z wody: „Gdybyś tyle rozumu w głowie, co masz brody, Nie lazłbyś w studnią, wyścia nie widzący — rzecze. — Teraz czekaj mędrszego, że cię z niej wywlecze.” 184 (P). NA TOŻ DRUGI RAZ PODOBNE
Skoro wyschła sadzawka w srogą letnią suszą, I żaby niebożątka umykać z niej muszą; Szukając tedy miejsca, trafiły do studnie.
Aż jedna: „Już też tu nam prawie będzie cudnie.” Pozwolą na to wszytkie z jednostajnej zgody, Gdy starsza: „Nuż i w studni przebierze się wody? Łacno nam było wyniść na trawę z sadzawki; Skoro wyschnie, któż z
z wody: „Gdybyś tyle rozumu w głowie, co masz brody, Nie lazłbyś w studnią, wyścia nie widzący — rzecze. — Teraz czekaj mędrszego, że cię z niej wywlecze.” 184 (P). NA TOŻ DRUGI RAZ PODOBNE
Skoro wyschła sadzawka w srogą letnią suszą, I żaby niebożątka umykać z niej muszą; Szukając tedy miejsca, trafiły do studnie.
Aż jedna: „Już też tu nam prawie będzie cudnie.” Pozwolą na to wszytkie z jednostajnej zgody, Gdy starsza: „Nuż i w studni przebierze się wody? Łacno nam było wyniść na trawę z sadzawki; Skoro wyschnie, któż z
Skrót tekstu: PotFrasz2Kuk_II
Strona: 308
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część wtora
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
". To się ona przeleknie, więc przypomnię i to, Że nas tu wszytkich razem mało nie pobito.
OMNES
Ba, wierę-ć, by nam nieźle swych żonek nastraszyć, Mówiąc i to, iże nas mają powałaszyć. Abo nam oczy mają wszytkim wyłupować, Abo się im musimy co rok okupować. To ony, niebożątka, będą myślić o tem, Jakoby to opłacać, by arabskim, złotem. Jeszcze by nic o oko, choćby wyłupiono, Gdyby jeno paznokcia tego nie urzniono. Byłoby to po diable, gorzej niż u Żydów, Prawie by z nas każdy był potomek Dawidów. Ale-ć u nas nie idzie żadne obreżanie
". To sie ona przeleknie, więc przypomnię i to, Że nas tu wszytkich razem mało nie pobito.
OMNES
Ba, wierę-ć, by nam nieźle swych żonek nastraszyć, Mówiąc i to, iże nas mają powałaszyć. Abo nam oczy mają wszytkim wyłupować, Abo sie im musimy co rok okupować. To ony, niebożątka, będą myślić o tem, Jakoby to opłacać, by arabskim, złotem. Jeszcze by nic o oko, choćby wyłupiono, Gdyby jeno paznokcia tego nie urzniono. Byłoby to po diable, gorzej niż u Żydów, Prawie by z nas kożdy był potomek Dawidów. Ale-ć u nas nie idzie żadne obreżanie
Skrót tekstu: SynMinKontr
Strona: 227
Tytuł:
Synod ministrów
Autor:
Anonim
Drukarnia:
Szymon Kempini
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pisma religijne, satyry
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1611
Data wydania (nie wcześniej niż):
1611
Data wydania (nie później niż):
1611
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Kontrreformacyjna satyra obyczajowa w Polsce XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Zbigniew Nowak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Gdańsk
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Gdańskie Towarzystwo Naukowe
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1968