, porwawszy go za piersi, uderzył o ziemię i wypchnął za drzwi. Stąd tumult się wszczął i zaraz janczarowie przyszli, chcąc wziąć króla szwedzkiego, ale się ten przygotowany, bronił potężnie i mężnie w okopku swoim i pałacyku; ze 280 janczarów na placu legło, i od samej królewskiej ręki kilkunastu. I póty się niedobyty bronił, aż pałac z nim zapalili, i dopiero jak balki przepalone padać poczęły, z których jedna uderzyła go w czoło, poddał się. Wziętego do Adrianopola zaprowadzono do cesarza pod wartą, zrejestrowawszy jego rzeczy wszystkie. Drudzy affirmant, że przy poddawaniu się, seraskier sam sedavit tumultum, a król dobrowolnie do cesarza jechał
, porwawszy go za piersi, uderzył o ziemię i wypchnął za drzwi. Ztąd tumult się wszczął i zaraz janczarowie przyszli, chcąc wziąść króla szwedzkiego, ale się ten przygotowany, bronił potężnie i mężnie w okopku swoim i pałacyku; ze 280 janczarów na placu legło, i od saméj królewskiéj ręki kilkunastu. I póty się niedobyty bronił, aż pałac z nim zapalili, i dopiero jak balki przepalone padać poczęły, z których jedna uderzyła go w czoło, poddał się. Wziętego do Adryanopola zaprowadzono do cesarza pod wartą, zrejestrowawszy jego rzeczy wszystkie. Drudzy affirmant, że przy poddawaniu się, seraskier sam sedavit tumultum, a król dobrowolnie do cesarza jechał
Skrót tekstu: ZawiszaPam
Strona: 304
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Krzysztof Zawisza
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1715 a 1717
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1717
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Julian Bartoszewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Jan Zawisza
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1862
między innych wielą, Żeć się pożycie skromne podobało,
Zaczym i teraz jako cię oddzielą Fata, tak będziesz żył bez wątpienia, Żebyć ni wałów, ni fortec, ni szańców Nie trzeba, ale dobrego sumnienia Miasto tych, miasto żołdatów, wybrańców, Murem miedzianym i straży okryty Bądź, a na wieki będziesz niedobyty. Clio.
Niechaj kto sznurem świat jako szeroki I jako długi zmierzy do paznokcia, Niechaj i morza niezmierne zatoki Zrachuje, żeby nie uchybił łokcia. To u mnie ze wszech najlepszy mierniczy, Który choć gruntu cudzego kamieniem Dociśnie, choć z nim o zagon graniczy Sąsiad, a przecię cudzym dobrym mieniem Nie psują mu się
między innych wielą, Żeć się pożycie skromne podobało,
Zaczym i teraz jako cię oddzielą Fata, tak będziesz żył bez wątpienia, Żebyć ni wałow, ni fortec, ni szańcow Nie trzeba, ale dobrego sumnienia Miasto tych, miasto żołdatow, wybrańcow, Murem miedzianym i straży okryty Bądź, a na wieki będziesz niedobyty. Clio.
Niechaj kto sznurem świat jako szyroki I jako długi zmierzy do paznokcia, Niechaj i morza niezmierne zatoki Zrachuje, żeby nie uchybił łokcia. To u mnie ze wszech najlepszy mierniczy, Ktory choć gruntu cudzego kamieniem Dociśnie, choć z nim o zagon graniczy Sąsiad, a przecię cudzym dobrym mieniem Nie psują mu się
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 471
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
wielkiej pod miasteczkiem Radicofani, od granicy mil włoskich 6. Na górze barzo potężnej to miasteczko stoi, tak iż godzin trzy dobrych jechaliśmy na górę, donec atttgimus illam austeriam, a miasteczko jeszcze wyżej, in cacumine montis. Skalista jakoby wyrosła z tej góry niemała górka, na której skale stoi żadną miarą niedobyty zomek, ponieważ in tanta altitudine na skale ani minami co poradzić, ani dostąpić podobna; gdy z tego zomku może na wszytkich drugich górach z działa kurę ubić, siquidem siła eminet nad inne wszytkie.
Nocleg stamtąd z mil włoskich 20, także potężnemi górami i przykremi, w miasteczku Sanquirico. Siena
Dnia 24 Martii
wielkiej pod miasteczkiem Radicofani, od granicy mil włoskich 6. Na górze barzo potężnej to miasteczko stoi, tak iż godzin trzy dobrych jechaliśmy na górę, donec atttgimus illam austeriam, a miasteczko jeszcze wyżej, in cacumine montis. Skalista jakoby wyrosła z tej góry niemała górka, na której skale stoi żadną miarą niedobyty zomek, ponieważ in tanta altitudine na skale ani minami co poradzić, ani dostąpić podobna; gdy z tego zomku może na wszytkich drugich górach z działa kurę ubić, siquidem siła eminet nad inne wszytkie.
Nocleg stamtąd z mil włoskich 20, także potężnemi górami i przykremi, w miasteczku Sanquirico. Siena
Dnia 24 Martii
Skrót tekstu: BillTDiar
Strona: 249
Tytuł:
Diariusz peregrynacji po Europie
Autor:
Teodor Billewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy podróży, pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1677 a 1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1678
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Marek Kunicki-Goldfinger
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Biblioteka Narodowa
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2004
/ źle o mnie nie mówił.
Dwaj pacholcy oba nie pewni/ pozwali się przed sąd Filipa Króla: Król zrozumiawszy ich kauzę/ taki dekret uczynił. Jednego skazuję na wygnanie/ a drugi za nim niech goni.
Gdy się chciał kusić o jeden Zamek barzo mocny/ a szpiegowie dawali mu sprawę/ że jest Zamek niedobyty/ Tak rzekł: Wżdy jestli jaki przystęp/ aby mógł zaprowadzić tak wiele złota/ jako wiele osieł zanieść może? Dając znać/ iż niemasz nic tak mocnego: czegoby złoto nie zwojowało. Jako i Horatius pisze o tym barzo nadobnie. Horatius lib. carmin. 3. Ode 16. Aurum per
/ źle o mnie nie mowił.
Dway pácholcy obá nie pewni/ pozwáli się przed sąd Filipá Krolá: Krol zrozumiawszy ich káuzę/ táki dekret vcżynił. Iednego skázuię ná wygnánie/ á drugi zá nim niech goni.
Gdy się chćiał kuśić o ieden Zamek bárzo mocny/ á szpiegowie dawáli mu spráwę/ że iest Zámek niedobyty/ Ták rzekł: Wżdy iestli iáki przystęp/ áby mogł záprowádźić ták wiele złotá/ iáko wiele ośieł zanieść może? Dáiąc znáć/ iż niemász nic ták mocnego: cżegoby złoto nie zwoiowáło. Iáko y Horatius pisze o tym bárzo nadobnie. Horatius lib. carmin. 3. Ode 16. Aurum per
Skrót tekstu: BudnyBPow
Strona: 98
Tytuł:
Krotkich a wezłowatych powieści [...] księgi IIII
Autor:
Bieniasz Budny
Drukarnia:
Piotr Blastus Kmita
Miejsce wydania:
Lubcz
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Tematyka:
filozofia, historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
/ jakoby wiele chciał. A gdy podskarbi doniósł to do niego/ że o wielką summę prosi/ to jest/ o sto Talentów: kazał dać/ mówiąc: Dobrze czyni/ iż wie/ że ma takiego przyjaciela/ który mu tak wiele dać i chce i może.
Jeden Pan choć miał Zamek na skale prawie niedobyty/ dobrowolnie się poddał Aleksandrowi: On też nie tylko jy przy jego majętności zostawił/ ale jeszcze nad to mu przydał/ mówiąc: Zda mi się/ że to nie głupi człowiek/ że wolał się swego zdrowia zwierzyć dobremu mężowi/ niżli obronnemu miejscu.
Gdy się dowiedział na jednego/ że go nie dobrze wspominał/
/ iákoby wiele chćiał. A gdy podskárbi doniosł to do niego/ że o wielką summę prośi/ to iest/ o sto Tálentow: kazał dáć/ mowiąc: Dobrze cżyni/ iż wie/ że ma tákiego przyiaćielá/ ktory mu ták wiele dáć y chce y może.
Ieden Pan choć miał Zamek ná skále práwie niedobyty/ dobrowolnie się poddał Alexándrowi: On też nie tylko iy przy iego máiętnośći zostáwił/ ále ieszcże nád to mu przydał/ mowiąc: Zda mi się/ że to nie głupi cżłowiek/ że wolał się swego zdrowia zwierzyć dobremu mężowi/ niżli obronnemu mieyscu.
Gdy się dowiedźiał ná iednego/ że go nie dobrze wspominał/
Skrót tekstu: BudnyBPow
Strona: 99
Tytuł:
Krotkich a wezłowatych powieści [...] księgi IIII
Autor:
Bieniasz Budny
Drukarnia:
Piotr Blastus Kmita
Miejsce wydania:
Lubcz
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Tematyka:
filozofia, historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
sławę Pańską gotowym.
Pódźcie dalej, cni Polanie, Tymże śladem! Niech śpiewanie
Pruskie u was wdzięczne będzie, Chwalcie z nami Boga wszędzie!
I wy, co w pięknym Krakowie I w Kamieńcu, i we Lwowie
Byt swój macie niechaj słynie Pieśń nowa na Ukrainie!
Poznań, Toruń znamienity, Wielbłąg i Gdańsk niedobyty,
I w Litwie lud mój kochany Niech wielbi Pana nad pany.
W Wilnie, Kownie i na Żmudzi, W Birżach, w Słucku, pełno ludzi
I w Kiejdanach, którzy z nami Ogłoszą Twórcę pieśniami.
Bieżmy do samej stolice Mówiąc: Warszawskie ulice,
Bogu cześć powinną dajcie, A z nami zgodnie śpiewajcie.
sławę Pańską gotowym.
Pódźcie dalej, cni Polanie, Tymże śladem! Niech śpiewanie
Pruskie u was wdzięczne będzie, Chwalcie z nami Boga wszędzie!
I wy, co w pięknym Krakowie I w Kamieńcu, i we Lwowie
Byt swój macie niechaj słynie Pieśń nowa na Ukrainie!
Poznań, Toruń znamienity, Wielbłąg i Gdańsk niedobyty,
I w Litwie lud mój kochany Niech wielbi Pana nad pany.
W Wilnie, Kownie i na Żmudzi, W Birżach, w Słucku, pełno ludzi
I w Kiejdanach, którzy z nami Ogłoszą Twórcę pieśniami.
Bieżmy do samej stolice Mówiąc: Warszawskie ulice,
Bogu cześć powinną dajcie, A z nami zgodnie śpiewajcie.
Skrót tekstu: MalinaKanBar_I
Strona: 827
Tytuł:
Kancjonał to jest pieśni chrześcijańskie
Autor:
Jan Malina
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1671
Data wydania (nie wcześniej niż):
1671
Data wydania (nie później niż):
1671
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
dzieła Niemężna białogłowska gładkość wyniszczyła. Ale to u mnie rycerz i bohatyr wzięty, Co siebie wprzód, a potem grzech ze wszech przeklęty Ujął ciała chciwości, że więcej nie mogą Oń się kusić, bo hardą podeptał je nogą. Ale to u mnie rycerz i mąż znakomity, Co nie miasto i zamek, chociaż niedobyty, Lecz ten świat szturmem bierze przez duże petardy I na diabła samego najdzie munsztuk twardy. Takiemu już ani śmierć i jej bystre kosy Nie szkodzą, bowiem wszytkie wytrzyma ich stosy. Lecz nie wiem, byłii taki. Ciebie tylko widzę, Którego się w tych liczbie i mianować wstydzę, Boś jest Bogiem i królem
dzieła Niemężna białogłowska gładkość wyniszczyła. Ale to u mnie rycerz i bohatyr wzięty, Co siebie wprzód, a potem grzech ze wszech przeklęty Ujął ciała chciwości, że więcej nie mogą Oń się kusić, bo hardą podeptał je nogą. Ale to u mnie rycerz i mąż znakomity, Co nie miasto i zamek, chociaż niedobyty, Lecz ten świat szturmem bierze przez duże petardy I na diabła samego najdzie munsztuk twardy. Takiemu już ani śmierć i jej bystre kosy Nie szkodzą, bowiem wszytkie wytrzyma ich stosy. Lecz nie wiem, byłii taki. Ciebie tylko widzę, Którego się w tych liczbie i mianować wstydzę, Boś jest Bogiem i królem
Skrót tekstu: PotPieśRKuk_I
Strona: 484
Tytuł:
Pieśni różne
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1669 a 1680
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1680
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
rozchwieją, Skoro się im pożegnać śmierć każe z nadzieją. Szczęsny nad szczęśliwymi, który przed chorobą Pomni na nieuchronną pogonią za sobą Śmierci nieubłaganej, która swe wyroki Miece na naród ludzki bez żadnej odwłoki. O, jako dziś bezpiecznych wielu oszukała, Którym się być powolną i łaskawą zdała! Ten, co wczora zakładał pałac niedobyty, Ali dziś w lichej trumnie legł deszczką nakryty; Któremu wielkie zgraje wczora się kłaniały, Dzisia go wszytkie fochy nagle odbieżały. Leci niepościgniona, czas jej ustępuje, Bierze, kto się nawinie, osób nie brakuje.
Noc po dniu, dzień po nocy gorszą noc przywodzi, Mgła nieprzejrzana roście — nie ta, która
rozchwieją, Skoro się im pożegnać śmierć każe z nadzieją. Szczęsny nad szczęśliwymi, który przed chorobą Pomni na nieuchronną pogonią za sobą Śmierci nieubłaganej, która swe wyroki Miece na naród ludzki bez żadnej odwłoki. O, jako dziś bezpiecznych wielu oszukała, Którym się być powolną i łaskawą zdała! Ten, co wczora zakładał pałac niedobyty, Ali dziś w lichej trumnie legł deszczką nakryty; Któremu wielkie zgraje wczora się kłaniały, Dzisia go wszytkie fochy nagle odbieżały. Leci niepościgniona, czas jej ustępuje, Bierze, kto się nawinie, osób nie brakuje.
Noc po dniu, dzień po nocy gorszą noc przywodzi, Mgła nieprzejrzana roście — nie ta, która
Skrót tekstu: TwarKBiczBar_I
Strona: 424
Tytuł:
Bicz boży abo krwawe łzy utrapionej matki ...
Autor:
Kasper Twardowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1625
Data wydania (nie wcześniej niż):
1625
Data wydania (nie później niż):
1625
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
. Jest też i Lemone/ nad którą siedzą/ Koncordia, miasto spustoszałe/ i Porto Gruaro. Jest i Taliamento/ mając miasteczka/ Jatisarę/ i Spilimbergo: i nie daleko San Daniel/ i Osoppo: a to jest jeden Kasztel na jednym kamieniu samoródnym/ i z przyrodzenia jakby omurowanym/ który za przemysłem jest niedobyty/ mając w sobie studnią/ w którą się wleje do 3000. beczek wody. Jest tam potym ku morzu/ Marano/ miejsce grzeczne. Więc jest zaś rzeka Natison/ nad którą jest Ciuidal Austrie, (miasto zacne i bogate) a potym jest Lizonzo także rzeka/ nad którą jest Gradysca i Górytia/ które
. Iest też y Lemone/ nád ktorą śiedzą/ Concordia, miásto spustoszáłe/ y Porto Gruaro. Iest y Taliamento/ máiąc miásteczká/ Iátisárę/ y Spilimbergo: y nie dáleko San Daniel/ y Osoppo: á to iest ieden Kásztel ná iednym kámieniu sámorodnym/ y z przyrodzenia iákby omurowánym/ ktory zá przemysłem iest niedobyty/ máiąc w sobie studnią/ w ktorą się wleie do 3000. beczek wody. Iest tám potym ku morzu/ Márano/ mieysce grzeczne. Więc iest záś rzeká Natison/ nád ktorą iest Ciuidal Austriae, (miasto zacne y bogáte) á potym iest Lizonzo tákże rzeká/ nád ktorą iest Grádisca y Goritia/ ktore
Skrót tekstu: BotŁęczRel_I
Strona: 75
Tytuł:
Relacje powszechne, cz. I
Autor:
Giovanni Botero
Tłumacz:
Paweł Łęczycki
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne
Tematyka:
egzotyka, geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1609
Data wydania (nie wcześniej niż):
1609
Data wydania (nie później niż):
1609
Erford/ jedno z więtszych miast Niemieckich. Oblewa rzednie jego Kontraty rzeczka Gera/ która mu dodaje wielkiego ochędostwa. Jest też tam miasto znaczne Veimar/ gdzie mieszkiwają Książęta Saskie. leży w jednej dolinie barzo wesołej/ której śrzodkiem idzie rzeka Sala. Z drugiej strony ku zachodowi/ widzieć Gottę miasto/ gdzie był zamek niedobyty: lecz gdy się tam zamknął był Gwilelm Grompak/ człowiek buntowny/ z Fryderykiem II. Saskim swoim pomocnikiem/ którzy chcieli odmienić porządek Imperyj/ po długim oblężeniu/ wzięty jest i popsowany: Gwilelm też umarł/ a Fryderyk do więzienia wsadzony/ prawie na początku panowania Maksymiliana II. Cesarza. Poniżej jest Isnacco miasto z
Erford/ iedno z więtszych miast Niemieckich. Oblewa rzednie iego Kontráty rzeczká Gerá/ ktora mu dodáie wielkiego ochędostwá. Iest też tám miásto znáczne Veimár/ gdźie mieszkiwáią Kśiążętá Sáskie. leży w iedney dolinie bárzo wesołey/ ktorey śrzodkiem idźie rzeká Salá. Z drugiey strony ku zachodowi/ widźieć Gottę miásto/ gdźie był zamek niedobyty: lecz gdy się tám zámknął był Gwilelm Grompák/ człowiek buntowny/ z Friderykiem II. Sáskim swoim pomocnikiem/ ktorzy chćieli odmienić porządek Imperij/ po długim oblężeniu/ wźięty iest y popsowány: Gwilelm też vmárł/ á Friderik do więźienia wsádzony/ práwie ná początku pánowánia Máximilianá II. Cesárzá. Poniżey iest Isnacco miásto z
Skrót tekstu: BotŁęczRel_I
Strona: 116
Tytuł:
Relacje powszechne, cz. I
Autor:
Giovanni Botero
Tłumacz:
Paweł Łęczycki
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne
Tematyka:
egzotyka, geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1609
Data wydania (nie wcześniej niż):
1609
Data wydania (nie później niż):
1609