/ i nauczyciele młodszej Braciej swojej/ Synów moich Wodzowie/ i Opiekunowie. Abowiem tym Książeta i Przełożeni/ Bogaci i ubodzy/ Młodzi i starzy w rzeczach Duchownych pierwsze po Panu Bogu posłuszeństwo oddawać powinni. Ci są którym rzeczono: Cokolwiek zwiążecie na ziemi/ będzie związano na Niebie. Ci jako się jawnie widzieć daje/ niedbałym władzej kluczów używaniem/ nie tylko inszych/ ale i samych siebie pierwej powiązali/ i przed młodszą Bracią niebo zamknąwszy/ sami na podwórzu zostali: Ze powiązawszy brzemiona ciężkie/ i trudne ku noszeniu na ramiona ludzkie włożyli/ a sami ich ani palcem ruszyć nie chcieli. Co widząc powierzone owczątka/ w równe się z nimi
/ y náucżyciele młodszey Bráćiey swoiey/ Synow moich Wodzowie/ y Opiekunowie. Abowiem tym Kśiążetá y Przełożeni/ Bogáći y vbodzy/ Młodźi y stárzy w rzecżách Duchownych pierwsze po Pánu Bogu posłuszeństwo oddáwáć powinni. Ci są ktorym rzecżono: Cokolwiek zwiążećie ná źiemi/ będźie związano ná Niebie. Ci iáko się iáwnie widźieć dáie/ niedbáłym władzey klucżow vżywániem/ nie tylko inszych/ ále y sámych śiebie pierwey powiązáli/ y przed młodszą Bráćią niebo zámknąwszy/ sámi ná podworzu zostáli: Ze powiązawszy brzemioná ćięszkie/ y trudne ku noszeniu ná rámioná ludzkie włożyli/ á sámi ich áni pálcem ruszyć nie chćieli. Co widząc powierzone owcżątká/ w rowne się z nimi
Skrót tekstu: SmotLam
Strona: 11
Tytuł:
Threnos, to iest lament [...] wschodniej Cerkwi
Autor:
Melecjusz Smotrycki
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1610
Data wydania (nie wcześniej niż):
1610
Data wydania (nie później niż):
1610
Drohiczyna, gdzie ojciec mój miał wielkiego przyjaciela swego, księdza Limonta, rektora, a matka moja krewnego swego, księdza Skarbiejewskiego, jezuitę. Ja poszedłem do poetyki, a imć pan pułkownik do infimy. W poetyce, znając do siebie daną mi z łaski boskiej wielką pamięć i w naukach pojętność, zacząłem być niedbałym i o jakowejści mojej nauce głupie presumującym, a nawet przy częstowaniach mego inspektora i złym przykładzie zdarzyło mi się kilka razy upić.
Brat zaś mój trzeci, imć pan Wacław, porucznik ikmci, mniej naówczas od matki mojej kochany, był oddany w kleryckich fioletowych sukniach wyżej pomienionemu księdzu Giżyckiemu, proboszczowi kamienieckiemu i kieleckiemu, u
Drohiczyna, gdzie ojciec mój miał wielkiego przyjaciela swego, księdza Limonta, rektora, a matka moja krewnego swego, księdza Skarbiejewskiego, jezuitę. Ja poszedłem do poetyki, a jmć pan pułkownik do infimy. W poetyce, znając do siebie daną mi z łaski boskiej wielką pamięć i w naukach pojętność, zacząłem być niedbałym i o jakowejści mojej nauce głupie presumującym, a nawet przy częstowaniach mego inspektora i złym przykładzie zdarzyło mi się kilka razy upić.
Brat zaś mój trzeci, jmć pan Wacław, porucznik jkmci, mniej naówczas od matki mojej kochany, był oddany w kleryckich fioletowych sukniach wyżej pomienionemu księdzu Giżyckiemu, proboszczowi kamienieckiemu i kieleckiemu, u
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 37
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
i kować zawżdy.
Opatrzności tez trzeba/ i tą się masz rządzić W gospodarstwie kuźnicznym jeśli niechcesz zbłądzić. Trzeba pilnie pożytek sobie upatrować Z każdej strony: a szkody zawżdy się warować. Kuzniczym.
Trzeba zaś i pilności niemałej do tego/ I dozoru tak we dnie jak w nocy wielkiego. Bo jeśli w tym niedbałym gospodarzem będziesz/ Prędko wpadniesz do nędze i kuźnice zbędziesz.
Trzeba naprzód kuźnice mieć na pewnej wodzie/ W której skok nich wysoki a nie niski będzie By koła nie brodziły/ ma też być głekoka Rzeka ocembrowana z boków i szeroka.
Huta ma być przestrona dla deszcza przykryta/ A ze wszytkich sron prawie porządnie zawarta.
y kowáć záwżdy.
Opátrznośći tez trzebá/ y tą sie masz rządźić W gospodárstwie kuźnicznym iesli niechcesz zbłądźić. Trzeba pilnie pożytek sobie vpatrowáć Z káżdey strony: á szkody záwżdy sie wárowáć. Kuzniczym.
Trzebá záś y pilnośći niemáłey do tego/ Y dozoru ták we dnie iák w nocy wielkiego. Bo iesli w tym niedbáłym gospodarzem będźiesz/ Prędko wpádniesz do nędze y kuźnice zbędźiesz.
Trzebá naprzod kuźnice mieć ná pewney wodźie/ W ktorey skok nich wysoki á nie niski będźie By kołá nie brodźiły/ ma też bydź głekoka Rzeká ocembrowána z bokow y szyroka.
Hutá ma bydź przestrona dla desczá przykryta/ A ze wszytkich sron práwie porządnie záwárta.
Skrót tekstu: RoźOff
Strona: I2
Tytuł:
Officina ferraria
Autor:
Walenty Roździeński
Drukarnia:
Szymon Kempini
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
hutnictwo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1612
Data wydania (nie wcześniej niż):
1612
Data wydania (nie później niż):
1612