w pokorze i będąc z nich każdy capax wzięcia się za broń i samym stawić się na obronę wolności, do czego snadny mogą mieć sposób. Ale gorsze na stronę nasze, gdyby nam tylko nie tamowały sukcesa koniunktury, albo to w ręku dworskich są poczty, przecież o tym wiedzieć muszą, że do zamysłów niemieckich niepoślednią jest teraz przeszkodą króla francuskiego tak znacznie jest postępująca in imperium potencja, która tak za łeb trzyma Niemców. Taż mogłaby orientalne zburzyć na przyjaciół pańskich narody. Nie bardzo by miłym na takowe Sukcesa patrzyli wierni principes okiem i tak wiele innych narodów pewnie by woleli na spokojnie rządzącą się wolność patrzyć polską, aniżeli w
w pokorze i będąc z nich każdy capax wzięcia się za broń i samym stawić się na obronę wolności, do czego snadny mogą mieć sposób. Ale gorsze na stronę nasze, gdyby nam tylko nie tamowały sukcesa koniunktury, albo to w ręku dworskich są poczty, przecież o tym wiedzieć muszą, że do zamysłów niemieckich niepoślednią jest teraz przeszkodą króla francuskiego tak znacznie jest postępująca in imperium potencyja, która tak za łeb trzyma Niemców. Taż mogłaby orientalne zburzyć na przyjaciół pańskich narody. Nie bardzo by miłym na takowe sukcessa patrzyli wierni principes okiem i tak wiele innych narodów pewnie by woleli na spokojnie rządzącą się wolność patrzyć polską, aniżeli w
Skrót tekstu: ZgubWolRzecz
Strona: 205
Tytuł:
Przestroga generalna stanów Rzpltej…
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1713 a 1714
Data wydania (nie wcześniej niż):
1713
Data wydania (nie później niż):
1714
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Rzeczpospolita w dobie upadku 1700-1740. Wybór źródeł
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Józef Gierowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1955
pogrzebie. Błądzi bezbożnie bisurmanin brzydki, Choć mocą posiadł sjońskie przybytki. Woli w sprosnego swego zwodziciela Niż w prawdziwego wierzyć zbawiciela A najplugawsze cielesne lubości Kładzie za koniec wszytkich szczęśliwości, Przez które ciału powabne zakony Jakie pociągnął ludzi miliony
W błąd niesłychany, że za krótkie lata Większą połowę opanował świata I jako powodź srogimi zatopy Część niepoślednią zajął Europy. Błądzi żydowin i w głębokiej nocy Siedzi zginiony, choć mu i prorocy I wszytkie pisma światła tak wielkiego Nie zakrywały: owszem i samego Niebieskiej słońca jasnego pochodni Twardego karku stali się niegodni. Do tychci jako ludu wybranego, Narodu zdawna Bogu kochanego, Te zbawiennego dobra tajemnice I skryte z pierwszych wieków obietnice
pogrzebie. Błądzi bezbożnie bisurmanin brzydki, Choć mocą posiadł syońskie przybytki. Woli w sprosnego swego zwodziciela Niż w prawdziwego wierzyć zbawiciela A najplugawsze cielesne lubości Kładzie za koniec wszytkich szczęśliwości, Przez ktore ciału powabne zakony Jakie pociągnął ludzi milliony
W błąd niesłychany, że za krotkie lata Większą połowę opanował świata I jako powodź srogimi zatopy Część niepoślednią zajął Europy. Błądzi żydowin i w głębokiej nocy Siedzi zginiony, choć mu i prorocy I wszytkie pisma światła tak wielkiego Nie zakrywały: owszem i samego Niebieskiej słońca jasnego pochodni Twardego karku stali się niegodni. Do tychci jako ludu wybranego, Narodu zdawna Bogu kochanego, Te zbawiennego dobra tajemnice I skryte z pierwszych wiekow obietnice
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 401
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
łatwo może sobie otworzyć okno, drzwi, przy twardym mieszkających spaniu. Jeźli złodziej potrafi którendy wniść, kiedy kogo chce okraść; dopieroż czart znajdzie jakim sposobem w trupie będąc, wniść do czyjej rezydencyj, aby tam swoją zamysloną wykonał intencją, ile permissione Divina.
Dla dalszej probacyj że są upiery, i tę za niepoślednią kładę racją, że w Trebniku, alias Agendże Słowieńskiej, jest modlitwa zaklinająca straszna czarta, aby ciała umarłego człeka nie tykał, w nim się nie gniezdził, nie zamieszkał, ale szedł do piekła. Straszna to badrzo modłitwa wyliczająca dzieła wielkie Boskie, tak w stworzeniu, jako w odkupieniu, aby przez tych wspomnienie
łatwo może sobie otworzyć okno, drzwi, przy twardym mieszkaiących spaniu. Ieźli złodziey potrafi ktorendy wniść, kiedy kogo chce okraść; dopieroż czart znáydzie iakim sposobem w trupie będąc, wniść do czyiey rezydencyi, áby tam swoią zamysloną wykonał intencyą, ile permissione Divina.
Dla dalszey probacyi że są upiery, y tę za niepoślednią kładę racyą, że w Trebniku, alias Agendźe Słowieńskiey, iest modlitwa zaklinaiąca straszna czarta, áby ciała umarłego człeka nie tykał, w nim się nie gniezdził, nie zamieszkał, ále szedł do piekła. Straszna to badrzo modłitwa wyliczaiąca dzieła wielkie Boskie, tak w stworzeniu, iako w odkupieniu, aby przez tych wspomnienie
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 254
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
in praemium aby go niosły w triumfie i na tarczy roże malowane odtąd nosić rozkazał. Pierius zaś świadczy libr. 55. cap. 1. że częstokroć testamentem byli obligowami Sukcesorowie, aby znaczniejszych osób groby rożami przybierali, podobno im życząc odorem sławy u ludzi, Resztę o kwiatach masz tu czytelniku w Ekonomice: tam weżniesz niepoślednią o nich informacją: a ja od ziół, idę do kamieni osobliwszych. O Kamieniach osobliwych Historianaturalna. O KAMIENIACH OSOBLIWYCH ADDENDA.
LUbom o Kamieniach w części 1. Aten popisał multa scitu digna, jeszcze i curiositate non vanitate ductus, po krajach cudzych, po górach i miejscach kamienistych idę inoffenso pede; pewnie o
in praemium aby go niosły w tryumfie y na tarczy roże malowane odtąd nosić rozkazał. Pierius zaś swiadczy libr. 55. cap. 1. że częstokroć testamentem byli obligowami sukcessorowie, aby znacznieyszych osob groby rożami przybierali, podobno im życząc odorem sławy u ludzi, Resztę o kwiatach masz tu czytelniku w Ekonomice: tam weżniesz nieposlednią o nich informacyą: á ia od zioł, idę do kamieni osobliwszych. O Kamieniach osobliwych Historyanaturalna. O KAMIENIACH OSOBLIWYCH ADDENDA.
LUbom o Kamieniach w części 1. Aten popisał multa scitu digna, ieszcze y curiositate non vanitate ductus, po kraiach cudzych, po gorach y mieyscach kamienistych idę inoffenso pede; pewnie o
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 339
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
Tak kiedy się gra w tamtej bogaci zabawce, Przybywa i z tej strony, i z owej na stawce, Choć Turków po tysiącu, naszych tylko po stu, Lecz jeden bił dziesiąciu. Obaczywszy z chrostu Piechoty, choć jeszcze z dział nie strzelano na nie, Retyrować się nazad poczęli poganie. Na koniec wziąwszy chłostę niepoślednią, zbiegli Do swoich, co i pola, i góry zalegli. Już by była i z tymi dziś doszła potrzeba, Ale się słońce w morze pokwapiło z nieba. Jak się ten hałas począł, bisurmańscy smocy Nieporównanym grzmotem aż do samej nocy Zagłuszały nasz obóz z barzo małą stratą; My Turków sercem, oni przeszli
Tak kiedy się gra w tamtej bogaci zabawce, Przybywa i z tej strony, i z owej na stawce, Choć Turków po tysiącu, naszych tylko po stu, Lecz jeden bił dziesiąciu. Obaczywszy z chrostu Piechoty, choć jeszcze z dział nie strzelano na nie, Retyrować się nazad poczęli poganie. Na koniec wziąwszy chłostę niepoślednią, zbiegli Do swoich, co i pola, i góry zalegli. Już by była i z tymi dziś doszła potrzeba, Ale się słońce w morze pokwapiło z nieba. Jak się ten hałas począł, bisurmańscy smocy Nieporównanym grzmotem aż do samej nocy Zagłuszały nasz obóz z barzo małą stratą; My Turków sercem, oni przeszli
Skrót tekstu: PotWoj1924
Strona: 137
Tytuł:
Transakcja Wojny Chocimskiej
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1924
. ROZDZIAŁ III Wody Druzbacka i Lęckowka, które kruszce abo ingrediencje z sobą zmieszane mają. Góry skl[...] py śrebra złota.
LUbo ujmę niejaką cierpieć góry się zdadzą/ że ani owocu/ ani zboż/ani żniw/ jako po polach/ ale szczere golizny/ śniegi nigdy nie schodzące/ skały ostre po nich widujemy: niepoślednią jednak na to miejsce nagrodę natura im dała/ co najdroższego/ złoto/ srebro/ miedź/ kruszce/ jako w sklepach w nich powochowawszy. Nie daleko Nilu rzeki w Królestwie Agaj/ jamy i jaskinie w górach są/ w które nakładszy chrostów i zapaliwszy/ z nich na kształt łez i potu srebro się spuszcza
. ROZDZIAŁ III Wody Druzbácka y Lęckowka, ktore kruszcze ábo ingrediencye z sobą zmieszáne máią. Gory skl[...] py śrebrá złota.
LVbo uymę nieiáką ćierpieć gory się zdádzą/ że áni owocu/ áni zboż/áni żniw/ iáko po polách/ ále szczere golizny/ śniegi nigdy nie schodzące/ skáły ostre po nich widuiemy: niepoślednią iednák ná to mieysce nagrodę nátura im dáłá/ co naydroższego/ złoto/ srebro/ miedź/ kruszcze/ iáko w sklepách w nich powochowawszy. Nie dáleko Nilu rzeki w Krolestwie Agay/ iámy y iáskinie w gorách są/ w ktore nákładszy chrostow y zápaliwszy/ z nich ná kształt łez y potu srebro się spuszcza
Skrót tekstu: PetrJWod
Strona: 7
Tytuł:
O wodach w Drużbaku i Łęckowej
Autor:
Jan Innocenty Petrycy
Drukarnia:
Andrzej Piotrkowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Tematyka:
medycyna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1635
Data wydania (nie wcześniej niż):
1635
Data wydania (nie później niż):
1635
Błądzi bezbożnie bisurmanin brzydki, Choć mocą posiadł syjońskie przybytki. Woli w sprośnego swego zwodziciela Niż w prawdziwego wierzyć Zbawiciela, A najplugawsze cielesne lubości Kładzie za koniec wszytkich szczęśliwości, Przez które ciału powabne zakony Jakie pociągnął ludzi miliony W błąd niesłychany! że przez krótkie lata Sieła wschodnego opanował świata I przez okrutne i krwawe zatopy Część niepoślednią zalał Europy. Błądzi żydowin i w głębokiej nocy Siedzi zginiony, chociaż mu prorocy I wszytkie pisma światła tak wielkiego Nie zakrywały, owszem, i samego Niebieskiej słońca jasnego pochodni Twardego karku stali się niegodni. Do tych-ci, jako ludu wybranego, Narodu przedtym Bogu kochanego, Te zbawiennego dobra obietnice I skryte z dawnych
Błądzi bezbożnie bisurmanin brzydki, Choć mocą posiadł syjońskie przybytki. Woli w sprośnego swego zwodziciela Niż w prawdziwego wierzyć Zbawiciela, A najplugawsze cielesne lubości Kładzie za koniec wszytkich szczęśliwości, Przez które ciału powabne zakony Jakie pociągnął ludzi milijony W błąd niesłychany! że przez krótkie lata Sieła wschodnego opanował świata I przez okrutne i krwawe zatopy Część niepoślednią zalał Europy. Błądzi żydowin i w głębokiej nocy Siedzi zginiony, chociaż mu prorocy I wszytkie pisma światła tak wielkiego Nie zakrywały, owszem, i samego Niebieskiej słońca jasnego pochodni Twardego karku stali się niegodni. Do tych-ci, jako ludu wybranego, Narodu przedtym Bogu kochanego, Te zbawiennego dobra obietnice I skryte z dawnych
Skrót tekstu: MorszZWybór
Strona: 182
Tytuł:
Wybór wierszy
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1658 a 1680
Data wydania (nie wcześniej niż):
1658
Data wydania (nie później niż):
1680
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Pelc
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1975