we mnie albo w sobie: Jasne są gwiazdy, ale z twoich oczy Miłość nierównie większą jasność toczy; Siła gwiazd, ale przy dobrym rachunku Mąk ty mnie więcej dajesz bez ratunku. Tak ty światłość ich światłem swym przechodzisz; Ja liczbę męką, którą sercu szkodzisz. Ja-ć z nimi zawsze gotową mam zwadę I za niechętne zawsze sobie kładę, Bo gdy mię na świat zła chwila puściła, Żadna przychylnie gwiazda nie świeciła; Lecz ty, Jagusiu, przy szczęśliwym gnieździe, Możesz się każdej nisko kłaniać gwiaździe, Widząc, gdy pojrzysz po hartownym niebie, W ich liczbie — moje troski, w blasku — siebie. KARA
Zgrzeszyłaś, dziewko
we mnie albo w sobie: Jasne są gwiazdy, ale z twoich oczy Miłość nierównie większą jasność toczy; Siła gwiazd, ale przy dobrym rachunku Mąk ty mnie więcej dajesz bez ratunku. Tak ty światłość ich światłem swym przechodzisz; Ja liczbę męką, którą sercu szkodzisz. Ja-ć z nimi zawsze gotową mam zwadę I za niechętne zawsze sobie kładę, Bo gdy mię na świat zła chwila puściła, Żadna przychylnie gwiazda nie świeciła; Lecz ty, Jagusiu, przy szczęśliwym gniaździe, Możesz się każdej nisko kłaniać gwiaździe, Widząc, gdy pojrzysz po hartownym niebie, W ich liczbie — moje troski, w blasku — siebie. KARA
Zgrzeszyłaś, dziewko
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 247
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
wiele, Ale obce narody i nieprzyjaciele Sami się zdumiewali, fala ona kiedy Przyniosła tu z zamorza niebywałe Szwedy, I zginąwszy dopiero Prusy się postrzegły, A tu flegmy śmiertelne ojczyźnie zaległy. Kto i tedy na on gwałt wypaść ochotniejszy, Kto i boku pańskiego nadeń był pilniejszy? I gdy przez złość fortuny, a niechętne nieba, Rzeczy było zatrzymać koniecznie potrzeba Na czas który pokojem, - kto i w tem gorętszy, A nawet i u samych nieprzyjaciół więtszej Ufności i powagi, gdy śród ogniów żywych, W samym ognia zapale, a wszystkich szczęśliwych Gustawowych sukcesach, o pokój traktował Komisarzem z drugiemi, że kiedyż przekował Upór on we
wiele, Ale obce narody i nieprzyjaciele Sami się zdumiewali, fala ona kiedy Przyniosła tu z zamorza niebywałe Szwedy, I zginąwszy dopiero Prusy się postrzegły, A tu flegmy śmiertelne ojczyznie zaległy. Kto i tedy na on gwałt wypaść ochotniejszy, Kto i boku pańskiego nadeń był pilniejszy? I gdy przez złość fortuny, a niechętne nieba, Rzeczy było zatrzymać koniecznie potrzeba Na czas który pokojem, - kto i w tem gorętszy, A nawet i u samych nieprzyjaciół więtszej Ufności i powagi, gdy srzód ogniów żywych, W samym ognia zapale, a wszystkich szczęśliwych Gustawowych sukcesach, o pokój traktował Komisarzem z drugiemi, że kiedyż przekował Upór on we
Skrót tekstu: TwarSRytTur
Strona: 118
Tytuł:
Zbiór różnych rytmów
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1631 a 1661
Data wydania (nie wcześniej niż):
1631
Data wydania (nie później niż):
1661
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Drukarnia "Czasu"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1861
dzieła w ciemnych lochach grobowych zagrześć i zatłumić miała. Nie dał jej jednak tego sprawca wszelkiej natury Bóg wszechmocny, ale oddając w nagrodzie cnotliwym i pobożnym ludziom nieśmiertelny w niebie i wiekuisty żywot, sprawuje to: że i tu na ziemi, w wiecznie Trwałej zostawają pamięci i sławie. A lubo za żywota zazdrościwe serca i niechętne złych języki, godności ich częstokroć uwłaczały, i poczciwym sprawom po śmierci naganę dawały, ich jednak świątobliwość i pobożne uczynki po śmierci jaśniej się wydawać, i przyjemniej okazować zwykły. Takich pobożnych cnot, i chwalebnych w koronie polskiej zasług, pełen był świętej pamięci jaśnie oświecony i wielmożny rodziciel twój kochany, Jego Mość Pan Aleksander
dzieła w ciemnych lochach grobowych zagrześć i zatłumić miała. Nie dał jej jednak tego sprawca wszelkiej natury Bóg wszechmocny, ale oddając w nagrodzie cnotliwym i pobożnym ludziom nieśmiertelny w niebie i wiekuisty żywot, sprawuje to: że i tu na ziemi, w wiecznie Trwałej zostawają pamięci i sławie. A lubo za żywota zazdrościwe serca i niechętne złych języki, godności ich częstokroć uwłaczały, i poczciwym sprawom po śmierci naganę dawały, ich jednak świątobliwość i pobożne uczynki po śmierci jaśniej się wydawać, i przyjemniej okazować zwykły. Takich pobożnych cnot, i chwalebnych w koronie polskiej zasług, pełen był świętej pamięci jaśnie oświecony i wielmożny rodziciel twój kochany, Jego Mość Pan Alexander
Skrót tekstu: OdymWŻałKoniec
Strona: 316
Tytuł:
Żałośna postać Korony Polskiej
Autor:
Walenty Odymalski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
epitafia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1659
Data wydania (nie wcześniej niż):
1659
Data wydania (nie później niż):
1659
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pamiętniki o Koniecpolskich. Przyczynek do dziejów polskich XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Stanisław Przyłęcki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Leon Rzewuski
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1842