- -
Votum 8.
Ponieważ zgoda W.M. Panów, aby in medium wyprowadzić absurda, które się pod piękną posturą wolnego „nie pozwalam” udają, chętnie to onus na siebie biorę. Czyliż to nieśmiertelna koszula pod tym płaszczykiem liberi veto na utratę wolności i ojczyzny naszej, którą lada venalis anima, niebaczny syn uszyć jej może. Niechby w najcięższych terminach potrzebowała ojczyzna zdrowej rady, na której wszystkie stoją państwa, niechby się najskuteczniejsze obmyśliły remedia, jedno nieuważne, przekupione „nie pozwalam” to zniszczy, jakośmy się luculenter i przysłuchali, i własną eksperiencyją przypatrzyli z nieznośną tak Rzpltej, jako i województwa ruiną.
- -
Votum 8.
Ponieważ zgoda W.M. Panów, aby in medium wyprowadzić absurda, które się pod piękną posturą wolnego „nie pozwalam” udają, chętnie to onus na siebie biorę. Czyliż to nieśmiertelna koszula pod tym płaszczykiem liberi veto na utratę wolności i ojczyzny naszej, którą lada venalis anima, niebaczny syn uszyć jej może. Niechby w najcięższych terminach potrzebowała ojczyzna zdrowej rady, na której wszystkie stoją państwa, niechby się najskuteczniejsze obmyśliły remedia, jedno nieuważne, przekupione „nie pozwalam” to zniszczy, jakośmy się luculenter i przysłuchali, i własną eksperiencyją przypatrzyli z nieznośną tak Rzpltej, jako i województwa ruiną.
Skrót tekstu: BystrzPolRzecz
Strona: 125
Tytuł:
Polak sensat ...
Autor:
Wojciech Bystrzonowski
Miejsce wydania:
Lublin
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1730
Data wydania (nie wcześniej niż):
1730
Data wydania (nie później niż):
1730
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Rzeczpospolita w dobie upadku 1700-1740. Wybór źródeł
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Józef Gierowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1955
nieprzyjaciół/ quod magno mercentur albo mercati sunt Atridae, Sejm się rozerwał. Sejm zaprawdę magnae spei, tot suspiriorum nieuważnym źle zrozumianej wolności pretekstem niesłychanym a przed Bogiem i światem łzy niżeli mówić/ patrząc na nieszczęście i disordinem Rzeczypospolitej/ w-której tak rozpuszczonej pessimo cuique pluryma vis, bez prawa/ bez rozumu/ turpi effugio, niebaczny mądrych/ złośliwy dobrych/ jeden wszytkich konfundować/ zaprzedawać/ gubić waży się/ a co nawięcej przydaje boleści i sromoty parricidium et occisae Reipublicae, gloriosum scelus nie należytym imieniem wolności wolny głos nazywamy. O jakoby się zawstydzili tego cni oni Polacy Przodkowie WMciów pojrzawszy (si quis superis sensus) na tak degenerem et corruptam rady
nieprzyiaćioł/ quod magno mercentur albo mercati sunt Atridae, Seym się rozerwał. Seym zaprawdę magnae spei, tot suspiriorum nieuważnym źle zrozumianey wolnośći pretekstem niesłychánym á przed Bogiem i świátem łzy niżeli mowić/ pátrząc ná nieszczęście i disordinem Rzeczypospolitey/ w-ktorey tak rospuszczoney pessimo cuique plurima vis, bez práwá/ bez rozumu/ turpi effugio, niebaczny mądrych/ złośliwy dobrych/ ieden wszytkich konfundować/ zaprzedawać/ gubić waży się/ á co nawięcey przydáie boleśći i sromoty parricidium et occisae Reipublicae, gloriosum scelus nie należytym imieniem wolnośći wolny głos názywamy. O iakoby się záwstydźili tego cni oni Polacy Przodkowie WMciow poyrzawszy (si quis superis sensus) ná ták degenerem et corruptam rády
Skrót tekstu: PisMów_II
Strona: 27
Tytuł:
Mówca polski, t. 2
Autor:
Jan Pisarski
Drukarnia:
Drukarnia Kolegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
mowy okolicznościowe
Tematyka:
retoryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1676
Data wydania (nie wcześniej niż):
1676
Data wydania (nie później niż):
1676
jaką contraxit, nie mogąc być notatus czili ją wypełnił; nie rozumiem bowiem żeby się tak bezboźny znalazł, któryby nie wolał swego koruptora zdradzić, niżeli sprawiedliwość.
To pewna, że przez ten sposób opinandi raz introductus, integritas sędziego byłaby zawsze in securo od sollicytacyj koruptora, który upewniam, że nie będzie tak niebaczny, żeby miał in dubium prodigere swoje podarunki, nie mogac mieć per suffragium secretum swego sędziego, żadnego bezpieczeństwa skutecznego przekupienia; i żeby miał sorti dubiae exponere i sprawę, którą może przegrać, i to coby dał na wygranie jej, nadaremnie stracić.
Praevenio refleksją słuszną, którą by kto mógł mieć, in hoc
iaką contraxit, nie mogąc bydź notatus cźyli ią wypełnił; nie rozumiem bowiem źeby się tak bezboźny znalazł, ktoryby nie wolał swego korruptora zdrádźić, niźeli sprawiedliwość.
To pewna, źe przez ten sposob opinandi raz introductus, integritas sędźiego byłaby zawsze in securo od sollicytácyi korruptora, ktory upewniam, źe nie będźie tak niebaczny, źeby miał in dubium prodigere swoie podárunki, nie mogac mieć per suffragium secretum swego sędźiego, źadnego bespieczeństwa skutecznego przekupienia; y źeby miał sorti dubiae exponere y spráwę, ktorą moźe przegráć, y to coby dał na wygránie iey, nadáremnie stráćić.
Praevenio reflexyą słuszną, ktorą by kto mogł mieć, in hoc
Skrót tekstu: LeszczStGłos
Strona: 141
Tytuł:
Głos wolny wolność ubezpieczający
Autor:
Stanisław Leszczyński
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1733
Data wydania (nie wcześniej niż):
1733
Data wydania (nie później niż):
1733
nie kusi? I rzeka środkiem morza drogi szukać musi. Tityrus Już pierwsze kury piały, już i wtóre pieją, Ja tu, czekając na cię, karmię się nadzieją. Na mnie to - czy nie słyszysz? - psi waszy szczekają, Na mnie, mniemając, że wilk, stróże wyglądają. Dametas Dafni, niebaczny Dafni! Już miesiąc zachodzi, Już pół nocy minęło, już się niebo młodzi Na zorzą; jam na oczu snu jeszcze nie miała, Cała noc świadkiem mi jest, żem na cię czekała. Tityrus Próżnoś mię pod kądzielą, matko, posadziła, Nie będę ja jej przędła, nie będę robiła.
nie kusi? I rzeka środkiem morza drogi szukać musi. Tityrus Już pierwsze kury piały, już i wtóre pieją, Ja tu, czekając na cię, karmię się nadzieją. Na mnie to - czy nie słyszysz? - psi waszy szczekają, Na mnie, mniemając, że wilk, stróże wyglądają. Dametas Dafni, niebaczny Dafni! Już miesiąc zachodzi, Już puł nocy minęło, już się niebo młodzi Na zorzą; jam na oczu snu jeszcze nie miała, Cała noc świadkiem mi jest, żem na cię czekała. Tityrus Próżnoś mię pod kądzielą, matko, posadziła, Nie będę ja jej przędła, nie będę robiła.
Skrót tekstu: SzymSiel
Strona: 44
Tytuł:
Sielanki
Autor:
Szymon Szymonowic
Miejsce wydania:
Zamość
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Sielanki i pozostałe wiersze polskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Pelc
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1964
niej wchodzić/ ażby w żołądku potrawy były dobrze strawione: przetoż gdy weń nawalisz wiele potraw/obciążysz go; że i wpoły nie przetrawi onych potraw: i tak abo musisz nie wchodzić do wanny przed wiecżorem/ abyś tych szkód we zdrowiu nie popadł/ które się wzwyż mianowały; abo jeśli tak niebaczny sam na się będziesz/ poczujesz potym/ jako to zła rzecz nie słuchać rady Doktorów. Wieczerzej dla tego większej pozwalamy; iż więcej czasu masz w nocy do strawienia potraw w żołądku/ i więtsze jest ciepło przyrodzone w spaniu; ponieważ wszytko zgromadza i zbiega się do kupy/ i tym też lepiej/ i prędzej trawi
niey wchodzić/ áżby w żołądku potráwy były dobrze strawione: przetoż gdy weń náwalisz wiele potraw/obćiążysz go; że y wpoły nie przetrawi onych potráw: y tak abo muśisz nie wchodźić do wánny przed wiecźorem/ ábys tich szkod we zdrowiu nie popadł/ ktore się wzwysz miánowáły; ábo iesli ták niebácżny sam na się będźiesz/ pocżuiesz potym/ iáko to zła rzecż nie słucháć rády Doktorow. Wiecżerzey dla tego większey pozwalamy; iż więcey cżásu masz w nocy do strawienia potraw w żołądku/ y więtsze iest ćiepło przyrodzone w spániu; ponieważ wszytko zgromadza y zbiega się do kupy/ y tym też lepiey/ y prędzey trawi
Skrót tekstu: SykstCiepl
Strona: 162.
Tytuł:
O cieplicach we Skle ksiąg troje
Autor:
Erazm Sykstus
Drukarnia:
Krzysztof Wolbramczyk
Miejsce wydania:
Zamość
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Tematyka:
medycyna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1617
Data wydania (nie wcześniej niż):
1617
Data wydania (nie później niż):
1617
powinnej wolności Sejmikowania naszego.
Votum 8. Ponieważ zgoda W. M. Panów aby in medium wyprowadzić absurda, które się pod piękną posturą wolnego nie pozwalam udają, chętnie to onus na siebie biorę. Czyliż to nieśmiertelna koszula pod tym płaszczykiem liberi veto na utratę wolności i Ojczyzny naszej? którą lada venalis anima, niebaczny syn uszyć jej może. Niechby w najcięższych terminach potrzebowała Ojczyzna zdrowej rady, na której wszystkie stoją Państwa, niechby się najskuteczniejsze obmyśliły remedia, jedno nieuważne przekupione niepozwalam, to zniszczy. Jakośmy się luculenter i przysłuchali, i własną eksperiencją przypatrzyli z nieznośną tak Rzeczypospolitej, jako i Województwa ruiną. Pod tą
powinney wolnośći Seymikowánia nászego.
Votum 8. Ponieważ zgoda W. M. Pánow áby in medium wyprowadźić absurda, ktore śię pod piękną posturą wolnego nie pozwálam udáją, chętnie to onus ná śiebie biorę. Czyliż to nieśmiertelna koszulá pod tym płaszczykiem liberi veto ná utratę wolnośći y Oyczyzny nászey? ktorą ládá venalis anima, niebáczny syn uszyć jey może. Niechby w nayćięszszych terminách potrzebowáłá Oyczyzna zdrowey rády, ná ktorey wszystkie stoją Páństwá, niechby śię nayskutecznieysze obmyśliły remedia, jedno nieuważne przekupione niepozwálam, to zniszczy. Jákośmy śię luculenter y przysłucháli, y własną experyencyą przypátrzyli z nieznośną ták Rzeczypospolitey, jáko y Wojewodztwá ruiną. Pod tą
Skrót tekstu: BystrzPol
Strona: M6v
Tytuł:
Polak sensat
Autor:
Wojciech Bystrzonowski
Drukarnia:
Drukarnia Akademicka Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1733
Data wydania (nie wcześniej niż):
1733
Data wydania (nie później niż):
1733
. Jużem kilkakroć słała do Pylonu, Nestorowego kędy kraj zagonu, Ale nie mogłam nie tylko pewności, Lecz i najmniejszej powziąć wiadomości. Słałam do Sparty; ale i tam próżno, Każdy nowiny, jak wie, prawi różno: Zgoła nie może żaden człek powiedzieć, W którymbyś kącie, miał niebaczny siedzieć. O szczęśliwszabym po dziesżęćkroć była, Gdyby się dotąd Troja z wami biła; Żałuję, żem się przykładała wotem, Aby w perzynę upadła pokotem. Przynajmniejbym, gdzie bijesz się, wiedziała, I samejbym się bitwy tylko bała, Spolne z drugimi łącząc narzekanie, Coli się z tobą w walnym
. Iużem kilkákroć słáłá do Pylonu, Nestorowego kędy kray zagonu, Ale nie mogłám nie tylko pewnośći, Lecz y náymnieyszey powźiąć wiádomośći. Słáłám do Spárty; ále y tám prożno, Káżdy nowiny, iák wie, práwi rożno: Zgołá nie może żaden człek powiedźieć, W ktorymbyś kąćie, miał niebáczny śiedźieć. O szczęśliwszábym po dźiesźęćkroć byłá, Gdyby się dotąd Troiá z wámi biłá; Záłuię, żem się przykłádałá wotem, Aby w perzynę upádłá pokotem. Przynaymnieybym, gdźie biiesz się, wiedźiáłá, Y sameybym się bitwy tylko bałá, Spolne z drugimi łącząc nárzekánie, Coli się z tobą w wálnym
Skrót tekstu: OvChrośRoz
Strona: 7
Tytuł:
Rozmowy listowne
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Wojciech Stanisław Chrościński
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1695
Data wydania (nie wcześniej niż):
1695
Data wydania (nie później niż):
1695
Owszem jeżeli, które miejsce kędy Gorsze jest na to? tedy morskie błędy. Tam osobliwie mści się urażona, Miłość: bo matka miłości spłodzona, Jak starodawne wyświadczą przemiany; Najpierwej życie z białej morskiej piany. Zgubionego cię żebym nie zgubiła, I szkodzącemu, żebym nie szkodziła; I żebyś w wodach niebaczny nie zginął, Tego się boję, gdybyś stąd popłynął. Żyj. tegoć życzę, i przez te sposoby Wolę cię pozbyć, nizbym na twe groby, Poglądać miała: niechaj mię świat raczy, Zgubioną z twojej przyczyny obaczy. Daj to, czego cię ubroń mocny Boże, Jak złość wyrządzić niefortuna może; I
Owszem ieżeli, ktore mieysce kędy Gorsze iest ná to? tedy morskie błędy. Tám osobliwie mśći się uráżona, Miłość: bo mátká miłośći spłodzona, Iák stárodawne wyświádczą przemiány; Naypierwey żyćie z białey morskiey piány. Zgubionego ćię żebym nie zgubiłá, Y szkodzącemu, żebym nie szkodźiłá; Y żebyś w wodach niebáczny nie zginął, Tego się boię, gdybyś ztąd popłynął. Zyi. tegoć zyczę, y przez te sposoby Wolę ćię pozbyć, nizbym ná twe groby, Poglądáć miáłá: niechay mię świát raczy, Zgubioną z twoiey przyczyny obaczy. Day to, czego ćię ubroń mocny Boże, Iák złość wyrządźić niefortuná może; Y
Skrót tekstu: OvChrośRoz
Strona: 88
Tytuł:
Rozmowy listowne
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Wojciech Stanisław Chrościński
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1695
Data wydania (nie wcześniej niż):
1695
Data wydania (nie później niż):
1695
porwadził przywiądszy go na wierzch skąd była przepaść aż na dół/ i kamienie ostre/ zepchnął go/ on lecąc po onym kamieniu zdało się mu że wszytkie kości się w nim pogruchotały. Gdy tedy tak leżałstłuczony/ wódz[...] kazął mu wstać/ bo jeszcze długą drogę odprawić miał. Któremu brat on odpowiedział. Okrutynyś człowiek i niebaczny/ wiedząc mnie aż na śmierć skruszonego/ jednak mówisz żebym wstał. A on przystąpiwszy dotknął się go/ i zaraz był zdraw jakoby nic nie cier- piał. I ukazał mu równinę wielką/ pełną ostrych kamyków/ ciernia/ i ostu/ i tak miał iśdz rzez nie bosso: W końcu onej równiny był jakiś
porwádził przywiądszy go na wierzch skąd byłá przepáść áż na doł/ y kamienie ostre/ zepchnął go/ on lecąc po onym kámieniu zdało sie mu że wszytkie kośći sie w nim pogruchotáły. Gdy tedy ták leżałstłuczony/ wodz[...] kazął mu wstáć/ bo iescze długą drogę odpráwić miał. Ktoremu brát on odpowiedźiał. Okrutynyś człowiek y niebaczny/ wiedząc mnie áż ná smierć skruszonego/ iednák mowisz żebym wstał. A on przystąpiwszy dotknął sie go/ y zaraz był zdraw iakoby nic nie ćier- piał. Y vkazał mu rowninę wielką/ pełną ostrych kámykow/ ćiernia/ y ostu/ y ták miał iśdz rzez nie bosso: W końcu oney rowniny był iákiś
Skrót tekstu: ZwierPrzykład
Strona: 251
Tytuł:
Wielkie zwierciadło przykładów
Autor:
Anonim
Tłumacz:
Szymon Wysocki
Drukarnia:
Jan Szarffenberger
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
przypowieści, specula (zwierciadła)
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1612
Data wydania (nie wcześniej niż):
1612
Data wydania (nie później niż):
1612
gdy z Klerykami przy onym łóżku Jutrzniąj inne Pienia Kościelne odprawował/ ogień gasnąć dym czynił i w twarz bił. On jakoby nic nie czując/ umysłem i ciałem nieporuszonym stał. Jeden z kleryków chcąc temu zabieżeć/ przyklęknąwszy/ węgle odkrył/ i dmuchając ogień rozdał. Nazajutrz wezwawszy onego kleryka ściśle wywiadował się/ czemu tak niebaczny był/ iż opuściwszy rzecz tak świętą/ skłonił się do poprawy ognia. Dawszy mu tedy na kilka dni pokutę/ drugich Kleryków uczył/ iż gdy są przy takiej świętej sprawie/ wszytkie przebiegające myśli odrzucać mają/ jel niespokojność serca człowieczego znieśdź mozę/ i jako łaska Boża dopomoże/ nie ma być na ten czas nic
gdy z Clerykámi przy onym łożku Iutrzniąy ine Pienia Kośćielne odpráwował/ ogień gasnąć dym czynił y w twarz bił. On iákoby nic nie czuiąc/ vmysłem y ćiáłem nieporuszonym stał. Ieden z clerykow chcąc temu zábieżeć/ przyklęknąwszy/ węgle odkrył/ y dmucháiąc ogień rozdał. Názáiutrz wezwawszy onego cleryka śćisle wywiádował sie/ czemu tak niebáczny był/ iż opuśćiwszy rzecz ták świętą/ skłonił sie do popráwy ogniá. Dawszy mu tedy ná kilká dni pokutę/ drugich Clerykow vczył/ iż gdy są przy tákiey świętey spráwie/ wszytkie przebiegáiące myśli odrzucáć máią/ iel niespokoynosć sercá człowieczego znieśdź mozę/ y iáko łáská Boża dopomoże/ nie ma bydź ná ten czás nic
Skrót tekstu: ZwierPrzykład
Strona: 304
Tytuł:
Wielkie zwierciadło przykładów
Autor:
Anonim
Tłumacz:
Szymon Wysocki
Drukarnia:
Jan Szarffenberger
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
przypowieści, specula (zwierciadła)
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1612
Data wydania (nie wcześniej niż):
1612
Data wydania (nie później niż):
1612