sposobami ratować nas niechcą, i owszem do złączenia się Kozakom z Moskwą, tą nierychłością czas dają i okazją, przez co bliskiemi się być zguby naszej i upadku widziemy, bo Nieprzyjaciel zgodziwszy się z Szwedami, wszytkie potęgi swe na Wielkie Księstwo Litewskie, i od Inflant, i od Dniepru wywiera. Widząc tedy już nieomylne na nas fatum, deklarujemy się i protestujemy: że gdzieby ani sposób ani siły dania odporu nieprzyjacielowi nam być mogły, wszytkiemi które czas i rozum pokaże sposobami o sobie radzić i myślić musiemy. Gdzie żeby skutek nastąpić miał, żeby to szczególnej Sejmu tego niezgodzie, niemiłości ku nam IchMościów Panów Koronnych, i ostatniej Wielkiego
sposobámi rátowáć nas niechcą, y owszem do złączenia się Kozakom z Moskwą, tą nierychłośćią czás dáią y okázyą, przez co bliskiemi się bydź zguby nászey y vpadku widźiemy, bo Nieprzyiaćiel zgodźiwszy się z Szwedámi, wszytkie potęgi swe ná Wielkie Kśięstwo Litewskie, y od Inflant, y od Dniepru wywiera. Widząc tedy iuż nieomylne ná nas fatum, decláruiemy się y protestuiemy: że gdźieby áni sposob áni śiły dánia odporu nieprzyiaćielowi nam bydź mogły, wszytkiemi ktore czás y rozum pokaże sposobámi o sobie rádźić y myślić muśiemy. Gdźie żeby skutek nástąpić miał, żeby to szczegulney Seymu tego niezgodźie, niemiłośći ku nam IchMośćiow Pánow Koronnych, y ostátniey Wielkiego
Skrót tekstu: LubJMan
Strona: 119
Tytuł:
Jawnej niewinności manifest
Autor:
Jerzy Sebastian Lubomirski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1666
Data wydania (nie wcześniej niż):
1666
Data wydania (nie później niż):
1666
; A dopieroź, jako trudno, choć oczywistemi racjami przekonać tych; u których, stat pro ratione voluntas; i tak prawie niepodobna, najwarowniejsże gruntować Prawa, póki je będzie wolno przestępować; zalecać najzbawienniejsże maksymy, póki ta trwać będzie, rządzić się Moribus antiquis; ziczyć dobrego porządku, tam, gdzie to przysłowie za nieomylne uchodzi; że Polska nierządem stoi; Zgoła najlepsże do ratunku sposoby stają się daremne, tam, gdzie kto w własnej nawet zgubie, wolności swoję zakłada; Summa libertas etiam perire volentibus.
Posźliśmy na owego chorego, który dufając mocy natury, i temperamentu swego nie uważa śmiertelnej choroby, która mu śmiercią grozi; brzydzi się
; A dopieroź, iako trudno, choć oczywistemi racyami przekonáć tych; u ktorych, stat pro ratione voluntas; y tak prawie niepodobna, naywárownieysźe gruntowáć Prawá, poki ie będzie wolno przestępowáć; zalecáć nayzbawiennieysźe maxymy, poki ta trwáć będzie, rządzić się Moribus antiquis; źyczyć dobrego porządku, tam, gdzie to przysłowie za nieomylne uchodźi; źe Polská nierządem stoi; Zgoła naylepsźe do ratunku sposoby staią się daremne, tam, gdźie kto w własney nawet zgubie, wolnośći swoię zakłada; Summa libertas etiam perire volentibus.
Posźliśmy na owego chorego, ktory dufaiąc mocy natury, y temperamentu swego nie uwaźa smiertelney choroby, ktora mu smierćią groźi; brzydźi się
Skrót tekstu: LeszczStGłos
Strona: 2
Tytuł:
Głos wolny wolność ubezpieczający
Autor:
Stanisław Leszczyński
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1733
Data wydania (nie wcześniej niż):
1733
Data wydania (nie później niż):
1733
tylko być przyczyną i początkiem wojny Hiszpańskiej: zwłaszca ze ten naród niema vires takich/ coby się mógł na nich W. K. M. wesprzeć/ alboby nimi Anglią bello aggredi mogli/ kiedy by W. K. M. ich opuścił/ i interesy Hiszpańskie amplecteretur/ od której możesz za to nieomylne odebrać pozitki/ miasto owych od drugi stronej obiecanych/ które vllam nie mają realitatem. Na co nieodebrawszy Poseł do tego czasu żadnego responsu/ choć onim od W. K. M. nie raz miał uczynioną otuchę/ rozumie być powinien/ podać to znowu do pamięci W. K. M. i stosując
tylko bydz przycżyną y ṕocżątkiem woyny Hiszpánskiey: zwłaszcá ze ten narod niema vires tákich/ coby się mogł ná nich W. K. M. wesṕrzeć/ álboby nimi Anglią bello aggredi mogli/ kiedy by W. K. M. ich oṕuśćił/ y interessy Hiszṕánskie amplecteretur/ od ktorey możesz zá to nieomylne odebráć ṕoźytki/ miasto owych od drugi stroney obiecánych/ ktore vllam nie máią realitatem. Ná co nieodebrawszy Poseł do teg^o^ cżasu zadneg^o^ responsu/ choć onim od W. K. M. nie raz miał vcżynioną otuchę/ rozumie bydź ṕowinien/ podáć to znowu do ṕámięći W. K. M. y stosuiąc
Skrót tekstu: MerkPol
Strona: 259
Tytuł:
Merkuriusz polski ordynaryjny
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
wiadomości prasowe i druki ulotne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1661
Data wydania (nie wcześniej niż):
1661
Data wydania (nie później niż):
1661
, zda się mu, iż statek na miejscu stoi gdy zaś spojrzy na brzeg i drzewa, zdaje się, jakby one w przeciwną stronę biegły.
Czyje tu zdanie prawdziwe? nie moja rzecz rozsądzać. W tym jednak opisaniu Niebios, i Komet, idę za zdaniem Kopernika, nie przeto, abym je miał za nieomylne, lecz że teraz go wszyscy Astronomowie używają, jako łacniejszego do wyłożenia przyczyn biegów, i odmian Niebieskich. 9 Postrzegamy też iż niektóre Planety mają za Towarzyszów podroży swej, istoty do siebie podobne. Ziemia jednę, Jowisz cztery, Saturnus pięć, które raz je poprzedzają, drugi raz za niemi idą: raz pod niemi
, zda się mu, iż statek na mieyscu stoi gdy zaś spoyrzy na brzeg y drzewa, zdaie się, iakby one w przeciwną stronę biegły.
Czyie tu zdanie prawdziwe? nie moia rzecz rozsądzać. W tym iednak opisaniu Niebios, y Komet, idę za zdaniem Kopernika, nie przeto, abym ie miał za nieomylne, lecz że teraż go wszyscy Astronomowie używaią, iako łacnieyszego do wyłożenia przyczyn biegow, y odmian Niebieskich. 9 Postrzegamy też iż niektore Planety maią za Towarzyszow podroży swey, istoty do siebie podobne. Ziemia iednę, Jowisz cztery, Saturnus pięć, ktore raz ie poprzedzaią, drugi raz za niemi idą: raz pod niemi
Skrót tekstu: BohJProg_I_Wstęp
Strona: 12
Tytuł:
Bohomolec Jan, Prognostyk Zły czy Dobry Komety Roku 1769 y 1770, wstęp
Autor:
Jan Bohomolec
Drukarnia:
Drukarnia J.K.M. i Rzeczypospolitej w Kollegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
astronomia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1770
Data wydania (nie wcześniej niż):
1770
Data wydania (nie później niż):
1770
. Zaprawdę niesłychaną to jakaś Perspektiwa a prawie Paradoksica, że nie in longa dystantia loci co pokazuje/ ani alta dosięga; ale widzi co się w rupturach zataiło. O wyśmienitego Optika! O Perspektiwy głęboko nisko przenikającej/ pewnie ten Opticus i głębiej/ gdzie nie potrzeba coś postrzeże/ gdy już na niskich rupturach/ odprawił nieomylne experientiae. Co Autor z swojej Perspektiwy postrzegszy w Unitach/ poniechał onych/ ekscuzując się/ że to nie uczynił ani dla honoru/ bo ten miał z Archimandycy Dubieńskiej/ ani dla desperacji/ bo się nie udał do Kijowa/ gdzie my kwasi obiecywano Dostojeństwo jakieś: ani do Heretikom/ ale ad perfectiorem sidem. ścilicet
. Záprawdę niesłycháną to iákaś Perspektiwa a práwie Paradoxica, że nie in longa distantia loci co pokázuie/ áni alta dosięga; ále widzi co się w rupturách zátáiło. O wysmienitego Optiká! O Perspektiwy głęboko nizko przenikáiącey/ pewnie ten Opticus y głębiey/ gdźie nie potrzebá coś postrzeże/ gdy już ná nizkich rupturách/ odpráwił nieomylne experientiae. Co Author z swoiey Perspektiwy postrzegszy w Unitach/ poniechał onych/ excuzuiąc się/ że to nie uczynił áni dla honoru/ bo ten miał z Archimándycy Dubienskiey/ áni dlá desperátiey/ bo się nie udał do Kiiowá/ gdźie my quasi obiecywano Dostoienstwo iákieś: áni do Haeretikom/ ále ad perfectiorem sidem. scilicet
Skrót tekstu: MohLit
Strona: 9
Tytuł:
Lithos abo kamień z procy prawdy [...] wypuszczony
Autor:
Piotr Mohyła
Miejsce wydania:
Kijów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1644
Data wydania (nie wcześniej niż):
1644
Data wydania (nie później niż):
1644
oboim szczęściu zawsze jednakiego. Bo cóż jest w naszej władzy aby się stać miało Tak jako sami chcemy/ i jako życzemy? Mamy Pana nad sobą/ ten nasze zamysły Jako chce rozporządzą/ jako chce kieruje. Z kąd mądry rzecz nie pewną za pewną niekładzie/ Ni tak dumnym ni śmiałym/ żeby miał obiecać Nieomylne w sprawach swych sobie powodzenie. Bo mu się niemoże stąć lepiej/ jak się stało. Nad to/ co w Niebie stanie/ nic niepostanowił/ A co tam uchwalono/ niemoże być lepiej. I tak mówi do siebie/ że to czego życzą Być może/ jeżeli co z boku nieprzeszkodzi.
oboim szczęśćiu záwsze iednákiego. Bo cosz iest w naszey władzy áby się stáć miáło Ták iáko sámi chcemy/ y iáko życzemy? Mamy Páná nád sobą/ ten násze zámysły Iáko chce rosporządzą/ iáko chce kieruie. Z kąd mądry rzecz nie pewną zá pewną niekładźie/ Ni ták dumnym ni śmiałym/ żeby miał obiecáć Nieomylne w spráwách swych sobie powodzenie. Bo mu się niemoże stąć lepiey/ iák się stało. Nád to/ co w Niebie stanie/ nic niepostanowił/ A co tám vchwalono/ niemoże bydź lepiey. Y ták mowi do siebie/ że to czego życzą Bydź może/ ieżeli co z boku nieprzeszkodźi.
Skrót tekstu: OpalKSat1650
Strona: 20
Tytuł:
Satyry albo przestrogi do naprawy rządu i obyczajów w Polszcze
Autor:
Krzysztof Opaliński
Miejsce wydania:
Amsterdam
Region:
zagranica
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1650
Data wydania (nie później niż):
1650