Tyś na letejskiej wpłynął strumień wody. Dałbym ci odsiecz, piersi mych nadstawił, Głową założył, gdybym cię wybawił Z ostatniej toni, ale w niezebrnione I niepamięcią wieczną opojone Wpłynąłeś nurty. Więc stojąc na brzegu
A do takiegoż gotując się biegu, Lub dziś, lub jutro, gdy śmiertelnej nawy Fatalne przyjdzie odprawować pławy, Nim mrok ostatni dniom moim zakroczy, Smutne za tobą posyłając oczy I ślad twoich cnot, upatrując drogi, W sercu twą pamięć i żal mając srogi, Okropnym dźwiękiem żałobliwej lutnie Tren nad twym grobem będę nucił smutnie. Każę pamiątkę twoję Mnemozynie Poty piastować, póki za dniem płynie Dzień niepowrotny,
Tyś na letejskiej wpłynął strumień wody. Dałbym ci odsiecz, piersi mych nadstawił, Głową założył, gdybym cię wybawił Z ostatniej toni, ale w niezebrnione I niepamięcią wieczną opojone Wpłynąłeś nurty. Więc stojąc na brzegu
A do takiegoż gotując się biegu, Lub dziś, lub jutro, gdy śmiertelnej nawy Fatalne przyjdzie odprawować pławy, Nim mrok ostatni dniom moim zakroczy, Smutne za tobą posyłając oczy I ślad twoich cnot, upatrując drogi, W sercu twą pamięć i żal mając srogi, Okropnym dźwiękiem żałobliwej lutnie Tren nad twym grobem będę nucił smutnie. Każę pamiątkę twoję Mnemozynie Poty piastować, poki za dniem płynie Dzień niepowrotny,
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 421
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
Że ty, wielki wziąwszy zysk z trudu i z twej drogi I zwiedziawszy narodów wielu obyczaje, Wrócisz się, da Bóg, zdrowo znowu w nasze kraje. Ni cię baba o kradzież wrzucona do wody, Ni dziewka psich głów pełna przywiedzie do szkody, Ni uszu twych głos panien zdradliwych dosięże, Ni srogość lakońskich skał nawy twej dolęże, Gdy Bóg, któregoś ty jest opiece oddany, Będzie cię bronił od wszej szkodliwej odmiany. • Ma morze faraona, którego w swej toni Zatopiło i z wojskiem za Żydy w pogoni, Ma Hylasa w kolchidzkiej zgubionego drodze, Ma Oronta z okrętem rozbitego srodze,
Palinura, Ezaka, Leandra, Milona,
Że ty, wielki wziąwszy zysk z trudu i z twej drogi I zwiedziawszy narodów wielu obyczaje, Wrócisz się, da Bóg, zdrowo znowu w nasze kraje. Ni cię baba o kradzież wrzucona do wody, Ni dziewka psich głów pełna przywiedzie do szkody, Ni uszu twych głos panien zdradliwych dosięże, Ni srogość lakońskich skał nawy twej dolęże, Gdy Bóg, któregoś ty jest opiece oddany, Będzie cię bronił od wszej szkodliwej odmiany. • Ma morze faraona, którego w swej toni Zatopiło i z wojskiem za Żydy w pogoni, Ma Hylasa w kolchidzkiej zgubionego drodze, Ma Oronta z okrętem rozbitego srodze,
Palinura, Ezaka, Leandra, Milona,
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 17
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
KM. oprą się doskonale o głową moję: Czyli w-tych burzach i zawieruchach nigdy nieuciszonych/ co dzień sroższych i groźniejszych między skałami nieszczęścia/ na piasku niedostatku publicznego w-Oceanie tumultów i sobie samym przeciwnych wichrów/ inter brevia et Syrtes inwidyej/ dyfidencjej/ malkontentece/ oporu przeciwko dobru pospolitemu/ steru tej wielkiej nawy dotrzymam: Czyli ten starością samą nabutwiały/ i blisko do upadku nachylony Rzeczypospolitej budynek na moich się błahych ramionach otrzyma? strachać się M. N. K. nie tylko ubiegać opłakanych czasów i tak niewolącej publicznej wolności do Pieczętarskiej godności zdrowy rozum kazał/ rozbierając u siebie i ważąc jako na szali/ quid ferre recusent,
KM. oprą się doskonále o głową moię: Czyli w-tych burzách i zawieruchach nigdy nieućiszonych/ co dźien sroszszych i groźnieyszych między skáłámi nieszczęśćia/ ná piásku niedostátku publicznego w-Oceánie tumultow i sobie sámym przećiwnych wichrow/ inter brevia et Syrtes inwidyey/ dyfidencyey/ málkontentece/ oporu przećiwko dobru pospolitemu/ steru tey wielkiey nawy dotrzymam: Czyli ten stárośćią samą nabutwiáły/ i blisko do upadku náchylony Rzeczypospolitey budynek ná moich się błahych rámionách otrzyma? strachać się M. N. K. nie tylko ubiegáć opłakánych czásow i tak niewolącey publiczney wolnośći do Pieczętárskiey godnośći zdrowy rozum kazał/ rozbieráiąc u siebie i ważąc iako ná száli/ quid ferre recusent,
Skrót tekstu: PisMów_II
Strona: 21
Tytuł:
Mówca polski, t. 2
Autor:
Jan Pisarski
Drukarnia:
Drukarnia Kolegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
mowy okolicznościowe
Tematyka:
retoryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1676
Data wydania (nie wcześniej niż):
1676
Data wydania (nie później niż):
1676
przyszło z serdecznym postrzałem. Czy raz usta serdeczne, tając w sercu rany, Na ten głos wypadały z płaczem pomieszany? Gdzież to wziąć szybkie skrzydła sokoła lotnego, Bym dziś za ich pomocą witał pana mego. Gdzież wziąć bieg jednorożca, żebym niewściągnionym Pędem bieżąc zawitał krajom ulubionym. Gdzieżby mi takiej nawy życzyła fortuna, W jakiej kiedyś złotego Jazon doszedł runa,
Pewniebym wszytkie rzeki bez żaglu i wiosła Snadnie przebyć mógł, boby nawę miłość niosła. I choćbym tam był, kędy rane wstają zorze, Lub gdzie szumi na Północ lodowate morze, Lub gdzie ku antypodom Febus ustępuje. Lub gdzie słońce swym
przyszło z serdecznym postrzałem. Czy raz usta serdeczne, tając w sercu rany, Na ten głos wypadały z płaczem pomieszany? Gdzież to wziąć szybkie skrzydła sokoła lotnego, Bym dziś za ich pomocą witał pana mego. Gdzież wziąć bieg jednorożca, żebym niewściągnionym Pędem bieżąc zawitał krajom ulubionym. Gdzieżby mi takiej nawy życzyła fortuna, W jakiej kiedyś złotego Jazon doszedł runa,
Pewniebym wszytkie rzeki bez żaglu i wiosła Snadnie przebyć mogł, boby nawę miłość niosła. I choćbym tam był, kędy rane wstają zorze, Lub gdzie szumi na połnoc lodowate morze, Lub gdzie ku antypodom Febus ustępuje. Lub gdzie słońce swym
Skrót tekstu: TrembWierszeWir_II
Strona: 226
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Jakub Teodor Trembecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1643 a 1719
Data wydania (nie wcześniej niż):
1643
Data wydania (nie później niż):
1719
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1911
, król niegdy scytyjski, podał snop strzał synom swoim nie dlatego, aby złamane były, ale chcąc pokazać, jakoby wielką w swym związku forcę mieć mogły. Tak te Pobożne pragnienia łączę z Twymi, ufając mocno, że tym potężniej o Niebo usiłować będziesz. Mnie zaś, życzliwego nauklera, którym przy styrze zasiadł tej nawy, jako domowego sługę tym wesołego oka ukontentujesz odwdzięczeniem, którym-eś na mię na brzegu Twych herbownych rzek patrzała, kiedym z Twych zacnych wód sercu miłej dostać usiłował perły.
Waszmości, mojej Wielce Mości Paniej, uprzejmie życzliwy brat, sługa powolny, Teodor Lacki, Marszałek Nadworny W. X. L.
Pragnienia
, król niegdy scytyjski, podał snop strzał synom swoim nie dlatego, aby złamane były, ale chcąc pokazać, jakoby wielką w swym związku forcę mieć mogły. Tak te Pobożne pragnienia łączę z Twymi, ufając mocno, że tym potężniej o Niebo usiłować będziesz. Mnie zaś, życzliwego nauklera, którym przy styrze zasiadł tej nawy, jako domowego sługę tym wesołego oka ukontentujesz odwdzięczeniem, którym-eś na mię na brzegu Twych herbownych rzek patrzała, kiedym z Twych zacnych wód sercu miłej dostać usiłował perły.
Waszmości, mojej Wielce Mości Paniej, uprzejmie życzliwy brat, sługa powolny, Teodor Lacki, Marszałek Nadworny W. X. L.
Pragnienia
Skrót tekstu: HugLacPrag
Strona: 23
Tytuł:
Pobożne pragnienia
Autor:
Herman Hugon
Tłumacz:
Aleksander Teodor Lacki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1673
Data wydania (nie wcześniej niż):
1673
Data wydania (nie później niż):
1673
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Krzysztof Mrowcewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1997
certować, gdy i morze, i wiatry chcą mię oprymować. Widzisz, że już tę głowę wnet woda zaleje i stąd śmierci wyglądam, skąd Auster zawieje, gwiazdy żaglom nie świecą – obociętnej kosie już dusza podlec musi, już jej śmierć na nosie. Wejrzy – a nie odbiegaj mię w ostatnim kresie, niech już nawy rozbitej wiatr dalej nie niesie. Tonącej, owszem, rękę podaj, Palinurze, albo uchwyć pod brodę, bo się już zanurzę. XII
Któżby mi to dał, żebyś w piekle zachował mię i zakrył mię, aż by ominął gniew Twój? Job 14
Któraż mię już jaskinia bezpiecznie ochroni, gdy mię
certować, gdy i morze, i wiatry chcą mię oprymować. Widzisz, że już tę głowę wnet woda zaleje i stąd śmierci wyglądam, skąd Auster zawieje, gwiazdy żaglom nie świecą – obociętnej kosie już dusza podlec musi, już jej śmierć na nosie. Wejrzy – a nie odbiegaj mię w ostatnim kresie, niech już nawy rozbitej wiatr dalej nie niesie. Tonącej, owszem, rękę podaj, Palinurze, albo uchwyć pod brodę, bo się już zanurzę. XII
Któżby mi to dał, żebyś w piekle zachował mię i zakrył mię, aż by ominął gniew Twój? Job 14
Któraż mię już jaskinia bezpiecznie ochroni, gdy mię
Skrót tekstu: HugLacPrag
Strona: 60
Tytuł:
Pobożne pragnienia
Autor:
Herman Hugon
Tłumacz:
Aleksander Teodor Lacki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1673
Data wydania (nie wcześniej niż):
1673
Data wydania (nie później niż):
1673
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Krzysztof Mrowcewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1997
Syna umierającego. Położmy na ich sentencje prawidło ś. Bonawentury/ abychmy nie pobłądzili/ którym on statek Panny błogosławionej przy boleściach onych/ twierdzej równa/ która dzieliła wody od wód. Genes: 1. Panna (mowi) była niebem, twierdzą, które się jednako obracało dla statku cierpliwości. I lub to dolina nawy/ to jest część zmysłowa/ była napełniona wodami morskimi/ część jednak wysoka nawy zawsze pływała/ wiatry mając po sobie. Tak tedy mamy łzy smutne Dziewicy świętej przypisować/ aby one nic nie ujmowały siły/ statku/ i męstwa/ które były w sercu Panieńskim. Byli i drudzy Święci przy krzyżu Pańskim/ jako Jan
Syná vmieráiącego. Położmy ná ich sentencye práwidło ś. Bonáwentury/ ábychmy nie pobłądźili/ ktorym on státek Pánny błogosłáwioney przy boleśćiách onych/ twierdzey rowna/ ktora dźieliłá wody od wod. Genes: 1. Pánná (mowi) byłá niebem, twierdzą, które się iednáko obracáło dla státku ćierpliwośći. I lub to doliná nawy/ to iest część zmysłowa/ byłá nápełniona wodámi morskimi/ część iednák wysoka náwy záwsze pływáłá/ wiátry máiąc po sobie. Ták tedy mamy łzy smutne Dźiewicy świętey przypisowáć/ áby one nic nie vymowáły śiły/ státku/ y męstwá/ ktore były w sercu Pánieńskim. Byli y drudzy Swięci przy krzyżu Páńskim/ iáko Ian
Skrót tekstu: BirkOboz
Strona: 31
Tytuł:
Kazania obozowe o Bogarodzicy
Autor:
Fabian Birkowski
Drukarnia:
Andrzej Piotrowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1623
Data wydania (nie wcześniej niż):
1623
Data wydania (nie później niż):
1623
pobłądzili/ którym on statek Panny błogosławionej przy boleściach onych/ twierdzej równa/ która dzieliła wody od wód. Genes: 1. Panna (mowi) była niebem, twierdzą, które się jednako obracało dla statku cierpliwości. I lub to dolina nawy/ to jest część zmysłowa/ była napełniona wodami morskimi/ część jednak wysoka nawy zawsze pływała/ wiatry mając po sobie. Tak tedy mamy łzy smutne Dziewicy świętej przypisować/ aby one nic nie ujmowały siły/ statku/ i męstwa/ które były w sercu Panieńskim. Byli i drudzy Święci przy krzyżu Pańskim/ jako Jan święty Ewangelista/ kochanek Pański; jako święte one niewiasty/ jako i on Rotmistrz
pobłądźili/ ktorym on státek Pánny błogosłáwioney przy boleśćiách onych/ twierdzey rowna/ ktora dźieliłá wody od wod. Genes: 1. Pánná (mowi) byłá niebem, twierdzą, które się iednáko obracáło dla státku ćierpliwośći. I lub to doliná nawy/ to iest część zmysłowa/ byłá nápełniona wodámi morskimi/ część iednák wysoka náwy záwsze pływáłá/ wiátry máiąc po sobie. Ták tedy mamy łzy smutne Dźiewicy świętey przypisowáć/ áby one nic nie vymowáły śiły/ státku/ y męstwá/ ktore były w sercu Pánieńskim. Byli y drudzy Swięci przy krzyżu Páńskim/ iáko Ian święty Ewángelistá/ kochánek Páński; iáko święte one niewiásty/ iáko y on Rotmistrz
Skrót tekstu: BirkOboz
Strona: 31
Tytuł:
Kazania obozowe o Bogarodzicy
Autor:
Fabian Birkowski
Drukarnia:
Andrzej Piotrowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1623
Data wydania (nie wcześniej niż):
1623
Data wydania (nie później niż):
1623
snopek Lasek z toporem wyglądającym.
Triumfatorów znaki są tu wyrażone takie: Poczwornym wiezdzać pojazdem, białemi końmi w stępować, iść, na Capitolium, Oręże, Chorągwie Jowiszowi Feretrio zawiesić in Anathema. Toga picta palmata Tunica. Laurus, Korony różne, jako to Oliwna; która dawana była fugantibus hostem: Navalis Corona, albo Nawy, lub łodzi figurę mająca, konferowana była za wiktorie morskie. Civica z dębu, za Ojczyznę zachowaną: Obsidionalis z trawy, za odpędzenie nieprzyjaciół od Zamku Miasta, wałów etc. etc. Muralis turrita formę baszt mającą, temu należąca, który pierwszy wstąpił na mury. Castrensis Obozowa, dlatego, który w padnie pierwszy
snopek Lasek z toporem wyglądaiącym.
Tryumfatorow znaki są tu wyrażone takie: Poczwornym wiezdzać poíazdem, białemi końmi w stępować, iść, na Capitolium, Oręże, Chorągwie Iowiszowi Feretrio zawiesić in Anathema. Toga picta palmata Tunica. Laurus, Korony rożne, iako to Oliwna; ktora dawana była fugantibus hostem: Navalis Corona, albo Nawy, lub łodzi figurę maiąca, konferowana była za wiktorye morskie. Civica z dębu, za Oyczyznę zachowaną: Obsidionalis z trawy, za odpędzenie nieprzyiacioł od Zamku Miasta, wałow etc. etc. Muralis turrita formę baszt maiącą, temu należąca, ktory pierwszy wstąpił na mury. Castrensis Obozowa, dlatego, ktory w padnie pierwszy
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 70
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
iskać znowu. Hiszpan.
HIszpani hakownice/ Muszkiety i ruśnice. Barzo dobre działają/ Tym nad Polaki mają: Wszytkie rzeczy żelazne/ Hiszpańskie barzo raźne. Chłopi trzeźwi i zdrowi/ Do potrzeby gotowi/ I serca nie lękliwe/ Fraszkić ale prawdziwe. Anglikowie.
ANglik/ to kupiec śmiały/ Bo wiedzie koszt niemały. Nawy morzem prowadzi/ I polacy mu radzi: Farby/ korzenie nosi/ Polaka o chleb prosi: Bo za perły kamienie/ Z polski ma wyżywienie: Sowiżrzałowe. Arabowie.
Przynim Arab ze złotem/ Płynie także z kłopotem. Nie płonne ludzkie gadki/ Ze na morzu przypadki/ Dziwne kupcy miewają. Wżdy towarów dodają
iskáć znowu. Hiszpan.
HIszpani hakownice/ Muszkiety y ruśnice. Bárzo dobre dźiáłáią/ Tym nád Polaki máią: Wszytkie rzeczy żelázne/ Hiszpáńskie bárzo ráźne. Chłopi trzeźwi y zdrowi/ Do potrzeby gotowi/ Y serca nie lękliwe/ Frászkić ále prawdźiwe. Anglikowie.
ANglik/ to kupiec śmiáły/ Bo wiedźie koszt niemáły. Nawy morzem prowádźi/ Y polacy mu rádźi: Fárby/ korzenie nośi/ Polaká o chleb prośi: Bo zá perły kámienie/ Z polski ma wyżywienie: Sowiżrzałowe. Arábowie.
Przynim Arab ze złotem/ Płynie tákże z kłopotem. Nie płonne ludzkie gadki/ Ze ná morzu przypadki/ Dźiwne kupcy miewáią. Wżdy towárow dodáią
Skrót tekstu: FraszSow
Strona: B4
Tytuł:
Fraszki Sowiźrzała nowego
Autor:
Jan z Kijan
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614