m ja nim był, kinąłbym poswarki. Jeśli biskupi chowali kucharki, Jaka zmieszała u Annasza Piotra, Któż stąd plebana policzy za łotra? 343. DOKTOROWI
Umarł doktor. Powiedział ktoś, że go śmierć wprzódy Porwała jako psa wilk, żeby szarpał trzody. Myli się i darmo go na marach pochwalił, Bowiem niedoszły medyk śmierci ludzi galił. 344. DO JORDANA
Wyganiając marszałek z izby importuny, Pocznie rysie i trzepać po kołnierzach kuny. Widząc ja, że też Jordan z drugimi się miesza, Do tego cudu, myślę, nie trzeba Mojżesza. „Przecz uciekasz, Jordanie? — pytam — i przed czyjem Obliczem?” A
m ja nim był, kinąłbym poswarki. Jeśli biskupi chowali kucharki, Jaka zmieszała u Annasza Piotra, Któż stąd plebana policzy za łotra? 343. DOKTOROWI
Umarł doktor. Powiedział ktoś, że go śmierć wprzódy Porwała jako psa wilk, żeby szarpał trzody. Myli się i darmo go na marach pochwalił, Bowiem niedoszły medyk śmierci ludzi galił. 344. DO JORDANA
Wyganiając marszałek z izby importuny, Pocznie rysie i trzepać po kołnierzach kuny. Widząc ja, że też Jordan z drugimi się miesza, Do tego cudu, myślę, nie trzeba Mojżesza. „Przecz uciekasz, Jordanie? — pytam — i przed czyjem Obliczem?” A
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 337
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
nie było innego sposobu Oskierkom, przyjaciółom Sapieżyńskim, do utrzymania Sapiehy na deputacji, jako ten, że udać sejmik za niedoszły. Jako zaś sejmiki mozyrskie bywają we dworze starościńskim na zamku, tak już po obiedzie u starosty mozyrskiego, teraźniejszego cześnika lit. Oskierki, zaczęły się tańce. Kontradycenci uwierzywszy, że już sejmik jest niedoszły, przestali pilnować, a tymczasem marszałek mozyrski Oskierko, brat starosty, muzyce kazawszy milczeć, stante pede zagaił sejmik. Prędko podał do deputacji Sapiehę łowczego i Lenkiewicza, ci podziękowali i sejmik zakończywszy, dalsze kontynuowali tańce. Kontradycenci, gdy się o tym dowiedzieli, narobili protestacji w różnych grodach, gdyż ich w grodzie mozyrskim
nie było innego sposobu Oskierkom, przyjaciołom Sapieżyńskim, do utrzymania Sapiehy na deputacji, jako ten, że udać sejmik za niedoszły. Jako zaś sejmiki mozyrskie bywają we dworze starościńskim na zamku, tak już po obiedzie u starosty mozyrskiego, teraźniejszego cześnika lit. Oskierki, zaczęły się tańce. Kontradycenci uwierzywszy, że już sejmik jest niedoszły, przestali pilnować, a tymczasem marszałek mozyrski Oskierko, brat starosty, muzyce kazawszy milczeć, stante pede zagaił sejmik. Prędko podał do deputacji Sapiehę łowczego i Lenkiewicza, ci podziękowali i sejmik zakończywszy, dalsze kontynuowali tańce. Kontradycenci, gdy się o tym dowiedzieli, narobili protestacji w różnych grodach, gdyż ich w grodzie mozyrskim
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 205
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
dla nikogo nie był
życzliwy. Dawano i innej szlachcie pieniądze, na traktowanie zaś szlachty kazał książę hetman, aby do jedzenia i napojów wszystkiego dodano z starostwa kamienieckiego. Z tym wszystkim ten tak wielki zachód na tym się skończył, że partia Radziwiłłowska z protestacją wyszła, a Wereszczaka chorąży, wziąwszy dwa tysiące zł, pożegnał niedoszły sejmik.
Brat mój żaden nie był na tym sejmiku. Jeszcześmy z Bohuszem o sejmiku brzeskim, jako i o innych nie mieli wiadomości, oprócz sejmiku kowieńskiego, z którego prosto Jasiński spieszno przybiegł do Nowogródka. A jak się dowiedział Fleming, że Wereszczaka, chorąży brzeski, wziął pieniędzy Radziwiłłowskich dwa tysiące zł, a
dla nikogo nie był
życzliwy. Dawano i innej szlachcie pieniądze, na traktowanie zaś szlachty kazał książę hetman, aby do jedzenia i napojów wszystkiego dodano z starostwa kamienieckiego. Z tym wszystkim ten tak wielki zachód na tym się skończył, że partia Radziwiłłowska z protestacją wyszła, a Wereszczaka chorąży, wziąwszy dwa tysiące zł, pożegnał niedoszły sejmik.
Brat mój żaden nie był na tym sejmiku. Jeszcześmy z Bohuszem o sejmiku brzeskim, jako i o innych nie mieli wiadomości, oprócz sejmiku kowieńskiego, z którego prosto Jasiński spieszno przybiegł do Nowogródka. A jak się dowiedział Fleming, że Wereszczaka, chorąży brzeski, wziął pieniędzy Radziwiłłowskich dwa tysiące zł, a
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 760
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
Kaźń odnosi od Piotra/ że nagłe umiera. Wspomni Kluczniku nieba/ żeś się zaprzał Pana/ A od niegoć Venia miłosiernie dana. Piotr grzech wyznał/ i płakał ząń/ pokutą szczyrą/ Czego ten Ananiasz/ niemiał i z Zafirą. Księgi Pierwsze Ostroźnie.
Ladakomu powierzać zdrowia błąd niemały/ Bo Cyrulik niedoszły/ jest kat doskonały. Jednanie.
DWie się swarzą Kobiecie/ Sąmsiad je do zgody Wiodąc/ lunie obiema w oczy/ konew wody. O Aleksandrze wielkim.
JEśli to nieobłuda/ Aleksander pragnie/ Diogenem być w kadzi/ który siadał na dnie. Jako proszę/ miałby się zmieścić w kadzi mały/ Gdy mu
Kazń odnośi od Piotrá/ że nagłe vmierá. Wspomni Kluczniku niebá/ żeś sie zaprzał Páná/ A od niegoć Venia miłośiernie dána. Piotr grzech wyznał/ y płákał ząń/ pokutą sczyrą/ Czego ten Anániasz/ niemiał y z Záphirą. Kśięgi Pierwsze Ostroźnie.
LEdákomu powierzáć zdrowia błąd niemáły/ Bo Cyrulik niedoszły/ iest kát doskonáły. Iednánie.
DWie sie swárzą Kobiećie/ Sąmśiad ie do zgody Wiodąc/ lunie obiemá w oczy/ konew wody. O Alexándrze wielkim.
IEśli to nieobłudá/ Alexánder prágnie/ Diogenem bydź w kádźi/ ktory śiadał ná dnie. Iáko proszę/ miałby sie zmieśćić w kádźi máły/ Gdy mu
Skrót tekstu: KochProżnEp
Strona: 69
Tytuł:
Epigramata polskie
Autor:
Wespazjan Kochowski
Drukarnia:
Wojciech Górecki
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1674
Data wydania (nie wcześniej niż):
1674
Data wydania (nie później niż):
1674