walisz na szwedów, że hostiliter exercent że świątnice Pańskie violant podatkami, ojczyznę uciemiężają i przydajesz tytuł im nieprzyjaciół ojczystych naszych. Nie dziwować się, żeby te inkonweniencje były od nieprzyjaciela, ale się bardziej dziwię, że ojczyzna ginie nie od nieprzyjaciela, owszem od pana swego: nie tak żal, gdyby mi majętność moją cudzy niechętny, jak gdyby mi to uczynił, choć z pretensji jakich, brat, albo siostrzeniec, albo krewny. Cięższy ból od swego cierpieć. Daj my tedy to, że wszystkie egzorbitancje wypełnia szwed, bo według nas nieprzyjaciel, według nas malkontent z polaków że go nie dobrze przyjęli, justam causam cum interesse Reipubl. łączącego
walisz na szwedów, że hostiliter exercent że świątnice Pańskie violant podatkami, ojczyznę uciemiężają i przydajesz tytuł im nieprzyjaciół ojczystych naszych. Nie dziwować się, żeby te inkonweniencje były od nieprzyjaciela, ale się bardziéj dziwię, że ojczyzna ginie nie od nieprzyjaciela, owszem od pana swego: nie tak żal, gdyby mi majętność moją cudzy niechętny, jak gdyby mi to uczynił, choć z pretensyi jakich, brat, albo siostrzeniec, albo krewny. Cięższy ból od swego cierpieć. Daj my tedy to, że wszystkie exorbitancje wypełnia szwed, bo według nas nieprzyjaciel, według nas malkontent z polaków że go nie dobrze przyjęli, justam causam cum interesse Reipubl. łączącego
Skrót tekstu: ZawiszaPam
Strona: 422
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Krzysztof Zawisza
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1715 a 1717
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1717
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Julian Bartoszewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Jan Zawisza
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1862
województwo płockie do Goślic, zastała tam jakiś nieporządek. Był tam na podstarostwie w Goślicach Łastowski, szlachcic województwa brzeskiego, którego tak mocno kazała bić kańczukami matka moja, a bardziej się ludzie z matką moją będące domyślili, że ten Łastowski, wziąwszy kilkaset plag po gołym ciele, umarł w kilka dni. Ksiądz pleban, niechętny matce mojej, nie chciał zaraz tego ciała chować, a tymczasem Gościcki, palestrant grodzki płocki, uczyniwszy się koligatem nieboszczyka Łastowskiego, ciało wziąwszy od plebana, prezentował w grodzie płockim, manifesta na matkę moją pozanosił i pozew wydał. Zalękła się matka moja, wyjechała z Goślic i do Łagiewnik do klasztoru franciszkańskiego schroniła się.
województwo płockie do Goślic, zastała tam jakiś nieporządek. Był tam na podstarostwie w Goślicach Łastowski, szlachcic województwa brzeskiego, którego tak mocno kazała bić kańczukami matka moja, a bardziej się ludzie z matką moją będące domyślili, że ten Łastowski, wziąwszy kilkaset plag po gołym ciele, umarł w kilka dni. Ksiądz pleban, niechętny matce mojej, nie chciał zaraz tego ciała chować, a tymczasem Gościcki, palestrant grodzki płocki, uczyniwszy się koligatem nieboszczyka Łastowskiego, ciało wziąwszy od plebana, prezentował w grodzie płockim, manifesta na matkę moją pozanosił i pozew wydał. Zalękła się matka moja, wyjechała z Goślic i do Łagiewnik do klasztoru franciszkańskiego schroniła się.
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 189
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
wprowadzili, zaczem też i cesarza chrześcijańskiego za darem bożym oswobodzili. Wyszedłszy z Węgier do Krosna na dwie niedzieli przed Bożem Narodzeniem, w tymże roku 1619 tam ostatek żołdu od Humanajego za ciężkie w Węgrzech dniem i nocą prace otrzymali. A Betlejem Gabor w dawania odporu Polakom, dla niepomnożenia Frydrychowego, sam też bardzo niechętny, aż pod tym dopiero czasem gdy już Elearowie w Krośnie pieniądze liczyli, przyszedł do Koszyc. Cni tedy Elearowie, kilka niedziel acz i dla odpoczynku, ale więcej dla zgromadzenia tych, .których były fakcje pod Koszycami oderwały, około Krosna poleżawszy, za darem bożym niemal wszyscy, nie tylko osobami, ale i spólnemi
wprowadzili, zaczem też i cesarza chrześciańskiego za darem bożym oswobodzili. Wyszedłszy z Węgier do Krosna na dwie niedzieli przed Bożem Narodzeniem, w tymże roku 1619 tam ostatek żołdu od Humanajego za ciężkie w Węgrzech dniem i nocą prace otrzymali. A Bethlehem Gabor w dawania odporu Polakom, dla niepomnożenia Frydrychowego, sam też bardzo niechętny, aż pod tym dopiero czasem gdy już Elearowie w Krośnie pieniądze liczyli, przyszedł do Koszyc. Cni tedy Elearowie, kilka niedziel acz i dla odpoczynku, ale więcej dla zgromadzenia tych, .których były fakcye pod Koszycami oderwały, około Krosna poleżawszy, za darem bożym niemal wszyscy, nie tylko osobami, ale i spólnemi
Skrót tekstu: DembPrzew
Strona: 22
Tytuł:
Przewagi elearów polskich
Autor:
Wojciech Dembołęcki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Tematyka:
historia, wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1623
Data wydania (nie wcześniej niż):
1623
Data wydania (nie później niż):
1623
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Wydawnictwo Biblioteki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1859
łez nie otarła, jużem na drugie napadła. Ci, co interesa mają, pozwami mię obsełają. Nie dość na tym, leć mi grożą, zajazdami swemi trwożą. I w ojcu się już wszczynała, niechęć ku mnie zajmowała. Pozwów zaraz kupę różni mi przysłali, - zajeżdżać chcą majętności. I ociec już niechętny.
Zwłaszcza, gdy go podwodzili i do tego przywodzili, By odebrał majętności, jak do swej się brał własności. Leć się na to nie odważa, lubo się na mnie uraża, Iże według woli jego nie chcę chować ciała tego. Ojca podwodził zięć, żeby mi majętność odebrał szczekarzowską. Ociec się na mnie o
łez nie otarła, jużem na drugie napadła. Ci, co interesa mają, pozwami mię obsełają. Nie dość na tym, leć mi grożą, zajazdami swemi trwożą. I w ojcu się już wszczynała, niechęć ku mnie zajmowała. Pozwów zaraz kupę różni mi przysłali, - zajeżdżać chcą majętności. I ociec już niechętny.
Zwłaszcza, gdy go podwodzili i do tego przywodzili, By odebrał majętności, jak do swej się brał własności. Leć się na to nie odważa, lubo się na mnie uraża, Iże według woli jego nie chcę chować ciała tego. Ojca podwodził zięć, żeby mi majętność odebrał szczekarzowską. Ociec się na mnie o
Skrót tekstu: StanTrans
Strona: 129
Tytuł:
Transakcja albo opisanie całego życia jednej sieroty
Autor:
Anna Stanisławska
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1685
Data wydania (nie wcześniej niż):
1685
Data wydania (nie później niż):
1685
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Ida Kotowa
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Polska Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1935
ryżową pocznie kiszkę z kraja. Siedział za tymże żołnierz stary, brat jej, stołem, I że mu to niemiło, pokazuje czołem; Ale że bez hałasu nie może być zwada, Co miał dziś płocho zrobić, do jutra odkłada. Postrzegł dworzanin, człowiek grzeczny i majętny, Że z jego okazji żołnierz mu niechętny; Więc że na uprzedzeniu wszytka rzecz należy, Dwu poważnych przyjaciół, gdy ów jeszcze leży, Posyła z komplementem oraz i z ekskuzą, Żeby się sam, nie pannę, oszpecił tą gluzą Niepoczciwego żartu, gdyby z inszej miary Uczynił go; sam by się sądził winnym kary; Lecz żeby wszytkie prychny, co już
ryżową pocznie kiszkę z kraja. Siedział za tymże żołnierz stary, brat jej, stołem, I że mu to niemiło, pokazuje czołem; Ale że bez hałasu nie może być zwada, Co miał dziś płocho zrobić, do jutra odkłada. Postrzegł dworzanin, człowiek grzeczny i majętny, Że z jego okazyjej żołnierz mu niechętny; Więc że na uprzedzeniu wszytka rzecz należy, Dwu poważnych przyjaciół, gdy ów jeszcze leży, Posyła z komplementem oraz i z ekskuzą, Żeby się sam, nie pannę, oszpecił tą gluzą Niepoczciwego żartu, gdyby z inszej miary Uczynił go; sam by się sądził winnym kary; Lecz żeby wszytkie prychny, co już
Skrót tekstu: PotFrasz3Kuk_II
Strona: 548
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część trzecia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
ALBO RESPONS IMCI PANU KOCHOWSKIEMU IMCI PANA MŁOSZOWSKIEGO
Ja Wenery znać nie chcę ani Kupidyna, Przyzna mi to Jadwiga, także i Maryna. Pobożnym-em nie bywał Kleopatry w radzie, Stawałem w kniei, w lesie, stawałem i w sadzie. Zawsze owoc zostawał mej pracy pamiętny,
Ale ty tego dzieła zostajesz niechętny. Korzenie w tej mierze powagi nie mają, Rzeźwość, czułość, potęgę raczej przyznawają; Starość z brody nie sądzą, uczynek smakuje. Niech mię kto chce, jako chce, sobie deklaruje, Mam się ja czym założyć bogini w tej mierze, Kiedy ze mnie pamiętny wiek po wieku bierze. Ani mi strzały trzeba
ALBO RESPONS IMCI PANU KOCHOWSKIEMU IMCI PANA MŁOSZOWSKIEGO
Ja Wenery znać nie chcę ani Kupidyna, Przyzna mi to Jadwiga, także i Maryna. Pobożnym-em nie bywał Kleopatry w radzie, Stawałem w kniei, w lesie, stawałem i w sadzie. Zawsze owoc zostawał mej pracy pamiętny,
Ale ty tego dzieła zostajesz niechętny. Korzenie w tej mierze powagi nie mają, Rzeźwość, czułość, potęgę raczej przyznawają; Starość z brody nie sądzą, uczynek smakuje. Niech mię kto chce, jako chce, sobie deklaruje, Mam się ja czym założyć bogini w tej mierze, Kiedy ze mnie pamiętny wiek po wieku bierze. Ani mi strzały trzeba
Skrót tekstu: MłoszResBar_II
Strona: 207
Tytuł:
Epithalamium albo respons IMCI panu Kochowskiemu IMCI Pana Młoszowskiego
Autor:
Sambor Młoszowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
nie wcześniej niż 1667
Data wydania (nie wcześniej niż):
1667
Data wydania (nie później niż):
1700
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
z dziury, W onej się ciasnej drodze trudni i zachodzi Sama sobie i ledwie kroplami wychodzi. PIEŚŃ XXIII.
CXIV.
Skoro kęs przyszedł k sobie, myśl jego troskliwa Rozbiera, jako mogła ta rzecz być fałszywa; Że ktoś chciał jego pannę osławić, tak tuszy, Dawając mdłej pociechę jakąkolwiek duszy, Albo mu to niechętny jemu ktoś z zazdrości Wyrządził, aby umarł od wielkiej żałości; Dziwuje się, nieznośną w sercu cierpiąc mękę: Ktokolwiek beł, tak dobrze wyraził jej rękę.
CXV.
Mając tej kęs nadzieje i słabej otuchy, Zagrzewa w sobie trochę oziębione duchy I wsiada utrapiony na Bryliadora, Kiedy mroki spadały ciemnego wieczora. Jedzie dalej
z dziury, W onej się ciasnej drodze trudni i zachodzi Sama sobie i ledwie kroplami wychodzi. PIEŚŃ XXIII.
CXIV.
Skoro kęs przyszedł k sobie, myśl jego troskliwa Rozbiera, jako mogła ta rzecz być fałszywa; Że ktoś chciał jego pannę osławić, tak tuszy, Dawając mdłej pociechę jakąkolwiek duszy, Albo mu to niechętny jemu ktoś z zazdrości Wyrządził, aby umarł od wielkiej żałości; Dziwuje się, nieznośną w sercu cierpiąc mękę: Ktokolwiek beł, tak dobrze wyraził jej rękę.
CXV.
Mając tej kęs nadzieje i słabej otuchy, Zagrzewa w sobie trochę oziębione duchy I wsiada utrapiony na Bryliadora, Kiedy mroki spadały ciemnego wieczora. Jedzie dalej
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_II
Strona: 224
Tytuł:
Orland szalony, cz. 2
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
żony swej/ obrócił animusz i chęć do białychgłów/ które ona miała około siebie. Czego postrzegszy Tomas Volseus Kardynał Eboraceński/ człowiek/ który z niskiego stanu i z ubogiego/ poskoczył był do wielkich bogactw i godności/ i który z niezmierną ambicją i pychą/ wedle swej wolej rządził królem i królestwem/ i barzo był niechętny ku królowej/ kusił się przez Biskupa Tarbe/ posła Franciszka I. króla Francuskiego/ uczynić skrupuł królowi około małżeństwa jego z Panią Katarzyną/ jakoby niesłuszne było/ dla pierwszego małżeństwa z jego bratem Arturem. Pobudzał też Kardynała do tego/ wielki gniew/ który on miał przeciw Karłowi V. Cesarzowi/ którego Katarzyna była ciotką
żony swey/ obroćił ánimusz y chęć do białychgłow/ ktore oná miáłá około siebie. Czego postrzegszy Thomás Volseus Kárdynał Eboráceński/ człowiek/ ktory z niskiego stanu y z vbogiego/ poskoczył był do wielkich bogactw y godnośći/ y ktory z niezmierną ámbitią y pychą/ wedle swey woley rządźił krolem y krolestwem/ y bárzo był niechętny ku krolowey/ kuśił się przez Biskupá Tárbae/ posłá Fránćiszká I. krolá Fráncuskiego/ vczynić skrupuł krolowi około małżeństwá iego z Pánią Káthárzyną/ iákoby niesłuszne było/ dla pierwszego małżeństwá z iego brátem Arturem. Pobudzał też Kárdinałá do tego/ wielki gniew/ ktory on miał przećiw Kárłowi V. Cesárzowi/ ktorego Káthárzyná byłá ćiotką
Skrót tekstu: BotŁęczRel_IV
Strona: 41
Tytuł:
Relacje powszechne, cz. IV
Autor:
Giovanni Botero
Tłumacz:
Paweł Łęczycki
Drukarnia:
Mikołaj Lob
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne
Tematyka:
egzotyka, geografia, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1609
Data wydania (nie wcześniej niż):
1609
Data wydania (nie później niż):
1609
samych chłopów, prócz Kozaków, pozwolone, wyprawiwszy pewne chorągwie i komisarzów za Dniepr, którzy by w dobrach królewskich według tejże ustawy chleb wybrawszy, ukrzywdzone z tej tu strony Dniepru chorągwie, posiłkowały.
Co gdy się w Ukrainie dzieje, w Polsce nowego zamieszania wsczęły się początki, a to z tej okazji, że niechętny król Kazimierz z jakiejsi przyczyny Radziejowskiemu, podkanclerzemu koronnemu, podobno czasu pogodnego do wyświadczenia dysymulowanej niełaski oczekiwał. W tym czasie Radziejowski z żoną swoją niedawno poślubioną, przedtym Kazanowską, marszałkową nadworną koronną, poróżnił się, za powodem znać rodzonego jej Słuszki, chorążego województwa litewskiego. Więc jako między pany nie było konfidencyjej, tak i
samych chłopów, prócz Kozaków, pozwolone, wyprawiwszy pewne chorągwie i komisarzów za Dniepr, którzy by w dobrach królewskich według tejże ustawy chleb wybrawszy, ukrzywdzone z tej tu strony Dniepru chorągwie, posiłkowały.
Co gdy się w Ukrainie dzieje, w Polscze nowego zamieszania wsczęły się początki, a to z tej okazyjej, że niechętny król Kazimierz z jakiejsi przyczyny Radziejowskiemu, podkanclerzemu koronnemu, podobno czasu pogodnego do wyświadczenia dyssymulowanej niełaski oczekiwał. W tym czasie Radziejowski z żoną swoją niedawno poślubioną, przedtym Kazanowską, marszałkową nadworną koronną, poróżnił się, za powodem znać rodzonego jej Słuszki, chorążego województwa litewskiego. Więc jako między pany nie było konfidencyjej, tak i
Skrót tekstu: JemPam
Strona: 91
Tytuł:
Pamiętnik dzieje Polski zawierający
Autor:
Mikołaj Jemiołowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1683 a 1693
Data wydania (nie wcześniej niż):
1683
Data wydania (nie później niż):
1693
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Dzięgielewski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"DIG"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2000
swej, potomkiem męskiej płci od Boga upośledzony, córkom tylko swoim dwom, za zacnych ludzi i senatorów wydanym, dóbr swoich i królewskich pamiętną, osobliwie tykocińskiej włości, partycyją zostawił.
Te w Ukrainie rzeczy, gdy dzielnością Czarnieckiego działy się, w Polsce nowe wyniknęły kłótnie, a to z tej miary. Od kilku lat niechętny król Kazimierz i królowa Ludowika Lubomirskiemu, marszałkowi i hetmanowi polnemu, z różnych okazji, osobliwie z przeszkody elekcji nowego króla za żywota Kazimierzowego. Znowu zaś, jakoby z machinacji około związku Świderskiego, na ostatek z niebytności w wojsku za Dnieprem będącym, a tymczasem jakiegoś sknowania między Polakami a Litwą i królem dyfidencji, przez
swej, potomkiem męskiej płci od Boga upośledzony, córkom tylko swoim dwom, za zacnych ludzi i senatorów wydanym, dóbr swoich i królewskich pamiętną, osobliwie tykocińskiej włości, partycyją zostawił.
Te w Ukrainie rzeczy, gdy dzielnością Czarnieckiego działy się, w Polscze nowe wyniknęły kłótnie, a to z tej miary. Od kilku lat niechętny król Kazimierz i królowa Ludowika Lubomirskiemu, marszałkowi i hetmanowi polnemu, z różnych okazyi, osobliwie z przeszkody elekcyi nowego króla za żywota Kazimierzowego. Znowu zaś, jakoby z machinacyi około związku Świderskiego, na ostatek z niebytności w wojsku za Dnieprem będącym, a tymczasem jakiegoś sknowania między Polakami a Litwą i królem dyfidencyi, przez
Skrót tekstu: JemPam
Strona: 344
Tytuł:
Pamiętnik dzieje Polski zawierający
Autor:
Mikołaj Jemiołowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1683 a 1693
Data wydania (nie wcześniej niż):
1683
Data wydania (nie później niż):
1693
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Dzięgielewski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"DIG"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2000