mają/ Gdysie z perłą pomieszają.
Płeć nadobna/ oczy wdzięczne Jak w pełni światło miesięczne/ Brwi tej co kruk są czarności/ A ząbki z słoniowej kości.
Czoło śliczne/ wygładzone/ Jak Niebo wypogodzone. Usty kiedy najmniej ruszy/ Wzachwyceniu być mej duszy.
W mowie swojej ma te dary/ Ze przechodzi i Nektary. Gdy się gniewa/ tej postaci/ Jak gdy kanar z miodem zbraci. Lirycorum Polskich
W drobne cyrki Warkocz kręty Tuż się wiesza nad drażnięty. Na nie oko snadnie natrze/ Dwa ich ryte w Alabastrze.
Z którego kształt wszytek ciała/ Natura uformowała. Jakby ją przed wszytkim ludem/ Chciała mieć gładkości cudem.
máią/ Gdysie z perłą pomięszáią.
Płeć nadobna/ oczy wdźięczne Iák w pełni świátło mieśięczne/ Brwi tey co kruk są czarnośći/ A ząbki z słoniowey kośći.
Czoło śliczne/ wygłádzone/ Iák Niebo wypogodzone. Vsty kiedy naymniey ruszy/ Wzáchwycęniu bydź mey duszy.
W mowie swoiey ma te dáry/ Ze przechodźi y Nektáry. Gdy się gniewa/ tey postáći/ Iák gdy kánár z miodem zbráći. Lyricorum Polskich
W drobne cyrki Wárkocz kręty Tuż się wiesza nad drażnięty. Ná nie oko snádnie nátrze/ Dwá ich ryte w Alábástrze.
Z ktorego kształt wszytek ćiáłá/ Náturá vformowáłá. Iákby ią przed wszytkim ludem/ Chćiáłá mieć głádkośći cudęm.
Skrót tekstu: KochProżnLir
Strona: 162
Tytuł:
Liryka polskie
Autor:
Wespazjan Kochowski
Drukarnia:
Wojciech Górecki
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1674
Data wydania (nie wcześniej niż):
1674
Data wydania (nie później niż):
1674
, rzecz zwyczajna poetom. Zamek za pałac, i sądowa izba na miejscu sale onej.
Majestat i przedziwne aparaty one, W bankiet hojny i ludzkie cery przemienione. Za duchowne potrawy kurzą się gorące I woły i jelenie, złotemi grożące Z pasztet włoskich rogami, i jakimi owa Pachnie tylko perfumy kuchnia Lukullowa. Za niebieskie nektary i skąpe farfury, Flasze wina i ciężko napienione kury Wągrowieckich likworów skąd glanc bije złoty, A wszystko z gospodarskiej śmieje się ochoty. Którą nie już Apollo, ni owe sonety, Ale dęta muzyka pobudzi i flety, I szorty i puzany i w jeden takt z niemi Tańce, skoki, balety, gony przyjemnemi.
, rzecz zwyczajna poetom. Zamek za pałac, i sądowa izba na miejscu sale onej.
Majestat i przedziwne aparaty one, W bankiet hojny i ludzkie cery przemienione. Za duchowne potrawy kurzą się gorące I woły i jelenie, złotemi grożące Z pasztet włoskich rogami, i jakimi owa Pachnie tylko perfumy kuchnia Lukullowa. Za niebieskie nektary i skąpe farfury, Flasze wina i ciężko napienione kury Wągrowieckich likworów zkąd glanc bije złoty, A wszystko z gospodarskiej śmieje się ochoty. Którą nie już Apollo, ni owe sonety, Ale dęta muzyka pobudzi i flety, I szorty i puzany i w jeden takt z niemi Tańce, skoki, balety, gony przyjemnemi.
Skrót tekstu: TwarSRytTur
Strona: 141
Tytuł:
Zbiór różnych rytmów
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1631 a 1661
Data wydania (nie wcześniej niż):
1631
Data wydania (nie później niż):
1661
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Drukarnia "Czasu"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1861
występek swego syna lekki, kwituje go z kochania i z łaski na wieki. Z Tobą szlub ważny biorę, o Boże miłości! Ja Cię, Ty mię też wzajem kochaj z uprzejmości dotąd, póki dostarczać Febus światła swego będzie i alternata z nocą dnia jasnego. Niebieska ambrozyjo, o wdzięczna słodkości, jakie w sobie nektary masz Boska miłości! Co za smak kochać w Tobie z serca uprzejmego, opowiedzieć ten może, co doświadczył tego. Więc, co za słodycz kochać i wzajem odnosić dobry afekt, choć wiadom, nie umie ogłosić. Lecz te rzeczy przechodzi rozkosz stąd zawzięta, że wraz wierna i wieczna jest ta miłość święta. O
występek swego syna lekki, kwituje go z kochania i z łaski na wieki. Z Tobą szlub ważny biorę, o Boże miłości! Ja Cię, Ty mię też wzajem kochaj z uprzejmości dotąd, póki dostarczać Febus światła swego będzie i alternata z nocą dnia jasnego. Niebieska ambrozyjo, o wdzięczna słodkości, jakie w sobie nektary masz Boska miłości! Co za smak kochać w Tobie z serca uprzejmego, opowiedzieć ten może, co doświadczył tego. Więc, co za słodycz kochać i wzajem odnosić dobry afekt, choć wiadom, nie umie ogłosić. Lecz te rzeczy przechodzi rozkosz stąd zawzięta, że wraz wierna i wieczna jest ta miłość święta. O
Skrót tekstu: HugLacPrag
Strona: 134
Tytuł:
Pobożne pragnienia
Autor:
Herman Hugon
Tłumacz:
Aleksander Teodor Lacki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1673
Data wydania (nie wcześniej niż):
1673
Data wydania (nie później niż):
1673
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Krzysztof Mrowcewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1997
kolorów/ i kruszców zielonych/ Na wieczną tej Bogini czystość poświęconych/ Kąty wszytkie jaśniały. Więc że późno było/ Zaraz im za gotowym stołem się zdarzyło Usieść z sobą. Gdzie różne potrawy i soki Przyniesione zastaną. Nie które głęboki Zbytek rodzi: alem im jakie puszcza dary/ I zdrój zimny usłodzić swoje mógł Nektary. Jednak wszytko na tacach szmaragowych szczero. A tu ku niej skłoniona Diana dopiero: Zaisteś mię nie małej trwogi nabawiła/ Ześ tak nieodpowiednie tu się nagodziła/ I przypadkiem zastała myjącą w tej wodzie/ Kędy ja na ustroniu o żadnej przygodzie Niesniąc nigdy takowej/ bezpiecznam jest sobie/ Ile gdzie cię Delia nie
kolorow/ y kruszczow zielonych/ Ná wieczną tey Bogini czystość poświęconych/ Kąty wszytkie iáśniáły. Więc że pozno było/ Záraz im zá gotowym stołem się zdárzyło Vsieść z sobą. Gdzie rożne potráwy y soki Przyniesione zástáną. Nie ktore głęboki Zbytek rodzi: álem im iákie puszcza dary/ Y zdroy zimny vsłodzić swoie mogł Nektáry. Iednák wszytko ná tacách szmárágowych szczero. A tu ku niey skłoniona Dyáná dopiero: Záisteś mię nie máłey trwogi nábáwiłá/ Ześ ták nieodpowiednie tu się nágodziłá/ Y przypadkiem zástáłá myiącą w tey wodzie/ Kędy ia ná vstroniu o żadney przygodzie Niesniąc nigdy tákowey/ bespiecznam iest sobie/ Ile gdzie cię Delia nie
Skrót tekstu: TwarSPas
Strona: 74
Tytuł:
Nadobna Paskwalina
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1701
Data wydania (nie wcześniej niż):
1701
Data wydania (nie później niż):
1701
stracił jawny tego w Osobie Twojej Mci Panie Wojewodzicu Bełzki dokument, kiedy dziś benefico é sinu ta cię potyka szczęśliwość, bez której żadna na świecie fortuna kawalerska tak szczęśliwą nie jest, żeby często i głęboko westchąc nie miała; A jest dożywotni przyjaciel, bez którego, zwłaszcza co tego Imienia godzien wszystko za nic, i nektary żołcią. A zatym kto tego osobliwie per sacra connubii faedera obowiązanego bierze, więcej nad wszystkie na świecie doczesne szczęśliwości odbiera. Więc kiedy od Marsowych piorunów nupt ales zapalasz taedas, kiedy nie o Troję ale o Helenę rzecz, kiedy już nieszukasz, ale dopędzasz fortuny, wczym im większa est Majestatów naszych łaska,
strácił iawny tego w Osobie Twoiey Mci Pánie Woiewodzicu Bełzki dokument, kiedy dziś benefico é sinu ta cię potyka szczęśliwość, bez ktorey żadna na świecie fortuna káwalerska ták szczęśliwą nie iest, żeby często y głęboko westchąc nie miáłá; A iest dożywotni przyiaciel, bez ktorego, zwłaszcza co tego Imienia godzien wszystko zá nic, y nektary żołcią. A zátym kto tego osobliwie per sacra connubii faedera obowiązánego bierze, więcey nad wszystkie na świecie doczesne szczęśliwości odbiera. Więc kiedy od Marsowych piorunow nupt ales zápalasz taedas, kiedy nie o Troię ále o Helenę rzecz, kiedy iuż nieszukasz, ále dopędzasz fortuny, wczym im większa est Maiestatow nászych łáska,
Skrót tekstu: DanOstSwada
Strona: 42
Tytuł:
Swada polska i łacińska t. 1, vol. 2
Autor:
Jan Danejkowicz-Ostrowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Lublin
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
mowy okolicznościowe
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1745
Data wydania (nie wcześniej niż):
1745
Data wydania (nie później niż):
1745
i Chłop. 10.Smok Lis i Chłop 11.Słońce i Boreasz. Jedenasta. SŁONCE i BOREASZ.
Peragit tranquilla potestas, quod violenta nequit. ZA owych czasów, gdy Bojarze żyli, Bogowie w Niebie jadali i pili. Za tych to czasów, Jowisz na wesele Zaprosił bogów, i bogini wiele. Pili Nektary, jak Węgierskie wino, Jedne koleje, drugie potym miną, Zgoła kto tego bankietu opisze, Cuda, wzpaniałość, jakej dziś nie słyszę. Bachus piwnicy, spiżarni Diana, A Flora wetów, Ganimed u dzbana Kredens pilnował, siłu bogów zgoła, Jako każdego funkcja powoła, Jowiszowi się swemu przysłużali, Tandem za stołem
i Chłop. 10.Smok Lis i Chłop 11.Słońce i Boreasz. Jedenasta. SŁONCE i BOREASZ.
Peragit tranquilla potestas, quod violenta nequit. ZA owych czasow, gdy Boiarze żyli, Bogowie w Niebie iadali i pili. Za tych to czasow, Jowisz na wesele Zaprośił bogow, i bogini wiele. Pili Nektary, iak Węgierskie wino, Jedne koleie, drugie potym miną, Zgoła kto tego bankietu opisze, Cuda, wzpaniałość, iakey dźiś nie słyszę. Bachus piwnicy, spiżarni Dyana, A Flora wetow, Ganimed u dzbana Kredens pilnował, śiłu bogow zgoła, Jako każdego funkcya powoła, Jowiszowi śię swemu przysłużali, Tandem za stołem
Skrót tekstu: JabłEzop
Strona: 30
Tytuł:
Ezop nowy polski
Autor:
Jan Stanisław Jabłonowski
Drukarnia:
Andrzej Ceydler
Miejsce wydania:
Lipsk
Region:
zagranica
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
bajki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1731
Data wydania (nie wcześniej niż):
1731
Data wydania (nie później niż):
1731
skąpią napoju; Niech mnogie liczą włości, miasta, grody, Co mi pachnące posyłają miody; Niechaj się żadnym nie smęcą frasunkiem, Którzy tak zdrowym częstują mię trunkiem; Niechaj im długo wiek płynie wesoły, Co mi szlą dary pracowitej pszczoły; Zgoła niech się im wiedzie z każdej miary, Którzy tak wdzięczne sycą mi nektary! A ja, jak Bachus, usiadszy na beczce I w tak kosztownej opływając brzeczce, Każda za zdrowie ich do dna wypiją I zostanę ich sługą, póki żyję. DO IMCI PANNY PODSKARBI ANKI KORONNY, KIEDY SZŁA ZA IMCI PANA BIELIŃSKIEGO, WOJEWODZICA MARBURSKIEGO
Odważny Jazon dla złotego runa Przez bystre fale srogiego Neptuna Pływał
skąpią napoju; Niech mnogie liczą włości, miasta, grody, Co mi pachnące posyłają miody; Niechaj się żadnym nie smęcą frasunkiem, Którzy tak zdrowym częstują mię trunkiem; Niechaj im długo wiek płynie wesoły, Co mi szlą dary pracowitej pszczoły; Zgoła niech się im wiedzie z każdej miary, Którzy tak wdzięczne sycą mi nektary! A ja, jak Bachus, usiadszy na beczce I w tak kosztownej opływając brzeczce, Każdą za zdrowie ich do dna wypiją I zostanę ich sługą, póki żyję. DO IMCI PANNY PODSKARBI ANKI KORONNY, KIEDY SZŁA ZA IMCI PANA BIELIŃSKIEGO, WOJEWODZICA MARBURSKIEGO
Odważny Jazon dla złotego runa Przez bystre fale srogiego Neptuna Pływał
Skrót tekstu: MorszZWybór
Strona: 347
Tytuł:
Wybór wierszy
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1658 a 1680
Data wydania (nie wcześniej niż):
1658
Data wydania (nie później niż):
1680
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Pelc
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1975