albo niżej, w prawą lub lewą posunąć, i lokować. To centrum ziemi i całego świata, jest oraz centrum uciążania, wszystkich rzeczy ciężkich sublunarnych, do którego z natury swojej uciązają. Dla czego cała ziemia w swojej stałości się utrzymuje bez żadnego niebezpieczeństwa nakłonienia się, upadnienia, albo przeważenia na tę lub owę ku niebiosom stronę. I tać to jest rezolucja zwyczajnego podziwienia ludzi, i kwestyj. Czemu lubo Antypodowie, lubo okręty w podziemny świat płynące, alboli same rzeki i morza około ziemi krążące, w Niebo nie spadają? Jako człowiek nogami, budynek fundamentem ziemi się trzyma, głową i wierzchołkiem swoim ku Niebu na dół wisząc?
albo niżey, w prawą lub lewą posunąć, y lokować. To centrum ziemi y całego świata, iest oraz centrum uciążania, wszystkich rzeczy ciężkich sublunarnych, do ktorego z natury swoiey uciązaią. Dla czego cała ziemia w swoiey stałości się utrzymuie bez żadnego niebespieczeństwa nakłonienia się, upadnienia, álbo przeważenia na tę lub owę ku niebiosom stronę. Y tać to iest rezolucya zwyczaynego podziwienia ludzi, y kwestyi. Czemu lubo Antypodowie, lubo okręty w podziemny świat płynące, alboli same rzeki y morza około ziemi krążące, w Niebo nie spadaią? Iako człowiek nogami, budynek fundamentem ziemi się trzyma, głową y wierzchołkiem swoim ku Niebu na doł wisząc?
Skrót tekstu: BystrzInfGeogr
Strona: Av
Tytuł:
Informacja geograficzna
Autor:
Wojciech Bystrzonowski
Drukarnia:
Drukarnia lubelska Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Lublin
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1743
Data wydania (nie wcześniej niż):
1743
Data wydania (nie później niż):
1743
: Oto ja on wolny człek/ i on zuchwały/ Zmilczałem/ i zniosłem wstyd na sobie niemały. Ze ta obelża mogła nam być zarzucona/ G A od nas nie mogła być przystojnie zniesiona. H Ale ty/ jeśliżem ja jedno Niebieskiego Gniazda rodzic/ wydaj znak rodu tak zacnego/ A przyznaj mię Niebiosom. To rzekszy: pokwapieł Z rękoma/ i za szyję wnet matkę obłapieł. Prosząc onej pokornie/ i przez swoję głowę Właśną/ I i przez głowę jej męża Meropowę/ K I przez Małżeństwa jego sióstr/ by powiedziała/ Kogo prawdziwym ojcem jego być wiedziała. Wątpliwa jest rzecz/ czymli barziej poruszona Klimene/ jeśli
: Oto ia on wolny człek/ y on zuchwáły/ Zmilczałem/ y zniosłem wstyd na sobie niemáły. Ze tá obelżá mogłá nam bydź zárzuconá/ G A od nas nie mogłá bydź przystoynie znieśioná. H Ale ty/ iesliżem ia iedno Niebieskiego Gniazdá rodźic/ wyday znák rodu ták zacnego/ A przyznay mię Niebiosom. To rzekszy: pokwapieł Z rękoma/ y zá szyię wnet mátkę obłápieł. Prosząc oney pokornie/ y przez swoię głowę Właśną/ I y przez głowę iey męża Meropowę/ K Y przez Małżeństwa iego śiostr/ by powiedziała/ Kogo prawdźiwym oycem iego bydź wiedźiałá. Wątpliwa iest rzecz/ czymli barźiey poruszoná Klimene/ iesli
Skrót tekstu: OvOtwWPrzem
Strona: 46
Tytuł:
Księgi Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Walerian Otwinowski
Drukarnia:
Andrzej Piotrkowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
noc nie zaciemnia światła gwiazdecznego, skrywszy słońce, ani snu zaprasza twardego. Na wygnanie posłano z nieba nocy ciemne, a kazano, żeby dni świeciły przyjemne. Tu dzień jasny, pogodny, siedm razy przechodzi Febusa, który światło niskiej ziemi rodzi. Możny Królu, którego są niebieskie włości, ach, jak ziemia splendorów niebiosom zazdrości! Ustawiczne Frasunki z nich szły na wygnanie, Strach blady, sinia Boleść toż znosi karanie, Płacz oraz z Narzekaniem, w żałobę ubrane Troski, po zmarłych mając głowy roztargane. Z nimi Prace, Jęczenia precz wygnano z nieba, Zwady, prawnych Rozterków już tam nie potrzeba; Nienawiści i Swary w kompanijej z
noc nie zaciemnia światła gwiazdecznego, skrywszy słońce, ani snu zaprasza twardego. Na wygnanie posłano z nieba nocy ciemne, a kazano, żeby dni świeciły przyjemne. Tu dzień jasny, pogodny, siedm razy przechodzi Febusa, który światło niskiej ziemi rodzi. Możny Królu, którego są niebieskie włości, ach, jak ziemia splendorów niebiosom zazdrości! Ustawiczne Frasunki z nich szły na wygnanie, Strach blady, sinia Boleść toż znosi karanie, Płacz oraz z Narzekaniem, w żałobę ubrane Troski, po zmarłych mając głowy roztargane. Z nimi Prace, Jęczenia precz wygnano z nieba, Zwady, prawnych Rozterków już tam nie potrzeba; Nienawiści i Swary w kompanijej z
Skrót tekstu: HugLacPrag
Strona: 175
Tytuł:
Pobożne pragnienia
Autor:
Herman Hugon
Tłumacz:
Aleksander Teodor Lacki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1673
Data wydania (nie wcześniej niż):
1673
Data wydania (nie później niż):
1673
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Krzysztof Mrowcewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1997
fortunat/ a grzesznik wzgardzony/ Czemum tego/ gdym grzeszył/ nie uważał sobie? W jakiej dusza/ gdy grzechu niema/ jest ozdobie? Na obraz bowiem Boga swojego stworzona Póki jest w stanie łaski Boskiej postawiona/ Tak jest wdzięczną/ i piękną/ tak przyozdobioną Duchownemi szatami/ że jest ulubioną Samym Niebiosom górnym: niżli zaręczona Królewna/ gdy do ślubu idzie ozdobiona Drogiemi klejnotami w Królewskiej Koronie Ubrana w drogie szaty/ której płoną skronie Panieńskim wstydem/ wdżyęczna wszytkim/ jest wdzięczniejsza/ I daleko Aniołom świętym przyjemniejsza. Samemu bowiem Stwórcy Swemu na mieszkanie Jest przybytkiem/ póki jest w łaski Bożej stanie. Skoro na grzech żezwala/
fortunát/ á grzesznik wzgárdzony/ Czemum tego/ gdym grzeszył/ nie uwáżał sobie? W iákiey duszá/ gdy grzechu niema/ iest ozdobie? Ná obraz bowiem Bogá swoiego stworzoná Poki iest w stánie łáski Boskiey postáwioná/ Ták iest wdźięcżną/ y piękną/ ták przyozdobioną Duchownemi szátámi/ że iest ulubioną Samym Niebiosom gornym: niżli záręczoná Krolewná/ gdy do slubu idźie ozdobioná Drogiemi kleynotámi w Krolewskiey Koronie Vbraná w drogie száty/ ktorey płoną skronie Pánienskim wstydem/ wdżięcżná wszytkim/ iest wdźięcżnieyszá/ Y daleko Aniołom świętym przyiemnieyszá. Sámemu bowiem Stworcy Swemu ná mieszkánie Iest przybytkiem/ poki iest w łáski Bozey stánie. Skoro ná grzech żezwala/
Skrót tekstu: BesKuligHer
Strona: 58
Tytuł:
Heraklit chrześcijański
Autor:
Piotr Besseusz
Tłumacz:
Mateusz Ignacy Kuligowski
Drukarnia:
Kollegium Scholarum Piarum
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1694
Data wydania (nie wcześniej niż):
1694
Data wydania (nie później niż):
1694
. bowiem co rok w przyście Wiosny wdzięcznej, w zielone rozwija się liście. I ptastwo w swój takt śpiewa. a jam się odmienił, Gdym lekce dary Boskie sobie dane cenił. Lamentu dzień trzeci.
O twarzy opłakana! o nowa przemiano! O dziwne przemienienie! o straszna odmiano! Dusza moja niebiosom przyjaciółka miła Pani dolnych kreatur/ która swą wznosiła Głowę jako Topola/ jak Cyprys wysoki Albo Cedr wyniesiony wzrostem pod obłoki Nad drzewa insze wyżej. dusza/ mówię/ ona Która na Boski obraż była wyrażona Która ozdobą chwały ozdobnie słyneła/ I jako żyzne drzewo obficie kwitnęła/ Występkami na ziemi leży obalona/ Szpetna/ brzydka
. bowiem co rok w przyśćie Wiosny wdźięczney, w źielone rozwiia się liśćie. Y ptástwo w swoy tákt spiewá. á iám się odmienił, Gdym lekce dáry Boskie sobie dáne cenił. Lámentu dźień trzeći.
O twarzy opłákáná! o nowá przemiáno! O dźiwne przemienienie! o straszná odmiáno! Duszá moiá niebiosom przyiáciołká miła Pani dolnych kreatur/ ktorá swą wznośiłá Głowę iako Topola/ iak Cyprys wysoki Albo Cedr wyniesiony wzrostem pod obłoki Nád drzewá insze wyżey. duszá/ mowię/ oná Ktorá na Boski obraż byłá wyráżoná Ktora ozdobą chwáły ozdobnie słynełá/ Y iako żyzne drzewo obfićie kwitnęłá/ Wystęṕkámi ná źiemi leży obáloná/ Szpetná/ brzydká
Skrót tekstu: BesKuligHer
Strona: 69
Tytuł:
Heraklit chrześcijański
Autor:
Piotr Besseusz
Tłumacz:
Mateusz Ignacy Kuligowski
Drukarnia:
Kollegium Scholarum Piarum
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1694
Data wydania (nie wcześniej niż):
1694
Data wydania (nie później niż):
1694
gwiazdy znagła, i niespodzianie ukazujące się, leniwy bieg mające, nie tak żywo jak inne gwiazdy świecące, a czasem światło nakształt warkocza, ogona, lub miotły z siebie wyrzucać, i za sobą ciągnąć zdające się. Komety od gwiazd nowych tym osobliwie różnią się: iż oprócz biegu, albo obrotu powszechnego wszystkim niebiosom, którym zdają się wschodzić i zachodzić we 24. godzinach, mają też bieg porządny, i sobio własny od jednej gwiazdy do drugiej, to jest gdy inne gwiazdy , w równej zawsze od siebie odległości zosta- ją, ani zbliżając się, ani oddalając się jedna od drugiej, te miejsce odmieniają: i od jednych,
gwiazdy znagła, y niespodzianie ukazuiące się, leniwy bieg maiące, nie tak żywo iak inne gwiazdy świecące, a czasem światło nakształt warkocza, ogona, lub miotły z siebie wyrzucać, y za sobą ciągnąć zdaiące sie. Komety od gwiazd nowych tym osobliwie rożnią się: iż oprocz biegu, albo obrotu powszechnego wszystkim niebiosom, którym zdaią się wschodzić y zachodzić we 24. godzinach, maią też bieg porządny, y sobio własny od iedney gwiazdy do drugiey, to iest gdy inne gwiazdy , w rowney zawsze od siebie odległości zosta- ią, ani zbliżaiąc się, ani oddalaiąc się iedna od drugiey, te mieysce odmieniaią: y od iednych,
Skrót tekstu: BohJProg_I
Strona: 2
Tytuł:
Prognostyk Zły czy Dobry Komety Roku 1769 y 1770
Autor:
Jan Bohomolec
Drukarnia:
Drukarnia J.K.M. i Rzeczypospolitej w Kollegium Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
traktaty
Tematyka:
astronomia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1770
Data wydania (nie wcześniej niż):
1770
Data wydania (nie później niż):
1770
i razem sama z nią będąc zawarta w wirze słonecznym, około słońca obraca się.
To za fundament założywszy P.Kepler twierdzi, iz niebiosa są tej natury, że mogą komety z siebie na świat wydawać. To zaś czynią mocą podobną owej, którą zwierząt ciała uwalniają się od zbywających humorów. Moc ta dana jest niebiosom dla oczyszczenia materyj nadpowietrznej, i jej wirów, gdyby w którym miejscu zgęstwiały. Te tedy, iż tak rzekę, szumy gęste, i tłuste w jedno zebrane, i światłem słonecznym w owym przeciągu niebios nigdy nie zbywającym oświecone biegają nakształt gwiazdy, a my ją za kometę mamy.
Według zaś P. Heweliusza wszykie
y razem sama z nią będąc zawarta w wirze słonecznym, około słońca obraca się.
To za fundament założywszy P.Kepler twierdzi, iz niebiosa są tey natury, że mogą komety z siebie na świat wydawać. To zaś czynią mocą podobną owey, którą zwierząt ciała uwalniaią się od zbywaiących humorów. Moc ta dana iest niebiosom dla oczyszczenia materyi nadpowietrzney, y iey wirow, gdyby w którym mieyscu zgęstwiały. Te tedy, iż tak rzekę, szumy gęste, y tłuste w iedno zebrane, y światłem słonecznym w owym przeciągu niebios nigdy nie zbywaiącym oświecone biegaią nakształt gwiazdy, a my ią za kometę mamy.
Według zaś P. Heweliusza wszykie
Skrót tekstu: BohJProg_I
Strona: 46
Tytuł:
Prognostyk Zły czy Dobry Komety Roku 1769 y 1770
Autor:
Jan Bohomolec
Drukarnia:
Drukarnia J.K.M. i Rzeczypospolitej w Kollegium Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
traktaty
Tematyka:
astronomia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1770
Data wydania (nie wcześniej niż):
1770
Data wydania (nie później niż):
1770
Panieński/ przez pozdrowienie/ utwierdzenie/ i sposobu pokazanie ku dobremu pobudzony sposobiony był. Nadto jest pospolitsze/ i rzetelniejsze tak z pismem świętym/ jako i z Filozowią zgadzające się rozumienie/ które uczy/ iż wszytkie okręgi niebieskie rządom/ i obracaniu Anielskiemu podlegają/ przetoż Chrystus Pan i kościół mocami niebieskimi je zowie. Niebiosom zaś/ i sprawom ich wszytkie rzeczy dolne podlegają/ według świadectwa Filozofa 1. Meteor: Nakoniec Doktor święty uczy: iż w człowieku trzy rzeczy są/ w których duchy moc swoję polazować mogą/ ale różnym sposobem/ to jest: wola/ rozum/ i władze jedne we wnętrzne/ drugie zwierzchowne/ przywiązane do
Pánieński/ przez pozdrowienie/ vtwierdzenie/ y sposobu pokazánie ku dobremu pobudzony sposobiony był. Nádto iest pospolitsze/ y rzetelnieysze ták z pismem świętym/ iáko y z Filozowią zgadzáiące sie rozumienie/ ktore vcży/ iż wszytkie okręgi niebieskie rządom/ y obracániu Anielskiemu podlegáią/ przetoż Chrystus Pan y kośćioł mocámi niebieskimi ie zowie. Niebiosom záś/ y spráwom ich wszytkie rzeczy dolne podlegáią/ według świádectwá Filozofá 1. Meteor: Nákoniec Doktor święty vcży: iż w człowieku trzy rzecży są/ w ktorych duchy moc swoię polázowáć mogą/ ále roznym sposobem/ to iest: wola/ rozum/ y władze iedne we wnętrzne/ drugie zwierzchowne/ przywiązáne do
Skrót tekstu: SpInZąbMłot
Strona: 343
Tytuł:
Młot na czarownice
Autor:
Jacob Sprenger, Heinrich Institor
Tłumacz:
Stanisław Ząbkowic
Drukarnia:
Szymon Kempini
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
traktaty
Tematyka:
magia, obyczajowość, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
wierzą jednak w bogi. Rzekł: i po wielkiej OEcie ran się pełen smykał: Jak cielec w bok trafiony/ gdyby sprawca znikał. Nie raz trzęsącego się/ nie raz jęczącego/ Nie raz koszulę zerwać usiłującego/ Znałby był; gdy nq góry żarł się/ gdy wywracał Srogie trąmy/ gdy ręce k niebiosom obracał. oto Lichy w dziurze się kriacego skalnej/ Dojźrzy: a jak byłdojął ból wściekłości walnej/ Rzekł: tyżeś mię tej/ Licha/ nabawił obrady? Ty mię z światem rozwiedziesz? ów drży z strachu blady. I sprawiać mu się pocznie z bojaźnią ubogi: Mówiącego: i jąć się chcącego za nogi
wierzą iednák w bogi. Rzekł: y po wielkiey OEćie ran się pełen smykał: Iák ćielec w bok tráfiony/ gdyby spráwcá znikał. Nie raz trzęsącego się/ nie raz ięczącego/ Nie raz koszulę zerwáć vśiłuiącego/ Znałby był; gdy nq gory żárł się/ gdy wywrácał Srogie trąmy/ gdy ręce k niebiosom obrácał. oto Lichy w dźiurze się kryiacego skálney/ Doyźrzy: á iák byłdoiął bol wśćiekłośći wálney/ Rzekł: tyżeś mię tey/ Licha/ nábáwił obrády? Ty mię z świátem rozwiedźiesz? ow drży z stráchu blády. Y spráwiáć mu się pocznie z boiáźnią vbogi: Mowiącego: y iąć się chcącego zá nogi
Skrót tekstu: OvŻebrMet
Strona: 223
Tytuł:
Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Jakub Żebrowski
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1636
Data wydania (nie wcześniej niż):
1636
Data wydania (nie później niż):
1636
hołduje. Wróciwszy pokoj ziemi/ prawem się zabawi/ Prawotworca pobożny/ i uchował nastawi/ I będzie obyczaje swym krojem kierować. Ten gdy swe/ i wnuków swych będzie opatrować Czasy przyszłe/ Synowi z świątobliwej żony/ Przejąć kłopoty wszytkie/ każe współ z imiony. A nie pierwej aż lata podobne odrawi/ Niebiosom/ i gwiazdom się pokrwnym przystawi. Ty zatym dusze wziętą z ciała zabitego/ W gwiazdę pchni/ by nie spuścił wiecznie oka swego Z Kapitolca/ Julius Bóg siedząc na niebie. Ledwie kończył: ćna w kolo Senatorskie siebie/ Nikomu niewidoma w lot Wenus wmieszała/ I Cesarza swojego z członków wywiązała. A ochraniając aby
hołduie. Wroćiwszy pokoy źiemi/ práwem się zábáwi/ Práwotworcá pobożny/ y vchował nástáwi/ Y będźie obyczáie swym kroiem kierowáć. Ten gdy swe/ y wnukow swych będźie opátrowáć Czásy przyszłe/ Synowi z świątobliwey żony/ Przeiąć kłopoty wszytkie/ każe wspoł z imiony. A nie pierwey áż látá podobne odráwi/ Niebiosom/ y gwiazdom się pokrwnym przystáwi. Ty zátym dusze wźiętą z ćiáłá zábitego/ W gwiazdę pchni/ by nie spuśćił wiecznie oká swego Z Kápitolcá/ Iulius Bog siedząc ná niebie. Ledwie kończył: ćná w kolo Senatorskie siebie/ Nikomu niewidoma w lot Wenus wmieszáłá/ Y Cesárzá swoiego z członkow wywiązáłá. A ochrániáiąc áby
Skrót tekstu: OvŻebrMet
Strona: 400
Tytuł:
Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Jakub Żebrowski
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1636
Data wydania (nie wcześniej niż):
1636
Data wydania (nie później niż):
1636