wszytkie wyszły im z pamięci. Żaden pokarm cielesny na ich stół nie wchodzi ani tamta kraina ziemskie frukty rodzi. Elizejski kraj bez miąs, bez wina częstuje, żaden z świętych potaziów tam nie potrzebuje. Specjalne potrawy świętych nasycają, których się grzeszne wargi nigdy nie tykają. Bóg Świętych twarzy swojej sytością widzenia karmi, gasząc nektarem onych upragnienia, a potym na wezgłowiach siedząc purpurowych, wczasują się rozkosznie na złotogłowowych betach, a przy muzyce niebieskiej kapeli tańcując, wielbią Boga wraz, wszyscy weseli. Mocny Królu, co tron swój masz nad niebiosami, jak wielkimi opływa dom Twój dostatkami! Myśl topnieje, a z wielkiej widzenia chciwości, chwały Twej utęskniona
wszytkie wyszły im z pamięci. Żaden pokarm cielesny na ich stół nie wchodzi ani tamta kraina ziemskie frukty rodzi. Elizejski kraj bez miąs, bez wina częstuje, żaden z świętych potaziów tam nie potrzebuje. Specyjalne potrawy świętych nasycają, których się grzeszne wargi nigdy nie tykają. Bóg Świętych twarzy swojej sytością widzenia karmi, gasząc nektarem onych upragnienia, a potym na wezgłowiach siedząc purpurowych, wczasują się rozkosznie na złotogłowowych betach, a przy muzyce niebieskiej kapeli tańcując, wielbią Boga wraz, wszyscy weseli. Mocny Królu, co tron swój masz nad niebiosami, jak wielkimi opływa dom Twój dostatkami! Myśl topnieje, a z wielkiej widzenia chciwości, chwały Twej uteskniona
Skrót tekstu: HugLacPrag
Strona: 176
Tytuł:
Pobożne pragnienia
Autor:
Herman Hugon
Tłumacz:
Aleksander Teodor Lacki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1673
Data wydania (nie wcześniej niż):
1673
Data wydania (nie później niż):
1673
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Krzysztof Mrowcewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1997
wierze pozór i niedowiarstwo, sprawiedliwości bezprawie, przysiędze gwałt i nieposłuszeństwo, powadze letkość, sercu słabość, akcjom infamija, wojnie pretekst, pokojowi wewnętrzne zamieszanie, dobru pospolitemu interes, prywatnemu zdzierstwo i opresyja, całości ruina, zasługom krzywda, niegodności honor, zgoła błogosławieństwu we wszystkim Boskiemu same łzy i nieoszacowany krwi dostojnej szafunek. Nektarem i mlikiem szczęśliwości wszelakich płynęły przedtem narodom rzeki, z których przyjemniejszy był nad wszelkie ambrozyje teraźniejsze posiłek. Tymi czasy gorzkimi łzami i krwią bolesną w ciężkości niejednej prasy wyciśnionymi nie płyną jakokolwiek, ale cały prawie świat zatapiają. A to czemu? pytam się. Snadna odpowiedź. Bo przedtem ludzie według Boga bywali, a według
wierze pozór i niedowiarstwo, sprawiedliwości bezprawie, przysiędze gwałt i nieposłuszeństwo, powadze letkość, sercu słabość, akcyjom infamija, wojnie pretekst, pokojowi wewnętrzne zamieszanie, dobru pospolitemu interes, prywatnemu zdzierstwo i opresyja, całości ruina, zasługom krzywda, niegodności honor, zgoła błogosławieństwu we wszystkim Boskiemu same łzy i nieoszacowany krwi dostojnej szafunek. Nektarem i mlikiem szczęśliwości wszelakich płynęły przedtem narodom rzeki, z których przyjemniejszy był nad wszelkie ambrozyje teraźniejsze posiłek. Tymi czasy gorzkimi łzami i krwią bolesną w ciężkości niejednej prasy wyciśnionymi nie płyną jakokolwiek, ale cały prawie świat zatapiają. A to czemu? pytam się. Snadna odpowiedź. Bo przedtem ludzie według Boga bywali, a według
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 166
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
wieku przyjdzie schodzić człowieku – rodziców to wina."
Wina to rodziców jest, lecz będzie godzina, Drzewo, gdy i ty uschniesz, bo rodziców wina przejednana i na łup śmierć nie będzie śpieszyć, i człowiek już nie umrze, i nie będzie grzeszyć, i nie twego już jabłka zażyje obroku, ale się paść nektarem będzie w wiecznym roku, a wąż – zabójca prawy i kredencerz niecny, złego przyczyńca – będzie żarł płomień on wieczny. IV Strophe
Wiek długi na co w żądaniu? Przez co w szacunku takim, że człowiek nadeń sobie nic droższego nie rachuje, choć mu i złoto miłe!? Na co dni usiłuje potomnych
wieku przyjdzie schodzić człowieku – rodziców to wina."
Wina to rodziców jest, lecz będzie godzina, Drzewo, gdy i ty uschniesz, bo rodziców wina przejednana i na łup śmierć nie będzie śpieszyć, i człowiek już nie umrze, i nie będzie grzeszyć, i nie twego już jabłka zażyje obroku, ale się paść nektarem będzie w wiecznym roku, a wąż – zabójca prawy i kredencerz niecny, złego przyczyńca – będzie żarł płomień on wieczny. IV Strophe
Wiek długi na co w żądaniu? Przez co w szacunku takim, że człowiek nadeń sobie nic droższego nie rachuje, choć mu i złoto miłe!? Na co dni usiłuje potomnych
Skrót tekstu: WieszczArchGur
Strona: 52
Tytuł:
Archetyp
Autor:
Adrian Wieszczycki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
epitafia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1650
Data wydania (nie później niż):
1650
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory poetyckie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Anna Gurowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Instytut Badań Literackich PAN, Stowarzyszenie "Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2001
Imci Krzysztofa Radziwiła, wojewody wileń. i hetmana W. X. L. na sejmie Anni 1632
.
Juppiter wiele bogów zaprosił do siebie, Sprawiwszy dla nich ucztę dosyć hojną w niebie. Proszone Merkuriusz lotny zbierał bogi, Przybył gładki Kupido a z nim Mawors srogi. Już stoły zastawiono potrawy bez braku I Lyeus z nektarem nie omieszkał znaku.
Jowisz goście posadzał, pilno ich częstuje, O wesołą myśl prosi, sam ją pokazuje. A skoro się odprawił bankiet nieubogi, Zakrzątnął się z napojem piwniczy trojrogi. Szarłaten wszytkich skropił, a swym dumnym winem Powadził tymże razem Marsa z Kupidynem. Mars z niego zadworował, ale synek gładki Zapomniał
Imci Krzysztofa Radziwiła, wojewody wileń. i hetmana W. X. L. na sejmie Anni 1632
.
Juppiter wiele bogow zaprosił do siebie, Sprawiwszy dla nich ucztę dosyć hojną w niebie. Proszone Merkuriusz lotny zbierał bogi, Przybył gładki Kupido a z nim Mawors srogi. Już stoły zastawiono potrawy bez braku I Lyeus z nektarem nie omieszkał znaku.
Jowisz goście posadzał, pilno ich częstuje, O wesołą myśl prosi, sam ją pokazuje. A skoro się odprawił bankiet nieubogi, Zakrzątnął się z napojem piwniczy trojrogi. Szarłaten wszytkich skropił, a swym dumnym winem Powadził tymże razem Marsa z Kupidynem. Mars z niego zadworował, ale synek gładki Zapomniał
Skrót tekstu: NaborWierWir_I
Strona: 310
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Daniel Naborowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1620 a 1640
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1640
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
obieży W doczesnym Polu,
Byleś z pokory Dobiegł cnot Flory, Niechciał kąkolu. Ekspressja niebieskiej chwały.
Niebo powtórze O! cóż w walorze Droższego bywa?
Cień! cień pozory, DUCHOWNE.
Cień są splendory Co świat zażywa.
Tam jasność świetna, Sława szlachetna Wiecznością słynie,
Tam kontentecy Gust przy splendecy Nektarem płynie;
Słodkich rozkoszy Nic tam niespłoszy Nic się nie sroży,
Miła społeczność, Wszelka bezpieczność Nikt tej niestrwoży.
Społeczność mówię, Czyż ją wysłowię Jaka jest wsobie?
Z Bogiem jedyna, Refleksje
Jak z Ojcem Syna W najmilszej dobie.
Acz niepodobna, Ani z osobna Piórem wyjawię,
Jaka różnica Niebios Dziedzica
obieży W doczesnym Polu,
Byleś z pokory Dobiegł cnot Flory, Niechćiał kąkolu. Expressya niebieskiey chwały.
Niebo powtorze O! coż w walorze Droższego bywa?
Cień! ćień pozory, DVCHOWNE.
Cień są splendory Co świát zażywa.
Tám iásność świetna, Sławá szláchetna Wiecznośćią słynie,
Tam kontentecy Gust przy splendecy Nektárem płynie;
Słodkich roskoszy Nic tám niespłoszy Nic się nie sroży,
Miła społeczność, Wszelka bespieczność Nikt tey niestrwoży.
Społeczność mowię, Czyż ią wysłowię Iáka iest wsobie?
Z Bogiem iedyna, REFLEXYE
Iák z Oycem Syná W naymilszey dobie.
Acz niepodobna, Ani z osobná Piorem wyiáwię,
Iáka rożnicá Niebios Dźiedźica
Skrót tekstu: JunRef
Strona: 104
Tytuł:
Refleksje duchowne na mądry króla Salomona sentyment
Autor:
Mikołaj Karol Juniewicz
Drukarnia:
Drukarnia Jasnej Góry Częstochowskiej
Miejsce wydania:
Częstochowa
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1731
Data wydania (nie wcześniej niż):
1731
Data wydania (nie później niż):
1731
od Rzymian Saturnia, dla Saturna, pod którym kwitnął wiek złoty, w którym wszystkie rzeczy były spolen, pospolite, własne, i wosobności zaden rzeczy, nie miał, i nie mianował. Pałaców nie wystawiano bucznych, czas się nie rozrywał na Lato i Wiosnę. Rok wsystke! byłwdzięcznie umoderowany mlekiem, i wystałym nektarem płynęły ruczaje. Drzewa same przez się słodki miód dystilowały, bez pługu uprawa, role zniwa obfite, gotowały. Ludzie praw nie zażywali ani potrzebowali, ani żadnych było chciwości, z chęci swej kochali się w cnocie, i uczciwym, w używaniu oszukanie nie postąło, nie potrzebowano Mammony nikczemnej, nie było zazdrości,
od Rzymian Sáturnia, dla Sáturná, pod ktorym kwitnął wiek złoty, w ktorym wszystkie rzeczy były spolen, pospolite, własne, y wosobnośći zaden rzeczy, nie miał, y nie miánował. Páłácow nie wystáwiano bucznych, czás się nie rozrywał ná Láto y Wiosnę. Rok wsystke! byłwdzięcznie vmoderowány mlekiem, y wystałym nektarem płynęły ruczáie. Drzewá same przez się słodki miod dystilowáły, bez pługu vpráwá, role zniwá obfite, gotowáły. Ludźie praw nie záżywáli áni potrzebowáli, áni żadnych było chciwośći, z chęći swey kocháli się w cnoćie, y vczćiwym, w vżywániu oszukánie nie postąło, nie potrzebowano Mámmony nikczemney, nie było zazdrośći,
Skrót tekstu: AndPiekBoh
Strona: 138
Tytuł:
Bohatyr straszny
Autor:
Francesco Andreini
Tłumacz:
Krzysztof Piekarski
Drukarnia:
Mikołaj Aleksander Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
dramat
Gatunek:
dialogi
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1695
Data wydania (nie wcześniej niż):
1695
Data wydania (nie później niż):
1695
przyduszona/ głowyś niewładała Dźwignąć/ ciałemeś Nimfo bez dusze leżała Żalu cięższego Faebus nie miał po wsze lata/ Od onych miast/ jak ogniem zszedł Faeton z świata Owa okrzepłe członki/ by tylo pomocno/ I żywej cerze/ promienną mocą/ chce wieść mocno Lecz że przyźrzenie Boże odwagę spierało/ Wonnym skropił nektarem/ i miejsce/ i ciało. I nabiadawszy się rzekł: Przecię pójdziesz w zgórę. Natychmiast/ tylokoż nektar wszedł w ciało przez skorę/ A ziemiezapach przejął/ korzonki rozwarszy/ Kadzidlny pręt wymknął się/ grób wierzchem rozparszy. V Klicji od tych dób/ llub żałość miłością/ A wydanie złożyć się mogło
przyduszona/ głowyś niewładałá Dźwignąć/ ćiáłemeś Nympho bez dusze leżáłá Zalu ćięższego Phaebus nie miał po wsze látá/ Od onych miast/ iák ogniem zszedł Pháeton z świátá Owa okrzepłe członki/ by tylo pomocno/ Y żywey cerze/ promienną mocą/ chce wieść mocno Lecz że przyźrzenie Boże odwagę spieráło/ Wonnym skropił nektárem/ y mieysce/ y ćiáło. Y nábiádawszy się rzekł: Przećię poydźiesz w zgorę. Nátychmiast/ tylokoż nektár wszedł w ćiáło przez skorę/ A źiemiezapách przeiął/ korzonki rozwárszy/ Kádźidlny pręt wymknął się/ grob wierzchem rospárszy. V Klitiey od tych dob/ llub żałosć miłośćią/ A wydánie złożyć się mogło
Skrót tekstu: OvŻebrMet
Strona: 86
Tytuł:
Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Jakub Żebrowski
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1636
Data wydania (nie wcześniej niż):
1636
Data wydania (nie później niż):
1636
pozostanie Zalów Adonia mego/ i w długim lat rzędzie Śmierci kształt/ mych bołów znak/ bądź mi święcon I krew kwiatkiem mi się stań. tobieli się zdało Persefono/ w cuchnacą miętkę/ niegdy ciało Pchnąć niewieście? a mnieby Cynarowicowa Zmiana miała mieść zazdrość? takie rzekszy słowa/ Krwie wonnym/ przykropiła/ Nektarem jak trzeba. Ta właśnie/ jak przeyźrzysta/ zachmurnego nieba/ Wodna banka wzdęła się: ani było zwłoki Gdziny/ maści tejże kwiat strzeliłz posoki. Jaki drugi co jądra w kostce przechowywa Brzoskwiń wydaje. wszakże nic z niego nie bywa. Bo słabo dzierżący się/ i zwiewny/ zrażają Prze zbytnią lekkość wiaj/
pozostánie Zalow Adoniá mego/ y w długim lat rzędźie Smierći kształt/ mych bołow znak/ bądź mi święcon Y krew kwiatkiem mi sie sstań. tobieli się zdáło Persephono/ w cuchnacą miętkę/ niegdy ćiáło Pchnąć niewieśćie? á mnieby Cynárowicowá Zmiáná miáłá mieść zazdrość? tákie rzekszy słowá/ Krwie wonnym/ przykropiłá/ Nektárem iák trzebá. Ta właśnie/ iák przeyźrzysta/ zachmurnego niebá/ Wodna bánká wzdęłá się: áni było zwłoki Gdźiny/ máści teyże kwiát strzeliłz posoki. Iáki drugi co iądra w kostce przechowywa Brzoskwiń wydáie. wszákże nic z niego nie bywa. Bo słábo dźierżący się/ y zwiewny/ zráżáią Prze zbytnią lekkość wiáy/
Skrót tekstu: OvŻebrMet
Strona: 266
Tytuł:
Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Jakub Żebrowski
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1636
Data wydania (nie wcześniej niż):
1636
Data wydania (nie później niż):
1636
. Eks panegyryco Stabrouściano Simonis Burniewicz. Godność starych nic innego nie jest, jeno siwizna. ORATOR Eurypides in Palco. Temu młodziencowi już się ta siwizna nie podoba, ani się też o nią stara, ale nie dziw, bo luboby już jej nie dopnie.
Niech kto chce starość wychwala/ i jakąkolwiek słodyczą albo nektarem jakim siwiznę czyję cukruje: Już się ta siwizna temu zmarłemu Młodzieńcowi nie podoba/ ani jego animusz o toż się stara szczęście/ aby było w siwiznie. Rzecze niejeden a podobno i ja z nim: Latwo teraz koncepty stroić/ łatwo Dyskurowac/ łatwo ziwizną pogardzać/ bo już jej trudno dostać/ trudno nabyć/ już
. Ex panegyrico Stabrousciano Simonis Burniewicż. Godność stárych nic innego nie iest, ieno śiwizná. ORATOR Euripides in Palco. Temu młodźiẽcowi iuż się tá śiwizná nie podobá, áni się też o nię stara, ále nie dźiw, bo luboby iuż iey nie dopnie.
Niech kto chce stárość wychwala/ y iákąkolwiek słodyczą álbo nektarem iákim śiwiznę czyię cukruie: Iuż się tá śiwizná temu zmárłemu Młodźieńcowi nie podoba/ áni iego ánimusz o toż się stára szczęśćie/ áby było w śiwiznie. Rzecze nieieden á podobno y ia z nim: Látwo teraz koncepty stroić/ łátwo dyszkurowác/ łátwo źiwizną pogárdzáć/ bo iuż iey trudno dostáć/ trudno nábyć/ iuż
Skrót tekstu: WojszOr
Strona: 292
Tytuł:
Oratora politycznego [...] część pierwsza pogrzebowa
Autor:
Kazimierz Wojsznarowicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
mowy okolicznościowe
Tematyka:
retoryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1644
Data wydania (nie wcześniej niż):
1644
Data wydania (nie później niż):
1644