zostawały dwa smarowania maścią wyżej wzmiankowaną, i dwie leksatywy ex manna, senna, salibus polychreste et tartari do zażywania przeplatanym czasem: wieczorem zostawiłem go w zwyczajnej dość czerstwej porze, zrana nad spodziewanie tak spadł z sił, że musiałem kuracyj dać pokoj. Tej słabości przyczyna, rozumiem, że była służących niebaczność, ponieważ go długo trzymali w łóżku uryną zmoczonym; jakoż, gdy pościel, i koszula była odmieniona, i ciepłego napił się rosołu, zaraz do czerstwości powrócił. Twarzy i ciała kolor piękniejszy, i naturalny stał się; oczy weselsze; rosołem tłuściejszym, bulonami, i miętkiemi jajkami karmić go kazałem. XV
zostawały dwa smarowania maścią wyżey wzmiankowaną, y dwie lexatywy ex manna, senna, salibus polychreste et tartari do zażywania przeplatanym czasem: wieczorem zostawiłem go w zwyczayney dość czerstwey porze, zrana nad spodziewanie tak spadł z sił, że musiałem kuracyi dać pokoy. Tey słabości przyczyna, rozumiem, że była służących niebaczność, ponieważ go długo trzymali w łożku uryną zmoczonym; iakoż, gdy pościel, y koszula była odmieniona, y ciepłego napił się rosołu, zaraz do czerstwości powrocił. Twarzy y ciała kolor pięknieyszy, y naturalny stał się; oczy weselsze; rosołem tłuścieyszym, bulonami, y miętkiemi iaykami karmić go kazałem. XV
Skrót tekstu: ListDokt
Strona: 10
Tytuł:
List doktorski i anatomiczny o chorobie od lat czternastu do doskonałych medycyny nauczycielów
Autor:
Stefan Bisio
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1770
Data wydania (nie wcześniej niż):
1770
Data wydania (nie później niż):
1770
I ocknełam się, gdy zawołął skromnie: Elizo moja, podźże teraz do mnie. Porwę się zaraz bez żadnej odwłoki, Idę do ciebie, mój kochanku wskoki, Odpowiedziałam: ale krok leniwy Zraził mię wstydem; za czyn nie uczciwy. Wybacz, żeć o tym wzmiankę teraz czyni Ta, którą twoja, niebaczność obwini; Nie byłeś bowiem tak jako ja, słabem, Com się uniosła za twoim powabem. Tyś mię oszukał, tyś wziął na się winę; Ja żem w loch weszła, deszcz mi dał przyczynę; Lecz gdybyś na mnie niechciał był nacierać. Niewinnam, w czym
Y ocknełám się, gdy záwołął skromnie: Elizo moiá, podźże teraz do mnie. Porwę się záraz bez żadney odwłoki, Idę do ćiebie, moy kochánku wskoki, Odpowiedźiáłám: ále krok leniwy Zráźił mię wstydem; zá czyn nie uczćiwy. Wybacz, żeć o tym wzmiankę teraz czyni Tá, ktorą twoiá, niebáczność obwini; Nie byłeś bowiem ták iáko ia, słábem, Com się uniosłá zá twoim powábem. Tyś mię oszukał, tyś wźiął ná się winę; Ia żem w loch weszłá, deszcz mi dał przyczynę; Lecz gdybyś ná mnie niechćiáł był náćieráć. Niewinnam, w czym
Skrót tekstu: OvChrośRoz
Strona: 92
Tytuł:
Rozmowy listowne
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Wojciech Stanisław Chrościński
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1695
Data wydania (nie wcześniej niż):
1695
Data wydania (nie później niż):
1695
, śmierć, ADOLFA łupem Niesyta, mieć chce i Boginią trupem.
Przybywa Zefir na ratunek Księżnie, Duchy żyjące, osłabione rzeźwi, Woła, ażeby odrzuciła mężnie, Co ją spodkało, miłym chłodem trzeźwi, Prośby zażywa, na reszcie pofuka, Boginią, gróżnych sposobów poszuka. Mówiąc, cóż to jest i jaka niebaczność, Na stan swój, który śmierci nie podlega, Na krewność z Bogi, na urząd, na zacność, Wstyd, że cię mądrość i honor odbiega, Paniąś Fortuny, szczęścia rozdawczyną, Wszech części świata, wielką Dzierżawczyną. Płaczesz KsIĄZĘCIA, twarzy piękność gubisz, Smutek cię przejął, aż do serca calcu,
, śmierć, ADOLFA łupem Niesyta, mieć chce y Boginią trupem.
Przybywa Zefir ná rátunek Xiężnie, Duchy żyiące, osłabione rzeźwi, Woła, ażeby odrzuciła mężnie, Co ią zpodkáło, miłym chłodem trzeźwi, Proźby zażywa, ná reszcie pofuka, Boginią, grożnych sposobow poszuka. Mowiąc, coż to iest y iáka niebaczność, Ná stan swoy, ktory śmierći nie podlega, Na krewność z Bogi, ná urząd, ná zacność, Wstyd, że cie mądrość y honor odbiega, Paniąś Fortuny, szczęścia rozdawczyną, Wszech części świáta, wielką Dzierżawczyną. Płáczesz XIĄZĘCIA, twárzy piękność gubisz, Smutek cie przeiął, aż do serca calcu,
Skrót tekstu: DrużZbiór
Strona: 88
Tytuł:
Zbiór rytmów
Autor:
Elżbieta Drużbacka
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pieśni, poematy epickie, satyry, żywoty świętych
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1752
Data wydania (nie wcześniej niż):
1752
Data wydania (nie później niż):
1752