; Gdy bez wszego respektu tak nikczemne wargi Wiodą na rzeź ojczyznę, dla wziątku, na targi. Cóż stąd idzie? I Turczyn nie będzie tak głupi: Miasto wojsk sta tysięcy, jednego z tych kupi. Cóż mu po wielu, proszę, kiedy jednym zdole? Albo mniemacie, że wziął inaczej Podole? Niepodobien do tego był ów obóz piwny? Wierę bym ja litewskiej nie dał za to grzywny, Że gorsze nad czernieckie nasze rozhowory On mieszał pod Lublinem przez swoje faktory. 450. DO TEGOŻ NALEŻY
Ślący Ksantus Ezopa po mięso do jatek, Każe co najlepszego kupować dostatek, Chcąc przyjaciół częstować; a gdy ten,
; Gdy bez wszego respektu tak nikczemne wargi Wiodą na rzeź ojczyznę, dla wziątku, na targi. Cóż stąd idzie? I Turczyn nie będzie tak głupi: Miasto wojsk sta tysięcy, jednego z tych kupi. Cóż mu po wielu, proszę, kiedy jednym zdole? Albo mniemacie, że wziął inaczej Podole? Niepodobien do tego był ów obóz piwny? Wierę bym ja litewskiej nie dał za to grzywny, Że gorsze nad czernieckie nasze rozhowory On mieszał pod Lublinem przez swoje faktory. 450. DO TEGOŻ NALEŻY
Ślący Xantus Ezopa po mięso do jatek, Każe co najlepszego kupować dostatek, Chcąc przyjaciół częstować; a gdy ten,
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 201
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
, Kędy nie uważają, tylko liczą wota? Chociaż Rzeczpospolita szwankuje widomie, Lepszą stronę liczniejsza kreskami przełomie. Możniejszy groźbą, równi przez szkleńce, przez miski Zabierają od ludzi nieuważnych kryski. Dość na rynku zatrąbić, wszyscy wiedzą za tem, Kto posłem na sejm, na sąd będzie deputatem, Choć do obojga z żadnej niepodobien miary (Gwałt misy prawdzie czynią, gwałt pełne puchary), Bo Rzeczypospolitej ani prawa wiadom, Wojny nigdy nie służył; byle sława na dom. W głowie by, w winie tylko a w pysze nadzieja: Cóż by też na pogrzebie prawił kaznodzieja? Nie strąbić rozsądnego, uważnego człeka: Wzdycha tylko na zgubę ojczyzny
, Kędy nie uważają, tylko liczą wota? Chociaż Rzeczpospolita szwankuje widomie, Lepszą stronę liczniejsza kreskami przełomie. Możniejszy groźbą, równi przez śkleńce, przez miski Zabierają od ludzi nieuważnych kryski. Dość na rynku zatrąbić, wszyscy wiedzą za tem, Kto posłem na sejm, na sąd będzie deputatem, Choć do obojga z żadnej niepodobien miary (Gwałt misy prawdzie czynią, gwałt pełne puchary), Bo Rzeczypospolitej ani prawa wiadom, Wojny nigdy nie służył; byle sława na dom. W głowie by, w winie tylko a w pysze nadzieja: Cóż by też na pogrzebie prawił kaznodzieja? Nie strąbić rozsądnego, uważnego człeka: Wzdycha tylko na zgubę ojczyzny
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 31
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987