tymczasem przędze dowijały Okrutne parki; jam się wrócił cały Przez srogie ogniów wojennych zapały, Przez miecze, kule, nie odniosłem szkody, Tyś na letejskiej wpłynął strumień wody. Dałbym ci odsiecz, piersi mych nadstawił, Głową założył, gdybym cię wybawił Z ostatniej toni, ale w niezebrnione I niepamięcią wieczną opojone Wpłynąłeś nurty. Więc stojąc na brzegu
A do takiegoż gotując się biegu, Lub dziś, lub jutro, gdy śmiertelnej nawy Fatalne przyjdzie odprawować pławy, Nim mrok ostatni dniom moim zakroczy, Smutne za tobą posyłając oczy I ślad twoich cnot, upatrując drogi, W sercu twą pamięć i żal mając srogi
tymczasem przędze dowijały Okrutne parki; jam się wrocił cały Przez srogie ogniow wojennych zapały, Przez miecze, kule, nie odniosłem szkody, Tyś na letejskiej wpłynął strumień wody. Dałbym ci odsiecz, piersi mych nadstawił, Głową założył, gdybym cię wybawił Z ostatniej toni, ale w niezebrnione I niepamięcią wieczną opojone Wpłynąłeś nurty. Więc stojąc na brzegu
A do takiegoż gotując się biegu, Lub dziś, lub jutro, gdy śmiertelnej nawy Fatalne przyjdzie odprawować pławy, Nim mrok ostatni dniom moim zakroczy, Smutne za tobą posyłając oczy I ślad twoich cnot, upatrując drogi, W sercu twą pamięć i żal mając srogi
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 420
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
męki potępionym. Już będziem w gorze i zaś nieskończone Zamysły prędko na dół pochylone. Pragnę jak drugi Tantalus ochłody A wpośród zdroju nie dopadnę wody. Głod ciężki cierpię a wargi łakome Oszukiwają owoce znikome. Zlituj się proszę, czasie pożądany, Lekarzu serca, a okrutne rany Nielitościwą zadane mi chęcią, Jeżeli można, ulecz niepamięcią. 711. Epitalamium pewnym osobom.
Moje kochane, moje drogie siostry, O jakożeście przyszły na hak ostry! On wasz panieński piękny stan wesoły W niewieście biedy, kłopoty, fasoły Przemieniłyście; a zabawy wasze Będą niedługo dzieciom warzyć kasze. Co przedtym wonne zdobiło was ziele, Powlecze się sieć niekształtna po czele.
męki potępionym. Już będziem w gorze i zaś nieskończone Zamysły prędko na doł pochylone. Pragnę jak drugi Tantalus ochłody A wpośrod zdroju nie dopadnę wody. Głod ciężki cierpię a wargi łakome Oszukiwają owoce znikome. Zlituj się proszę, czasie pożądany, Lekarzu serca, a okrutne rany Nielitościwą zadane mi chęcią, Jeżeli można, ulecz niepamięcią. 711. Epithalamium pewnym osobom.
Moje kochane, moje drogie siostry, O jakożeście przyszły na hak ostry! On wasz panieński piękny stan wesoły W niewieście biedy, kłopoty, fasoły Przemieniłyście; a zabawy wasze Będą niedługo dzieciom warzyć kasze. Co przedtym wonne zdobiło was ziele, Powlecze się sieć niekształtna po czele.
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 456
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
, próżne puściły litości. Ja się już i sam za swe gniewy wstydzę, Gdy błąd mój widzę.
Niechże już tedy me skargi daremne, Abo w otchłanie przepadną podziemne.
Abo niech je wiatr rozniesie szalony W nieładne strony,
Abo niech w morze padną gdzie kamieniem, Abo je ogień pożrze swym płomieniem. Niech niepamięcią wieczną umorzone Giną zniszczone.
A ty już odtąd, Anno ma kochana, Bądź słudze swemu cale ubłagana. Odpaść na prośbę tak pokorną moję Urazę swoję.
Daruj mi błąd mój, o nimfo ozdobna, Barziej do łaski niż gniewu podobna. Nie broń mi się tknąć na znak chęci całej Ręki wspaniałej.
Wszak też więc
, prożne puściły litości. Ja się już i sam za swe gniewy wstydzę, Gdy błąd moj widzę.
Niechże już tedy me skargi daremne, Abo w otchłanie przepadną podziemne.
Abo niech je wiatr rozniesie szalony W nieładne strony,
Abo niech w morze padną gdzie kamieniem, Abo je ogień pożrze swym płomieniem. Niech niepamięcią wieczną umorzone Giną zniszczone.
A ty już odtąd, Anno ma kochana, Bądź słudze swemu cale ubłagana. Odpaść na proźbę tak pokorną moję Urazę swoję.
Daruj mi błąd moj, o nimfo ozdobna, Barziej do łaski niż gniewu podobna. Nie broń mi się tknąć na znak chęci całej Ręki wspaniałej.
Wszak też więc
Skrót tekstu: TrembWierszeWir_II
Strona: 257
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Jakub Teodor Trembecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1643 a 1719
Data wydania (nie wcześniej niż):
1643
Data wydania (nie później niż):
1719
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1911
prywatne Interesa, pogardzająca, a w publicznym dobrym, najpewniejsze i najgruntowniejsze prywatne swoje dobro znajdująca, przyłożyć ręki chciała. Copia Listu Senatora
Najskuteczniejszy tedy, tak teraz do czasu uspokojonego, jako na Wiosnę nieomylnie przyszłego ognia, ugaszenia sposób znajduję. Cokolwiek jest z tego, miłością okryć Ojczyzny, i sobie spolnie darować, wieczną niepamięcią asekurowawszy. Zapomniec krzywd, złożyć zawziętość, uspokoić bojaźń Dworu od Poddanych, Poddanych ode Dworu. Przyczyny, dla których każdy sobie bezpieczeństwa szuka, umknąć. Materią zemsty oddalić. Ugaśnie tak sama flámmá, która wnętrzności Rzeczypospolitej trawi, ustaną suspicie, powróci konfidencja, nastąpi serc, i umysłów zjednoczenie, i za zgodą Stanów
priwatne Interessá, pogardzáiąca, á w publicznym dobrym, naypewnieysze y naygruntownieysze priwatne swoie dobro znayduiąca, przyłożyc ręki chćiałá. Copia Listu Senatorá
Nayskutecznieyszy tedy, ták teraz do czásu vspokoionego, iáko ná Wiosnę nieomylnie przyszłego ogniá, vgászenia sposob znáyduię. Cokolwiek iest z tego, miłością okryć Oyczyzny, y sobie spolnie dárowáć, wieczną niepámięcią assecurowawszy. Zápomniec krzywd, złożyć záwźiętość, vspokoic boiaźń Dworu od Poddánych, Poddánych ode Dworu. Przyczyny, dla ktorych káżdy sobie bespieczeństwá szuka, vmknąć. Máterią zemsty oddalic. Vgáśnie ták sámá flámmá, ktora wnętrzności Rzeczypospolitey trawi, vstáną suspicie, powroći confidencya, nástąpi serc, y vmysłow ziednoczenie, y zá zgodą Stanow
Skrót tekstu: PersOb
Strona: 60
Tytuł:
Perspektywa na objaśnienie niewinności
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1666
Data wydania (nie wcześniej niż):
1666
Data wydania (nie później niż):
1666
postronnych fakcjami poddęta, pieniędzmi wsparta, na koniec Polska w jedno Narodów wojujących theatrum obrócona będzie. Cóż za lekarstwo na to? Jedyne, Prawdziwa Miłość Ojczyzny, pokoju, i bezpieczeństwa publicznego, a zemsty na stronę oddalenie. Nie szukajmy przyczyn rozruchów, byleśmy rozruchy uleczyli: Niech się to, co się stało, niepamięcią pokryje, co się ani bezpiecznie zganić, ani więcej poprawici może, a przyszłym rzeczom zabieżmy. Niech Król położy urazę którą pretenduje, niech Ojczyźnie Szlachcica przywróci, która powrotu jego pragnie, i za którym suplicuje, Senatowi dobrego Senatora, Wojsku Wodza, potylekroć zwyciężce, abo Sprawce Pokoju. Senat, o niegodnym pamięci Sadzie
postronnych fákcyámi poddęta, pieniądzmi wsparta, ná koniec Polská w iedno Narodow woiuiących theatrum obrocona będźie. Coż za lekarstwo na to? Iedyne, Prawdziwa Miłość Oyczyzny, pokoiu, y bespieczeństwa publicznego, á zemsty ná stronę oddalenie. Nie szukaymy przyczyn rozruchow, bylesmy rozruchy vleczyli: Niech się to, co się stáło, niepamięćią pokryie, co się áni bespiecznie zganić, áni więcey popráwići może, á przyszłym rzeczom zábieżmy. Niech Krol położy vrázę ktorą praetenduie, niech Oyczyznie Szlachćicá przywroci, ktora powrotu iego prágnie, y zá ktorym supplicuie, Senatowi dobrego Senatora, Woysku Wodza, potylekroć zwyciężce, ábo Sprawce Pokoiu. Senat, o niegodnym pámięći Sádźie
Skrót tekstu: PersOb
Strona: 62
Tytuł:
Perspektywa na objaśnienie niewinności
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1666
Data wydania (nie wcześniej niż):
1666
Data wydania (nie później niż):
1666
może mi kto rzec, to chcesz przez dysimulacją występków, występki rozmnożyć, i niekaraniem ich, otworzyć do podobnych wrota przykładów. A jako się zabieży Wolności w Poselskiej Izbie zgwałconej, kiedy nowym prawem nie zagrodzi się do podobnych przykładów. do swego Konfidenta.
Krótko odpowiadam. Najskuteczniej nad wszytkie Prawa zabieży się temu milczeniem i niepamięcią. Nie tylko, że to wzruszać, jest źrzodło niezgód w Ojczyźnie otworzyć. Nie tylko że to niepodobna, dostatecznym i skutecznie pomocnym Prawem na ten czas tego przestrzec, ale że starszy pamięć, starty zostaje uczynku przykład, i bez kary, najcięższa jest kara, kiedy się sąd taki niepamięcią karze. Nie trzeba tedy
może mi kto rzec, to chcesz przez dissimulácyą występkow, występki rozmnożyć, y niekarániem ich, otworzyć do podobnych wrotá przykłádow. A iako się zabieży Wolności w Poselskiey Izbie zgwałconey, kiedy nowym prawem nie zágrodźi się do podobnych przykłádow. do swego Confidentá.
Krotko odpowiádam. Nayskuteczniey nád wszytkie Práwá zábieży się temu milczeniem y niepámięćią. Nie tylko, że to wzruszáć, iest źrzodło niezgod w Oyczyznie otworzyć. Nie tylko że to niepodobna, dostátecznym y skutecznie pomocnym Práwem ná ten czás tego przestrzedz, ále że ztárszy pámięć, ztárty zostáie vczynku przykład, y bez káry, naycięższa iest kárá, kiedy się sąd táki niepámięćią karze. Nie trzebá tedy
Skrót tekstu: PersOb
Strona: 63
Tytuł:
Perspektywa na objaśnienie niewinności
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1666
Data wydania (nie wcześniej niż):
1666
Data wydania (nie później niż):
1666
zabieży się temu milczeniem i niepamięcią. Nie tylko, że to wzruszać, jest źrzodło niezgód w Ojczyźnie otworzyć. Nie tylko że to niepodobna, dostatecznym i skutecznie pomocnym Prawem na ten czas tego przestrzec, ale że starszy pamięć, starty zostaje uczynku przykład, i bez kary, najcięższa jest kara, kiedy się sąd taki niepamięcią karze. Nie trzeba tedy scrupuliowac, aby to przykładem napotym było, czego sama pamięć, występkiem będzie. To tak w tym pierwszym punkcie, wedle przysięgłego sumnienia rozumiem.
Do drugiego zaś przystępując, jakoby temu zabieżeć, skąd niebezpieczeństwo najbliższe wynika? to na dwojakie rozdzielając lekarstwo. Jedno, którego z Sejmików zaraze zażyć trzeba
zábieży się temu milczeniem y niepámięćią. Nie tylko, że to wzruszáć, iest źrzodło niezgod w Oyczyznie otworzyć. Nie tylko że to niepodobna, dostátecznym y skutecznie pomocnym Práwem ná ten czás tego przestrzedz, ále że ztárszy pámięć, ztárty zostáie vczynku przykład, y bez káry, naycięższa iest kárá, kiedy się sąd táki niepámięćią karze. Nie trzebá tedy scrupuliowác, áby to przykładem nápotym było, czego sámá pámięć, występkiem będźie. To ták w tym pierwszym punkcie, wedle przyśięgłego sumnienia rozumiem.
Do drugiego záś przystępuiąc, iákoby temu zábieżeć, zkąd niebespieczeństwo naybliższe wynika? to ná dwoiákie rozdźieláiąc lekarstwo. Iedno, ktorego z Seymikow záráze záżyć trzebá
Skrót tekstu: PersOb
Strona: 63
Tytuł:
Perspektywa na objaśnienie niewinności
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1666
Data wydania (nie wcześniej niż):
1666
Data wydania (nie później niż):
1666
/ Gdzie Gospodarskiej głowy Od gorącego lata Broni list/ za wsadzenie przyjemna zapłata. W tej mowie Ziemiańskiej samoródnej sa[...] i nawiedził mię X. Pleban/ a po przywitaniu i powinszowaniu powrotu mego szczęśliwego/ wszedł zemną w rozmowę/ jako ja rozumiem/ baczną i rozsądną/ która nie chcę aby miała milczeniem/ a za tym niepamięcią zaginąć. Niech to wiedzą i czytają insi/ coś my na ten czas sami dwai/ o dobru Ojczyzny szczyrą mówili życzliwością. Rzeczesz/ Quis leget haec? Jakobym się miał oto bardzo trapić i frasować/ jeżeli to poidzie w uwagę tych którzy są na usłudze R. P. odniosę operaeprecium krótkiej prace
/ Gdźie Gospodárskiey głowy Od gorącego lata Broni list/ zá wsádzenie przyiemna zápłátá. W tey mowie Ziemiáńskiey sámorodney sa[...] i náwiedźił mię X. Pleban/ á po przywitániu y powinszowániu powrotu mego szczęśliwego/ wszedł zemną w rozmowę/ iáko iá rozumiem/ báczną y rozsądną/ ktora nie chcę áby miała milczeniem/ á zá tym niepámięćią záginąć. Niech to wiedzą y czytáią inśi/ coś my ná ten czas sami dwái/ o dobru Oiczyzny szczyrą mowili życzliwością. Rzeczesz/ Quis leget haec? Iákobym się miał oto bárdzo trapić y frásować/ ieżeli to poidźie w vwágę tych ktorzy są na vsłudze R. P. odniosę operaeprecium krotkiey prace
Skrót tekstu: OpalŁRoz
Strona: A2
Tytuł:
Rozmowa plebana z ziemianinem
Autor:
Łukasz Opaliński
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
dialogi, pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka, prawo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1641
Data wydania (nie wcześniej niż):
1641
Data wydania (nie później niż):
1641
MARNOŚĆ HONORÓW ŚWIECKICH
O marna pycho świecka, nie rzekę usrana! Myślę, skąd by uraza do mnie tego pana, Którą mi pokazuje teraz oczywiście. Ano, żem mu tytułu nie dołożył w liście. Z jednę stronę na wosku herb i rznięte równo Charaktery honorów, z drugą widzisz gówno. Znajdziesz nieuważnego z wielką niepamięcią, Co zadek ucierając obróci pieczęcią I jasne wielmożności, na które tak każe Animusz senatorski, w wychodku pomaże. Gniewajcież się, to w zysku będziecie mieć, panie, Że wam kieliszek wina i drugi zostanie. 62. NA PIGUŁKI POZŁOCONE
„Powiedzcie, panie, czy to guziki, czy kule?” Aż
MARNOŚĆ HONORÓW ŚWIECKICH
O marna pycho świecka, nie rzekę usrana! Myślę, skąd by uraza do mnie tego pana, Którą mi pokazuje teraz oczywiście. Ano, żem mu tytułu nie dołożył w liście. Z jednę stronę na wosku herb i rznięte równo Charaktery honorów, z drugą widzisz gówno. Znajdziesz nieuważnego z wielką niepamięcią, Co zadek ucierając obróci pieczęcią I jasne wielmożności, na które tak każe Animusz senatorski, w wychodku pomaże. Gniewajcież się, to w zysku będziecie mieć, panie, Że wam kieliszek wina i drugi zostanie. 62. NA PIGUŁKI POZŁOCONE
„Powiedzcie, panie, czy to guziki, czy kule?” Aż
Skrót tekstu: PotFrasz3Kuk_II
Strona: 552
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część trzecia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
Hana Tatarskiego, i waleczne Dzieła Rycerskich Początków Jego, to przydaje, ze gdyby byli mieli Pisarzów Dzieł swoich Rycerskich, nigdyby i samemu Aleksandrowi Wielkiemu, Byrzycielowi całego świata, wprzodkowaniu nie ustąpili. Żeby tedy tak Poważny, tak wspaniały Dwór, i Rząd, Dostatek, oraz wiekopomne Dzieła, Tego Świątobliwego Pana, jaką niepamięcią nie były zatłumione, Kompendiose, lubo prostym Stylem, czegom się sam tykał, i czego się oczy moje napatrzyły; wiadomości ludzkiej życzliwie podaję. PREZYDENT DWORV.
Jego Mość Pan Andrzej Justimenti. KAPELLANÓW.
Dwóch Ojców Bernardynów. Marszałkowie.
II. MM. PP. Chwalibóg, i Pegowski. Pisarze Pokojowi.
II
Haná Tátárskiego, y waleczne Dźiełá Rycerskich Początkow Iego, to przydáie, ze gdyby byli mieli Pisarzow Dźieł swoich Rycerskich, nigdyby y samemu Alexándrowi Wielkiemu, Byrzyćielowi cáłego świátá, wprzodkowániu nie ustąpili. Zeby tedy tak Poważny, tak wspaniáły Dwor, y Rząd, Dostátek, oraz wiekopomne Dźiełá, Tego Swiątobliwego Páná, iáką niepamięćią nie były zatłumione, Compendiosè, lubo prostym Stylem, czegom się sam tykał, y czego się oczy moie napatrzyły; wiadomośći ludzkiey życzliwie podaię. PREZYDENT DWORV.
Iego Mość Pan Andrzey Iustimenti. KAPELLANOW.
Dwoch Oycow Bernárdynow. Márszałkowie.
II. MM. PP. Chwalibog, y Pegowski. Pisarze Pokoiowi.
II
Skrót tekstu: CzerDwór
Strona: Av
Tytuł:
Dwór, wspaniałość, powaga i rządy ... Stanisława Lubomirskiego ...
Autor:
Stanisław Czerniecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
epika
Gatunek:
inwentarze, kroniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1697
Data wydania (nie wcześniej niż):
1697
Data wydania (nie później niż):
1697