będę miał umrzeć/ będę go prosił/ aby mi grzechy moje/ miedzy którymi jest i pijaństwo/ odpuścił. Sir. 5. v. 7. seq.
. Prawdę mówisz/ że Bóg jest łaskawy i miłosierny/ ale jest przy tym i sprawiedliwy; A kto na łaskę i miłosierdzie jego swowolnie grzeszy/ temu niełaską i niemiłosierdziem płacić grozi. Czytaj sobie/ kto chce/ Rozdział piąty Księgi Syrachowej/ tam obaczysz/ ba usłyszysz/ jakąci Bóg odpowiedź da.
A że mówisz: Kiedy będę umrzeć miał/ będę Boga prosił/ aby mi grzechy moje/ miedzy którymi jest i pijaństwo/ odpuścił: zaprawdę nie dobrze mówisz! to dopiero
będę miał umrzeć/ będę go prośił/ áby mi grzechy moje/ miedzy ktorymi jest y pijáństwo/ odpuśćił. Sir. 5. v. 7. seq.
. Prawdę mowisz/ że Bog jest łáskáwy y miłośierny/ ále jest przy tym y spráwiedliwy; A kto ná łáskę y miłośierdźie jego swowolnie grzeszy/ temu niełáską y niemiłośierdźiem płáćić groźi. Czytay sobie/ kto chce/ Rozdźiał piąty Kśięgi Syráchowey/ tám obaczysz/ bá usłyszysz/ jákąći Bog odpowiedź da.
A że mowisz: Kiedy będę umrzeć miał/ będę Bogá prośił/ áby mi grzechy moje/ miedzy ktorymi jest y pijáństwo/ odpuśćił: záprawdę nie dobrze mowisz! to dopiero
Skrót tekstu: GdacKon
Strona: 36.
Tytuł:
Dyszkursu o pijaństwie kontynuacja
Autor:
Adam Gdacjusz
Drukarnia:
Jan Krzysztof Jakub
Miejsce wydania:
Brzeg
Region:
Śląsk
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
w. ks. mć. dobrodziej jeszcze mnie strapionego cieszyć dobrotliwie raczysz, że jeszcze zostaje mi łaskawa jego klemencja, tak śmiem suplikować, abyś mi w. ks. mć dobrodziej pozwolił pokornie przypomnieć, że nie byłem nic winien, kiedyś mnie w. ks. mć dobrodziej o pannę Ossolińską z ostatnią niełaską traktował. Czas sam, że nie zdradziłem w niwczym imp. Szeluttę, moją niewinność wyjustyfikował i jo. w. ks. mć dobrodzieju, jako pan sprawiedliwy, wtenczas kiedym ja już o tym cale zdesperował, przyjąłeś mnie do łaski swojej. Potem oskarżony o komisją wohyńską, jest tu przytomny
w. ks. mć. dobrodziej jeszcze mnie strapionego cieszyć dobrotliwie raczysz, że jeszcze zostaje mi łaskawa jego klemencja, tak śmiem suplikować, abyś mi w. ks. mć dobrodziej pozwolił pokornie przypomnieć, że nie byłem nic winien, kiedyś mnie w. ks. mć dobrodziej o pannę Ossolińską z ostatnią niełaską traktował. Czas sam, że nie zdradziłem w niwczym jmp. Szeluttę, moją niewinność wyjustyfikował i jo. w. ks. mć dobrodzieju, jako pan sprawiedliwy, wtenczas kiedym ja już o tym cale zdesperował, przyjąłeś mnie do łaski swojej. Potem oskarżony o komisją wohyńską, jest tu przytomny
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 460
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
Pana wolnie obranego miała być, ile niewinność moja należycie pomoc uznać miała, nic niepowątpiewałem. Udawałem się i do świątobliwego Sprawiedliwości miejsca, to jest do Trybunału, aby wszytkich Wm. M. M. Panów całej Rzeczypospolitej, najwyższa w niem representująca się Powaga, Proteccji publicznej dobroczynną zaszczycieła mię tarczą, przed niełaską Pańską, i ustanowić mogła płynące źrzodeł nieubłaganej zawziętości, na mię prześladowania. Pośrzedni także Rzeczypospolitej Stan, nieprzestajnymi è profundo utrapienia mego, provocowałem prożbami, aby Pańską przeciw mnie indygnacią miękczyli, i Szlachcica z Przodków swych z siebie zawsze Panu i Ojczyźnie zasłużonego, o łaskę niewinności mojej et meritis winną żebrzącego, dźwignęli mię,
Páná wolnie obránego miáłá bydź, ile niewinność moiá należyćie pomoc vznáć miáłá, nic niepowątpiewałem. Vdawałem się y do świątobliwego Spráwiedliwośći mieyscá, to iest do Tribunału, áby wszytkich Wm. M. M. Pánow cáłey Rzeczypospolitey, naywyższa w niem representuiąca się Powagá, Protectiey publiczney dobroczynną zászczyćiełá mię tarczą, przed niełáską Páńską, y vstánowić mogłá płynące źrzodeł nieubłagáney záwźiętośći, ná mię prześládowánia. Pośrzedni tákże Rzeczypospolitey Stan, nieprzestáynymi è profundo vtrapienia mego, provocowałem prożbámi, áby Páńską przećiw mnie indignácią miękczyli, y Szláchćicá z Przodkow swych z śiebie záwsze Pánu y Oyczyznie zásłużonego, o łáskę niewinnośći moiey et meritis winną żebrzącego, dźwignęli mię,
Skrót tekstu: PersOb
Strona: 38
Tytuł:
Perspektywa na objaśnienie niewinności
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1666
Data wydania (nie wcześniej niż):
1666
Data wydania (nie później niż):
1666
twoje, gdy w tym widzisz wolą moję!” Ociec sturbowany mówi do mnie.
Jeszcze podnieta domowa przydała - układna mowa - Że inaczej być nie może, tylko zostawać w tej sworze: „Nie pomogą łez wylania i te rzewne narzekania! Nigdy oka łaskawego nie uznasz ojca twojego!” Macocha mię namawia, strasząc niełaską ojca.
A to jeszcze się odważę, aczy miłość to dokaże, Odważyłam się z ojcem mówić. TRANSAKCJA ALBO OPISANIE
Która i w dzikim zwierzęciu znajduje się ku dziecięciu; Padnę do nóg i z tą mową: „Ja na twą wolą gotową Czynić - tylko pomnij sobie, że mię ujźrzysz prędko w grobie!
twoje, gdy w tym widzisz wolą moję!” Ociec sturbowany mówi do mnie.
Jeszcze podnieta domowa przydała - układna mowa - Że inaczej być nie może, tylko zostawać w tej sworze: „Nie pomogą łez wylania i te rzewne narzekania! Nigdy oka łaskawego nie uznasz ojca twojego!” Macocha mię namawia, strasząc niełaską ojca.
A to jeszcze się odważę, aczy miłość to dokaże, Odważyłam się z ojcem mówić. TRANSAKCYJA ALBO OPISANIE
Która i w dzikim zwierzęciu znajduje się ku dziecięciu; Padnę do nóg i z tą mową: „Ja na twą wolą gotową Czynić - tylko pomnij sobie, że mię ujźrysz prędko w grobie!
Skrót tekstu: StanTrans
Strona: 9
Tytuł:
Transakcja albo opisanie całego życia jednej sieroty
Autor:
Anna Stanisławska
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1685
Data wydania (nie wcześniej niż):
1685
Data wydania (nie później niż):
1685
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Ida Kotowa
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Polska Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1935
serca przyjmujesz twojego: Jeśli na zdradę moję myślisz godzić: Zdradź oczywiście, a przestań mię zwodzić. 94. Fa. To sama jawnie widzisz niewdzięcznego Twoich afektów, i twego kochania, Iżem niegodzien (przyznaje) inszego; Tylko doznawać od ciebie karania. Więc tę niewdzięczność, i niestatek we mnie: Skarż twą niełaską, i gniewem wzajemnie. 95. Teo. A także zdrajco? teraz się odkryły Zmyślonych twoich chęci nieszczerości. Ach nieszczęśliwa, długo cię zwodziły Słów tylko samych pełne uprzejmości. O jakoby mi ta niewdzięczność była Znośniejsza; by się z początku odkryła. 96. O jako skrytej pełne zawsze zdrady, Słów Kawalerskich bywają ponęty
sercá przyimuiesz twoiego: Ieśli ná zdrádę moię myslisz godźić: Zdradź oczywiśćie, á przestań mię zwodźić. 94. Fá. To samá iáwnie widźisz niewdźięcznego Twoich áffektow, y twego kochánia, Iżem niegodźien (przyznáie) inszego; Tylko doznawáć od ćiebie karánia. Więc tę niewdźięczność, y niestátek we mnie: Skarż twą niełáską, y gniewem wzáiemnie. 95. Teo. A tákże zdrayco? teraz się odkryły Zmyślonych twoich chęći nieszczerośći. Ach nieszczęśliwa, długo ćię zwodźiły Słow tylko sámych pełne uprzeymośći. O iákoby mi tá niewdźięczność byłá Znośnieysza; by sie z początku odkryłá. 96. O iáko skrytey pełne záwsze zdrády, Słow Káwálerskich bywáią ponęty
Skrót tekstu: ClaudUstHist
Strona: 86
Tytuł:
Troista historia
Autor:
Claudius Claudianus
Tłumacz:
Jędrzej Wincenty Ustrzycki
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1700
Data wydania (nie wcześniej niż):
1700
Data wydania (nie później niż):
1700
chciał się zaraz rezolwować, aż naradziwszy się dostatecznie. Gdym królowi list od księżny oddawał, pytał mię król, tak-li jest, iż ślub i wesele Siemionowe zaraz w klasztorze było; powiedziałem, com wiedział, lecz znałem to barzo dobrze, iż król to weście książęcia Siemiona do klasztora z niełaską przyjmował, i dziada książęcego nie cudnie wspomniał. Dana potym księżna hrabi z Górki, co jako tam we Lwowie było, jako do kolebki wsiadać nie chciała, jako była wolej królewskiej przeciwna, nie piszę tego, żem natenczas nie był we Lwowie.
Tych czasów znowu Moskiewski Inflantom był ciężki, Firstemberka wziął na Felinie
chciał się zaraz rezolwować, aż naradziwszy się dostatecznie. Gdym królowi list od księżny oddawał, pytał mię król, tak-li jest, iż ślub i wesele Siemionowe zaraz w klasztorze było; powiedziałem, com wiedział, lecz znałem to barzo dobrze, iż król to weście książęcia Siemiona do klasztora z niełaską przyjmował, i dziada książęcego nie cudnie wspomniał. Dana potym księżna hrabi z Górki, co jako tam we Lwowie było, jako do kolebki wsiadać nie chciała, jako była wolej królewskiej przeciwna, nie piszę tego, żem natenczas nie był we Lwowie.
Tych czasów znowu Moskiewski Inflantom był ciężki, Firstemberka wziął na Felinie
Skrót tekstu: GórnDzieje
Strona: 222
Tytuł:
Dzieje w Koronie Polskiej
Autor:
Łukasz Górnicki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
traktaty
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1637
Data wydania (nie wcześniej niż):
1637
Data wydania (nie później niż):
1637
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła wszystkie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Piotr Chmielowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Salomon Lewental
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1886
praetorianum militem za własne Rzpltej pieniądze obmyślili i ukazali. Bo położywszy to, że panowie naszy mogą do swrej potrzeby zwieść z granic żołnierza kwarcianego etiam intra viscera Regni, uważywszy i tę potrzebę, dla której i ten teraz zwiedziony jest, jako się pokazało, aby pan postulata Reipublicae pogardził i znieważył, aby posły jej z niełaską i niesmacznym responsem, jako się tu i sam do tego w pomienionym uniwersale zna, odprawił, aby i one same rozgromił, rozegnał i wszytkich konsens nogami podeptał; przypatrzywszy się też jeszcze i temu, że ci żołnierze nie za inflanckie ani za tatarskie merita, ale za tę właśnie posługę odnieśli, ów artykuł, że
praetorianum militem za własne Rzpltej pieniądze obmyślili i ukazali. Bo położywszy to, że panowie naszy mogą do swrej potrzeby zwieść z granic żołnierza kwarcianego etiam intra viscera Regni, uważywszy i tę potrzebę, dla której i ten teraz zwiedziony jest, jako się pokazało, aby pan postulata Reipublicae pogardził i znieważył, aby posły jej z niełaską i niesmacznym responsem, jako się tu i sam do tego w pomienionym uniwersale zna, odprawił, aby i one same rozgromił, rozegnał i wszytkich konsens nogami podeptał; przypatrzywszy się też jeszcze i temu, że ci żołnierze nie za inflanckie ani za tatarskie merita, ale za tę właśnie posługę odnieśli, ów artykuł, że
Skrót tekstu: ZebrzApolCz_III
Strona: 245
Tytuł:
Apologia abo sprawota szlachcica polskiego.
Autor:
Zebrzydowski Mikołaj
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1607
Data wydania (nie wcześniej niż):
1607
Data wydania (nie później niż):
1607
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918
XXX.
LXXXII.
„Niestetyż - mówi - tak to upór głupi w tobie: Tych czcisz, którzy krew twą lać za cześć kładą sobie; Tem zaś boleści dajesz śmiertelnej przyczyny, Co w ich oczach wdzięczniejszy nie jest nad cię inny. Kogobyś miał miłować, Rugierze kochany, Temu przykre zadajesz swą niełaską rany; A na jawną nieprzyjaźń kto zarobił tobie, Szanujesz go, służysz mu, czcisz, poważasz sobie.
LXXXIII.
Wiesz bez chyby, wiesz dobrze, bo i same skały Na tak okrutny patrząc uczynek, wzdychały, Iż Trojan zabił ojca umyślnie twojego, Trojan, co dla potomka ważysz zdrowie jego. Takaż
XXX.
LXXXII.
„Niestetyż - mówi - tak to upór głupi w tobie: Tych czcisz, którzy krew twą lać za cześć kładą sobie; Tem zaś boleści dajesz śmiertelnej przyczyny, Co w ich oczach wdzięczniejszy nie jest nad cię iny. Kogobyś miał miłować, Rugierze kochany, Temu przykre zadajesz swą niełaską rany; A na jawną nieprzyjaźń kto zarobił tobie, Szanujesz go, służysz mu, czcisz, poważasz sobie.
LXXXIII.
Wiesz bez chyby, wiesz dobrze, bo i same skały Na tak okrutny patrząc uczynek, wzdychały, Iż Trojan zabił ojca umyślnie twojego, Trojan, co dla potomka ważysz zdrowie jego. Takaż
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_II
Strona: 424
Tytuł:
Orland szalony, cz. 2
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
zezwolił. 26. Solenną-m spomnianemu jegomości panu sędziemu dał burkę z racji dawniejszej onego u nas służby, która inficias moim presse była zawsze interesem. W swych tedy ekspresjach i ekskuzie dał mi poznać nienawiść (matki mej nieboszczki) osoby, którą i o mnie mieć miała, o czym ja dawno będąc informowany dalej go niełaską moją straszyć nie chciałem, ile stan starożytnego urodzenia jego lękliwy spomniawszy, że musiał prawie to czynić w ajenta figurze, przystawszy do nas srodze ubogo, bo i łatki dziur przykrycia trudno było natenczas, dziś panem mającym fortuny własnej szalbirstwem i podchlebstwem nabytej (z fortun mych pod dożywociem matki mej będących) na półtora miliona
zezwolił. 26. Solenną-m spomnianemu jegomości panu sędziemu dał burkę z racji dawniejszej onego u nas służby, która inficias moim presse była zawsze interesem. W swych tedy ekspresjach i ekskuzie dał mi poznać nienawiść (matki mej nieboszczki) osoby, którą i o mnie mieć miała, o czym ja dawno będąc informowany dalej go niełaską moją straszyć nie chciałem, ile stan starożytnego urodzenia jego lękliwy spomniawszy, że musiał prawie to czynić w ajenta figurze, przystawszy do nas srodze ubogo, bo i łatki dziur przykrycia trudno było natenczas, dziś panem mającym fortuny własnej szalbirstwem i podchlebstwem nabytej (z fortun mych pod dożywociem matki mej będących) na półtora miliona
Skrót tekstu: RadziwHDiar
Strona: 57
Tytuł:
Diariusze
Autor:
Hieronim Radziwiłł
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1747 a 1756
Data wydania (nie wcześniej niż):
1747
Data wydania (nie później niż):
1756
Tekst uwspółcześniony:
tak
Jarmarki w innych Mieściech i Miasteczkach Królestwa Naszego/ innych czasów którychkolwiek w przedawaniu i w kupowaniu wołów: które z dawna zwykły być sprawowane. Zakazujac tedy niniejszym listem/ aby żadne któregokolwiek Stanu/ zawołania/ i przełożeństwa bądź do innych dalszych miejsc z Królestwa Naszego wołów nie śmiał pędzić/ pod winą niżej napisaną/ i wielką niełaską naszą. A iżby o przerztczncy Jarmarkach w Miasteczku Srzemie/ które czterykroć w Roku być mają/ i w Krzepicach także tylekroć dla kupowiania i przedawania wołów przez nas ustawioncych/ które mają być miasto Jarmarków w Niemczech/ i w śląsku bywać zwykłych/ niektóry niewiadomością swą się chciałszczycić/ aby w winę nie wpadł: rozkazujemy wszystkim
Iármárki w innych Mieściech y Miásteczkách Krolestwá Nászego/ innych czásow ktorychkolwiek w przedawániu y w kupowániu wołow: ktore z dawná zwykły bydz spráwowáne. Zakazuiac tedy ninieyszym listem/ áby żadne ktoregokolwiek Stanu/ záwołania/ y przełożeństwá bądź do innych dalszych mieysc z Krolestwá Nászego wołow nie śmiał pędzić/ pod winą niżey nápisáną/ y wielką niełáską nászą. A iżby o przerztczncy Iármárkách w Miásteczku Srzemie/ ktore czterykroć w Roku bydź máią/ y w Krzepicách tákże tylekroć dla kupowiánia y przedawánia wołow przez nas vstáwioncych/ ktore máią bydź miásto Iármárkow w Niemczech/ y w sląsku bywáć zwykłych/ niektory niewiádomośćią swą się chćiałszczyćić/ áby w winę nie wpadł: roskázuiemy wszystkim
Skrót tekstu: GostSpos
Strona: 97
Tytuł:
Sposob jakim góry złote, srebrne, w przezacnym Królestwie Polskim zepsowane naprawić
Autor:
Wojciech Gostkowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
traktaty
Tematyka:
ekonomia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1622
Data wydania (nie wcześniej niż):
1622
Data wydania (nie później niż):
1622