wynikały, Kiedy słońce wśród nocy jasność swą rozleje, A w południe się niebo gwiazdami odzieje, Pierwej mię ziemia poźrze, pierwej w grobie ciało W proch się obrócić może i będzie próchniało, Pierwej niebo poroście trawą, a na ziemi Gwiazdy będą świeciły, pierwej zielonemi Morze drzewy obrośnie, a wysokie skały Będą ostrymi wierzchy niebiosów sięgały, Pierwej wilków kozłowie bić będą brodami, A psów będą doganiać jelenie rogami, Pierwej orła skowronek dotrzyma bujnego, A lwa zając udawi pierzchliwy srogiego, Pierwej tęskliwy komór jako żubr utyje, A drobna mrówka morze bezdenne wypije, Pierwej i żółw leniwy zbieży okrąg świata, Pierwej się nazad wrócą przepędzone lata, Niźli ty
wynikały, Kiedy słońce wśród nocy jasność swą rozleje, A w południe się niebo gwiazdami odzieje, Pierwej mię ziemia poźrze, pierwej w grobie ciało W proch się obrócić może i będzie próchniało, Pierwej niebo poroście trawą, a na ziemi Gwiazdy będą świeciły, pierwej zielonemi Morze drzewy obrośnie, a wysokie skały Będą ostrymi wierzchy niebiosów sięgały, Pierwej wilków kozłowie bić będą brodami, A psów będą doganiać jelenie rogami, Pierwej orła skowronek dotrzyma bujnego, A lwa zając udawi pierzchliwy srogiego, Pierwej teskliwy komor jako żubr utyje, A drobna mrówka morze bezdenne wypije, Pierwej i żółw leniwy zbieży okrąg świata, Pierwej się nazad wrócą przepędzone lata, Niźli ty
Skrót tekstu: ZbierDrużBar_II
Strona: 599
Tytuł:
Wiersze zbieranej drużyny
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
mój ogień ten palić nie będzie, Chociem jest ogniem, pałającym wszędzie. GABRYJEL do Panny Maryjej
Witaj, światło, bardzo oczom naszym żądne, Gwiazdo w niebie znajoma, tobie są porządne Zgotowane bogactwa Boga przytomnego,
Najbłogosławieńszaś ty z gminu niewieściego. Rzekł: zrzuć z serca, Maryja, bojaźń, ty porodzisz Bóstwo z niebiosów wzięte i ziemskie pogodzisz Mieszkańce z Bogiem Ojcem — to ja z nieba tobie Opowiadam w poselskiej od Boga osobie. JEZUS synowi nazwiesz, ten zwycięży swoje Pradziady panowaniem, rozpostrze bez zbroje Państwo, ani ukuszta końca berło jego. Przezeń dostaną ludzie pokoju wdzięcznego. PANNA MARIA
Poczęcie oznajmujesz i przyszłe rodzenie — Rozumiesz, by
moj ogień ten palić nie będzie, Chociem jest ogniem, pałającym wszędzie. GABRYJEL do Panny Maryjej
Witaj, światło, bardzo oczom naszym żądne, Gwiazdo w niebie znajoma, tobie są porządne Zgotowane bogactwa Boga przytomnego,
Najbłogosławieńszaś ty z gminu niewieściego. Rzekł: zrzuć z serca, Maryja, bojaźń, ty porodzisz Bóstwo z niebiosów wzięte i ziemskie pogodzisz Mieszkańce z Bogiem Ojcem — to ja z nieba tobie Opowiadam w poselskiej od Boga osobie. JEZUS synowi nazwiesz, ten zwycięży swoje Pradziady panowaniem, rozpostrze bez zbroje Państwo, ani ukuszta końca berło jego. Przezeń dostaną ludzie pokoju wdzięcznego. PANNA MARYJA
Poczęcie oznajmujesz i przyszłe rodzenie — Rozumiesz, by
Skrót tekstu: DachDialOkoń
Strona: 51
Tytuł:
Dyjalog o cudownym Narodzeniu...
Autor:
Jan Dachnowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
dramat
Gatunek:
dialogi, jasełka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1621
Data wydania (nie wcześniej niż):
1621
Data wydania (nie później niż):
1621
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Staropolskie pastorałki dramatyczne: antologia
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Okoń
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1989
Wiele gnuśnych Pałace, mieni w chlewy, szopy, I dziardyny wkoszary, a bukiety w snopy. Ja zaś Chlewy zrzuciwszy (bom nie Wieprz) i gnoje Drzewa grotty, kwatery, wystawiam pokoje. W tym zganne, ze nie z Cedru, ni z kamiennych ciosów, Szczupłą mając fortunę, od Pana Niebiosów Tak człekowi należy, nie zawsze ryć w roli Pilnować z Hryckiem hreczki, lub dni wieść w swawoli. Zażyć rozrywki pięknej, wyniść z stogów gaju, Wolno nam mieć swój Raik, choć wygnanym z Raju, Więc tu dywertymentu, zażyj gościu miły, Aprobuj; nie cenzuruj co ręce zrobiły.
Aniżej pod tym,
Wiele gnusnych Páłace, mieni w chlewy, szopy, I dziardyny wkoszary, a bukiety w snopy. Ia zaś Chlewy zrzuciwszy (bom nie Wieprz) y gnoie Drzewa grotty, kwatery, wystawiam pokoie. W tym zganne, ze nie z Cedru, ni z kamiennych ciosow, Szczupłą maiąc fortunę, od Pana Niebiosow Tak człekowi należy, nie zawsze ryć w roli Pilnować z Hryckiem hreczki, lub dni wieść w swawoli. Zażyć rozrywki piękney, wyniść z stogow gaiu, Wolno nam mieć swoy Raik, choć wygnanym z Ráiu, Więc tu dywertymentu, záżyi gościu miły, Approbuy; nie censuruy co ręce zrobiły.
Aniżey pod tym,
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 550
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
, ale ustawicznie. A co większa a zasz ten ze Chrystus, który wtym najświętszym Czci się Sakramencie; gdy był miedzy ludźmi, i z Apostołami, rozkoszy swoje nie oświadczał być z Synami ludzkiemi, i kościół Boży w kredzie przy Mszy świętej wyznaje, który dla nas ludzi, i dla naszego zbawienia, stąpił z Niebiosów, i począł się z Ducha świętego etc. Potym gdy by który mógł ludzkim okiem widzieć Istotę Najświętszego Sakramentu, przyznać by każdy nie omylnie musiał, ze samo słońce wprzytomności Bóstwa, zaćmic się, i zgasnąc, musiało by toć te światła i aparencje żadnej ozdoby przydać mu nie potrafią, i nie mogą.
, ale ustawicznie. A co większa á zasz ten ze Christus, ktory wtym nayswiętszym Czci się Sakramencie; gdy był miedzy ludzmi, y z Apostołami, roskoszy swoie nie oswiadczał bydz z Synami ludzkiemi, y koscioł Bozy w kredzie przy Mszy swiętey wyznaie, ktory dla nas ludzi, y dla naszego zbawienia, stąpił z Niebiosow, y począł się z Ducha swiętego etc. Potym gdy by ktory mogł ludzkim okiem widziec Jstotę Nayswiętszego Sakramentu, przyznac by kazdy nie omylnie musiał, ze samo słonce wprzytomnosci Bostwa, zacmic się, y zgasnąc, musiało by toc te swiatła y apparencye zadney ozdoby przydac mu nie potrafią, y nie mogą.
Skrót tekstu: GarczAnat
Strona: 51
Tytuł:
Anatomia Rzeczypospolitej Polskiej
Autor:
Stefan Garczyński
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1753
Data wydania (nie wcześniej niż):
1753
Data wydania (nie później niż):
1753
A jeżeli wielości nauk żąda kto? wie przeszłe rzeczy, i o przyszłych rozważa. O znakach i strasznych rzeczach wie wprzód niż się staną i o skutkach czasów i wieków. Inszy tekst Pisma Z. przywodzi Gauricus Biskup Civitateński: Dał mu (to jest Bóg Człowiekowi) dociekać i wiedzieć wszytkie rzeczy które położył w władzy Niebiosów. Dalej aleguje Orienesa mówiącego. Jest albowiem całe Niebo, jako Księga jaka otwarta, wszytkie rzeczy przyszłe w sobie zamykająca. Naostatek powiada, co Jakub przyznaje mówiąc: Przeczytałem albowiem na tablicach Nieba, cokolwiek trafi się wam i synom waszym. Dla czego Ptolemeuszz lib: 3. Enneadis 2. cap. 7
A ieżeli wielośći náuk żąda kto? wie przeszłe rzeczy, y o przyszłych rozważa. O znakách y strasznych rzeczach wie wprzod niż się stáną y o skutkách czásow y wiekow. Inszy text Pisma S. przywodźi Gauricus Biskup Civitatenski: Dał mu (to iest Bog Człowiekowi) doćiekáć y wiedźieć wszytkie rzeczy ktore położył w władzy Niebiosow. Daley álleguie Orienesa mowiącego. Iest álbowiem cáłe Niebo, iáko Xięga iáka otwarta, wszytkie rzeczy przyszłe w sobie zámykáiąca. Náostátek powiádá, co Jákob przyznaie mowiąc: Przeczytałem álbowiem ná táblicách Niebá, cokolwiek trafi się wam y synom waszym. Dla czego Ptolomeusz lib: 3. Enneadis 2. cap. 7
Skrót tekstu: DuńKal
Strona: O2
Tytuł:
Kalendarz polski i ruski na rok pański 1741
Autor:
Stanisław Duńczewski
Drukarnia:
Paweł Józef Golczewski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
kalendarze
Tematyka:
astrologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1741
Data wydania (nie wcześniej niż):
1741
Data wydania (nie później niż):
1741
tym wszytkim ozdobny JEZUS, przecię z tym wszytkim ślicznej JEZUS, i owszem że wszytkim ozdobniejszy będzie JEZUS, pod plwocinami/ pod krwie pokryciem/ ujrzą do dusze ozdobnego/ ujźrzą Duchowie nieba ślicznego/ ujrzy i Matka własną ozdobę/ ujrzy i Ocieć swoję pociechę jaśniejącą. I nie dla tego na ten czas głosu z niebiosów nie wyda żeby się nie znał do Syna/ abo się wstydzić miał jego postaci/ ale zamilczy/ że sama ta twarz o swej piękności głośne świadectwo wyda. a lubo przedtym jaśnie powiedał że nie było na nim postaci i ozdoby/ ta była mowa/ o powierzchnej postaci/ pod którą i w której znał dobrze śliczność
tym wszytkim ozdobny IEZVS, przećię z tym wszytkim śliczney IEZVS, y owszem że wszytkim ozdobnieyszy będźie IEZVS, pod plwoćinámi/ pod krwie pokryćiem/ vyrzą do dusze ozdobnego/ uyźrzą Duchowie niebá ślicznego/ vyrzy y Mátká własną ozdobę/ vyrzy y Oćieć swoię poćiechę iáśnieyącą. Y nie dla tego ná ten czás głosu z niebiosow nie wyda żeby się nie znał do Syná/ ábo się wstydźić miał iego postáći/ ale zamilczy/ że sámá tá twarz o swey pięknośći głosne świádectwo wyda. á lubo przedtym iaśnie powiedał że nie było ná nim postáći y ozdoby/ tá byłá mowá/ o powierzchney postáći/ pod ktorą y w ktorey znał dobrze śliczność
Skrót tekstu: HinPlęsy
Strona: 326
Tytuł:
Plęsy Jezusa z aniołami
Autor:
Marcin Hińcza
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1636
Data wydania (nie wcześniej niż):
1636
Data wydania (nie później niż):
1636
Wy nie spałego Smoku/ snem twardym zmorzyli. Kraj naostatek Grecki złotem zbogacili. Teraz soków potrzeba starość w ynicować W kwiat młodości: wiotchy wiek na nowy przekować. Co zdarzycie: gdyż gwiazdy/ nie darmo błysnęły: Nie darmo lotne smoki/ z wozem przytachnęły. A w ten czas/ wóz opadły/ z niebiosów ujźrzała. Nań wsiadła/ i sprzężonych smoków pogłaskała: Lecem nawet po szyjach ręką potrząsnęła. Porwana w tym do góry; nad którym się mknęła Tessalskie Tempe widzi/ węzami dochodzi Dziedzin Kretskich/ i zioła jakie Ossa rodzi/ IJakie górny Pelion/ Otrys/ i Pind rosły/ Jakie nakoniec Olump/ wyższej
Wy nie spáłego Smoku/ snem twardym zmorzyli. Kray náostátek Grecki złotem zbogáćili. Teraz sokow potrzebá stárość w ynicowáć W kwiát młodośći: wiotchy wiek ná nowy przekowáć. Co zdárzyćie: gdyż gwiazdy/ nie dármo błysnęły: Nie darmo lotne smoki/ z wozem przytachnęły. A w ten czás/ woz opádły/ z niebiosow vyźrzałá. Nan wśiádłá/ y sprzężonych smokow pogłaskáłá: Lecem nawet po szyiach ręką potrząsnęłá. Porwána w tym do gory; nád ktorym się mknęłá Tessalskie Tempe widźi/ węzámi dochodźi Dźiedźin Kretskich/ y źiołá iákie Ossá rodźi/ IIakie gorny Pelion/ Otrys/ y Pind rosły/ Iakie nákoniec Olump/ wyższey
Skrót tekstu: OvŻebrMet
Strona: 167
Tytuł:
Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Jakub Żebrowski
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1636
Data wydania (nie wcześniej niż):
1636
Data wydania (nie później niż):
1636
/ siwiźnę z włosami/ Broda zzuwszy w czarną maść natychżemiast weszła Szczurość/ bladość/ zgrzybiałość/ ni wiedzieć jak zeszła. Gdzie drzewiej zmarski były/ ciało następuje: Członki wszytkie jędrnieją. Eson się dziwuje/ I takim przed czterdziestką lat sięswpamiętywa/ A w inszym wieku na myśl inszą się zdobywa. Na to dziwo z niebiosów Bachus patrzał sobie/ I mamkom swym/ o równym pomyslal sposobie/ Wieku przeszłęgo tusząc zwrot snadny z tej miary. Toż odniósł od Fasąnki/ za chętliwe dary. Więc by zdrady ni spały/wrzkomi się pojadła Z mężem/ i w Peliaszów dwór w prośby zapadła/ Kiedy że byłgrzyb ojciec rady jej wzbyt
/ śiwiźnę z włosámi/ Brodá zzuwszy w czarną maść nátychżemiast weszłá Szczurość/ bladość/ zgrzybiałość/ ni wiedźieć iák zeszłá. Gdźie drzewiey zmárski były/ ciało nástępuie: Członki wszytkie iędrnieią. AEson się dźiwuie/ Y takim przed czterdźiestką lat sięswpamiętywa/ A w inszym wieku ná myśl inszą się zdobywa. Ná to dźiwo z niebiosow Bacchus pátrzał sobie/ Y mámkom swym/ o rownym pomyslal sposobie/ Wieku przeszłęgo tusząc zwrot snadny z tey miary. Toż odniosł od Phasąnki/ za chętliwe dáry. Więc by zdrady ni spały/wrzkomi się poiádłá Z mężem/ y w Peliaszow dwor w prośby zapadłá/ Kiedy że byłgrzyb oyćiec rády iey wzbyt
Skrót tekstu: OvŻebrMet
Strona: 169
Tytuł:
Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Jakub Żebrowski
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1636
Data wydania (nie wcześniej niż):
1636
Data wydania (nie później niż):
1636
wynikały, Kiedy słońce wśród nocy jasność swą rozleje, A w południe się niebo gwiazdami odzieje, Pierwej mię ziemia poźrze, pierwej w grobie ciało W proch się obrócić może i będzie prochniało, Pierwej niebo poroście trawą, a na ziemi Gwiazdy będą świeciły, pierwej zielonymi Morze drzewy obrośnie, a wysokie skały Będą ostrymi wierzchy niebiosów sięgały, Pierwej wilków kozłowie bić będą brodami, A psów będą doganiać jelenie rogami,
Pierwej orła skowronek dotrzyma bujnego A lwa zając udawi pierzchliwy srogiego, Pierwej tęskliwy komór jako zubr utyje, A drobna mrówka morze bezdenne wypije, Pierwej i żółw leniwy zbieży okrąg świata, Pierwej się nazad wrócą przepędzone lata, Niźli ty mnie
wynikały, Kiedy słońce wśrod nocy jasność swą rozleje, A w południe się niebo gwiazdami odzieje, Pierwej mię ziemia poźrze, pierwej w grobie ciało W proch się obrocić może i będzie prochniało, Pierwej niebo poroście trawą, a na ziemi Gwiazdy będą świeciły, pierwej zielonymi Morze drzewy obrośnie, a wysokie skały Będą ostrymi wierzchy niebiosow sięgały, Pierwej wilkow kozłowie bić będą brodami, A psow będą doganiać jelenie rogami,
Pierwej orła skowronek dotrzyma bujnego A lwa zając udawi pierzchliwy srogiego, Pierwej teskliwy komor jako zubr utyje, A drobna mrowka morze bezdenne wypije, Pierwej i żołw leniwy zbieży okrąg świata, Pierwej się nazad wrocą przepędzone lata, Niźli ty mnie
Skrót tekstu: ZbierDrużWir_I
Strona: 52
Tytuł:
Collectanea...
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1675 a 1719
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1719
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
mój Jezu płaczący, Abym Ci ofiarował ten placek gorący, Który mnie matka moja do sera upiekła. Dał Ci bym i kukiełkę, lec z pieca uciekła.
SECUNDUS PASTOR Witajże, Maluśki, nowo narodzony, Mesyjaszu prawdziwy, w żłobie położony, Od Anioła prawdziwie nam tu pokazany I z wysokich niebiosów na ziemię zesłany! Lec by to nie przystało, maluchne Dzieciątko, Bywszy Królem i Panem, piekne Pacholątko, Tak podło się narodzić w tej bydlęcej chacie, Wesela dodawając ukochanej Matce. Dlategoż Ci dziękując za Twe narodzenie, Barzo niskie samego siebie uniżenie — Nie mam Ci nic darować, tylko co przy sobie:
mój Jezu płaczący, Abym Ci ofiarował ten placek gorący, Który mnie matka moja do sera upiekła. Dał Ci bym i kukiełkę, lec z pieca uciekła.
SECUNDUS PASTOR Witajże, Maluśki, nowo narodzony, Mesyjaszu prawdziwy, w żłobie położony, Od Anioła prawdziwie nam tu pokazany I z wysokich niebiosów na ziemię zesłany! Lec by to nie przystało, maluchne Dzieciątko, Bywszy Królem i Panem, piekne Pacholątko, Tak podło się narodzić w tej bydlęcej chacie, Wesela dodawając ukochanej Matce. Dlategoż Ci dziękując za Twe narodzenie, Barzo niskie samego siebie uniżenie — Nie mam Ci nic darować, tylko co przy sobie:
Skrót tekstu: DialŚwiętOkoń
Strona: 189
Tytuł:
Dialog na święto Narodzenia
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
dramat
Gatunek:
jasełka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1700
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1700
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Staropolskie pastorałki dramatyczne: antologia
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Okoń
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1989