prżecię ona sparzenie odnowi. Dam. Bywać to prawda: lecz między Zwierzęty Nie miedzy ludźmi/ ten zwyczaj zawzięty. Niepyta się nikt co się dzieje wlessie Co miedzy ludźmi prędko się różniesie. Zwłaszcza w miłości: a któż tak szczęśliwy/ Żeby go nietknął język szczebietliwy. Komusz przepuści obmowca ten srogi Na nieśmiertelne co się targnął Bogi? P. Och. Próżny to skrupuł/ bojaźń bez potrzeby A tę nastronę porzucić dobrze by A cóż te plotki zaszkodzą i wieści? Mars z Reją/ Jowisz z Europą się pieści. Kocha Apollo Dafnidę swą pewnie/ Acz ją przymusił w marnym mięszkać drewnie. Nawet i Morski zbrudną Neptun
prżećię oná sparzenie odnowi. Dam. Bywać to prawdá: lecz między Zwierzęty Nie miedzy ludźmi/ ten zwyczay záwźięty. Niepyta się nikt co się dźieie wlesśie Co miedzy ludźmi prędko się rożnieśie. Zwłaszczá w miłośći: á ktosz ták sczęśliwy/ Zeby go nietknął iężyk szczebietliwy. Komusz przepuśći obmowcá ten srogi Ná nieśmiertelne co się tárgnął Bogi? P. Och. Prożny to skrupuł/ boiáźń bez potrzeby A tę nástronę porzućić dobrze by A cosz te plotki zászkodzą y wieśći? Mars z Rheią/ Iowisz z Europą się pieśći. Kocha Apollo Dáphnidę swą pewnie/ Acz ią przymuśił w márnym mięszkáć drewnie. Náwet y Morski zbrudną Neptun
Skrót tekstu: KochProżnLir
Strona: 185
Tytuł:
Liryka polskie
Autor:
Wespazjan Kochowski
Drukarnia:
Wojciech Górecki
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1674
Data wydania (nie wcześniej niż):
1674
Data wydania (nie później niż):
1674
między szyki Gęste kieliszków z wielkimi okrzyki Harcownik wpadał a sporsze kryształy Te się najpierwej pod szablę puszczały. Toż się i śrzednim, co wielkim czyniło, Małego gminu i liku nie było. Idźcież w Boży czas a ja do Korony, Gdziem wiadom dziła ogromnej Bellony. Tam wasze między koronnymi syny Ogłaszać będę nieśmiertelne czyny. A skoro pierwszą potrzebę wygracie, Przez prędkolotną pocztę gdy mi dacie Jako swojemu znać rezydentowi, Najjaśniejszemu w lot majestatowi Wszytko doniosę: tak kto większej sławy Dokaże, weźmie bogatsze dzierżawy;
Ci zasię, których nie tak znaczne czyny, Drobniejsze będą odbierać daniny. 707. Do Imci pana Huryna, sługi księcia Imci
między szyki Gęste kieliszkow z wielkimi okrzyki Harcownik wpadał a sporsze kryształy Te się najpierwej pod szablę puszczały. Toż się i śrzednim, co wielkim czyniło, Małego gminu i liku nie było. Idźcież w Boży czas a ja do Korony, Gdziem wiadom dziła ogromnej Bellony. Tam wasze między koronnymi syny Ogłaszać będę nieśmiertelne czyny. A skoro pierwszą potrzebę wygracie, Przez prędkolotną posztę gdy mi dacie Jako swojemu znać rezydentowi, Najjaśniejszemu w lot majestatowi Wszytko doniosę: tak kto większej sławy Dokaże, weźmie bogatsze dzierżawy;
Ci zasię, ktorych nie tak znaczne czyny, Drobniejsze będą odbierać daniny. 707. Do Imci pana Huryna, sługi księcia Imci
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 448
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
polom deposita cum faenore uprzątnąwszy z-radością zawiera. O tenże czas zakwitł w tej Rzeczypospolitej i sercach Civium, jako na dobrze w-wiernym poddaństwie uprawionych ziemiach/ i ziemianinach dozrzały laty I. K. M. Snopek/ który teraz z pola polskiego ex publico rerum aestu do prywatnego cienia przenieść się/ i nieśmiertelne prac Królewskich pożytki nam żałosną a I. K. M. magnis upragnioną votis zawrzeć góruje się konkluzją. Snopek ten/ który nader obfity i ozdobny/ który in aprico Świata Polskiego sub Jove libero pod niebo blisko wylatując/ różne przygody/ aestus atque pruinas wytrzymał/ który częstym plonem swoim zrobionym usługami Ojczyzny poddanym panem non
polom deposita cum faenore uprzątnąwszy z-rádośćią záwiera. O tenże czás zákwitł w tey Rzeczypospolitey i sercách Civium, iáko na dobrze w-wiernym poddaństwie uprawionych źiemiách/ i źiemiáninách dozrzały láty I. K. M. Snopek/ ktory teraz z polá polskiego ex publico rerum aestu do prywatnego ćienia przenieść się/ i nieśmiertelne prac Krolewskich pożytki nam żałosną á I. K. M. magnis uprágnioną votis zawrzeć goruie się konkluzyą. Snopek ten/ ktory náder obfity i ozdobny/ ktory in aprico Swiatá Polskiego sub Jove libero pod niebo blisko wylátuiąc/ rożne przygody/ aestus atque pruinas wytrzymał/ ktory częstym plonem swoim zrobionym usługámi Oyczyzny poddánym panem non
Skrót tekstu: PisMów_II
Strona: 7
Tytuł:
Mówca polski, t. 2
Autor:
Jan Pisarski
Drukarnia:
Drukarnia Kolegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
mowy okolicznościowe
Tematyka:
retoryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1676
Data wydania (nie wcześniej niż):
1676
Data wydania (nie później niż):
1676
że przez żywe onej naśladowanie w każdym znać mogłeś senatorze ojca, dziada, pradziada i tam inszych przodków wysokością wieków zasłonionych. Jednym senatem całe domy i familije adorować potrzeba było, bo albo nosiły na sobie, albo nosić godne i zgodne były senatorską godność przezacne w nich osoby. O czym liczne historyków pióra napełniły owe nieśmiertelne w senacie i na urzędach nie umierające Fabrycyjuszów, Torkwatów, Fabijuszów, Brutusów, Kornelijuszów i insze nomina. A że o tym po polsku się mówi, wejzryjmy też i na dawne Polaków nagrobki, wzbudźmy w pamięci owe zeszłe przez krzywdę wieków Zasławskich, Ostrogskich, Zbarawskich, Żółkiewskich, Tarnowskich i insze stojące jeszcze chwalebnie w
że przez żywe onej naśladowanie w każdym znać mogłeś senatorze ojca, dziada, pradziada i tam inszych przodków wysokością wieków zasłonionych. Jednym senatem całe domy i familije adorować potrzeba było, bo albo nosiły na sobie, albo nosić godne i zgodne były senatorską godność przezacne w nich osoby. O czym liczne historyków pióra napełniły owe nieśmiertelne w senacie i na urzędach nie umierające Fabrycyjuszów, Torkwatów, Fabijuszów, Brutusów, Kornelijuszów i insze nomina. A że o tym po polsku się mówi, wejzryjmy też i na dawne Polaków nagrobki, wzbudźmy w pamięci owe zeszłe przez krzywdę wieków Zasławskich, Ostrogskich, Zbarawskich, Żółkiewskich, Tarnowskich i insze stojące jeszcze chwalebnie w
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 172
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
nie małą.
Jest Stół Pański srebrem, Potrawami, Trunkami zastawiony. Czterdziesta siódma Zagadka
Bywam w prasach Męczennik, jest krew moja droga. Którą piją bogaci, bywa chwała BOGA.
Wino znaczy się na napój i Ofiarę Pańską idące. Czterdziesta Ośma Zagadka,
Czarnym nazwi mię morzem, Gęsi ze mnie piją. Na głowach nieśmiertelne, wielom Laury wiją:
To jest Kałamarz i Pióro w kałamarzu maczane. Czterdziesta dziewiąta Zagadka.
Mam szklane fundamenta, spód z drzewa i ściany, Niebezpieczny żywota, na tym dzban gliniany.
To jest Łodka, Okręt na wodzie; a w nim Człek płynący. Pięćdziesiąta Zagadka.
Mam zęby jak kret w ziemi,
nie małą.
Iest Stoł Pański srebrem, Potrawámi, Trunkami zastawiony. Czterdziesta siodma Zagadka
Bywam w prasach Męczennik, iest krew moia droga. Ktorą piią bogaci, bywa chwała BOGA.
Wino znaczy się na napoy y Ofiarę Pańską idące. Czterdziesta Osma Zagadka,
Czarnym nazwi mię morzem, Gęsi ze mnie piią. Na głowach nieśmiertelne, wielom Laury wiią:
To iest Kałamarz y Pioro w kałamarzu maczane. Czterdziesta dziewiąta Zagadka.
Mam szklane fundamenta, spod z drzewa y ściany, Niebespieczny żywota, na tym dzban gliniany.
To iest Łodka, Okręt na wodzie; a w nim Człek płynący. Pięćdziesiąta Zagadka.
Mam zęby iak kret w ziemi,
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 1028
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
, Potockim kasztelanem wcale Rzuciły się orszaki na psy zakamiałe, Ginęli, żeby Polska nie ginęła wcale. I ich domy w tak ciężkim uclały upale. Co większa, czy monarsze Chmielnicki był równy, Jak szlachcie, tak królowi nieprzyjaciel główny, A przecie się nie wstydził z pohańcem w zapasy Pójść pan zacny, byle swe nieśmiertelne czasy Zasczycił ku ojczyźnie strapionej miłością I szlachecką królestwo utwierdził wolnością, Którą jak dotrzymacie, gdy się bić z chłopami Nie chcecie, nie wiem, w sercach jakimi czarami Złudzeni; że są chłopi — toć lepsza otucha, Lepiej szlachcic orężem niżeli chłop dmucha, Że chłopi — przypomnijcie sobie polską mowę: Chłop strzela,
, Potockim kasztelanem wcale Rzuciły się orszaki na psy zakamiałe, Ginęli, żeby Polska nie ginęła wcale. I ich domy w tak ciężkim uclały upale. Co większa, czy monarsze Chmielnicki był równy, Jak szlachcie, tak królowi nieprzyjaciel główny, A przecie się nie wstydził z pohańcem w zapasy Pójść pan zacny, byle swe nieśmiertelne czasy Zasczycił ku ojczyźnie strapionej miłością I szlachecką królestwo utwierdził wolnością, Którą jak dotrzymacie, gdy się bić z chłopami Nie chcecie, nie wiem, w sercach jakimi czarami Złudzeni; że są chłopi — toć lepsza otucha, Lepiej szlachcic orężem niżeli chłop dmucha, Że chłopi — przypomnijcie sobie polską mowę: Chłop strzela,
Skrót tekstu: ZarzLudzRzecz
Strona: 177
Tytuł:
Zarzuty niektóre od jakichś małego serca ludzi...
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1734
Data wydania (nie wcześniej niż):
1734
Data wydania (nie później niż):
1734
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Rzeczpospolita w dobie upadku 1700-1740. Wybór źródeł
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Józef Gierowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1955
Kwitnie roża, i nieba przy północych biegu Planet: ciepłu nie szkodzą; gdy to obiecuje Sama widzieć, chę w naszej powoli sprawuje Do tegoż oglądania. O piękna niewinnym Przy sumnieniu, i wieku prawie przy dziecinnym Prostoto! jakichem prośb, jakich nie czyniła Lamentów, chcąc ją wstrzymać; ale się kwapiła Dufając w nieśmiertelne Siostry, i o zdradzie Nie myśląc, przy posłusznej wiernych Nimf gromadzie. Idą gęstym szeregiem w wieczną zielonością Przyodziane równiny, i wonne z chciwością Rwą zioła, póki morze słoneczne pokrywa Promienie, i na łąki chłodna rosą spływa. Dopiero gdy dogrzewać począł południowy Ogień, zaćmi się niebo; i wyspa huk nowy Zatrząższy się
Kwitnie roża, y niebá przy pułnocnych biegu Plánet: ćiepłu nie szkodzą; gdy to obiecuie Sámá widźieć, chę w nászey powoli spráwuie Do tegoż oglądánia. O piękna niewinnym Przy sumnieniu, y wieku práwie przy dźiećinnym Prostoto! iákichem prośb, iákich nie czyniłá Lámentow, chcąc ią wstrzymáć; ále sie kwápiłá Dufaiąc w nieśmiertelne Siostry, y o zdrádźie Nie myśląc, przy posłuszney wiernych Nimf gromádźie. Idą gęstym szeregiem w wieczną źielonośćią Przyodźiane rowniny, y wonne z chćiwośćią Rwą źiołá, poki morze słoneczne pokrywa Promienie, y na łąki chłodna rosą spływa. Dopiero gdy dogrzewać począł południowy Ogień, záćmi się niebo; y wyspá huk nowy Zátrząższy się
Skrót tekstu: ClaudUstHist
Strona: 37
Tytuł:
Troista historia
Autor:
Claudius Claudianus
Tłumacz:
Jędrzej Wincenty Ustrzycki
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1700
Data wydania (nie wcześniej niż):
1700
Data wydania (nie później niż):
1700
jasności, Dzieło boskiej wszechmocności; Skarby twoje, skarby drogie, Rozdaj między nas ubogie, Dając dar łaski prawy. Przez twą mękę, Jezu, srogą, Niech to piersi twe wymogą, Bym obmywszy grzechów zbrodnie, Twej miłości czuł pochodnie, W sercu cię mem trzymając. Tu mądrości morze pełne, Które duchy nieśmiertelne Chwalą, z których sekret święty Jan wyczerpnął niepojęty, Na nich głowę wspierając. Miłosierdzia tu krynica, Cudów boskich tajemnica, W ludzkiem ciele gdy żył z nami, Bóg prawdziwy z grzesznikami, Ciężkie ponosząc prace. Tu prawdziwy kościół boży, Tu nadzieję niech położy Grzeszny, że z tej łaski skrzynie, Zbawienie go nie
jasności, Dzieło boskiej wszechmocności; Skarby twoje, skarby drogie, Rozdaj między nas ubogie, Dając dar łaski prawy. Przez twą mękę, Jezu, srogą, Niech to piersi twe wymogą, Bym obmywszy grzechów zbrodnie, Twej miłości czuł pochodnie, W sercu cię mem trzymając. Tu mądrości morze pełne, Które duchy nieśmiertelne Chwalą, z których sekret święty Jan wyczerpnął niepojęty, Na nich głowę wspierając. Miłosierdzia tu krynica, Cudów boskich tajemnica, W ludzkiem ciele gdy żył z nami, Bóg prawdziwy z grzesznikami, Ciężkie ponosząc prace. Tu prawdziwy kościoł boży, Tu nadzieję niech położy Grzeszny, że z tej łaski skrzynie, Zbawienie go nie
Skrót tekstu: KochBerTur
Strona: 57
Tytuł:
Rytm świętego Bernarda
Autor:
Wespazjan Kochowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1668
Data wydania (nie wcześniej niż):
1668
Data wydania (nie później niż):
1668
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma wierszem i prozą
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Biblioteka Polska
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1859
zakopane pokazały skarby, ale Dziedziczny Walecznych Potockich Pilawa pożądanemi i nieoszacowanemi zdobi zawsze Ojczyznę Laurami, bo każdy z nich bellô et pace clarissimus Heros. Niechajże te podpory zwycięstw przeszłe czasy, niech i teraźniejsze przyszłym do wiekopomnej podają pamięci ; Mnie dosyć gdy zanurzę ciekawą zrzenicę w starożytnego zacnych Cetnerów Porawę, gdy uważać będę nieśmiertelne Wielkich Potockich Luminarze, a w tych samych placida cum Libertate quietem. I czyliż była kiedy inna intencja jest godnych Potockich? czyli był inny cel akcyj nieporownanych , a już zeszłych Moskorzewskich, tylko aby Ojczyste Prawa w doskonałym i spokojnym zostawały bezpieczeństwie (i nie dziw, bo od Klemensa Moskorzewskiego rectilinio idący, który będąc
zákopáne pokázáły skarby, ále Dźiedźiczny Wálecznych Potockich Piláwá pożądánemi y nieoszácowánemi zdobi záwsze Oyczyznę Láurámi, bo káżdy z nich bellô et pace clarissimus Heros. Niecháyże te podpory zwyćięstw przeszłe czásy, niech y teráźnieysze przyszłym do wiekopomney podáią pámięći ; Mnie dosyć gdy zánurzę ćiekáwą zrzenicę w starożytnego zácnych Cetnerow Poráwę, gdy uwáżáć będę nieśmiertelne Wielkich Potockich Luminárze, á w tych sámych placida cum Libertate quietem. I czyliż byłá kiedy inná intencyá iest godnych Potockich? czyli był inny cel ákcyi nieporownánych , á iuż zeszłych Moskorzewskich, tylko áby Oyczyste Prawá w doskonáłym y spokoynym zostawáły beśpieczeństwie (y nie dźiw, bo od Klemensá Moskorzewskiego rectilinio idący, ktory będąc
Skrót tekstu: DanOstSwada
Strona: 6
Tytuł:
Swada polska i łacińska t. 1, vol. 2
Autor:
Jan Danejkowicz-Ostrowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Lublin
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
mowy okolicznościowe
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1745
Data wydania (nie wcześniej niż):
1745
Data wydania (nie później niż):
1745
ziemię zwabiła: Miłość niewysłowioną męką cię strapiła. Jednakże cierpliwym bądź/ prędko pożądany Koniec ujźrzysz: wnet będziesz wdzięcznie przywitany. Od tych/ którzy cię dawno pod ziemią czekają: I twej tam obecności wielce pożądają. Iob 30. Męki Pańskiej.
Wnetże połamiesz mocne zapory piekielne: I wywiedziesz swe więźnie upola nieśmiertelne. Gdzie na prawicy mojej z triumfem usiędziesz: A z okupu swojego weselić się będziesz. To litościwy Ociec. A owdzie tyrani Gdy Pan rzekł: Eli, Eli, Lamazabactani. Języka Syryjskiego nie wyrozumieli/ Elyasza/ (rzką) woła: stójcie tak/ przyjdzieli. O ślepoto Żydowska: zaż Panu dziw
źiemię zwabiłá: Miłość niewysłowioną męką ćię strapiłá. Iednákże ćierpliwym bądź/ prędko pożądány Koniec vyźrzysz: wnet będźiesz wdźięcznie przywitány. Od tych/ ktorzy ćię dawno pod źiemią czekáią: I twey tám obecnośći wielce pożądáią. Iob 30. Męki Páńskiey.
Wnetże połamiesz mocne zapory piekielne: I wywiedźiesz swe więźnie vpolá nieśmiertelne. Gdźie ná práwicy moiey z tryumfem vśiędźiesz: A z okupu swoiego weselić się będźiesz. To litośćiwy Oćiec. A owdźie tyráni Gdy Pan rzekł: Eli, Eli, Lamazabactani. Ięzyká Syriyskiego nie wyrozumieli/ Elyaszá/ (rzką) woła: stoyćie tak/ przyidźieli. O ślepoto Zydowska: zaż Pánu dźiw
Skrót tekstu: RożAPam
Strona: 89.
Tytuł:
Pamiątka krwawej ofiary Pana Zbawiciela Naszego Jezusa Chrystusa
Autor:
Abraham Rożniatowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1610
Data wydania (nie wcześniej niż):
1610
Data wydania (nie później niż):
1610