: żem cię z obierzy wydarła. Niech się iści nade mną dekret ferowany, Umrzeć, niźli wieść żywot, wolę, wyżebrany. Nie chcę o swoję głowę kontraktować z nikiem, Nie chcę jej być nikomu, prócz Boga, dłużnikiem. Jeżeli chleb wymowny, a cóż żywot brzydki? Wolę umrzeć niźli żyć między niedobitki.” Zdumieją się, słuchając, którzy stali blisko, Że śmierć, straszna drugiemu, temu jest igrzysko,
Że w parobku, co nie był w szkole i u dworu, Umysł tak wspaniałego znalazł się humoru. Wszyscy tedy przeciwnej proszą oraz strony, Żeby mógł być od ściętej śmierci uwolniony. I dała się uprosić
: żem cię z obierzy wydarła. Niech się iści nade mną dekret ferowany, Umrzeć, niźli wieść żywot, wolę, wyżebrany. Nie chcę o swoję głowę kontraktować z nikiem, Nie chcę jej być nikomu, prócz Boga, dłużnikiem. Jeżeli chleb wymowny, a cóż żywot brzydki? Wolę umrzeć niźli żyć między niedobitki.” Zdumieją się, słuchając, którzy stali blisko, Że śmierć, straszna drugiemu, temu jest igrzysko,
Że w parobku, co nie był w szkole i u dworu, Umysł tak wspaniałego znalazł się humoru. Wszyscy tedy przeciwnej proszą oraz strony, Żeby mógł być od ściętej śmierci uwolniony. I dała się uprosić
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 169
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
u Świętej Trójcy z raz u pana Branta?” Uśmiechnąwszy: „Słychałem od księżej w kościele, Lecz tam być, Dobrodzieju, na człeka by wiele; Po śmierci by dopiero pytać mi się do niej.” Kiedy co raz to gorzej zdrajca ów blazgoni: „Czemuż się, chłopie, liczysz między niedobitki, Nie bywszy w wojsku? Wnet cię na gorętsze pytki Każę wziąć, że prawdziwym żołnierzom chleb zjadasz. Nie widziawszy Tatara, niewolą się składasz.” Widząc, że nie przelewki: „Nie każdy zna króla, Nie każdy i żołnierza; wszak i to niewola, Gdy nie masz co do gęby, a jeść
u Świętej Trójcy z raz u pana Branta?” Uśmiechnąwszy: „Słychałem od księżej w kościele, Lecz tam być, Dobrodzieju, na człeka by wiele; Po śmierci by dopiero pytać mi się do niej.” Kiedy co raz to gorzej zdrajca ów blazgoni: „Czemuż się, chłopie, liczysz między niedobitki, Nie bywszy w wojsku? Wnet cię na gorętsze pytki Każę wziąć, że prawdziwym żołnierzom chleb zjadasz. Nie widziawszy Tatara, niewolą się składasz.” Widząc, że nie przelewki: „Nie każdy zna króla, Nie każdy i żołnierza; wszak i to niewola, Gdy nie masz co do gęby, a jeść
Skrót tekstu: PotFrasz5Kuk_III
Strona: 366
Tytuł:
Ogroda nie wyplewionego część piąta
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1688 a 1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1696
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
jej unieść nie mogli, ani było czasu Bawić się i słońce też spadało z kompasu. A Turcy swój nadołek wziąwszy w zęby długi, Rzadko który w zawoju, rozpuścili fugi. Konne szyki mijają i prosto pod działa Do obozu haramża ona uciekała. Teraz był czas pomścić się porażki tak brzydkiej Na Kozakach i swoje wesprzeć niedobitki Takim wojskiem niezmiernym, na które w pół pola Wypinała zatyłki kozacka swawola. Kilka padło tysięcy Turków, że posiłku Nie mieli; i Chodkiewicz, dzień widząc na schyłku, Obraca z pola wojsko, a że słońce gasło, Każe zwyczajne trąbić po majdanie hasło. Uciekają Turcy WOJNA CHOCIMSKA
Po które gdy się chłopcy i ciurowie
jej unieść nie mogli, ani było czasu Bawić się i słońce też spadało z kompasu. A Turcy swój nadołek wziąwszy w zęby długi, Rzadko który w zawoju, rozpuścili fugi. Konne szyki mijają i prosto pod działa Do obozu haramża ona uciekała. Teraz był czas pomścić się porażki tak brzydkiéj Na Kozakach i swoje wesprzeć niedobitki Takim wojskiem niezmiernym, na które w pół pola Wypinała zatyłki kozacka swawola. Kilka padło tysięcy Turków, że posiłku Nie mieli; i Chodkiewicz, dzień widząc na schyłku, Obraca z pola wojsko, a że słońce gasło, Każe zwyczajne trąbić po majdanie hasło. Uciekają Turcy WOJNA CHOCIMSKA
Po które gdy się chłopcy i ciurowie
Skrót tekstu: PotWoj1924
Strona: 155
Tytuł:
Transakcja Wojny Chocimskiej
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1924
w murze, Tak szkaradą kul gęstwą, która się tam zwali, Jednego tylko z swoich junaków stradali. A skoro kilka godzin bez wszelkiego skutku Grzmi Osman, każe się swym zmykać pomalutku; Jeśli się tam jeszcze kto morduje z tym światem, Dorznąć go, a te działa wszytkie z aparatem Wprowadzić do taboru, wygnać niedobitki, A tak podciąć giaurom twardoustym łydki. Już umilknęły działa, już nie ryczą smocy, Kiedy tyran zajadły wszytkie wywrze mocy, Żeby obóz kozacki, ze czterech stron prawie Obegnawszy, w tak strasznej wziąć go mógł kurzawie. Dopieroż Turcy wałem ruszą z góry ku nam, Tusząc, że się Kozacy, tak gęstym
w murze, Tak szkaradą kul gęstwą, która się tam zwali, Jednego tylko z swoich junaków stradali. A skoro kilka godzin bez wszelkiego skutku Grzmi Osman, każe się swym zmykać pomalutku; Jeśli się tam jeszcze kto morduje z tym światem, Dorznąć go, a te działa wszytkie z aparatem Wprowadzić do taboru, wygnać niedobitki, A tak podciąć giaurom twardoustym łydki. Już umilknęły działa, już nie ryczą smocy, Kiedy tyran zajadły wszytkie wywrze mocy, Żeby obóz kozacki, ze czterech stron prawie Obegnawszy, w tak strasznej wziąć go mógł kurzawie. Dopieroż Turcy wałem ruszą z góry ku nam, Tusząc, że się Kozacy, tak gęstym
Skrót tekstu: PotWoj1924
Strona: 169
Tytuł:
Transakcja Wojny Chocimskiej
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1924
by musieli gardło dać pogoni), Gdzie i samemu mocno zadrży pod kolany, Kiedy ujźry z obozu on gmin wysypany W pole z krzykiem ogromnym, a z drugiego boku Wojsko stoi w zwyczajnym z Chodkiewiczem toku. Tak skoro plac on trupem poganin zagęści, Uciecze, ludzi swoich zgubiwszy trzy części. Wezyr, Karakaszowe skoro niedobitki Między swe przyjął szyki, jakoby pożytki I triumfy największe w piersiach swoich macał, Tą drogą, którą przyszedł, i sam się powracał I swoim w obóz kazał obracać bonczukom, Onego bohatyra zostawiwszy krukom. Chcieli-ć Turcy po prawdzie z okrutną żałobą, Chociaż w tak gęstym ogniu, wziąć go między sobą; Jako
by musieli gardło dać pogoni), Gdzie i samemu mocno zadrży pod kolany, Kiedy ujźry z obozu on gmin wysypany W pole z krzykiem ogromnym, a z drugiego boku Wojsko stoi w zwyczajnym z Chodkiewiczem toku. Tak skoro plac on trupem poganin zagęści, Uciecze, ludzi swoich zgubiwszy trzy części. Wezyr, Karakaszowe skoro niedobitki Między swe przyjął szyki, jakoby pożytki I tryumfy największe w piersiach swoich macał, Tą drogą, którą przyszedł, i sam się powracał I swoim w obóz kazał obracać bonczukom, Onego bohatyra zostawiwszy krukom. Chcieli-ć Turcy po prawdzie z okrutną żałobą, Chociaż w tak gęstym ogniu, wziąć go między sobą; Jako
Skrót tekstu: PotWoj1924
Strona: 227
Tytuł:
Transakcja Wojny Chocimskiej
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1924