w tenże też tryb Ewangelii ś. odpowiedź była tak ustna jako i listowna przez tegoż pomieniocego komornika j. k. m., wszelkie chętnopowolne posłuszeństwo deklarująca, bo prosiło wojsko, aby według tego co widział i słyszał, referował majestatowi j. k. m., iż nie było w wojsku tak ślepo niebacznego, coby nie widział iż trzeba wolą j. k. ni. pełnić; żadnego tak chromego, coby nie miał po niej naskakować; żadnego jakimkolwiem trądem dawnej nieprawości zarażonego, coby za tak zacną przysługą cesarzowi chrześcijańskiemu, przez przyczynę jego oczyszczony, miał znowu zamyślać na co złego zarabiać; żadnego tak głuchego
w tenże też tryb Ewangielii ś. odpowiedź była tak ustna jako i listowna przez tegoż pomieniocego komornika j. k. m., wszelkie chętnopowolne posłuszeństwo deklarująca, bo prosiło wojsko, aby według tego co widział i słyszał, referował majestatowi j. k. m., iż nie było w wojsku tak ślepo niebacznego, coby nie widział iż trzeba wolą j. k. ni. pełnić; żadnego tak chromego, coby nie miał po niej naskakować; żadnego jakimkolwiem trądem dawnej nieprawości zarażonego, coby za tak zacną przysługą cesarzowi chrześciańskiemu, przez przyczynę jego oczyszczony, miał znowu zamyślać na co złego zarabiać; żadnego tak głuchego
Skrót tekstu: DembPrzew
Strona: 124
Tytuł:
Przewagi elearów polskich
Autor:
Wojciech Dembołęcki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Tematyka:
historia, wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1623
Data wydania (nie wcześniej niż):
1623
Data wydania (nie później niż):
1623
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Wydawnictwo Biblioteki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1859
niebezpieczeństwa uczynił obrony Wiwian, rozsadziwszy lud swój w różne strony. Po chwili kompania ona obaczyła Pannę, co właśnie do nich naprost się śpieszyła.
LV.
A beła to Hipalka, Frontyna dzielnego Której hardy Rodomont wziął Rugierowego; Goniła go, czasem łzy z prośbami mieszając, Czasem szkaradne słowa z gniewu powtarzając. Ale u niebacznego gdy nic nie sprawiła, Rugiera w Agrymoncie szukać powróciła, Dowiedziawszy się w drodze, nie wiem tam, od kogo, Iż go u Ryciardyna zastanie młodego.
LVI.
Więc i miejsce wiedziała, bo tam razów wiele Była i nawiedzała swoje przyjaciele. Naprost podle fontanny żywej się puściła I tam siedzących w kupie owej obaczyła
niebezpieczeństwa uczynił obrony Wiwian, rozsadziwszy lud swój w różne strony. Po chwili kompania ona obaczyła Pannę, co właśnie do nich naprost się śpieszyła.
LV.
A beła to Hipalka, Frontyna dzielnego Której hardy Rodomont wziął Rugierowego; Goniła go, czasem łzy z prośbami mieszając, Czasem szkaradne słowa z gniewu powtarzając. Ale u niebacznego gdy nic nie sprawiła, Rugiera w Agrymoncie szukać powróciła, Dowiedziawszy się w drodze, nie wiem tam, od kogo, Iż go u Ryciardyna zastanie młodego.
LVI.
Więc i miejsce wiedziała, bo tam razów wiele Była i nawiedzała swoje przyjaciele. Naprost podle fontany żywej się puściła I tam siedzących w kupie owej obaczyła
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_II
Strona: 299
Tytuł:
Orland szalony, cz. 2
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
zasmol ciepło/ by woda nie doszła. Insze.
Jeśliby też rana się zaplugawiła abo zaropiła z niepostrzeżenia/ abo z zastarzenia/ otworzywszy róg pierwej około niej/ po przemyciu octem/ Grynszpanem zasypuj/ a słoniną przetapianą na wodę zimną zamazuj. O zagwozdżeniu abo zakłociu do żywego. Rozdział 39.
ZAbicie za żywe pochodzi z niebacznego abo z kwapliwego kowania/ co po tym naprzód poznać/ gdy koń nogę wystawuje/ a czasem też podnosi nie mogąc na niej stać długo: drugi znak/ góre mu kopyto znacznie z tej strony z której zagwozdżony/ nachramuje i potyka się często na tę nogę chorą. Lecz najprędzej i najpewniej po tym poznasz/ gdy
zásmol ćiepło/ by wodá nie doszłá. Insze.
Iesliby też ráná się záplugáwiłá ábo záropiłá z niepostrzeżenia/ ábo z zástárzenia/ otworzywszy rog pierwey około niey/ po przemyćiu octem/ Grynszpanem zásypuy/ á słoniną przetapiáną ná wodę źimną zámázuy. O zágwozdżeniu ábo zákłoćiu do żywego. Rozdział 39.
ZAbićie zá żywe pochodźi z niebácznego ábo z kwápliwego kowánia/ co po tym naprzod poznáć/ gdy koń nogę wystáwuie/ á czásem też podnośi nie mogąc ná niey stać długo: drugi znák/ gore mu kopyto znácznie z tey strony z ktorey zágwozdżony/ náchrámuie y potyka się często ná tę nogę chorą. Lecz nayprędzey y naypewniey po tym poznasz/ gdy
Skrót tekstu: DorHip_II
Strona: Qij
Tytuł:
Hippica to iest o koniach księgi_II
Autor:
Krzysztof Dorohostajski
Drukarnia:
Andrzej Piotrkowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1603
Data wydania (nie wcześniej niż):
1603
Data wydania (nie później niż):
1603