zapał zgasił w jej rozdartym łonie, Jak Bałkan jaki śnieżny albo skamieniała Niobe, tak była na me prośby zatwardziała. Wszytkie zawody na ten pożytek mi wyszły, Jako gdybym był posiał pszenicę wśród Wisły I na piasku nielekką zbudował fabrykę Lub zalotną do skały prawił retorykę; I obojeśmy prawie sobie stateczności
Dotrzymali: w niełasce ona, ja w miłości. Wadziłem się z Wenerą, gryzłem z Kupidynem I nie raz, nie dwa razy tak cnotliwej synem Zwałem go matki, jakom życzył, aby była Cnotliwą ta, co wolność mą w łyka wtroczyła. Widzę, że się uczynić podczas złym nie wadzi, Widzę, że
zapał zgasił w jej rozdartym łonie, Jak Bałkan jaki śnieżny albo skamieniała Niobe, tak była na me prośby zatwardziała. Wszytkie zawody na ten pożytek mi wyszły, Jako gdybym był posiał pszenicę wśród Wisły I na piasku nielekką zbudował fabrykę Lub zalotną do skały prawił retorykę; I obojeśmy prawie sobie stateczności
Dotrzymali: w niełasce ona, ja w miłości. Wadziłem się z Wenerą, gryzłem z Kupidynem I nie raz, nie dwa razy tak cnotliwej synem Zwałem go matki, jakom życzył, aby była Cnotliwą ta, co wolność mą w łyka wtroczyła. Widzę, że się uczynić podczas złym nie wadzi, Widzę, że
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 325
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
mogłem się ekskuzować i owszem, oświadczyłem się z ochotą ten rozkaz wypełnić. Potem cały dzień bawiłem w Wołczynie, w dawnych znajdując się łaskach. A gdy począłem rozmyślać moją awanturę, jak, więcej przez fatalność moją aniżeli przez winę byłem przez pięć miesięcy, niż się prawda sama odkryła, w niełasce księcia kanclerza, przyszło mi też na myśl, że i chorążanka z takim niepunktualnym ojcem niewinnie nieszczęśliwa. Poczęło mi się znowu serce do niej naprawiać.
Pojechałem zatem do Grodna na asesorią. Dobrze tam byłem od podkanclerzego przyjęty. Na tej asesorii były dwie pryncypalne sprawy. Jedna miasta Kowna z Żydami kowieńskimi o ewakuacją
mogłem się ekskuzować i owszem, oświadczyłem się z ochotą ten rozkaz wypełnić. Potem cały dzień bawiłem w Wołczynie, w dawnych znajdując się łaskach. A gdy począłem rozmyślać moją awanturę, jak, więcej przez fatalność moją aniżeli przez winę byłem przez pięć miesięcy, niż się prawda sama odkryła, w niełasce księcia kanclerza, przyszło mi też na myśl, że i chorążanka z takim niepunktualnym ojcem niewinnie nieszczęśliwa. Poczęło mi się znowu serce do niej naprawiać.
Pojechałem zatem do Grodna na asesorią. Dobrze tam byłem od podkanclerzego przyjęty. Na tej asesorii były dwie pryncypalne sprawy. Jedna miasta Kowna z Żydami kowieńskimi o ewakuacją
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 364
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
fałszywi, Co mu się pokazują jednako życzliwi; Ale jeśli w nieszczęście i w nędzę upadnie, Wszytka zgraja pochlebców zarazem odpadnie, A ten, który miłuje z serca, nie ustawa I wierny panu swemu po śmierci zostawa. PIEŚŃ XIX.
II.
Ten jest wielki na dworze i gardzi wszytkiemi, Ten u pana w niełasce jest między podłemi; Ale gdzieby się serce, jako twarz, widziało, I onychby się szczęście odmienić musiało; Ów pokorny i cichy bełby wyniesiony, A hardy i nadęty bełby poniżony. - Ale się do Medora wróćmy, co swojemu Panu beł i żywemu wierny i zmarłemu.
III.
Nazawikłańsze ścieżki,
fałszywi, Co mu się pokazują jednako życzliwi; Ale jeśli w nieszczęście i w nędzę upadnie, Wszytka zgraja pochlebców zarazem odpadnie, A ten, który miłuje z serca, nie ustawa I wierny panu swemu po śmierci zostawa. PIEŚŃ XIX.
II.
Ten jest wielki na dworze i gardzi wszytkiemi, Ten u pana w niełasce jest między podłemi; Ale gdzieby się serce, jako twarz, widziało, I onychby się szczęście odmienić musiało; Ów pokorny i cichy bełby wyniesiony, A hardy i nadęty bełby poniżony. - Ale się do Medora wróćmy, co swojemu Panu beł i żywemu wierny i zmarłemu.
III.
Nazawikłańsze ścieszki,
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_II
Strona: 86
Tytuł:
Orland szalony, cz. 2
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
państwu/ (niemasz konia na świecie ostróżniejszego i bystrszego/ jako nowy pan na rządach) pozwał ich przed się do miasta Orebium: gdzie oskarżeni i przekonani o zdradę/ i śmiałość wielką/ która była Crimem lesae majestatis, odnieśli tę łaskę/ iż ich gardłem darowano lecz im wszytkie dobra pobrano. Przetoż w niełasce i w niechęci królewskiej i ludzkiej/ nie tylo Boskiej i świętych jego/ wiedli ostatek żywota swego po lesiech i puszczach/ w wielkiej nędzy i w żebraninie. Nie minęła też zapłata za zdradę/ Suantona Sture: abowiem acz go cierpiał Gostaw/ Bóg wie jako; wrzucony jednak był potym od Henryka/ który po nim
páństwu/ (niemász koniá ná świećie ostrożnieyszeg^o^ y bystrszeg^o^/ iáko nowy pan ná rządách) pozwał ich przed się do miástá Orebium: gdźie oskárżeni y przekonáni o zdrádę/ y smiáłość wielką/ ktora byłá Crimem lesae maiestatis, odnieśli tę łaskę/ iż ich gárdłem dárowano lecz im wszytkie dobrá pobrano. Przetoż w niełásce y w niechęći krolewskiey y ludzkiey/ nie tylo Boskiey y świętych iego/ wiedli ostátek żywotá swego po leśiech y pusczách/ w wielkiey nędzy y w żebráninie. Nie minęłá też zapłátá zá zdrádę/ Suántoná Sture: ábowiem ácz go ćierpiał Gostaw/ Bog wie iáko; wrzucony iednák był potym od Henriká/ ktory po nim
Skrót tekstu: BotŁęczRel_IV
Strona: 68
Tytuł:
Relacje powszechne, cz. IV
Autor:
Giovanni Botero
Tłumacz:
Paweł Łęczycki
Drukarnia:
Mikołaj Lob
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne
Tematyka:
egzotyka, geografia, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1609
Data wydania (nie wcześniej niż):
1609
Data wydania (nie później niż):
1609
też szatan w człowieku obecnie mieszkać/ jako się pokazuje w opętanych. Ale iż ta rzecz barziej należy do karania/ aniżeli grzechu/ jako się pokaże/ a karania cielesne/ nie zawsze idą za grzechem/ i owszem częstokroć tak na grzeszne/ jako i sprawiedliwe przypadają. Przeto tak w łasce Bożej/ jako i w niełasce będących/ szatan według głębokości nieogarnionych sądów Bożych/ może obecnie mieszkać. A ten sposób posiadania aczkolwiek przedsięwzięciu naszemu nie służy/ kładzie się jednak/ żeby się komu niezfała rzecz niepodobna iże też szatani za Bożym dopuszczeniem w ludziach za sprawą czarownic/ pod czas obecnie mieszkać mogą. Powiedamy tedy/ iż jako piącią sposobów szatani sami
też szátan w człowieku obecnie mieszkác/ iáko sie pokázuie w opętánych. Ale iż tá rzecz bárźiey nalezy do karánia/ ániżeli grzechu/ iáko sie pokaże/ á karánia cielesne/ nie záwsze idą zá grzechem/ y owszem częstokroć ták ná grzeszne/ iáko y spráwiedliwe przypadáią. Przeto ták w łásce Bożey/ iáko y w niełásce będących/ szátan według głębokośći nieogárnionych sądow Bożych/ może obecnie mieszkáć. A ten sposob pośiadánia ácżkolwiek przedśięwźięciu nászemu nie służy/ kłádźie sie iednák/ żeby sie komu niezfáłá rzecz niepodobna iże też szátáni zá Bożym dopusczeniem w ludźiách zá spráwą czárownic/ pod czás obecnie mieszkáć mogą. Powiedamy tedy/ iż iáko piąćią sposobow szátáni sámi
Skrót tekstu: SpInZąbMłot
Strona: 110
Tytuł:
Młot na czarownice
Autor:
Jacob Sprenger, Heinrich Institor
Tłumacz:
Stanisław Ząbkowic
Drukarnia:
Szymon Kempini
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
traktaty
Tematyka:
magia, obyczajowość, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
. Lecz tego miłościwego oka jego na nas na zbawienie onego samego, dla którego wezwani do dworu jesteśmy, używamy i na duchowne rady i przestrogi, których i królom potrzeba, obracamy, aby wedle Boga i praw i sprawiedliwości państwo sprawował. Do takiego upominania, królestwu wszytkiemu pożytecznego, nie mielibyśmy przystępu, w niełasce jego będąc, i nicbyśmy zbudować nie mogli. Wiele Natan i Gad prorocy u Dawida sprawowali ku naprawie dusze jego i pociechy wszytkiego królestwa jego, gdy go do łaski Bożej, z której mądrość na rządy dobre wyrasta i szczęście na wszystko królestwo spada, przyprawowali. Coby rzekli, patrząc na Jojadę kapłana,
. Lecz tego miłościwego oka jego na nas na zbawienie onego samego, dla którego wezwani do dworu jesteśmy, używamy i na duchowne rady i przestrogi, których i królom potrzeba, obracamy, aby wedle Boga i praw i sprawiedliwości państwo sprawował. Do takiego upominania, królestwu wszytkiemu pożytecznego, nie mielibyśmy przystępu, w niełasce jego będąc, i nicbyśmy zbudować nie mogli. Wiele Natan i Gad prorocy u Dawida sprawowali ku naprawie dusze jego i pociechy wszytkiego królestwa jego, gdy go do łaski Bożej, z której mądrość na rządy dobre wyrasta i szczęście na wszystko królestwo spada, przyprawowali. Coby rzekli, patrząc na Jojadę kapłana,
Skrót tekstu: SkarArtykułCz_III
Strona: 99
Tytuł:
Na artykuł o Jezuitach zjazdu sędomierskiego odpowiedź
Autor:
Piotr Skarga
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1606
Data wydania (nie wcześniej niż):
1606
Data wydania (nie później niż):
1606
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918
, przez umyślnego p. Kotowskiego posłańca; trzeci przez Kroguleckiego. Ci obadwaj wielkie mają szczęście, że tu przyjechali. Wszystkie te trzy listy więcej mnie milion razy poalterowały niżeli wszystkie te nieprzyjacielskie potęgi. Przez dwa bowiem ostatnie oznajmujesz mi Wć moje serce o niesposobnym zdrowiu swoim; w pierwszym zaś, z Piaseczna pisanym, o niełasce swej,qu'il n'y a plus de retour, et que vous etes venu a bout, en vous detachant de moi, et que votre coeur est tout a fait change pour moi. Ale co jest u Celadona w największym podziwieniu, że1'Astreemogła pisać taki listapres ses devotions. A dla Boga, któryż
, przez umyślnego p. Kotowskiego posłańca; trzeci przez Kroguleckiego. Ci obadwaj wielkie mają szczęście, że tu przyjechali. Wszystkie te trzy listy więcej mnie milion razy poalterowały niżeli wszystkie te nieprzyjacielskie potęgi. Przez dwa bowiem ostatnie oznajmujesz mi Wć moje serce o niesposobnym zdrowiu swoim; w pierwszym zaś, z Piaseczna pisanym, o niełasce swej,qu'il n'y a plus de retour, et que vous etes venu a bout, en vous detachant de moi, et que votre coeur est tout a fait change pour moi. Ale co jest u Celadona w największym podziwieniu, że1'Astreemogła pisać taki listapres ses devotions. A dla Boga, któryż
Skrót tekstu: SobJListy
Strona: 469
Tytuł:
Listy do Marysieńki
Autor:
Jan Sobieski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
listy
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1665 a 1683
Data wydania (nie wcześniej niż):
1665
Data wydania (nie później niż):
1683
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Czytelnik"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
, iż nie jest prócz winy.
XLII.
Ty mnie opuszczasz, ja zaś, będę-li żyć chciała, Bez ciebie ducha wytchnąć pierwej muszę z ciała. Jakoż przydzie mi na to, bo w takiem frasunku Od śmierci jednej szukać mam wolą ratunku. To mię boli, to tylko serce me przejmuje, Że w tej niełasce żal mi zdrowie odejmuje. O, jak trzykroć szczęśliwą śmierćbym rozumiała, Gdybych z jedno twe przy niej westchnienie słyszała!”
XLIII.
To mówiąc, upłakana dziewka już, już sobie Pierś białą umyśliła przebić w onej dobie: Porywa się z pościeli, łzami umoczonej, Gniew jej leci z wściekłością z twarzy zapalonej;
, iż nie jest prócz winy.
XLII.
Ty mnie opuszczasz, ja zaś, będę-li żyć chciała, Bez ciebie ducha wytchnąć pierwej muszę z ciała. Jakoż przydzie mi na to, bo w takiem frasunku Od śmierci jednej szukać mam wolą ratunku. To mię boli, to tylko serce me przejmuje, Że w tej niełasce żal mi zdrowie odejmuje. O, jak trzykroć szczęśliwą śmierćbym rozumiała, Gdybych z jedno twe przy niej westchnienie słyszała!”
XLIII.
To mówiąc, upłakana dziewka już, już sobie Pierś białą umyśliła przebić w onej dobie: Porywa się z pościeli, łzami umoczonej, Gniew jej leci z wściekłością z twarzy zapalonej;
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_III
Strona: 12
Tytuł:
Orland szalony, cz. 3
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
chcą być obowiązani. RODERYK Ciężka sporka o sławę! tak że na tym stanie, Ze odmówisz tej łaski, odwłócząc karanie, Dla Ojca co nie żyje, dla naszej miłości Daj mi śmierć, lub jak pomstę, lub jako z litości; Stradnego sługę twego, mniej z twojej żaboli Umrzeć ręki, niż konać w niełasce powoli. KsYMENA Ach nie mam cię w niełasce! RODERYK powinnaś! KsYMENA nie mogę! RODERYK Tak lekce puścisz ludzkie języki w odłogę? Gdy się dowiedzą, że cię dawny ogień piecze, Czegoż zazdrość nie zmyśli? kłamstwo nie wyrzecze? Każ im milczeć mą śmiercią, i nie bawiąc wiele, Ukontentuj twą
chcą bydź obowiązáni. RODERIK Cięszka sporká o sławę! tak że na tym stánie, Ze odmowisz tey łáski, odwłocząc káránie, Dla Oycá co nie żyie, dla naszey miłości Dáy mi smierć, lub iák pomstę, lub iáko z litości; Stradnego sługę twego, mniey z twoiey żáboli Umrzeć ręki, niż konáć w niełásce powoli. XYMENA Ach nie mąm ćię w niełásce! RODERIK powinnáś! XYMENA nie mogę! RODERIK Ták lekce puścisz ludzkie ięzyki w odłogę? Gdy się dowiedzą, że ćię dawny ogień piecze, Czegoż zázdrość nie zmysli? kłamstwo nie wyrzecze? Każ im milczeć mą smiercią, y nie bawiąc wiele, Ukontentuy twą
Skrót tekstu: CorMorszACyd
Strona: 154
Tytuł:
Cyd
Autor:
Pierre Corneille
Tłumacz:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
Supraśl
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
dramat
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1752
Data wydania (nie wcześniej niż):
1752
Data wydania (nie później niż):
1752
! tak że na tym stanie, Ze odmówisz tej łaski, odwłócząc karanie, Dla Ojca co nie żyje, dla naszej miłości Daj mi śmierć, lub jak pomstę, lub jako z litości; Stradnego sługę twego, mniej z twojej żaboli Umrzeć ręki, niż konać w niełasce powoli. KsYMENA Ach nie mam cię w niełasce! RODERYK powinnaś! KsYMENA nie mogę! RODERYK Tak lekce puścisz ludzkie języki w odłogę? Gdy się dowiedzą, że cię dawny ogień piecze, Czegoż zazdrość nie zmyśli? kłamstwo nie wyrzecze? Każ im milczeć mą śmiercią, i nie bawiąc wiele, Ukontentuj twą sławę i nieprzyjaciele, KsYMENA Tym jaśniejsza ma sława
! tak że na tym stánie, Ze odmowisz tey łáski, odwłocząc káránie, Dla Oycá co nie żyie, dla naszey miłości Dáy mi smierć, lub iák pomstę, lub iáko z litości; Stradnego sługę twego, mniey z twoiey żáboli Umrzeć ręki, niż konáć w niełásce powoli. XYMENA Ach nie mąm ćię w niełásce! RODERIK powinnáś! XYMENA nie mogę! RODERIK Ták lekce puścisz ludzkie ięzyki w odłogę? Gdy się dowiedzą, że ćię dawny ogień piecze, Czegoż zázdrość nie zmysli? kłamstwo nie wyrzecze? Każ im milczeć mą smiercią, y nie bawiąc wiele, Ukontentuy twą sławę y nieprzyiáciele, XYMENA Tym iásnieysza má słáwá
Skrót tekstu: CorMorszACyd
Strona: 154
Tytuł:
Cyd
Autor:
Pierre Corneille
Tłumacz:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
Supraśl
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
dramat
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1752
Data wydania (nie wcześniej niż):
1752
Data wydania (nie później niż):
1752