słup, gdzie w krwawym polu Dłuto łaski tak wyryło: Nie dalej idzie ludzkiej męki dzieło.
Więzień od żony zdradzony, Znajomej przedtem Filistynom siły, Gdy mu warkocz ostrzyżony Odrósł, a siły z nim się powróciły, Jak się ujął mocno słupa, Nieprzyjaciół swych nakładł z sobą trupa;
A Pan przez zdrajcę przedany I niechętnymi związany łańcuchy, Na wzgardę z hańbą podany, Naigrawany i bity bez skruchy, Wtenczas gdy się słupa trzyma, Śmierć, piekło i grzech zabija i ima.
Wiernemu Izraelowi Słup raz ognisty, drugi raz z obłoku, Prowadząc ich ku domowi, Nieoderwany strzegł ustawnie boku, Świecąc im jasnym promieniem W obłędnej nocy, w
słup, gdzie w krwawym polu Dłuto łaski tak wyryło: Nie dalej idzie ludzkiej męki dziéło.
Więzień od żony zdradzony, Znajomej przedtem Filistynom siły, Gdy mu warkocz ostrzyżony Odrósł, a siły z nim się powróciły, Jak się ujął mocno słupa, Nieprzyjaciół swych nakładł z sobą trupa;
A Pan przez zdrajcę przedany I niechętnymi związany łańcuchy, Na wzgardę z hańbą podany, Naigrawany i bity bez skruchy, Wtenczas gdy się słupa trzyma, Śmierć, piekło i grzech zabija i ima.
Wiernemu Izraelowi Słup raz ognisty, drugi raz z obłoku, Prowadząc ich ku domowi, Nieoderwany strzegł ustawnie boku, Świecąc im jasnym promieniem W obłędnej nocy, w
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 216
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
z Królową Jej Mcią i jej faccją, na zdrowie moje następując, do rąk Króla I. Mci oddanemi ruinować mię, Pana przeciwko mnie ostrzyć, Polskę opacznie o niewinności mojej i cnocie informować poczęto. Dopiero, na Prywatnych audienciach, przyjaciół moich odrywać odemnie obietnicami, podarunkami, przegrożkami: dopiero tych którzy mi byli niechętnymi, pobudzać na mię, do konfidenciej przypuszczać: Wojsko na moje poczciwe, konwersacje konferencje szpocić, i niecnotliwym tłumaczeniem ohydzać; Szpiegów, Delatorów na mnie najmować. Rady nocne o sposobach jakoby mię zgładzić, tajemnie z Publicznymi Rzeczyposp: zdrajcami formować. Owo zgola wszytko to, co złość, nienawiść, zazdrość, zemsty
z Krolową Iey Mćią y iey fáctią, ná zdrowie moie nástępuiąc, do rąk Krolá I. Mći oddánemi ruinowáć mię, Páná przećiwko mnie ostrzyć, Polskę opácznie o niewinnośći moiey y cnoćie informowáć poczęto. Dopiero, ná Prywatnych audienciách, przyiaćioł moich odrywáć odemnie obietnicámi, podárunkámi, przegrożkámi: dopiero tych ktorzy mi byli niechętnymi, pobudzáć ná mię, do confidenciey przypuszczáć: Woysko ná moie poczćiwe, conversácye conferencye szpoćić, y niecnotliwym tłumáczeniem ochydzáć; Szpiegow, Delatorow ná mnie náymowáć. Rády nocne o sposobách iákoby mię zgłádźić, táiemnie z Publicznymi Rzeczyposp: zdraycámi formowáć. Owo zgolá wszytko to, co złość, nienawiść, zazdrość, zemsty
Skrót tekstu: LubJMan
Strona: 16
Tytuł:
Jawnej niewinności manifest
Autor:
Jerzy Sebastian Lubomirski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1666
Data wydania (nie wcześniej niż):
1666
Data wydania (nie później niż):
1666
, że tytuł królestwa szwedzkiego, jako dziedziczny, a dotąd z konsensem senatorów szwedzkich zażywany, aż chyba z osobą królewską ustać musi. Strony rozerwania granic inflanckich, komisarzów: z senatu, Gorajskiego, kasztelena chełmskiego i Reja podstolego krakowskiego z Izby przy komisarzach szwedzkich naznaczono, którzy zjechawszy się z subdelegatami szwedzkimi, już strapionej Polsce niechętnymi, we Gdańsku, długo koło tego traktując, nic nie sprawiwszy, rozjechali się.
Wyprawiono tedy z tego sejmu posła Hlebowicza, starostę żmudzkiego i do Moskwy, zgwałcenia pakt dopominając się, ale i tam przez zawziętość moskiewską głucho tego posła, lubo człowieka pewnie dzielnego i poważnego, słuchano i owszem ni tak ni siak posła
, że tytuł królestwa szwedzkiego, jako dziedziczny, a dotąd z konsensem senatorów szwedzkich zażywany, aż chyba z osobą królewską ustać musi. Strony rozerwania granic inflantskich, komisarzów: z senatu, Gorajskiego, kasztelena chełmskiego i Reja podstolego krakowskiego z Izby przy komisarzach szwedzkich naznaczono, którzy zjechawszy się z subdelegatami szwedzkimi, już strapionej Polscze niechętnymi, we Gdańsku, długo koło tego traktując, nic nie sprawiwszy, rozjechali się.
Wyprawiono tedy z tego sejmu posła Hlebowicza, starostę żmudzkiego i do Moskwy, zgwałcenia pakt dopominając się, ale i tam przez zawziętość moskiewską głucho tego posła, lubo człowieka pewnie dzielnego i poważnego, słuchano i owszem ni tak ni siak posła
Skrót tekstu: JemPam
Strona: 118
Tytuł:
Pamiętnik dzieje Polski zawierający
Autor:
Mikołaj Jemiołowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1683 a 1693
Data wydania (nie wcześniej niż):
1683
Data wydania (nie później niż):
1693
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Dzięgielewski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"DIG"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2000
a to najbardziej dla ludzi, którymże się przeciwić nie trzeba, Wć piszesz: "Niech gadają i rezonują,chacun selon są fantaisie". To prawda, ale ja na tym cierpię; osobliwie, że i dotąd z suspicji u ludzi wyniść nie mogę, bo wszyscy po staremu rozumieją (i dlatego mi są niechętnymi, co jest z wielką mojądesavantage), że jakobym to ja miał Wci trzymać w tamtym kraju dla jakichś ci po staremu fakcyj. A my jakiej z tamtej strony doznawamy niewdzięczności, codziennie Wć tam na to patrzysz. I jako tedy to tam chcieć sięetablir,ja tego pojąć i zrozumieć nie mogę
a to najbardziej dla ludzi, którymże się przeciwić nie trzeba, Wć piszesz: "Niech gadają i rezonują,chacun selon są fantaisie". To prawda, ale ja na tym cierpię; osobliwie, że i dotąd z suspicji u ludzi wyniść nie mogę, bo wszyscy po staremu rozumieją (i dlatego mi są niechętnymi, co jest z wielką mojądesavantage), że jakobym to ja miał Wci trzymać w tamtym kraju dla jakichś ci po staremu fakcyj. A my jakiej z tamtej strony doznawamy niewdzięczności, codziennie Wć tam na to patrzysz. I jako tedy to tam chcieć sięetablir,ja tego pojąć i zrozumieć nie mogę
Skrót tekstu: SobJListy
Strona: 388
Tytuł:
Listy do Marysieńki
Autor:
Jan Sobieski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
listy
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1665 a 1683
Data wydania (nie wcześniej niż):
1665
Data wydania (nie później niż):
1683
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Czytelnik"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962