miłosna mówiła I tak się z swymi myślami biedziła. IV GADKI DO JEJMOŚCI PANIEJ TEOFILI Z RACIBORSKA REJOWEJ, STAROSCINEJ MAŁOGOSKIEJ
Znając twe, siostro, doskonałe cnoty, Nie śmiem ci wierszów słać, w których zaloty Miejsce swe mają i gdzie bystre karty Bezpieczne swoje wywierają żarty (Choć to poetom przystęp wszędzie wolny, I wiersz niedobry, kiedy nie swawolny); Nie ślę-ć też trenów, zdałbym się jakoby Życzyć w tym domu, strzeż Boże, żałoby; Psalmów nie umiem pisać i, choć w poście, Większa chęć we mnie do piosneczek roście. Posłałbym pieśni nowej kuźnie, ale Tylko te śpiewasz, co w
miłosna mówiła I tak się z swymi myślami biedziła. IV GADKI DO JEJMOŚCI PANIEJ TEOFILI Z RACIBORSKA REJOWEJ, STAROSCINEJ MAŁOGOSKIEJ
Znając twe, siostro, doskonałe cnoty, Nie śmiem ci wierszów słać, w których zaloty Miejsce swe mają i gdzie bystre karty Bezpieczne swoje wywierają żarty (Choć to poetom przystęp wszędzie wolny, I wiersz niedobry, kiedy nie swawolny); Nie ślę-ć też trenów, zdałbym się jakoby Życzyć w tym domu, strzeż Boże, żałoby; Psalmów nie umiem pisać i, choć w poście, Większa chęć we mnie do piosneczek roście. Posłałbym pieśni nowej kuźnie, ale Tylko te śpiewasz, co w
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 189
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
głos jest w mniejszej liczbie przeciwnych, to lubo dzisiaj, alboli w tej materii skutku podobno nie weźmie, ale jutro albo i dziś jeszcze w setnych inszych materiach swoję ważność i skutek mieć będzie, kiedy i ty większą liczbę, i ciebie większa liczba poprze. Inaczy defekt byłby to twego własnego rozsądku i znak niedobry, żebyś się zawsze większej liczbie sprzeciwiał i żebyś nigdy na to swoim nie nakłonił się rozumem, co by miało aplauz u większej zgromadzonych liczby. Której gdybyś z tobą i po tobie mieć nigdy nie mógł, któż by temu był winien? Tylko twój albo upór i każdej rzeczy kontradykująca natura, albo twego
głos jest w mniejszej liczbie przeciwnych, to lubo dzisiaj, alboli w tej materyi skutku podobno nie weźmie, ale jutro albo i dziś jeszcze w setnych inszych materyjach swoję ważność i skutek mieć będzie, kiedy i ty większą liczbę, i ciebie większa liczba poprze. Inaczy defekt byłby to twego własnego rozsądku i znak niedobry, żebyś się zawsze większej liczbie sprzeciwiał i żebyś nigdy na to swoim nie nakłonił się rozumem, co by miało applauz u większej zgromadzonych liczby. Której gdybyś z tobą i po tobie mieć nigdy nie mógł, któż by temu był winien? Tylko twój albo upór i każdej rzeczy kontradykująca natura, albo twego
Skrót tekstu: KonSSpos
Strona: 239
Tytuł:
O skutecznym rad sposobie
Autor:
Stanisław Konarski
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1760 a 1763
Data wydania (nie wcześniej niż):
1760
Data wydania (nie później niż):
1763
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma wybrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Juliusz Nowak-Dłużewski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1955
wysokich i przykrych barzo skałach paszą. Chłopi osłów na ciężarów noszenie i sobie na drogę do jazdy pospolicie zażywają.
Chleba barzo omal i pokarmu na konie maja, bo o rolę trudno. Ledwie gdzie na nieprzystępnych skałach rydlem trochę rozkopie i tam pszenicy zasieje trochę. Najwięcej tureckiej pszenicy do chleba zażywają, z której chleb bardzo niedobry. Tantam inopiam roli maja, że nawet, gdzie obaczą na skale podobne miejsce, a przystąpić niepodobna, to się po linach z niebezpieczeństwem wielkim spuszczają, i wisząc na niej tedy rydlem rozkopują i zaraz zasieją z kosatki na sobie mającej. Ryżu maja sufficentiam, bo i u chłopów płoty i miotły do izdeb umiatania ryżowe
wysokich i przykrych barzo skałach paszą. Chłopi osłów na ciężarów noszenie i sobie na drogę do jazdy pospolicie zażywają.
Chleba barzo omal i pokarmu na konie maja, bo o rolę trudno. Ledwie gdzie na nieprzystępnych skałach rydlem trochę rozkopie i tam pszenicy zasieje trochę. Najwięcej tureckiej pszenicy do chleba zażywają, z której chleb bardzo niedobry. Tantam inopiam roli maja, że nawet, gdzie obaczą na skale podobne miejsce, a przystąpić niepodobna, to się po linach z niebezpieczeństwem wielkim spuszczają, i wisząc na niej tedy rydlem rozkopują i zaraz zasieją z kosatki na sobie mającej. Ryżu maja sufficentiam, bo i u chłopów płoty i miotły do izdeb umiatania ryżowe
Skrót tekstu: BillTDiar
Strona: 143
Tytuł:
Diariusz peregrynacji po Europie
Autor:
Teodor Billewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy podróży, pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1677 a 1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1678
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Marek Kunicki-Goldfinger
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Biblioteka Narodowa
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2004
76 różnych pełno. Wszytek zwyczaj polityka. Strój jako dam, tak kawalerów, francuski. Damy tu maximam habent libertatem do konwersowania, tak jako w Paryżu. Nazywa się też to miasto co do zwyczaju, wielkości, ludu, mieszkających, polityki - Paryż mały, i do pomieszkania forystierom wygodny. Jeno, że język niedobry, francuski miksturę ma z włoskim, ponieważ przy granicy i niemal każdy umie i po francusku i po włosku, jeno że pronuncjacja barzo niedobra obojga języka, przez to iż miskulancja obudwóch języków.
Dnia 8 Aprilis, to jest w Wielki Piątek, nabożeństwo barzo piękne odprawowało się w kościele katedralnym, który jest zaraz przy rezydencji
76 różnych pełno. Wszytek zwyczaj polityka. Strój jako dam, tak kawalerów, francuski. Damy tu maximam habent libertatem do konwersowania, tak jako w Paryżu. Nazywa się też to miasto co do zwyczaju, wielkości, ludu, mieszkających, polityki - Paryż mały, i do pomieszkania forystierom wygodny. Jeno, że język niedobry, francuski miksturę ma z włoskim, ponieważ przy granicy i niemal kożdy umie i po francusku i po włosku, jeno że pronuncjacja barzo niedobra obojga języka, przez to iż miskulancja obudwóch języków.
Dnia 8 Aprilis, to jest w Wielki Piątek, nabożeństwo barzo piękne odprawowało się w kościele katedralnym, który jest zaraz przy rezydencjej
Skrót tekstu: BillTDiar
Strona: 269
Tytuł:
Diariusz peregrynacji po Europie
Autor:
Teodor Billewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy podróży, pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1677 a 1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1678
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Marek Kunicki-Goldfinger
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Biblioteka Narodowa
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2004
zrobią Slosarski Kowalni. Zyphrá nullitatis.
JAk Zyfra nullitatis sama przez się w liczbie/ Tak i Senator prostak/ w Senatorski Izbie. Za co godzien nagany/ bo i kary jeszcze/ Ze godnym należyte/ zastempuje miejsce. Goście do Cześnika.
DAłeś na stół Zwierzyny/ Cześniku tak wiele/ Kozieł/ na gospodarskim niedobry Zwierz czele. Cześnik do Gości.
WSzakeście dla Biesiady Goście moi przyszli/ Trudno bez wynalezce/ być wam dobrej myśli. Do Stańka Gadalskiego.
Żołnierzem niebyć (siłę a o Wojnie gadać/ Obroń się dobrą starać/ nieumieć nią władać. W koniu się kochać/ na Harc niewypadać na niem/
zrobią Slosárski Kowálni. Zyphrá nullitatis.
IAk Zyphrá nullitatis sámá przez się w liczbie/ Ták y Senator prostak/ w Senatorski Izbie. Zá co godźień nágány/ bo y kary ieszcze/ Ze godnym należyte/ zástęmpuie mieysce. Gośćie do Cześniká.
DAłeś ná stoł Zwierzyny/ Cześniku ták wiele/ Koźieł/ ná gospodárskim niedobry Zwierz czele. Cześnik do Gośći.
WSzákeśćie dla Bieśiády Goście moi przyszli/ Trudno bez wynalezce/ bydź wąm dobrey myśli. Do Stáńká Gadálskiego.
ZOłnierzem niebyć (śiłę á o Woynie gadáć/ Obroń sie dobrą stáráć/ nieumieć nią władáć. W koniu sie kochác/ ná Hárc niewypadáć ná nięm/
Skrót tekstu: KochProżnEp
Strona: 78
Tytuł:
Epigramata polskie
Autor:
Wespazjan Kochowski
Drukarnia:
Wojciech Górecki
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1674
Data wydania (nie wcześniej niż):
1674
Data wydania (nie później niż):
1674
że dzień był przykry od wiatru, zimny, królowa im. nie życzyła wyjeżdżać. Po obiedzie jednak trochę przyjachał się. Z Moskwy tę miał król im. wiadomość, że car Piotr kazał szwagra swego knotować i potem mu województwo odebrał. Był na placu z tej okazji imp. łowczy kor., że ten rok niedobry na pp. szwagrów, ale i imp. wojewoda połocki był przypomniony, że szlachcic od pobicia jego musiał umrzeć, po którym i dobra jego zajachać kazał. I gdy mię j.k.m. pytał, jeżeli wiem o tym, odpowiedziałem, że piszą do mnie z Biały, że umarł; król
że dzień był przykry od wiatru, zimny, królowa jm. nie życzyła wyjeżdżać. Po obiedzie jednak trochę przyjachał się. Z Moskwy tę miał król jm. wiadomość, że car Piotr kazał szwagra swego knotować i potem mu województwo odebrał. Był na placu z tej okazyjej jmp. łowczy kor., że ten rok niedobry na pp. szwagrów, ale i jmp. wojewoda połocki był przypomniony, że szlachcic od pobicia jego musiał umrzeć, po którym i dobra jego zajachać kazał. I gdy mię j.k.m. pytał, jeżeli wiem o tym, odpowiedziałem, że piszą do mnie z Biały, że umarł; król
Skrót tekstu: SarPam
Strona: 114
Tytuł:
Pamiętnik z czasów Jana Sobieskiego
Autor:
Kazimierz Sarnecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1690 a 1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1690
Data wydania (nie później niż):
1696
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Woliński
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1958
się obrócił wszędzie płacz i przekleństwo słyszał od synów mężów braci których na wojnie polskiej pogubił wpadł w desperacyją i umarł. Otóz tobie czosnek. Kiedy natę wojnę wyjezdzał pozegnawszy się z matką wsiadł na konia, woczach jej padł kon pod nim kiedy mu matka perswadowała że by zaniechał tej wojny mówiąc że to znak jest niedobry od powiedział że to nogi końskie złe ale nie znak, przesiadł się tedy na inszego złamał się pod nim był w moście znowu spadł z konia i nato powiedział ze dyl był zły jakto przecię te praesagia zwyczajnie rady się weryfikują. Roku Pańskiego 1658
król zjednym wojskiem pod Toruniem drugie wojsko w ukrainie nasza zaś
się obrocił wszędzie płacz y przeklenstwo słyszał od synow męzow braci ktorych na woynie polskiey pogubił wpadł w desperacyią y umarł. Otoz tobie czosnek. Kiedy natę woynę wyiezdzał pozegnawszy się z matką wsiadł na konia, woczach iey padł kon pod nim kiedy mu matka perswadowała że by zaniechał tey woyny mowiąc że to znak jest niedobry od powiedział że to nogi konskie złe ale nie znak, przesiadł się tedy na inszego złamał się pod nim był w moscie znowu spadł z konia y nato powiedział ze dyl był zły iakto przecię te praesagia zwyczaynie rady się weryfikują. Roku Panskiego 1658
krol ziednym woyskiem pod Toruniem drugie woysko w ukrainie nasza zas
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 52v
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688
, do czego wszystkiego KiM. i senat był gotów, i owszem przeszkadzaliście i inym. którzy zgodni w tym być chcieli i z pracą swoją dobrą do braci się swej wrócić.« Obraziło to ich barzo do onego senatora, że ich tak prawie na sztych wydał i odkrył przykryty, onemi ozdobnemi słowy zamysł ich niedobry.
Zaczym już widząc to znacznie drudzy pp. posłowie, że się na wielki umyślny upór zaniosło, więc i na wieczór barzo schyliło, zawołali na marszałka swego, aby on wedle deklaracji, którą podług instrukcyj swych z strony pozwolenia poboru na obronę Rzpltej czynieli, przeczytał konsens pozwalają, cych, aby przynajmniej w tym od
, do czego wszystkiego KJM. i senat był gotów, i owszem przeszkadzaliście i inym. którzy zgodni w tym być chcieli i z pracą swoją dobrą do braci się swej wrócić.« Obraziło to ich barzo do onego senatora, że ich tak prawie na sztych wydał i odkrył przykryty, onemi ozdobnemi słowy zamysł ich niedobry.
Zaczym już widząc to znacznie drudzy pp. posłowie, że się na wielki umyślny upór zaniosło, więc i na wieczór barzo schyliło, zawołali na marszałka swego, aby on wedle deklaracyi, którą podług instrukcyj swych z strony pozwolenia poboru na obronę Rzpltej czynieli, przeczytał konsens pozwalają, cych, aby przynajmniej w tym od
Skrót tekstu: DyskZacCz_II
Strona: 379
Tytuł:
Dyskurs o zawziętych teraźniejszych zaciągach, skąd in Republica urosły, i o postępku sejmu 1606
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1606
Data wydania (nie wcześniej niż):
1606
Data wydania (nie później niż):
1606
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918
działa nie miały efektu w murach. Gdyby się september chciał wrócić nazad, w P. Bogu nadzieja, że by się było mało Turków w fortecach królestwa węgierskiego zostało, bo siła zameczków i sami opuścili, żołnierz zaś konny i janczarowie nie tylko służbę, ale przywileje na majętności wezyrowi rzucali, na którego wszyscy źli i niedobry mu obiecują koniec. Uważyć tedy, jakim to jest świat podległy odmianom: jako się ta zaczęła kampania, a jako się kończy; jaka była w juliuszu i auguście cesarska fortuna, a jaka w septembrze i oktobrze. Z nami tu nikt ni o czym nie mówi: P. Bóg a sławapour recompense.P
działa nie miały efektu w murach. Gdyby się september chciał wrócić nazad, w P. Bogu nadzieja, że by się było mało Turków w fortecach królestwa węgierskiego zostało, bo siła zameczków i sami opuścili, żołnierz zaś konny i janczarowie nie tylko służbę, ale przywileje na majętności wezyrowi rzucali, na którego wszyscy źli i niedobry mu obiecują koniec. Uważyć tedy, jakim to jest świat podległy odmianom: jako się ta zaczęła kampania, a jako się kończy; jaka była w juliuszu i auguście cesarska fortuna, a jaka w septembrze i oktobrze. Z nami tu nikt ni o czym nie mówi: P. Bóg a sławapour recompense.P
Skrót tekstu: SobJListy
Strona: 574
Tytuł:
Listy do Marysieńki
Autor:
Jan Sobieski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
listy
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1665 a 1683
Data wydania (nie wcześniej niż):
1665
Data wydania (nie później niż):
1683
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Czytelnik"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
A dla siebie skarb w niebie zachowali, Teraz zaś prędzej kto rozbije dziada, Szpital okradnie, a sąsiad sąsiada, Gdy skrzywdzi, zniszczy, wydrze mu chudobę, Za sławę jeszcze ma to i ozdobę, Choć to wie dobrze, że w tamtym żywocie Za cudzy szeląg duszy być w kłopocie I że za swych dóbr niedobry szafunek Straszny na sądnym dniu damy rachunek. A tak choć się zda, że nic nie wątpiemy O pismach świętych, przecię tak żyjemy, Jakby to słowa nie boskie, lecz owe Były zmyślone bajki Ezopowe. EMBLEM A 71
Miłość święta koło okrągłe w ręku trzyma. Napis: W okrągłości doskonałość.
Koło figurą jest
A dla siebie skarb w niebie zachowali, Teraz zaś prędzej kto rozbije dziada, Szpital okradnie, a sąsiad sąsiada, Gdy skrzywdzi, zniszczy, wydrze mu chudobę, Za sławę jeszcze ma to i ozdobę, Choć to wie dobrze, że w tamtym żywocie Za cudzy szeląg duszy być w kłopocie I że za swych dóbr niedobry szafunek Straszny na sądnym dniu damy rachunek. A tak choć się zda, że nic nie wątpiemy O pismach świętych, przecię tak żyjemy, Jakby to słowa nie boskie, lecz owe Były zmyślone bajki Ezopowe. EMBLEM A 71
Miłość święta koło okrągłe w ręku trzyma. Napis: W okrągłości doskonałość.
Koło figurą jest
Skrót tekstu: MorszZEmbWyb
Strona: 325
Tytuł:
Emblemata
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
emblematy
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1658 a 1680
Data wydania (nie wcześniej niż):
1658
Data wydania (nie później niż):
1680
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wybór wierszy
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Pelc
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1975