/ co Z. ten Doktor powiada/ gdzie mówi/ siebie i dobrotliwy Pan Bóg) wielmożnością mocy swej stawi/ który jest sprawiedliwy/ mądry/ dobry/ i silny/ abo prawdziwiej rzekszy/ sama sprawiedliwość/ mądrość/ dobroć/ i moc Hypostatna. jak sprawiedliwy/ tedy opuszczonemu bogactw swych udziela/ jak mądry/ niedostatki ubogiego napełnia/ jak dobry/ stworzenie rąk swoich zbawia: jak silny/ mocnego zwycięża/ a osłabiałego umacnia: wyjąwszy jawnie potepionego/ i od prawej wiary odpadłego/ którego szala aż nader od równości wagi ustępuje. Gdy tedy na wagach prawa szala lewą przeważa/ jawna rzecz/ że zważony z świętymi Bożymi pomieszczony bywa:
/ co S. ten Doktor powiáda/ gdźie mowi/ śiebie y dobrotliwy Pan Bog) wielmożnośćią mocy swey stáwi/ ktory iest spráwiedliwy/ mądry/ dobry/ y silny/ ábo prawdźiwiey rzekszy/ sámá spráwiedliwość/ mądrość/ dobroć/ y moc Hypostátna. iák spráwiedliwy/ tedy opuszcżonemu bogactw swych vdźiela/ iák mądry/ niedostátki vbogiego nápełnia/ iák dobry/ stworzenie rąk swoich zbáwia: iák śilny/ mocnego zwyćięża/ á osłábiáłego vmacnia: wyiąwszy iáwnie potepionego/ y od práwey wiáry odpádłego/ ktorego szalá áż náder od rownośći wagi vstępuie. Gdy tedy ná wagách práwa szalá lewą przeważa/ iáwna rzecż/ że zważony z świętymi Bozymi pomieszczony bywa:
Skrót tekstu: SmotApol
Strona: 28
Tytuł:
Apologia peregrinacjej do Krajów Wschodnich
Autor:
Melecjusz Smotrycki
Miejsce wydania:
Dermań
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1628
Data wydania (nie wcześniej niż):
1628
Data wydania (nie później niż):
1628
sobą wywabić. Zaczem łatwie colligować przychodziło, choćby było wojsko W. K. M. nastąpiło, a niedufał fortelom swoim, snadnieby nas był eludował, retirowawszy się w takowej bliskości do obozu swego: lubo on wszystkiemi sposobami koło tego chodzi, aby nas z tego tu odwabił miejsca, przez które wielkie niedostatki w obozie swym cierpi; jednak radbym się bliżej podeń podemknął, azaliby w bliskości prędzej się z nim do czynienia otworzyły okazje; póki jednak znowu mostu nieugruntuję, rzecz mi się zda niebezpieczna, do czego i insze konsideratie sekretne tak prędko nieradzą; wszakże za postanowieniem mostu łatwie nam będzie wszystko to,
sobą wywabić. Zaczém łatwie colligować przychodziło, choćby było wojsko W. K. M. nastąpiło, a niedufał fortelom swoim, snadnieby nas był eludował, retirowawszy się w takowej bliskości do obozu swego: lubo on wszystkiemi sposobami koło tego chodzi, aby nas z tego tu odwabił miejsca, przez które wielkie niedostatki w obozie swym cierpi; jednak radbym się bliżéj podeń podemknął, azaliby w bliskości prędzéj się z nim do czynienia otworzyły okazye; póki jednak znowu mostu nieugruntuję, rzecz mi się zda niebespieczna, do czego i insze konsideratie sekretne tak prętko nieradzą; wszakże za postanowieniem mostu łatwie nam będzie wszystko to,
Skrót tekstu: KoniecSListy
Strona: 98
Tytuł:
Listy Stanisława Koniecpolskiego Hetmana
Autor:
Stanisław Koniecpolski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
listy
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1672
Data wydania (nie wcześniej niż):
1672
Data wydania (nie później niż):
1672
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pamiętniki o Koniecpolskich. Przyczynek do dziejów polskich XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Stanisław Przyłęcki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Leon Rzewuski
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1842
pokoju, chcąc do słusznych konditij przystąpić. Nie jest rzecz moja, urzędnika wojennego Waszej Królewskiej Mości, Pana mego miłościwego, o pokoju myślić; ale wiedząc, że wszystkie wojny dla pokoju się toczą, a widząc taką oziębłość Rzptej naszej, że co raz słabieje, co raz ochota w niej do wojny ginie, prowidując niedostatki tak teraźniejsze, jako i przyszłe, widząc jako żołnierz i dla niedostatku i dla nierządu Rzeczypospolitej, dla którego sławę tracić musi, służbę W. K. Mści porzuca, a do tego niewidząc obmyślonego prowiantu, sposobu nieupatruję, jakimby się przez ruiny i przeklęctwa ubogich ludzi wojsko przez zimę zatrzymać mogło. Nie
pokoju, chcąc do słusznych conditij przystąpić. Nie jest rzecz moja, urzędnika wojennego Waszéj Królewskiej Mości, Pana mego miłościwego, o pokoju myślić; ale wiedząc, że wszystkie wojny dla pokoju się toczą, a widząc taką oziębłość Rzptéj naszej, że co raz słabieje, co raz ochota w niej do wojny ginie, prowidując niedostatki tak terazniejsze, jako i przyszłe, widząc jako żołnierz i dla niedostatku i dla nierządu Rzeczypospolitéj, dla którego sławę tracić musi, służbę W. K. Mści porzuca, a do tego niewidząc obmyślonego prowiantu, sposobu nieupatruję, jakimby się przez ruiny i przeklęctwa ubogich ludzi wojsko przez zimę zatrzymać mogło. Nie
Skrót tekstu: KoniecSListy
Strona: 122
Tytuł:
Listy Stanisława Koniecpolskiego Hetmana
Autor:
Stanisław Koniecpolski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
listy
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1672
Data wydania (nie wcześniej niż):
1672
Data wydania (nie później niż):
1672
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pamiętniki o Koniecpolskich. Przyczynek do dziejów polskich XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Stanisław Przyłęcki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Leon Rzewuski
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1842
rodzi Z rozumem i dopiero poń do ludzi chodzi. Panna piękna; książęca familia przy niej O cnocie wątpić nie da; posagu przyczyni Pani stara; niedługo o tym mówiąc zgoła, Wzięli ślub, pojechawszy z sobą do kościoła. Gdy przyszło do łożnice, słychać znać od matki,
Po czym można w panieństwie poznać niedostatki. Nazajutrz panią starą odwiódszy na stronę: „Nie za takąś mi Waszmość ślubowała żonę.” „Albo co?” — spyta owa. „Najmniejsza krwie kapka Nie spadła; tak przestrona, jako moja czapka.” „Nie znacie się na rzeczach — odpowie mu — panie, Insza książęta, insza szlachta
rodzi Z rozumem i dopiero poń do ludzi chodzi. Panna piękna; książęca familija przy niej O cnocie wątpić nie da; posagu przyczyni Pani stara; niedługo o tym mówiąc zgoła, Wzięli ślub, pojechawszy z sobą do kościoła. Gdy przyszło do łożnice, słychać znać od matki,
Po czym można w panieństwie poznać niedostatki. Nazajutrz panią starą odwiódszy na stronę: „Nie za takąś mi Waszmość ślubowała żonę.” „Albo co?” — spyta owa. „Najmniejsza krwie kapka Nie spadła; tak przestrona, jako moja czapka.” „Nie znacie się na rzeczach — odpowie mu — panie, Insza książęta, insza szlachta
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 367
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
, gdy się człek poczni od starości krzywić? Wżdy przecie nie samowtór, przecie sześcią koni, Choć też czasem karetę i źrebiątko goni. Puszczam cug, niechaj szumi, niech jeździ bogato, Kto godzien, a co większa, kogo stanie na to. Wolno w Polsce; niejeden lecz, widzę, tym szumem Nagradza niedostatki rodzenia z rozumem. 437. KIERMASZE
Ja prawdziwie nie widzę, żeby jaki nasze Pożytek duszny miały przynosić kiermasze. Nigdy bez pijanego, rzadko tam bez mordu. Słucham, kiedy u chłopa chłop pożycza kordu: „Pożycz do Niegowici na Matkę mi Bożą, Bo się mnie tam bić — prawi — Cichowianie grożą. „
, gdy się człek poczni od starości krzywić? Wżdy przecie nie samowtór, przecie sześcią koni, Choć też czasem karetę i źrebiątko goni. Puszczam cug, niechaj szumi, niech jeździ bogato, Kto godzien, a co większa, kogo stanie na to. Wolno w Polszczę; niejeden lecz, widzę, tym szumem Nagradza niedostatki rodzenia z rozumem. 437. KIERMASZE
Ja prawdziwie nie widzę, żeby jaki nasze Pożytek duszny miały przynosić kiermasze. Nigdy bez pijanego, rzadko tam bez mordu. Słucham, kiedy u chłopa chłop pożycza kordu: „Pożycz do Niegowici na Matkę mi Bożą, Bo się mnie tam bić — prawi — Cichowianie grożą. „
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 377
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
skubą panny brale; Ty dla lica przeglądać chciej się w urynale. 475. O PANNIE, CO FUTRO JADAŁA
Słysząc dziewczyna o tym doktorski rozsądek, Że trzeba na każdy dzień zagrzewać żołądek — Cóż w ciepłocie nad futro, więc gdzie go dopadła, Jaki taki kawalec na każdy dzień zjadła; Skąd choć wielkie cierpiała zdrowia niedostatki, Przyznać się i nie chciała tym turbować matki. Aż kiedy roku pora dochodzi siedmnasta, Postrzegszy, że jej ciało włosami porasta, Kiedy już matka miała do niej dziewosłęby, Zlęknie się niesłychanie, żeby jej i gęby Futra, które jadała, z oczyma i z nosem Na straszydło kosmatym nie zarosły włosem. Tedy mieszek
skubą panny brale; Ty dla lica przeglądać chciej się w urynale. 475. O PANNIE, CO FUTRO JADAŁA
Słysząc dziewczyna o tym doktorski rozsądek, Że trzeba na każdy dzień zagrzewać żołądek — Cóż w ciepłocie nad futro, więc gdzie go dopadła, Jaki taki kawalec na każdy dzień zjadła; Skąd choć wielkie cierpiała zdrowia niedostatki, Przyznać się i nie chciała tym turbować matki. Aż kiedy roku pora dochodzi siedmnasta, Postrzegszy, że jej ciało włosami porasta, Kiedy już matka miała do niej dziewosłęby, Zlęknie się niesłychanie, żeby jej i gęby Futra, które jadała, z oczyma i z nosem Na straszydło kosmatym nie zarosły włosem. Tedy mieszek
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 396
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
gore, Tu prócz pokój głęboki, tu z Florą Pomona, I lat dawnych obfitość wróciła się ona. Jako wzajem żałując, że który potrzebie Gwoli wszystkich i zdrowiu, sam wyniszczył siebie, I uszczuplił majestat w intratach stołowych; A zaraz pobudzając niedyskretnych owych, Żeby w czym szczodrobliwą rękę tę przebrali, Nad jego niedostatki się ulitowali. Jakożeś to sprawił w nich oną słów gładkością, Czegoby nikt furią i prawą ostrością. Za co wrócić przez dzięki mieli i z niewoli, Do pańskiej i powszechnej skłonili się woli. Jako gdy siedmiorogi Nilus Egipt pławi, Więcej swą łaskawością i milczeniem sprawi, Pola sobie przyległe błotem zwożąc drogiem, A
gore, Tu prócz pokój głęboki, tu z Florą Pomona, I lat dawnych obfitość wróciła się ona. Jako wzajem żałując, że który potrzebie Gwoli wszystkich i zdrowiu, sam wyniszczył siebie, I uszczuplił majestat w intratach stołowych; A zaraz pobudzając niedyskretnych owych, Żeby w czym szczodrobliwą rękę tę przebrali, Nad jego niedostatki się ulitowali. Jakożeś to sprawił w nich oną słów gładkością, Czegoby nikt furyą i prawą ostrością. Za co wrócić przez dzięki mieli i z niewoli, Do pańskiej i powszechnej skłonili się woli. Jako gdy siedmiorogi Nilus Egipt pławi, Więcej swą łaskawością i milczeniem sprawi, Pola sobie przyległe błotem zwożąc drogiem, A
Skrót tekstu: TwarSRytTur
Strona: 130
Tytuł:
Zbiór różnych rytmów
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1631 a 1661
Data wydania (nie wcześniej niż):
1631
Data wydania (nie później niż):
1661
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Drukarnia "Czasu"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1861
prawej Cerkiewnej stronie. W ten ich mianowany Ociec Metropolit/ decydował między nimi aby rzucili losy; rzucone te/ padły na stronę Dawida i Oleha/ i postanowione w Kaplicy (z której ich pod czas nieszczęsnej vacacji Battiowskiej Święte Bożę miłująca Moskwa zabrała/ i do swego Carstwa wwiozła) wiele cudów nad choremi uzdrawiając tych różne niedostatki i choroby odprawowali; którzy z wiarą do nich przychodzili. Odprawiwszy to przeniesienie Relikwij Świętych Książąt/ inni z Bolarami swemi roziachali się. Włodzimirz zasię srebrne trunny Ciałom Świętym porobić kazał/ i pozłocił je/ także i Kaplicęw której legli złocistym srebrem odział/ ozdobił/ i okrył. Trafiło się przy tymże przenoszeniu/ iż
práwey Cerkiewney stronie. W ten ich miánowány Ociec Metropolit/ decidował między nimi áby rzućili losy; rzucone te/ pádły ná stronę Dawidá y Olehá/ y postánowione w Kaplicy (z ktorey ich pod czás nieszczęsney vácátiey Báttiowskiey Swięte Bożę miłuiąca Moskwá zábráłá/ y do swego Cárstwá wwiozłá) wiele cudow nád choremi vzdrawiáiąc tych rozne niedostátki y choroby odpráwowáli; ktorzy z wiárą do nich przychodźili. Odpráwiwszy to przenieśienie Reliquiy Swiętych Xiążąt/ inni z Bolárámi swemi roziácháli się. Włodźimirz zásię srebrne trunny Ciáłom Swiętym porobić kazał/ y pozłoćił ie/ tákże y Káplicęw ktorey legli złoćistym srebrem odźiał/ ozdobił/ y okrył. Tráfiło się przy tymże przenoszeniu/ iż
Skrót tekstu: KalCuda
Strona: 104
Tytuł:
Teratourgema lubo cuda
Autor:
Atanazy Kalnofojski
Drukarnia:
Drukarnia Kijowopieczerska
Miejsce wydania:
Kijów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
rozdawał wczora napitek Piwniczny) Odpowie: Pojźrzy Ojcze/ a widz/ ten obaczywszy pełne naczynia/ zdziwi się/ i spyta/ skąd to tak pełne wszystkie beczki? ponieważ wczora jakom słyszał rozdawałeś przychodzącym? Odpowie ze łzami przesiwiały staruszek: Bóg sam wie/ ja niewiem; Bóg sam wie/ który napełnił niedostatki nasze. O czym słysząc Namiesnik/ i wiedząc że bez miary wczora dawano wiele wielom/ pochwalił Pana Boga/ sprawy jego święte uwielbił; i przykazał Labędziowi podobnemu staruszkowi/ aby nie głosił Cuda tego; Co się aż i do poczęcia tej prace mojej /jako się mnie z tych ratii zda/ niesłusznie działo: Iż
rozdawał wczorá napitek Piwniczny) Odpowie: Poyźrzy Oycze/ á widz/ ten obaczywszy pełne naczynia/ zdźiwi się/ y spyta/ zkąd to ták pełne wszystkie beczki? ponieważ wczorá iákom słyszał rozdawałeś przychodzącym? Odpowie ze łzámi prześiwiały stáruszek: Bog sam wie/ ia niewiem; Bog sam wie/ ktory nápełnił niedostátki násze. O czym słysząc Namiesnik/ y wiedząc że bez miáry wczorá dawano wiele wielom/ pochwalił Páná Bogá/ sprawy iego święte vwielbił; y przykazał Lábędźiowi podobnemu stáruszkowi/ áby nie głośił Cudá tego; Co się áż y do poczęćia tey prace moiey /iáko się mnie z tych rátii zda/ niesłusznie dźiało: Iż
Skrót tekstu: KalCuda
Strona: 203.
Tytuł:
Teratourgema lubo cuda
Autor:
Atanazy Kalnofojski
Drukarnia:
Drukarnia Kijowopieczerska
Miejsce wydania:
Kijów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
WKM. tu mówię wyliczenia dowodów łaskawego i prawdziwie Ojcowskiego panowania WKM. gdyby żal serdeczny a we łzach prawie nieustające oczy pozwalały/ powinno to jednak nadgradzać wdzięcznością będziemy. W-czym teraz do wypłacenia iż nie wystarczy zmartwiały i zdrętwiały język/ nie zostaje nam tylko uniżenie prosić/ abyś WKM. te niedostatki nasze łaskawością swoją w-rodzoną okryć raczył/ w-czymby niegodne usługi nasze tak wielkim dobrodziejstwom nie wystarczyły/ także i niewypowiedziane winy nasze/ kiedy z-nieostróżności naszej trafiło się/ co niesłusznie i po wiele razów też dobroć Pańską obraziło. A lubo dobrowolnie wyrzekasz się być nad poddanymi Panem/ nie przestań jednak być Ojcem Synom
WKM. tu mowię wyliczenia dowodow łaskáwego i prawdźiwie Oycowskiego panowánia WKM. gdyby żal serdeczny á we łzách práwie nieustaiące oczy pozwalały/ powinno to iednák nádgradzáć wdźięcznośćią będziemy. W-czym teraz do wypłácenia iż nie wystárczy zmartwiáły i zdrętwiáły ięzyk/ nie zostáie nam tylko uniżenie prośić/ ábyś WKM. te niedostátki násze łaskáwośćią swoią w-rodzoną okryć raczył/ w-czymby niegodne usługi násze tak wielkim dobrodźieystwom nie wystárczyły/ tákże i niewypowiedźiáne winy násze/ kiedy z-nieostrożnośći nászey tráfiło się/ co niesłusznie i po wiele rázow też dobroć Páńską obráźiło. A lubo dobrowolnie wyrzekasz się być nad poddánymi Pánem/ nie przestań iednák być Oycem Synom
Skrót tekstu: PisMów_II
Strona: 17
Tytuł:
Mówca polski, t. 2
Autor:
Jan Pisarski
Drukarnia:
Drukarnia Kolegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
mowy okolicznościowe
Tematyka:
retoryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1676
Data wydania (nie wcześniej niż):
1676
Data wydania (nie później niż):
1676