głowie tkwiały Skrupuły poty, póki się nie zapomniały, Bo mu oni wypocząć przez dwoj trzy niedziele Dali, lubo w piwnicy knuli fakcyj wiele. Co dzień do podziemnego spuściwszy się lochu Przy bankiecikach zawsze radzą o swym Włochu, Jakby go wynicować, oszustnąć jakoby — Oboje dziwne na to znajdują sposoby, Z których i to niepodły kunszt od miłośnika, Kiedy dama — polskiego chcąc przejąć języka — Łamie swą delikacką i pieszczoną mowę Pragnąc wymawiać słowa przytrudne Lechowe. Z którą Polak jak w klatce z sroką czy z papugą Przegada codzień ucząc sesją dość długą W tej podziemnej Indii, gdzie światło przyjemne Wesołego Febusa w Cymerie ciemne Obracają — a jeśli godzi
głowie tkwiały Skrupuły poty, poki sie nie zapomniały, Bo mu oni wypocząć przez dwoj trzy niedziele Dali, lubo w piwnicy knuli fakcyj wiele. Co dzień do podziemnego spuściwszy sie lochu Przy bankiecikach zawsze radzą o swym Włochu, Jakby go wynicować, oszustnąć jakoby — Oboje dziwne na to znajdują sposoby, Z ktorych i to niepodły kunszt od miłośnika, Kiedy dama — polskiego chcąc przejąć języka — Łamie swą delikacką i pieszczoną mowę Pragnąc wymawiać słowa przytrudne Lechowe. Z ktorą Polak jak w klatce z sroką czy z papugą Przegada codzień ucząc sessyą dość długą W tej podziemnej Indyej, gdzie światło przyjemne Wesołego Febusa w Cymmerye ciemne Obracają — a jeśli godzi
Skrót tekstu: KorczWiz
Strona: 73
Tytuł:
Wizerunk złocistej przyjaźnią zdrady
Autor:
Adam Korczyński
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1698
Data wydania (nie wcześniej niż):
1698
Data wydania (nie później niż):
1698
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Roman Pollak, Stefan Saski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Polska Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1949
, wżdy niech wtóry zliczy tu więc brat z matką rok na świecie który. LIV. NAGROBEK KASPROWI MIASKOWSKIEMU AUTOROWI TYCH RYTMÓW
Kasper Miaskowski, co miał śmiertelnego, w tym zawarł grobie aż do dnia onego, gdy głuche ciała trąbą budzić będzie, a ogniem z nieba spłonie ziemia wszędzie. Ale co dowcip dał mu był niepodły, słowieńskim bluszczem mury to obwiodły. LV. NAGROBEK ZOFIEJ Z SZCZODROWA MIASKOWSKIEJ ŻENIE JEGO
Byłam z białej płci nie podlejsza ani dałam urodą i rządem ja taniej, miałam i męża, i potomek w roku kryształowego wprzód doszedł obłoku. Cóż po tym, gdy mię blada potym wzięła i chorobami wieku
, wżdy niech wtóry zliczy tu więc brat z matką rok na świecie który. LIV. NAGROBEK KASPROWI MIASKOWSKIEMU AUTOROWI TYCH RYTMÓW
Kasper Miaskowski, co miał śmiertelnego, w tym zawarł grobie aż do dnia onego, gdy głuche ciała trąbą budzić będzie, a ogniem z nieba spłonie ziemia wszędzie. Ale co dowcip dał mu był niepodły, słowieńskim bluszczem mury to obwiodły. LV. NAGROBEK ZOFIEJ Z SZCZODROWA MIASKOWSKIEJ ŻENIE JEGO
Byłam z białej płci nie podlejszą ani dałam urodą i rządem ja taniéj, miałam i męża, i potomek w roku kryształowego wprzód doszedł obłoku. Cóż po tym, gdy mię blada potym wzięła i chorobami wieku
Skrót tekstu: MiasKZbiór
Strona: 319
Tytuł:
Zbiór rytmów
Autor:
Kacper Miaskowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
epitafia, fraszki i epigramaty
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1612
Data wydania (nie wcześniej niż):
1612
Data wydania (nie później niż):
1612
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Alina Nowicka-Jeżowa
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Instytut Badań Literackich PAN, Stowarzyszenie "Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1995
Wołyń cały drugiego szlachcica Wyższego w cnotę nie miał nad Czaplica. A gdy z Kozaki wespół Tatarowie Poszli ku samej aż pod Zborów głowie, Serce ścisnąwszy w zamknionym Zbarażu, Nie omieszkiwał tak ciężkiego razu I na ostatnim niebezpieczeństw szańcu Stawił przy bożym zdrowie pomazańcu. Tam konie, wozy i wszytek rynsztunek, A był tam tego niepodły szacunek, I co miał z sobą, straciwszy, sam zdrowy Został; szczęśliwy okup takiej głowy! I znowu kiedy tenże śliskiej wiary Kozak i z tymiż nastąpił Tatary Pod Beresteczko, choć w wielkiej słabości Zdrowia, z wrodzonej Ojczyzny miłości, Konia nie mogąc dosieść, aż na wozie Stawił się przecie w królewskim
Wołyń cały drugiego szlachcica Wyższego w cnotę nie miał nad Czaplica. A gdy z Kozaki wespół Tatarowie Poszli ku samej aż pod Zborów głowie, Serce ścisnąwszy w zamknionym Zbarażu, Nie omieszkiwał tak ciężkiego razu I na ostatnim niebezpieczeństw szańcu Stawił przy bożym zdrowie pomazańcu. Tam konie, wozy i wszytek rynsztunek, A był tam tego niepodły szacunek, I co miał z sobą, straciwszy, sam zdrowy Został; szczęśliwy okup takiej głowy! I znowu kiedy tenże śliskiej wiary Kozak i z tymiż nastąpił Tatary Pod Beresteczko, choć w wielkiej słabości Zdrowia, z wrodzonej Ojczyzny miłości, Konia nie mogąc dosieść, aż na wozie Stawił się przecie w królewskim
Skrót tekstu: MorszZWybór
Strona: 163
Tytuł:
Wybór wierszy
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1658 a 1680
Data wydania (nie wcześniej niż):
1658
Data wydania (nie później niż):
1680
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Pelc
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1975