamten świát poydźiesz/ nic z sobą nie wźiąwszy. Tá moneta/ ktoreieś názbierał/ tam nie idźie: ten towar ktorymeś żywota twego náwę náłádował/ tam zá plewy maią. Coż ći tedy po tym coć się w krotce ninacz nie zeydźie/ co ćię nie tylko nie wspomoże/ ále iáko źle nicnotliwie/ nie sprawiedliwie/ krádźiectwo (bo przećiw woley Paná) nabyte/ licem wyda/ y w nieplątany kłopot wpráwi. Ani tu sobie
Skrót tekstu: BujnDroga
Strona: 115
Tytuł:
Droga do domu
Autor:
Michał Bujnowski
Drukarnia:
Akademia Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688