skupili się i zdrowi/ tych on odłączywszy wypędził mowąc: zdrowiście i dobrze zasłużyć tudzież i zarobić sobie pożywienie możecie/ a przecie Pana skorego odmściciela nieobawiając się/ chleby i pokarmy ułomnych kalik/ i bidnych żebraków pożyracie/ idźcież/ więcej bym was tu nigdy nie widział Ty zaś bracie Antoni/ niedołężnym tylko tym i godnym chleba jałmużnego dawaj/ a tak kiedyżkolwiek niepotrzebnego za się umniejszy roschodu/ w tym odszedł/ i zaledwie w Celli swej usiadł/ alić mała pokaże się na pogodnym niebie chmurka/ wnetże z niej grad tak wielki i gęsty spadnie/ że wszytką w okolicy Monastyra pszenicę/ i żyto/ tak wytłukł
skupili się y zdrowi/ tych on odłączywszy wypędził mowąc: zdrowiśćie y dobrze zásłużyć tudźież y zárobić sobie pożywienie możećie/ á przećie Páná skorego odmśćicielá nieobawiáiąc się/ chleby y pokármy vłomnych kálik/ y bidnych żebrakow pożyraćie/ idźćież/ więcey bym was tu nigdy nie widźiał Ty záś bráćie Antoni/ niedołężnym tylko tym y godnym chlebá iáłmużnego daway/ á ták kiedyżkolwiek niepotrzebne^o^ zá się vmnieyszy roschodu/ w tym odszedł/ y záledwie w Celli swey vśiadł/ álić máła pokaże sie ná pogodnym niebie chmurká/ wnetże z niey grad tak wielki y gęsty spádnie/ że wszytką w okolicy Monástyrá pszenicę/ y żyto/ ták wytłukł
Skrót tekstu: KalCuda
Strona: 127.
Tytuł:
Teratourgema lubo cuda
Autor:
Atanazy Kalnofojski
Drukarnia:
Drukarnia Kijowopieczerska
Miejsce wydania:
Kijów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
, Majętności pozbędzie, kto z nimi zabawy Swoje miewa. I trudno białej płci wygodzić, Byś się z nią. nie wiem jako, prawią, chciał obchodzić. Jeśli się w nich nie kochasz, mają za głupiego, Jeśli się ku nim skłaniasz, za lekkomyślnego. Jeśli o nie nic nie dbasz, sądzą niedołężnym, Jeśli z nimi przestawiasz, niewstydliwcem mężnym. Kto do usług z ochotą onych przystępuje, Ten zniewagi prędziuchno u nich dostępuje. A kto się im w posługach jakich nierad iści, Tego w barzo przemierzłej mają nienawiści. Gdy ich łaski kto żąda, to go obiegają, A kto o nią trwać nie chce, temu
, Majętności pozbędzie, kto z nimi zabawy Swoje miewa. I trudno białej płci wygodzić, Byś się z nią. nie wiem jako, prawią, chciał obchodzić. Jeśli się w nich nie kochasz, mają za głupiego, Jeśli się ku nim skłaniasz, za lekkomyślnego. Jeśli o nie nic nie dbasz, sądzą niedołężnym, Jeśli z nimi przestawiasz, niewstydliwcem mężnym. Kto do usług z ochotą onych przystępuje, Ten zniewagi prędziuchno u nich dostępuje. A kto sie im w posługach jakich nierad iści, Tego w barzo przemierzłej mają nienawiści. Gdy ich łaski kto żąda, to go obiegają, A kto o nię trwać nie chce, temu
Skrót tekstu: KenEwinBad
Strona: 204
Tytuł:
Apologia rodzaju ewinego
Autor:
Wierzchosława Kendzierzkowska
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
nie wcześniej niż 1651
Data wydania (nie wcześniej niż):
1651
Data wydania (nie później niż):
1700
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Polska satyra mieszczańska. Nowiny sowiźrzalskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Karol Badecki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Polska Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1950
ni świat wszytek. tej perły żadnego Jeszcze wzrok nieoglądał, ciebie wysokiego Dowcipu widząc Męża, oznaimuję tobie, I proszę, byś wieść Panu twemu o ozdobie Tej perły dał: ponieważ pod okrągiem słońca W swej zacności ten klejnot niema ceny końca. Sam albowiem jest w sobie tak przedziwnej mocy, Ze wszytkim niedołężnym dodaje pomocy. Światło mądrości daje w sercu zaślepionym, Tym zaś, których natura w słuchu przyrodzonym Ukrzywdziła, otwarza uszy, a z niemego Człowieka, Oraetora czyni wymownego. Głupim mądrością, pewnym jest choremu zdrowiem; Szatanom wielkim strachem. owo krótko powiem: Iż na wszytkie lekarstwem jest przykre choroby; I cokolwiek świat w
ni świát wszytek. tey perły żadnego Ieszcze wzrok nieoglądał, ćiebie wysokiego Dowćipu widząc męzá, oznáimuię tobie, Y proszę, byś wieść Pánu twemu o ozdobie Tey perły dał: ponieważ pod okrągiem słońcá W swey zacnośći ten kleynot niema ceny końcá. Sam álbowiem iest w sobie ták przedźiwney mocy, Ze wszytkim niedołężnym dodáie pomocy. Swiátło mądrośći dáie w sercu záślepionym, Tym záś, ktorych náturá w słuchu przyrodzonym Vkrzywdźiłá, otwarza vszy, á z niemego Człowieká, Oraetorá czyni wymownego. Głupim mądrośćią, pewnym iest choremu zdrowiem; Szátánom wielkim stráchem. owo krotko powiem: Iż ná wszytkie lekárstwem iest przykre choroby; Y cokolwiek świát w
Skrót tekstu: DamKuligKról
Strona: 33
Tytuł:
Królewic indyjski
Autor:
Jan Damasceński
Tłumacz:
Mateusz Ignacy Kuligowski
Drukarnia:
Mikołaj Aleksander Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
żywoty świętych
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
że się wymawiał/ lub proszony imieniem Papieskim/ prosił go o to przez imię CHrystusowe. Gdy nic na nim nie wymógł/ rzekł mu Vitriacus: choćbym cię mógł klątwą do tego przycisnąć/ i wszytkie beneficja Kościelne odebrać/ jednak tego nie czynię; ale tylko Pana Boga proszę/ któregoś sprawą pogardził/ aby cię niedołężnym uczynił/ i do tej sprawy i do inszych. Tylko to rzekł Vitriacus, zaraz Fulkona kwartana i diarrhaea wzięła/ i o łóżko uderzyła/ i przez lat dwadzieścia i pięć trzymała. Tak/ lubo mu się przed śmiercią CHrystus ukazał/ i śmierć przyszłą w Sierpniu przepowiedział/ karania jednak nie przepuścił/ za Świętej posługi
że się wymawiał/ lub proszony imieniem Papieskim/ prośił go o to przez imię CHrystusowe. Gdy nic ná nim nie wymogł/ rzekł mu Vitriacus: choćbym ćię mogł klątwą do tego przyćisnąć/ i wszytkie beneficia Kośćielne odebráć/ iednák tego nie czynię; ále tylko Páná Bogá proszę/ ktoregoś spráwą pogárdźił/ aby ćię niedołężnym uczynił/ i do tey spráwy i do inszych. Tylko to rzekł Vitriacus, záraz Fulkoná kwártáná i diarrhaea wźięłá/ i o łożko uderzyłá/ i przez lat dwádźieśćiá i pięć trzymáłá. Ták/ lubo mu się przed śmierćią CHrystus ukazał/ i śmierć przyszłą w Sierpniu przepowiedźiał/ karánia iednák nie przepuśćił/ zá Swiętey posługi
Skrót tekstu: KwiatDzieje
Strona: 79
Tytuł:
Roczne dzieje kościelne
Autor:
Jan Kwiatkiewicz
Drukarnia:
Drukarnia Kolegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki
Tematyka:
historia, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1695
Data wydania (nie wcześniej niż):
1695
Data wydania (nie później niż):
1695