uciekać nazad się porwała. H Niewiedzą i Najady: Niewie ktoby beła Inachus sam/ lecz ona już nie odstąpieła Ojca i sióstr. Nie broni siebie się dotykać/ Niechce i dziwującym Nimfom się umykać. I Starzec Inachus co raz to nad nią postawa/ Urywając różnego ziela jej podawa: A ona niebożątko/ i rąk polizuje/ I mile dłoni Ojca swojego całuje/ Lecz zatrzymać nie mogąc: i gdyby moc miała Mówić co chce/ pewnieby ratunku żądała/ I imieniaby swego swoim nie tajeła/ I nagłego nieszczęścia przygody odkreła. K Literą jednak/ którą nogą wytłoczeła/ Miasto słów w piasku/ dosyć dobrze wyrazieła
vćiekać názad się porwáłá. H Niewiedzą y Náiády: Niewie ktoby bełá Inachus sam/ lecz oná iuż nie odstąpiełá Oycá y śiostr. Nie broni śiebie się dotykać/ Niechce y dźiwuiącym Nimphom się vmykáć. I Stárzec Ináchus co raz to nád nią postawa/ Vrywaiąc rożnego źiela iey podawa: A oná niebożątko/ y rąk polizuie/ Y mile dłoni Oycá swoiego cáłuie/ Lecz zátrzymáć nie mogąc: y gdyby moc miáłá Mowić co chce/ pewnieby rátunku żądáłá/ Y imięniáby swego swoim nie taiełá/ Y nagłego nieszczęśćia przygody odkrełá. K Literą iednák/ ktorą nogą wytłoczełá/ Miásto słow w piasku/ dosyć dobrze wyráźiełá
Skrót tekstu: OvOtwWPrzem
Strona: 37
Tytuł:
Księgi Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Walerian Otwinowski
Drukarnia:
Andrzej Piotrkowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
marmur który. Jam Dzicię; w nocnej ciemnocie Oto blądzę/ i po słocie Dżdżystej/ chodzę upluskany Tłukąc ludzkie sobą ściany. Słysząc żal mi serce chwyta/ Litość człeku przyzwoita/ Świecę/ otwieram/ małego Ujrzę Kupida zmokłego. Ujrzę przy niem Luczek mały/ Zmokłe piórka/ Saidak/ strzały: Woda pluszczy: niebożątko/ Wszystko z zimna drży chłopiątko. Do Komina go przikłonie/ Grzeję ogniem/ zmokłe skronie/ Twarz ocieram/ a tu z główki Zwłosków dość wysączam dżdżowki. Rączęta w mych ręku jego Zagrzewam/ tulę/ głaszczę go: I któż grzeczny/ tej dzikości/ By nieczynił co z litości? Będąc w tej
mármur ktury. Iam Dźićię; w nocney ćiemnoćie Oto blądzę/ y po słoćie Dżdżystey/ chodzę vpluskány Tłukąc ludzkie sobą śćiány. Słysząc żal mi serce chwyta/ Litość człeku przyzwoita/ Swiecę/ otwieram/ máłego Vyrzę Kupidá zmokłego. Vyrzę przy niem Luczek máły/ Zmokłe piorka/ Sáidak/ strzały: Wodá plusczy: niebożątko/ Wszystko z źimna drży chłopiątko. Do Kominá go prźykłonie/ Grzeię ogniem/ zmokłe skronie/ Twarz ocieram/ á tu z głowki Zwłoskow dość wysączam dżdżowki. Rączętá w mych ręku iego Zágrzewám/ tulę/ głasczę go: I ktosz grzeczny/ tey dźikośći/ By nieczynił co z litości? Będąc w tey
Skrót tekstu: GawDworz
Strona: 97
Tytuł:
Dworzanki albo epigramata polskie
Autor:
Jan Gawiński
Drukarnia:
Balcer Smieszkowicz
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1664
Data wydania (nie wcześniej niż):
1664
Data wydania (nie później niż):
1664