, aby z nich korzystały ku złemu nieuczciwe, płoche i nieczułe na wstyd i powinność stanu swojego niewiasty, których całe staranie, jak się czujności małżonka ustrzec, żeby tym lepiej dogadzały niegodziwym zmysłom swoim. Niech się takowe na zelotypią nie skarżą, sprawiedliwie albowiem na podejzrzenie zasłużyły, i Mąż obojętność w takowych okolicznościach pokazujący, niegodzien pierwszeństwa swego. Uczciwie zatym a bogobojne, które pragną domowego pokoju, boją się zaś złych skutków, które wszelkimi sposobami przywary małżonków znieść usiłują, niech używają tego, co dla nich jedynie jest napisano; inne pióra poczciwego niegodne. MONITOR Na R. P. 1772. Nro: XXIV. Dnia 21. Marca.
, aby z nich korzystały ku złemu nieuczciwe, płoche y nieczułe na wstyd y powinność stanu swoiego niewiasty, ktorych całe staranie, iak się czuyności małżonka ustrzedz, żeby tym lepiey dogadzały niegodziwym zmysłom swoim. Niech się takowe na zelotypią nie skarżą, sprawiedliwie albowiem na podeyzrzenie zasłużyły, y Mąż oboiętność w takowych okolicznościach pokazuiący, niegodzień pierwszeństwa swego. Uczciwie zatym á bogoboyne, ktore pragną domowego pokoiu, boią się zaś złych skutkow, ktore wszelkimi sposobami przywary małżonkow znieść usiłuią, niech używaią tego, co dla nich iedynie iest napisano; inne piora poczciwego niegodne. MONITOR Na R. P. 1772. Nro: XXIV. Dnia 21. Marca.
Skrót tekstu: Monitor
Strona: 178
Tytuł:
Monitor na Rok Pański 1772
Autor:
Ignacy Krasicki
Drukarnia:
Wawrzyniec Mitzler de Kolof
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1772
Data wydania (nie wcześniej niż):
1772
Data wydania (nie później niż):
1772
Pomyśli jaki taki. Bóg zapłać, za wezwanie na pogrzeb, a nie mogliżeśmy być, na jaki pocześniejszy Akt zaproszeni? Czemu nam zadają, że kochanek nasz szubienicznik jeden? a jeżeli wyklęty, wżdyć Katolicys-my, nie mamy z-takim społeczności i towarzystwa! Przyznawam: ten ci na którego pogrzebne Kazanie to czynić będę, niegodzien łaski i afektów naszych, należy jednak, a należy jedynie, a należy wszystkim, aby był pogrzebionym. Mówię jaśnie, ten którego radbym pogrzebł, jest świat, kochanek wielu z-was, sądźcie się sami. Jest ten świat Niecnota; bo mówi Jan Święty: Mundus in maligno positus jest szubienicznik, bo mówi Paweł Z
Pomyśli iáki táki. Bog zápłáć, zá wezwánie ná pogrzeb, á nie mogliżeśmy bydź, ná iáki pocześnieyszy Akt záproszęni? Czemu nam zádaią, że kochánek nász szubienicznik ieden? á ieżeli wyklęty, wżdyć Kátolicys-my, nie mamy z-tákim społecznośći i towárzystwá! Przyznawam: ten ći ná ktorego pogrzebne Kazanie to czynić będę, niegodzien łáski i áfektow nászych, należy iednák, á należy iedynie, á należy wszystkim, áby był pogrzebionym. Mowię iáśnie, ten ktorego radbym pogrzebł, iest świat, kochanek wielu z-was, sądźćie się sámi. Iest ten świát Niecnotá; bo mowi Ian Swięty: Mundus in maligno positus iest szubienicznik, bo mowi Páweł S
Skrót tekstu: MłodzKaz
Strona: 70
Tytuł:
Kazania i homilie
Autor:
Tomasz Młodzianowski
Drukarnia:
Collegium Poznańskiego Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
Syriusz dogrzewa Mizernym żeńcom, Litwa ledwo ziewa. Stąd niekarany bez wszystkiej ludzkości Żołnierz, prócz szkodząc, szarpie jej wnętrzności; Ostatki biedne które w ręku trzyma, Do krwie ostatniej samże wskróś przeżyma. W domu niezgoda i szkodliwe rady, Przy boku pańskim rzadko bez przysady Rada zasiada; a niechaj i głupi, Czego niegodzien, za pieniądze kupi. W izbie swar próżny i głosy żarliwe Tylko o wolność. Ach! w tem nieszczęśliwe, Że przez nie giniem, jako i zginęły Ateny, tedy gdy najmędrsze beły. Stąd niepodobna żeby dłużej miała W takim trwać stanie, tylkoż wyglądała, Z którego wiatr ten horyzontu wienie, Co
Syriusz dogrzewa Mizernym żeńcom, Litwa ledwo ziewa. Ztąd niekarany bez wszystkiej ludzkości Żołnierz, prócz szkodząc, szarpie jej wnętrzności; Ostatki biedne które w ręku trzyma, Do krwie ostatniej samże wskróś przeżyma. W domu niezgoda i szkodliwe rady, Przy boku pańskim rzadko bez przysady Rada zasiada; a niechaj i głupi, Czego niegodzien, za pieniądze kupi. W izbie swar próżny i głosy żarliwe Tylko o wolność. Ach! w tem nieszczęśliwe, Że przez nie giniem, jako i zginęły Ateny, tedy gdy najmędrsze beły. Ztąd niepodobna żeby dłużej miała W takim trwać stanie, tylkoż wyglądała, Z którego wiatr ten horyzontu wienie, Co
Skrót tekstu: TwarSRytTur
Strona: 147
Tytuł:
Zbiór różnych rytmów
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1631 a 1661
Data wydania (nie wcześniej niż):
1631
Data wydania (nie później niż):
1661
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Drukarnia "Czasu"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1861
w Poselskiej Izbie zeznać gotowem. Co wszystko nie z żadnego respektu, ale sumnieniem adstrictus zeznawam. Działo się w Warszawie die 11. Decembris. 1664. Punkt Manifestu Delator zaś Dunin, kupiony, ex periurio dyspensowany, jeżeli mógł być delatorem, a był in paena peculatus insamis, każdy uważ.
Także Delator Dunin, niegodzien tak zacnego Starożytnej Familii imienia, Bogu Ojczyźnie i mojej niewinności krzywdny krzywoprzysięzca, za wyliczeniem kilkunastu Tysięcy złotych kupiony, i Parco nomini, bo świat wie wszytek, i Potomność wiedzieć będzie, od kogo dyspensowany, jeżeli mógł delatorem mnie Poczciwego Civis być, daję każdemu do uwagi, kiedy sam w Trybunale Radomskim pánâ peculatus był
w Poselskiey Izbie zeznáć gotowem. Co wszystko nie z żadnego respectu, ále sumnieniem adstrictus zeznawam. Dźiało się w Wárszáwie die 11. Decembris. 1664. Punct Mánifestu Delator záś Dunin, kupiony, ex periurio dispensowány, ieżeli mogł bydź delatorem, á był in paena peculatus insamis, káżdy vważ.
Tákże Delator Dunin, niegodźien ták zacnego Stárożytney Fámiliey imienia, Bogu Oyczyznie y moiey niewinnośći krzywdny krzywoprzyśięzcá, zá wyliczeniem kilkunastu Tyśięcy złotych kupiony, y Parco nomini, bo świát wie wszytek, y Potomność wiedźieć będźie, od kogo dispensowány, ieżeli mogł delatorem mnie Poczćiwego Civis bydź, dáię káżdemu do vwagi, kiedy sam w Trybunale Rádomskim pánâ peculatus był
Skrót tekstu: LubJMan
Strona: 150
Tytuł:
Jawnej niewinności manifest
Autor:
Jerzy Sebastian Lubomirski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1666
Data wydania (nie wcześniej niż):
1666
Data wydania (nie później niż):
1666
do kogo należy twoje burdy i chimery znosić, drogi ci z daleka ustępować i twoję fortunę wielbić i konsyderować. Panu Bogu, wszytkiego Dawcy, tę szczodrobliwość powinieneś, a sobie w jako najgłębszej pokorze i wdzięczności uwagę, że co tobie niezasłużonemu z samej udzielił łaskawości, mógł był dać godniejszemu, którego stołu odrobiny polizać niegodzieneś. Zgoła nie masz żadnej racji ani końca pożytku, w który przez pychę godzisz, bo ją Pan Bóg z góry i stopnia honoru wiecznego aż na samo centrum ziemie zruciwszy nie chciał mieć czym lepszym, tylko samą otchłanią wzgardy niebłogosławieństwa swojego.
Pod drugim prawem, to jest dobroci i pomiarkowania wszelakich ogółem pasji i cierpliwości
do kogo należy twoje burdy i chimery znosić, drogi ci z daleka ustępować i twoję fortunę wielbić i konsyderować. Panu Bogu, wszytkiego Dawcy, tę szczodrobliwość powinieneś, a sobie w jako najgłębszej pokorze i wdzięczności uwagę, że co tobie niezasłużonemu z samej udzielił łaskawości, mógł był dać godniejszemu, którego stołu odrobiny polizać niegodzieneś. Zgoła nie masz żadnej racyi ani końca pożytku, w który przez pychę godzisz, bo ją Pan Bóg z góry i stopnia honoru wiecznego aż na samo centrum ziemie zruciwszy nie chciał mieć czym lepszym, tylko samą otchłanią wzgardy niebłogosławieństwa swojego.
Pod drugim prawem, to jest dobroci i pomiarkowania wszelakich ogółem pasyi i cierpliwości
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 183
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
długi zdobi, A wam się mniej podoba, Głupia głowa konszakt robi, Aby w targ szła ozdoba. Więc się w jednej sztuce przykrzy Mieć szacunek dostatni, Na którą się rad wyikrzy Świat do szpilki ostatni. Niech się tylko kupić godzi, Wolność twoję, Polaku, Którać gustu już nie słodzi, Boś niegodzien jej smaku. Jak wół w jarzmo liziesz gwałtem, Nieszczęśliwy, w niewolą Albo świni głupich kształtem, Co niż perły gnój wolą. Że się brzydzi mieć cię bratem Wojewoda możniejszy, Tedy głową robi za tym, Byś był od niego mniejszy. Klejnot, co cię w równi zważy, By nie wracał znać licem
długi zdobi, A wam się mniej podoba, Głupia głowa konszakt robi, Aby w targ szła ozdoba. Więc się w jednej sztuce przykrzy Mieć szacunek dostatni, Na którą się rad wyikrzy Świat do szpilki ostatni. Niech się tylko kupić godzi, Wolność twoję, Polaku, Którać gustu już nie słodzi, Boś niegodzien jej smaku. Jak wół w jarzmo liziesz gwałtem, Nieszczęśliwy, w niewolą Albo świni głupich kształtem, Co niż perły gnój wolą. Że się brzydzi mieć cię bratem Wojewoda możniejszy, Tedy głową robi za tym, Byś był od niego mniejszy. Klejnot, co cię w równi zważy, By nie wracał znać licem
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 194
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
być prawdą powiedział.
Drugi temu niezbożnemu Magistrowi utorował drogę Jan Hus Hereziarcha, który na stos prowadzony podczas Konsylium Konstancieńskiego zaspiewał more Łabędziów, ową piosnkę: Hodie asabunt anserem, (tojest mnie Husa) post centum verò annos, audient Herezje Chrześcijańskie
canentem Cygnum. Które słowa Luter sobie aplikował. Sociusza Luter miał samego Czarta, niegodzien innego; stąd też chlubi się, skądby wstydzić się nalężało że nie jeden korzec soli zjadł z Diabłem, był bardzo słonym i nieprzyjemnym, ale nie był solą świata. I to o sobie przyznaje: Non amabam DEUM, imò odiebam Iustum, punientem peccatores. Sanderus i Kwiatkiewiez. Nauk zakazywał, radząc istyk,
bydź prawdą powiedział.
Drugi temu niezbożnemu Magistrowi utorował drogę Ian Hus Hereziarcha, ktory na stos prowadzony podczas Koncilium Konstancieńskiego zaspiewał more Łabędziow, ową piosnkę: Hodie asabunt anserem, (toiest mnie Husa) post centum verò annos, audient Herezye Chrześciańskie
canentem Cygnum. Ktore słowa Luter sobie applikował. Sociusza Luter miał samego Czarta, niegodzien innego; ztąd też chlubi się, zkądby wstydzić się nalężáło że nie ieden korzec soli ziadł z Diabłem, był bardzo słonym y nieprzyiemnym, ále nie był solą świata. Y to o sobie przyznaie: Non amabam DEUM, imò odiebam Iustum, punientem peccatores. Sanderus y Kwiatkiewiez. Nauk zakazywał, rádząc istyk,
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 1124
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
Buchowieckim, pisarzem ziemskim brzeskim, który Flemingowi asystował i przed nim mimo starość swoją na koniu w kalwakacie jeździł. Zaczął ze mną witać się i jakoś przyszło z dyskursu wspomnienie o Bystrym, na którego ostatnimi najsromotniejszymi exarsi słowami, łając go o zasłyszane gadanie jego o honorze naszym. Rzekłem, że ten kanalia nic więcej niegodzien, tylko, żeby mu jak psu szczekającemu w łeb strzelić.
Nazajutrz przysłał do mnie Bystry Bitowtta, posła i sędziego grodzkiego upickiego, i z nim Kickiego, majora artylerii koronnej; Pytając się, jeżeli to prawda, com wczoraj przed Buchowieckim, pisarzem ziemskim brzeskim, mówił. Nie zaparłem się tego i powiedział
Buchowieckim, pisarzem ziemskim brzeskim, który Flemingowi asystował i przed nim mimo starość swoją na koniu w kalwakacie jeździł. Zaczął ze mną witać się i jakoś przyszło z dyskursu wspomnienie o Bystrym, na którego ostatnimi najsromotniejszymi exarsi słowami, łając go o zasłyszane gadanie jego o honorze naszym. Rzekłem, że ten kanalia nic więcej niegodzien, tylko, żeby mu jak psu szczekającemu w łeb strzelić.
Nazajutrz przysłał do mnie Bystry Bitowtta, posła i sędziego grodzkiego upitskiego, i z nim Kickiego, majora artylerii koronnej; Pytając się, jeżeli to prawda, com wczoraj przed Buchowieckim, pisarzem ziemskim brzeskim, mówił. Nie zaparłem się tego i powiedział
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 446
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
łeb strzelić.
Nazajutrz przysłał do mnie Bystry Bitowtta, posła i sędziego grodzkiego upickiego, i z nim Kickiego, majora artylerii koronnej; Pytając się, jeżeli to prawda, com wczoraj przed Buchowieckim, pisarzem ziemskim brzeskim, mówił. Nie zaparłem się tego i powiedziałem, że za swoje niepodściwe gadania lepszych słów niegodzien. Odjechali z tym ci posłani przyjaciele, a ja rozumiejąc, że mnie będzie wyzywać, uprosiłem za sekundanta Borzęckiego, strażnika brzeskiego. Czekałem zatem po odjechaniu tych przyjaciół nazajutrz aż do godziny jedynastej w stancji, azali mnie Bystry wyzywać będzie. Potem mu Borzęcki, mój sekundant, na pokojach mówił, że
łeb strzelić.
Nazajutrz przysłał do mnie Bystry Bitowtta, posła i sędziego grodzkiego upitskiego, i z nim Kickiego, majora artylerii koronnej; Pytając się, jeżeli to prawda, com wczoraj przed Buchowieckim, pisarzem ziemskim brzeskim, mówił. Nie zaparłem się tego i powiedziałem, że za swoje niepodściwe gadania lepszych słów niegodzien. Odjechali z tym ci posłani przyjaciele, a ja rozumiejąc, że mnie będzie wyzywać, uprosiłem za sekundanta Borzęckiego, strażnika brzeskiego. Czekałem zatem po odjechaniu tych przyjaciół nazajutrz aż do godziny jedynastej w stancji, azali mnie Bystry wyzywać będzie. Potem mu Borzęcki, mój sekundant, na pokojach mówił, że
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 446
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
grzechy poczynione; Tak dalece miał serce w żalu zanurzone/ Ze życzył sobie/ aby wzrok płynął strumieniem Łez/ a serce lamentem/ żalem/ i westchnieniem Opływało/ że Boga Majestat wielkiego Obraził/ i mandata podeptał onego. O Niebiosa gwazdami utknione jasnemi! O Ziemio ozdobiona kwiatkami różnemi/ Na którem ja poglądać swym wzrokiem niegodzien Dla popełnionych w moim życiu wielkich zbrodzień! Jeśli wielci Królowie/ i Książęta świata/ Ze raz/ abo dwa razy zgwałcili mandata Boskie/ taką pokutą winy nagradzają: Ze w płaczu twarz/ a serce w żalu zanurzają; Cóż ja nierówny człowiek jak mam pokutować? Jak trenic? łzy wylewać? jak rzewnie żałować?
grzechy pocżynione; Ták dalece miał serce w żalu zanurzone/ Ze życzył sobie/ áby wzrok płynął strumieniem Łez/ á serce lamentem/ żálem/ y westchnieniem Opływáło/ że Boga Máiestat wielkiego Obraźił/ y mándata podeptáł onego. O Niebiosá gwazdámi vtknione iásnemi! O Ziemio ozdobiona kwiátkámi rożnemi/ Ná ktorem ia ṕoglądáć swym wzrokiem niegodźien Dla popełnionych w moim żyćiu wielkich zbrodźień! Ieśli wielci Krolowie/ y Xiązęta światá/ Ze ráz/ ábo dwa razy zgwałćili mándata Boskie/ táką pokutą winy nágradzaią: Ze w płáczu twarz/ á serce w żalu zanurzáią; Coż iá nierowny cżłowiek iak mam pokutowáć? Iak threnic? łzy wylewáć? iak rzewnie żałować?
Skrót tekstu: BesKuligHer
Strona: 6
Tytuł:
Heraklit chrześcijański
Autor:
Piotr Besseusz
Tłumacz:
Mateusz Ignacy Kuligowski
Drukarnia:
Kollegium Scholarum Piarum
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1694
Data wydania (nie wcześniej niż):
1694
Data wydania (nie później niż):
1694