tu zacząć i co jedno zrobić. Czy nie śmiemy z tym jednym, a tak jednym, że nie masz drugiego, skutecznym oświadczyć się sposobem? Już go z początku, za sentymentem ludzi wielkich idąc, w krótkich tych zamknąłem słowach: wszystko dobrze pójdzie, tylko trzeba najprzód poprawić malam consiliorum formam.
Kto zaś niekontent, że ja nieskuteczność wielu sposobów, które insi do sejmów utrzymywania podają, dotąd odkrywszy, żadnego przy tym skutecznego utrzymywania onychże nie wyraziłem sposobu, niech mnie o to gani, niech o to, co tu braknie, nalega: rzecz gotowa jest. Mnie się zapatrywać należy, jak tę pierwszą część pierwsi,
tu zacząć i co jedno zrobić. Czy nie śmiemy z tym jednym, a tak jednym, że nie masz drugiego, skutecznym oświadczyć się sposobem? Już go z początku, za sentymentem ludzi wielkich idąc, w krótkich tych zamknąłem słowach: wszystko dobrze pójdzie, tylko trzeba najprzód poprawić malam consiliorum formam.
Kto zaś niekontent, że ja nieskuteczność wielu sposobów, które insi do sejmów utrzymywania podają, dotąd odkrywszy, żadnego przy tym skutecznego utrzymywania onychże nie wyraziłem sposobu, niech mnie o to gani, niech o to, co tu braknie, nalega: rzecz gotowa jest. Mnie się zapatrywać należy, jak tę pierwszą część pierwsi,
Skrót tekstu: KonSSpos
Strona: 181
Tytuł:
O skutecznym rad sposobie
Autor:
Stanisław Konarski
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1760 a 1763
Data wydania (nie wcześniej niż):
1760
Data wydania (nie później niż):
1763
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma wybrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Juliusz Nowak-Dłużewski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1955
, i w Doktorskiej sztuce doskonałemi, trzymam, i za rzecz pewną mam z doświadczenia własnego, że przez stolec, pory, i urynę z ciała humor zaraźliwy, za pomocą merkuriusza wypędzony być może; oprócz stolca częstego, chory uryny utrzymać nie mógł.
XII. Sprawa była z człowiekiem bardzo niecierpliwym, który zniczego niekontent, o wszystkim powątpiwał, sobie tylko, i książce lekarskiej (której nie rozumiał) wierząc, nieumiejętnych, i oszustów słuchając, Doktorowi nic nie ufając, o zdrowiu swoim rozpaczając, gniewał się, płakał, narzekał; mimo to wszystko, nietylko że szkodliwego mu nic się nie przytrafiło, ale dosyć się w czerstwości
, y w Doktorskiey sztuce doskonałemi, trzymam, y za rzecz pewną mam z doświadczenia własnego, że przez stolec, pory, y urynę z ciała humor zaraźliwy, za pomocą merkuryusza wypędzony być może; oprocz stolca częstego, chory uryny utrzymać nie mogł.
XII. Sprawa była z człowiekiem bardzo niecierpliwym, ktory zniczego niekontent, o wszystkim powątpiwał, sobie tylko, y książce lekarskiey (ktorey nie rozumiał) wierząc, nieumieiętnych, y oszustow słuchaiąc, Doktorowi nic nie ufaiąc, o zdrowiu swoim rozpaczaiąc, gniewał się, płakał, narzekał; mimo to wszystko, nietylko że szkodliwego mu nic się nie przytrafiło, ale dosyć się w czerstwości
Skrót tekstu: ListDokt
Strona: 9
Tytuł:
List doktorski i anatomiczny o chorobie od lat czternastu do doskonałych medycyny nauczycielów
Autor:
Stefan Bisio
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1770
Data wydania (nie wcześniej niż):
1770
Data wydania (nie później niż):
1770
zaczął wprowadzać i już do mnie sekretną i barzo ostrożną zabierać począł niechęć, i z tej
ku mnie nieżyczliwości, nie pretendujący w sprawie mojej z Sawickim i Parowińskim inkwizycji; i gdyby był szedł do kontrowersji, kondemnatę na nich byłby otrzymał, ale simpliciter pozwolił na kopią z spraw wszystkich. Choć byłem z tego niekontent, ale nie urażając patrona, a w nim matki mojej, musiałem zdysymulować.
Z Mińska pojechałem do Rasny, a potem na roczki marcowe do Brześcia, na których gdy sam zacząłem pisać regestra aktów grodzkich brzeskich, tedy ta, lubo dobra i z prawem zgadzająca się, moja akcja miała swoich przeciwników,
zaczął wprowadzać i już do mnie sekretną i barzo ostrożną zabierać począł niechęć, i z tej
ku mnie nieżyczliwości, nie pretendujący w sprawie mojej z Sawickim i Parowińskim inkwizycji; i gdyby był szedł do kontrowersji, kondemnatę na nich byłby otrzymał, ale simpliciter pozwolił na kopią z spraw wszystkich. Choć byłem z tego niekontent, ale nie urażając patrona, a w nim matki mojej, musiałem zdysymulować.
Z Mińska pojechałem do Rasny, a potem na roczki marcowe do Brześcia, na których gdy sam zacząłem pisać regestra aktów grodzkich brzeskich, tedy ta, lubo dobra i z prawem zgadzająca się, moja akcja miała swoich przeciwników,
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 157
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
a w sprawie z Parowińską i z Grabowskim tymże poszła inkwizycja, na którą z strony naszej naznaczony Kossakowski, podstarości grodzki kowieński, a z strony przeciwnej Jeleński, pisarz grodzki, a potem podsędek Wiłkomirski. Wygrała przy tym strona przeciwna na braci moich, pułkowniku teraźniejszym i Wacławie, komparycją do finalnej in principali rozprawy. Niekontent byłem z takiego dekretu. Nauczyłem się jednak, jak rzecz niebezpieczna dobrej opuszczać pory i sponsjom nieprzyjacielskim wierzyć.
Wyjechałem potem po świętach Bożego Narodzenia z Mińska. Przejeżdżając przez Kojdanów, byłem zaproszony do dworu od Grabowskiej, starościny wisztynieckiej. Potem byłem w Stańkowie u Dereasa, skarbnika mińskiego, którego syn
a w sprawie z Parowińską i z Grabowskim tymże poszła inkwizycja, na którą z strony naszej naznaczony Kossakowski, podstarości grodzki kowieński, a z strony przeciwnej Jeleński, pisarz grodzki, a potem podsędek Wiłkomirski. Wygrała przy tym strona przeciwna na braci moich, pułkowniku teraźniejszym i Wacławie, komparycją do finalnej in principali rozprawy. Niekontent byłem z takiego dekretu. Nauczyłem się jednak, jak rzecz niebezpieczna dobrej opuszczać pory i sponsjom nieprzyjacielskim wierzyć.
Wyjechałem potem po świętach Bożego Narodzenia z Mińska. Przejeżdżając przez Kojdanów, byłem zaproszony do dworu od Grabowskiej, starościny wisztynieckiej. Potem byłem w Stańkowie u Dereasa, skarbnika mińskiego, którego syn
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 187
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
widząc się być i od Wereszczaki, chorążego brzeskiego, oszukanym, i od Laskowskiego, regenta grodzkiego, w proficie swoim omylonym, i jeszcze od księcia hetmana, do którego protestant Tołłoczko rekurs uczynił, spodziewając się persekucją cierpieć, przyjechał podczas roczków do Brześcia, chcąc in societatem consilii sui gród wprowadzić. Ja, że i niekontent byłem z owego gospodarskiego, triumfującego mimo protestacją Tołłoczki, przyjaciela naszego, sejmiku, i że mając na obiedzie gości trochem się napił, oburzyłem się publicznie przeciwko kasztelanowi. Tak dalece, żeśmy się zwadzili. Tumult zaczął być, ale przecież do niczego nie przyszło. Sam ten tumult uspokoiłem i tak kasztelan
widząc się być i od Wereszczaki, chorążego brzeskiego, oszukanym, i od Laskowskiego, regenta grodzkiego, w proficie swoim omylonym, i jeszcze od księcia hetmana, do którego protestant Tołłoczko rekurs uczynił, spodziewając się persekucją cierpieć, przyjechał podczas roczków do Brześcia, chcąc in societatem consilii sui gród wprowadzić. Ja, że i niekontent byłem z owego gospodarskiego, tryumfującego mimo protestacją Tołłoczki, przyjaciela naszego, sejmiku, i że mając na obiedzie gości trochęm się napił, oburzyłem się publicznie przeciwko kasztelanowi. Tak dalece, żeśmy się zwadzili. Tumult zaczął być, ale przecież do niczego nie przyszło. Sam ten tumult uspokoiłem i tak kasztelan
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 243
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
począł ;mu mówić w te słowa, że „jp. referendarz eksplikuje przede mną niewinność ip. Matuszewica względem przeszłego sejmiku deputackiego, proszę tedy wm. pana, abyś go poprzestał weksować i nie martwił mi przyjaciół moich”. Wojewoda podlaski obrócił gniew swój na referendarza, niemniej i na mnie tym barzej zaostrzył. Niekontent był referendarz z tego trafunku, ja zaś dziękowałem Panu Bogu, że mi te wojewody podlaskiego oskarżenia nie zaszkodziły.
Po sejmiku wprędce umarł w Brześciu Antoni Pociej, który wcześnie strażnikostwa synowcowi swemu Ludwikowi, wojewodzicowi trockiemu, ustąpił. Była zaś taka między nieboszczykiem Pociejem a Flemingiem, podskarbim wielkim lit., konwencja, dekretem
począł ;mu mówić w te słowa, że „jp. referendarz eksplikuje przede mną niewinność jp. Matuszewica względem przeszłego sejmiku deputackiego, proszę tedy wm. pana, abyś go poprzestał weksować i nie martwił mi przyjaciół moich”. Wojewoda podlaski obrócił gniew swój na referendarza, niemniej i na mnie tym barzej zaostrzył. Niekontent był referendarz z tego trafunku, ja zaś dziękowałem Panu Bogu, że mi te wojewody podlaskiego oskarżenia nie zaszkodziły.
Po sejmiku wprędce umarł w Brześciu Antoni Pociej, który wcześnie strażnikostwa synowcowi swemu Ludwikowi, wojewodzicowi trockiemu, ustąpił. Była zaś taka między nieboszczykiem Pociejem a Flemingiem, podskarbim wielkim lit., konwencja, dekretem
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 289
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
tak mocno, że aż wariacja jej przypadła. Nie chciała się zwać Sapieżanką, ale Mokranowską. Biegała, ludzi biła. Ten wtedy tysiąc czerw, zł, który w posagu obiecała dać po pannie Korytyńskiej, upadał. Niemczewic, ociec cześnika, który syna dał pod moją manudukcją, przywiązany do pieniędzy, byłby barzo niekontent, gdyby ten posag syna jego ominął.
Nie wiedziałem, co z tym czynić. Panna Korytyńską zalterowana. Jej konkurent zaczął się mięszać. Hetman gotów był dać tysiąc czerw, zł, ale tą kondycją, ażeby podskarbina nadworna lit., ponieważ podskarbianka nie chciała się podpisać Sapieżanką, ale Mokranowską, dała kartę na
tak mocno, że aż wariacja jej przypadła. Nie chciała się zwać Sapieżanką, ale Mokranowską. Biegała, ludzi biła. Ten wtedy tysiąc czerw, zł, który w posagu obiecała dać po pannie Korytyńskiej, upadał. Niemczewic, ociec cześnika, który syna dał pod moją manudukcją, przywiązany do pieniędzy, byłby barzo niekontent, gdyby ten posag syna jego ominął.
Nie wiedziałem, co z tym czynić. Panna Korytyńską zalterowana. Jej konkurent zaczął się mięszać. Hetman gotów był dać tysiąc czerw, zł, ale tą kondycją, ażeby podskarbina nadworna lit., ponieważ podskarbianka nie chciała się podpisać Sapieżanką, ale Mokranowską, dała kartę na
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 323
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
Potem Szelutta obligował mię, abym wyszedł, aby się sami z sobą rozmówili. Wyszedłem, gdzie na długiej z sobą konferencji, nie zgodziwszy się, infensis animis rozeszli się.
Ja poszedłem na pokoje do księcia i opowiedziałem o wszystkim, co się działo. Książę, znając chorążego liwskiego nierzetelność, był niekontent. Nadszedł potem chorąży na pokoje i wziął mię na konferencją do drugiego pokoju. Tam zaczął się skarżyć na niedyskrecją Szelutty. Po wysłuchanych jego żaleniach się odpowiedziałem, że nie powinien się temu dziwować, gdy mając tak znaczną substancję i kapitały, tak trudne w wyposażeniu córki uczynił propozycje i z nadziei dobrych, i przez
Potem Szelutta obligował mię, abym wyszedł, aby się sami z sobą rozmówili. Wyszedłem, gdzie na długiej z sobą konferencji, nie zgodziwszy się, infensis animis rozeszli się.
Ja poszedłem na pokoje do księcia i opowiedziałem o wszystkim, co się działo. Książę, znając chorążego liwskiego nierzetelność, był niekontent. Nadszedł potem chorąży na pokoje i wziął mię na konferencją do drugiego pokoju. Tam zaczął się skarżyć na niedyskrecją Szelutty. Po wysłuchanych jego żaleniach się odpowiedziałem, że nie powinien się temu dziwować, gdy mając tak znaczną substancję i kapitały, tak trudne w wyposażeniu córki uczynił propozycje i z nadziei dobrych, i przez
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 353
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
choć cale się tego nie spodziewał, destynowała przydać synowi swemu za kawalera. Powiedziała zatem ojcu memu, aby się gotował na tę podróż.
Ociec mój, za niespodziewaną podziękowawszy łaskę, zaczął swoje rzeczy, to jest konie i inny z domu dany porządek, przedawać. Zebrał za to wszystko 200 talerów bitych. Starosta bobrujski niekontent był z przydanego sobie ojca mego, że nie był
tejże z nim inklinacji, ale jak był pan przystratny, a wiedział, że ociec mój miał za sprzedane rzeczy swoje pieniądze, mówił, aby mu dał pieniędzy. Ociec mój, zasługując się staroście bobrujskiemu, dał mu z ochotą talerów bitych 50. Niedługo te
choć cale się tego nie spodziewał, destynowała przydać synowi swemu za kawalera. Powiedziała zatem ojcu memu, aby się gotował na tę podróż.
Ociec mój, za niespodziewaną podziękowawszy łaskę, zaczął swoje rzeczy, to jest konie i inny z domu dany porządek, przedawać. Zebrał za to wszystko 200 talerów bitych. Starosta bobrujski niekontent był z przydanego sobie ojca mego, że nie był
tejże z nim inklinacji, ale jak był pan przystratny, a wiedział, że ociec mój miał za sprzedane rzeczy swoje pieniądze, mówił, aby mu dał pieniędzy. Ociec mój, zasługując się staroście bobrujskiemu, dał mu z ochotą talerów bitych 50. Niedługo te
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 383
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
do dnia prawie piłem i mocno się napiłem. A zatem gdy długo na dzień spałem, przyszedł brat mój pułkownik do mnie do stancji na wieś budząc mnie, któremu gdy moją wczorajszą potwierdziłem względem dania kwitu z pomienionej sumy deklaracją, oburzył się na mnie z wielką niecierpliwością. Odpowiedziałem, że kiedy niekontent jest z tej mojej aplikacji, tedy ja nie naprzykrzam się z moim afektem. Odszedł ode mnie i dotąd pojąć nie mogę, o co do mnie miał i jakie nieukontentowanie. Te tedy moje umartwienie cierpliwością pokryłem, a potem też ku domowi wybierałem się, jako się i wszyscy rozjeżdżać zaczęli. Na piątym zatem
do dnia prawie piłem i mocno się napiłem. A zatem gdy długo na dzień spałem, przyszedł brat mój pułkownik do mnie do stancji na wieś budząc mnie, któremu gdy moją wczorajszą potwierdziłem względem dania kwitu z pomienionej sumy deklaracją, oburzył się na mnie z wielką niecierpliwością. Odpowiedziałem, że kiedy niekontent jest z tej mojej aplikacji, tedy ja nie naprzykrzam się z moim afektem. Odszedł ode mnie i dotąd pojąć nie mogę, o co do mnie miał i jakie nieukontentowanie. Te tedy moje umartwienie cierpliwością pokryłem, a potem też ku domowi wybierałem się, jako się i wszyscy rozjeżdżać zaczęli. Na piątym zatem
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 427
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986