z-okrzykiem w-Wałach już wysieką Chłopstwo przyszańcowane. W-czym im kredencował, (leźli czystych tą juchą rąk nie profanował) Lisiecki Jezuita. Ale aż i dali Zagonią się za nimi. Czym to pokazali, lako, wiele przy Wodzu może i ochocie. Lada Wojsko: ani plac do zawodu Cnocie Zagrodzony niczyjej. Kiedy Masztalerze, I motłoch tu zbierany, więcej niż Rycerze Pilawieccy sprawili. Tak z Imprez tych obu Nieprzyjaciel zrażony, nie widząc sposobu Czymby tego wetował, na Króla samego Wszytkim gwałtem uderzą, a z-Czoła pierwszego Zajachawszy z Tatary, Harcem wprzód zabawi, Toż skrytymi parowy Wojska cześć przeprawi, Pod Cerkiew
z-okrzykiem w-Wáłach iuż wysieką Chłopstwo przyszańcowane. W-czym im kredencował, (leźli czystych tą iuchą rąk nie profanował) Lisiecki Iezuitá. Ale áż i dali Zagonią się zá nimi. Czym to pokazali, lako, wiele przy Wodzu może i ochoćie. Ládá Woysko: áni plac do zawodu Cnoćie Zagrodzony niczyiey. Kiedy Masztalerze, I motłoch tu zbierany, wiecey niż Rycerze Pilawieccy spráwili. Ták z Imprez tych obu Nieprzyiaćiel zrażony, nie widząc sposobu Czymby tego wetował, na Krolá samego Wszytkim gwałtem uderzą, á z-Czołá pierwszego Záiachawszy z Tátáry, Harcem wprzod zabawi, Toż skrytymi parowy Woyská cześć przeprawi, Pod Cerkiew
Skrót tekstu: TwarSWoj
Strona: 89
Tytuł:
Wojna domowa z Kozaki i z Tatary
Autor:
Samuel Twardowski
Drukarnia:
Collegium Calissiensis Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
, lub się cisnąć w przepaści i w takie otchłanie, kędy miesiąc i słońce nigdy nie postanie. Gdy srogi Jowisz tłucze nieba gwiazdonośne i ciska trójzorzyste z nieba strzały głośne, kto chce być od ognistych piorunów w ochronie, laurem sobie otacza bojaźliwe skronie; Ty, kiedy porwiesz w rękę swój oszczep surowy, nie ochroni niczyjej głowy list laurowy, żadna knieja tak skrytych cieniów nie przyniesie, gdyż Twe oko wskroś widzi i w cieniach, i w lesie. Zakrył się był w chrust liściem gęsto przyodziany ów, co urwał najpierwej owoc zakazany – lecz gdy ujrzał już z bliska swego Stworzyciela, wyleźć musiał ze wstydem z krzewistego ziela. Nie ochronią
, lub się cisnąć w przepaści i w takie otchłanie, kędy miesiąc i słońce nigdy nie postanie. Gdy srogi Jowisz tłucze nieba gwiazdonośne i ciska trójzorzyste z nieba strzały głośne, kto chce być od ognistych piorunów w ochronie, laurem sobie otacza bojaźliwe skronie; Ty, kiedy porwiesz w rękę swój oszczep surowy, nie ochroni niczyjej głowy list laurowy, żadna knieja tak skrytych cieniów nie przyniesie, gdyż Twe oko wskroś widzi i w cieniach, i w lesie. Zakrył się był w chróst liściem gęsto przyodziany ów, co urwał najpierwej owoc zakazany – lecz gdy ujrzał już z bliska swego Stworzyciela, wyleźć musiał ze wstydem z krzewistego ziela. Nie ochronią
Skrót tekstu: HugLacPrag
Strona: 62
Tytuł:
Pobożne pragnienia
Autor:
Herman Hugon
Tłumacz:
Aleksander Teodor Lacki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1673
Data wydania (nie wcześniej niż):
1673
Data wydania (nie później niż):
1673
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Krzysztof Mrowcewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1997
, wstąpił do mnie i przywiózł list od IMP. Matuszewica, stolnika brzeskiego, flebili vocepokornie obligujący o instancją do WKsiążęcej Mci, ażeby mógł być a procesu uwolniony. Zdając się na sąd samego WKsMci i ufając magnanimitatiwielkoduszności serca, którego będąc przedtem bliski, napatrzył się heroicas virtutesheroicznych cnót WKsMci, że nie zechcesz niczyjej zguby, sed ut convertatur et vivatlecz aby się nawrócił i żył, i lubo udał się był do prawa nie dlatego, żeby miał offendereobrażać WKsMć, ale w tym rozumieniu, że inaczej nie mógł salvareratować honoru swego. W tak delikatnej materii żadne pomiarkowanie przyjacielskie od zarzutów niechętnych nie mogłoby go zasłonić i
, wstąpił do mnie i przywiózł list od JMP. Matuszewica, stolnika brzeskiego, flebili vocepokornie obligujący o instancją do WKsiążęcej Mci, ażeby mógł być a processu uwolniony. Zdając się na sąd samego WKsMci i ufając magnanimitatiwielkoduszności serca, którego będąc przedtem bliski, napatrzył się heroicas virtutesheroicznych cnót WKsMci, że nie zechcesz niczyjej zguby, sed ut convertatur et vivatlecz aby się nawrócił i żył, i lubo udał się był do prawa nie dlatego, żeby miał offendereobrażać WKsMć, ale w tym rozumieniu, że inaczej nie mógł salvareratować honoru swego. W tak delikatnej materii żadne pomiarkowanie przyjacielskie od zarzutów niechętnych nie mogłoby go zasłonić i
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 689
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
śmiałości contra rempublicam quaevis extrema moliendi et tractandi. Bo dobrze ktoś napisał: Veteres ferendo iniurias provocamus novas. 2-dum . Kiedy się w możniejszych tak detrahendo wiedzie, każdy się tego może domyślić, jakiejby się zapłaty, gdyby mu się noga powinęła, spodziewać mógł od nich. Póki tedy strzałki w jednym związku są, niczyjej mocy. niczyich fortelów bać się nie trzeba, ale rozwiązane, połamać i popalić snadno. Wejrzymy w stare, chcemyli, przykłady, czytajmy, jako pod onemi cesarzmi rzymskiemi lex maiestatis po domach i osobach stróżów Rzpltej latała, tak, iż plures cadebant per proscriptiones, quam per acies. Jeśliż też nas magis
śmiałości contra rempublicam quaevis extrema moliendi et tractandi. Bo dobrze ktoś napisał: Veteres ferendo iniurias provocamus novas. 2-dum . Kiedy się w możniejszych tak detrahendo wiedzie, każdy się tego może domyślić, jakiejby się zapłaty, gdyby mu się noga powinęła, spodziewać mógł od nich. Póki tedy strzałki w jednym związku są, niczyjej mocy. niczyich fortelów bać się nie trzeba, ale rozwiązane, połamać i popalić snadno. Wejrzymy w stare, chcemyli, przykłady, czytajmy, jako pod onemi cesarzmi rzymskiemi lex maiestatis po domach i osobach stróżów Rzpltej latała, tak, iż plures cadebant per proscriptiones, quam per acies. Jeśliż też nas magis
Skrót tekstu: RokJak_Cz_III
Strona: 278
Tytuł:
Rokosz jaki ma być i co na nim stanowić.
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1607
Data wydania (nie wcześniej niż):
1607
Data wydania (nie później niż):
1607
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918
publicznej poćciwość: Jeżeli prawdziwe ukochanie Swobód/ a pilne staranie o dobro pospolite/ w sercu waszym znajdować się będzie/ Obaczycie prędko szczęśliwe Ojczyzny waszej/ postanowienie/ Obaczycie Prawa w egzekucyej stare zwyczaje w zachowaniu/ radę w dobrym porządku/ kwitnącą Wolność w miłym pokoju/ przy chojnych Ziemie waszej skarbach obfite szczęście i dostatki/ niczyjej chciwości ani krzywdzie niepodległe. A ilekroć słuszna przyczyna R. P. do wojny pociągnie/ miłością Ojczyzny/ i obroną wiary świętej pobudzone męstwo/ dzielność/ i odwaga wasza/ straszna wszystkim nieprzyjaciołom będzie. I szczęśliwa broń Polska ten kres żwyciestw w Narodach Pogańskich odniesie/ który oni w najdalszych granicach państw swych uznawają. Czego
publiczney poććiwość: Ieżeli prawdźiwe vkochánie Swobod/ á pilne stáránie o dobro pospolite/ w sercu wászym znáydowáć się będźie/ Obaczyćie prędko szcześliwe Oiczyzny wászey/ postánowienie/ Obaczyćie Práwá w exekucyey stáre zwyczáie w záchowániu/ rádę w dobrym porządku/ kwitnącą Wolność w miłym pokoiu/ przy choynych Ziemie wászey skárbách obfite szcześćie y dostátki/ niczyiey chćiwośći áni krzywdźie niepodległe. A ilekroć słuszna przyczyna R. P. do woyny poćiągnie/ miłośćią Oyczyzny/ y obroną wiáry świętey pobudzone męstwo/ dźielność/ y odwagá wászá/ strászna wszystkim nieprzyiaćiołom będźie. Y szcześliwa broń Polska ten kres żwyćiestw w Narodách Pogáńskich odnieśie/ ktory oni w náydálszych gránicách państw swych vznawáią. Czego
Skrót tekstu: OpalŁRoz
Strona: M4
Tytuł:
Rozmowa plebana z ziemianinem
Autor:
Łukasz Opaliński
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
dialogi, pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka, prawo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1641
Data wydania (nie wcześniej niż):
1641
Data wydania (nie później niż):
1641
Majestacie/ i tam upadszy na ziemię/ wyzńawali występek swój imieniem wojska wszytkiego/ łzami się zalewając/ i o miłosierdzie proszący/ gdzie suplikę imieniem wojska wszytkiego Królowi I. M. oddali. Po tym Kanclerz imieniem K. I. M. odpowiedział: Król a Pan nasz/ z wrodzonej sobie łaskawości/ w nagrodę niczyjej krwie/ daleko więcej poddanych swoich nie pragnie/ i przetoż widząc upokorzenie Zaporowskiego wojska/ sromotny ten występek jemu przebacza/ byle jednak tak brzydki i haniebny eksces niepobożnej swej woli/ nagrodzili powolnością/ cnotą/ i wiarą/ i co haniebnie zasłużyli/ sławnie usiłowali wetować. Co zaś do supliki powiedział/ że K.
Máiestáćie/ y tám vpadszy ná źiemię/ wyzńawáli występek swoy imieniem woyská wszytkiego/ łzámi się zálewáiąc/ y o miłośierdźie proszący/ gdźie suplikę imieniem woyská wszytkiego Krolowi I. M. oddáli. Po tym Kánclerz imieniem K. I. M. odpowiedźiał: Krol á Pan nász/ z wrodzoney sobie łáskáwośći/ w nagrodę nicżyiey krwie/ dáleko więcey poddánych swoich nie prágnie/ y przetoż widząc vpokorzenie Zaporowskiego woyská/ sromotny ten występek iemu przebacża/ byle iednák ták brzydki y hániebny exces niepobożney swey woli/ nágrodźili powolnośćią/ cnotą/ y wiárą/ y co hániebnie zásłużyli/ sławnie vśiłowáli wetowáć. Co záś do supliki powiedźiał/ że K.
Skrót tekstu: PastRel
Strona: C3v
Tytuł:
Relacja chwalebnej expedycjej
Autor:
J. Pastorius
Tłumacz:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
wiadomości prasowe i druki ulotne
Gatunek:
relacje
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1650
Data wydania (nie później niż):
1650
kąt łzami oblała! Leć, że się jeszcze gotują, więc mi już język tamują.
Leć niechaj już dokazują ci, co się na to gotują. Ja wodze ściągam żalowi, na boskiej się sadząc woli. Jeśli mię chcą trapacować, ja się będę kontentować, Żem jest w boskiej protekcyjej; nie chcę zasiągać niczyjej. – ZAKOŃCZENIE DO CZYTELNIKA KSIĄŻKI
Wiem, mi niestatek przyczytasz w tej mierze! Sieła człek zacznie, mało co się zbierze. Żem też i ja to przedsięwzięcie miała, Abym w tej książce cały wiek spisała, Ażem ja jej tu teraz dokończyła, Choć boska dobroć wieku przedłużyła. Bo mojem zdaniem mało
kąt łzami oblała! Leć, że się jeszcze gotują, więc mi już język tamują.
Leć niechaj już dokazują ci, co się na to gotują. Ja wodze ściągam żalowi, na boskiej się sadząc woli. Jeśli mię chcą trapacować, ja się będę kontentować, Żem jest w boskiej protekcyjej; nie chcę zasiągać niczyjej. – ZAKOŃCZENIE DO CZYTELNIKA KSIĄŻKI
Wiem, mi niestatek przyczytasz w tej mierze! Sieła człek zacznie, mało co się zbierze. Żem też i ja to przedsięwzięcie miała, Abym w tej książce cały wiek spisała, Ażem ja jej tu teraz dokończyła, Choć boska dobroć wieku przedłużyła. Bo mojem zdaniem mało
Skrót tekstu: StanTrans
Strona: 208
Tytuł:
Transakcja albo opisanie całego życia jednej sieroty
Autor:
Anna Stanisławska
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1685
Data wydania (nie wcześniej niż):
1685
Data wydania (nie później niż):
1685
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Ida Kotowa
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Polska Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1935
bez prawa, ale i wedle prawa. Twierdzę to, że szlachtę chudą od inszych równych sobie i mniejszych więcej potyka na rok tyrannidis, niż jej KiM. za te 18 lat uczynił. Wspomnieć jedno same granice, jako wiele, niestotyż. tam krwie niewinnych ludzi wylewają, a król
jednego naparstka krwie pro libito suo niczyjej nie rozlał i owszem jedno raz rzekł Panu lwowskiemu kilka słów i tego pan Wojewoda nie zamilczał, a zaprawdę, że i Pan lwowski mało potrzebnie, na propozycją wotując, o białych głowach Rakuszankach dyskurował, których w ich cnotach białogłowskich żadną miarą ruszać nie miał. A zaś pankowie miedzy nami jakie najazdy pogańskie, jakie łupiestwa
bez prawa, ale i wedle prawa. Twierdzę to, że ślachtę chudą od inszych równych sobie i mniejszych więcej potyka na rok tyrannidis, niż jej KJM. za te 18 lat uczynił. Wspomnieć jedno same granice, jako wiele, niestotyż. tam krwie niewinnych ludzi wylewają, a król
jednego naparstka krwie pro libito suo niczyjej nie rozlał i owszem jedno raz rzekł Panu lwowskiemu kilka słów i tego pan Wojewoda nie zamilczał, a zaprawdę, że i Pan lwowski mało potrzebnie, na propozycyą wotując, o białych głowach Rakuszankach dyskurował, których w ich cnotach białogłowskich żadną miarą ruszać nie miał. A zaś pankowie miedzy nami jakie najazdy pogańskie, jakie łupiestwa
Skrót tekstu: DeklPisCz_II
Strona: 323
Tytuł:
Deklaracya pisma pana Wojewody krakowskiego, w Stężycy miedzy ludzie podanego
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1606
Data wydania (nie wcześniej niż):
1606
Data wydania (nie później niż):
1606
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918
święta sprawiedliwość od sejmu do sejmu niech odłogiem leżą, gdzie tych miłych urazów, jeśli na sejmie nie przybędzie, pewnie nie ubędzie. A już to jest harmonia własna absoluti dominii probo auctore Machiavelli, magistro harum artium, który sprawy wszytkie rzpltej dyrygować każe principi ad arbitrium suae voluntatis i daje mu tę pierwszą regułę, aby niczyjej rady nie słuchał, ale pro suo arbitrio panował, gdy mówi: Principis consilium ab ipsa prudentia nasci discitur; sin secus fiet, bono consilio uti non potest. A iż przez praktyki ma do tego przychodzić, macie o tem jego drugą regułę: Princeps edicere debet amicis et consiliariis suis, ne quicquam ipsi suadeant,
święta sprawiedliwość od sejmu do sejmu niech odłogiem leżą, gdzie tych miłych urazów, jeśli na sejmie nie przybędzie, pewnie nie ubędzie. A już to jest harmonia własna absoluti dominii probo auctore Machiavelli, magistro harum artium, który sprawy wszytkie rzpltej dyrygować każe principi ad arbitrium suae voluntatis i daje mu tę pierwszą regułę, aby niczyjej rady nie słuchał, ale pro suo arbitrio panował, gdy mówi: Principis consilium ab ipsa prudentia nasci discitur; sin secus fiet, bono consilio uti non potest. A iż przez praktyki ma do tego przychodzić, macie o tem jego drugą regułę: Princeps edicere debet amicis et consiliariis suis, ne quicquam ipsi suadeant,
Skrót tekstu: LibResCz_II
Strona: 412
Tytuł:
Libera respublica — absolutum dominium — rokosz
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1606
Data wydania (nie wcześniej niż):
1606
Data wydania (nie później niż):
1606
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918
CIII.
Mówiąc, że nie przystało ani się godziło, Aby w kupie tak wiele rycerzów jeździło, A że zwierze i ptastwa bojaźliwe rady, Wróble, szpacy, jelenie, sarny chodzą stady; Ale mężni sokoli i śmiali orłowie, Niedźwiedzie i zubrowie, lwi i tygrysowie Bez towarzystwa, sami chodzą i latają, Bo niczyjej pomocy potrzeby nie mają.
CIV.
Ale inszy rycerze na tem nie przestali, Aby się z towarzystwa beli rozjachali, I tak samej Marfizie jednej w one czasy Przyszło jachać przez puszcze, przez góry, przez lasy. Bitszem się obrócili gościńcem z Gryfonem Białem czarny Akwilant, Sansonet z Gwidonem, Aż do jednego zamku nazajutrz
CIII.
Mówiąc, że nie przystało ani się godziło, Aby w kupie tak wiele rycerzów jeździło, A że źwierze i ptastwa bojaźliwe rady, Wróble, szpacy, jelenie, sarny chodzą stady; Ale mężni sokoli i śmiali orłowie, Niedźwiedzie i zubrowie, lwi i tygrysowie Bez towarzystwa, sami chodzą i latają, Bo niczyjej pomocy potrzeby nie mają.
CIV.
Ale inszy rycerze na tem nie przestali, Aby się z towarzystwa beli rozjachali, I tak samej Marfizie jednej w one czasy Przyszło jachać przez puszcze, przez góry, przez lasy. Bitszem się obrócili gościńcem z Gryfonem Białem czarny Akwilant, Sansonet z Gwidonem, Aż do jednego zamku nazajutrz
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_II
Strona: 139
Tytuł:
Orland szalony, cz. 2
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905